Prace PAN w Z-nem: nowogóralsko-żydowski TRÓJPODZIAŁ PRAWDY, oraz cztery inne euro-osiągnięcia

Prace PAN w Z-nem: 95 rocznica powstania „TUMORA MÓZGOWICZA”, nowogóralsko-żydowski TRÓJPODZIAŁ PRAWDY, oraz cztery inne PHILOSOPHIE DER PRAXIS euro-osiągnięcia

Znowu odezwał się, przez telefon, fan mej twórczości z Krakowa, dlaczego nie dostarczam mu kolejnej, rozpowszechnianej w formie internetowego „wirusa”, porcji pożądanej przezeń STRAWY DUCHOWEJ. Jakość „pokarmu dla duszy” jest jednak rozmaita i należy zwracać uwagę co się spożywa, aby się tym nie zatruć. Bowiem podobnie jak chłoniako-twórcza, supersterylna żywność, serwowana nam od ponad 20 lat przez hipermarkety, tak i zbyt sterylna „strawa duchowa” może doprowadzić do rozkwitu nowotworu, który nieoceniony Witkacy przed 95 laty określił jako „Tumor Mózgowicz”. Sztuka teatralna pod takim właśnie tytułem opublikowana została przezeń dokładnie 23 lutego 1920 roku i wczoraj w Z-nem odbyły się jakieś pogańskie obrzędy ku czci tego twórcy „Szewców” pragnących „ubucić” świat cały. Dzisiaj, 25 lutego byłem na doskonałej, pod względem scenografii, sztuce “Ccy Witkacy” w teatrze jego imienia. Okazało się przy okazji, że są to tego wczesnego “podhalańskiego filozofa” 130 urodziny i jednocześnie 30 rocznica powstania w Zakopanem teatru jego imienia.

PRAWDA, PÓŁ-PRAWDA i ŻYDO-PRAWDA CIA

Bodajże ksiądz profesor Tischner, filozof z Podhala, wprowadził tak zwany „GÓRALSKI TRÓJPODZIAŁ PRAWDY”, na Prawdę, Pół-Prawdę i Gówno Prawdę. Ja, jako doktor filozofii także z Podhala, bym „zhumanizował” ten podział, wykorzystując midrasz mego kolegi, matematyka z Nowosybirska a następnie i Izraela, przechrzczonego na prawosławie Izraela Szamira. (W 2006 roku bawił on w Z-nem na spotkaniu z naczalstwem Oddziału Krakowskiego ZLP). Otóż w książce „PaRDeS – studium kabały”, do której napisałem „Wprowadzenie”, do jej polskiego tłumaczenia, Szamir przytacza popularną w Izraelu opowieść o chciwym mądrości Żydzie, który się dowiedział, że w mieszku komercjalizowanym przez znanego rabina, znajduje się MĄDROŚĆ, której może się on nassać. Chciwy Żyd mieszek oferowany przez dowcipnego rabina zakupił, zaczął go ssać – i okazało się, że wypełniony był on…  gównem!

A zatem, w ramach Podhalańskiej Akademii Nauk (PAN – jest to ukute pod koniec lat 1960-tych, określenie mego nieco starszego kolegi, byłego pisarza Piotra Wojciechowskiego), proponuję uściślić ten „góralski trójpodział prawdy” na PRAWDĘ, PÓŁ-PRAWDĘ I ŻYDO-PRAWDĘ. Ten ostatni człon oznacza  Zestaw Zuniformizowanych Dezinformacji CIA, serwowany nam przez „Gazetę Wyborczą” na przykład.  Można się z tej gazety mądrości nassać, oj nassać…

A ponieważ niezbyt mi się chce wymyślać coś nowego to rozsyłam, jako „wirusy kulturowe”, takie oto cztery osiągnięcia Philosophie der Praxis, zarówno swoje jaki i innych myślicieli Europy:

  1. Wstęp MG do rozdziału 3 „PaRDeS” Genealogia Człowieka sukcesu (peshat – z roku 2006)
  2. Artykuł „Jeden Pasterz, jedna Owczarnia – Przełamać hegemonię USA” Roberto Ouaglia
  3. Rozłamy naszych czasów – agresja USA na Rosję, wywiad z dyrektorem RISS, Leonidem Reszetnikiemov
  4. Komunizm dzisiaj: Połowa ludności Słowacji podróżuje koleją za darmo („Przegłąd” 23.01-1.03.2015)

Jeśli zaś chodzi o opinię, starającego się wejść w „szranki” Polskiej Polityki, OBURZONEGO biznesmena z Gdańska, pana Krzysztofa Kornatowicza, który stara się neutralizować rozsiewane przeze mnie „wirusy”, za pomocą prymitywnych przeciwciał typu „Panie Gulgot, co znowu pan pieprzy ? Co mądrego chce pan nam przekazać ? … Cóż zatem zrobić z infekcją komputera gulgotowymi mailami ? Może ktoś wie , to niech podpowie ?” to mu podpowiadam maksymę Włodzimierza Illicza Lenina, który przed stu laty cyzelował swą Philosophie der Praxis zbrodniczego komunizmu właśnie w Podhalańskiej Akademii Nauk, w otoczeniu ówczesnej młodopolskiej intelektualnej elity :

UCZYĆ SIĘ, UCZYĆ I JESZCZE RAZ UCZYĆ!

*

1. Wprowadzenie M.G. do rozdziału 3 książki Izraela Szamira „PaRDeS – studium Kabały”http://www.israelshamir.net/Polish/Polish7.htm

            Trzeci, bardzo wyraźnie „antysemicki” rozdział najnowszej książki rosyjsko-izraelskiego pisarza I.A. Shamira, najlepiej czytać w perspektywie zorganizowanego jednocześnie aż w siedmiu krajach Unii Europejskiej, „wydarzenia prasowego” 1 lutego br. (2007). To „wydarzenie na papierze” doprowadziło do całkiem poważnego kryzysu w stosunkach „Wolnej Europy” ze „zniewolonymi” krajami Islamu. Jak podaje Christopher Bollyn w znanej witrynie internetowej http://www.rumormillnews.com/cgi-bin/forum.cgi?read=84976, tych dwanaście niewielkich karykatur proroka Mahometa – z których tylko dwie opublikowała polska (?) „Rzeczpospolita” – zostało przygotowanych i po raz pierwszy opublikowanych we wrześniu ubiegłego roku na zlecenie redaktora kulturalnego wielkiej duńskiej gazety „Jyllands Posten”, pana Fleminga Rose. Jak wykrył Bollyn, ten duński entuzjasta Izraela już rok wcześniej, we wrześniu 2004 odwiedził w Filadelfii Daniela Pipesa, jednego z naczelnych ideologów obecnego „neokonserwatywnego” rządu USA.

Według Bollyna, politolog Daniel Pipes, autor znanej książki o żydo-anglosaskich teoriach (i praktykach) spiskowych, utrzymuje, iż jedyną drogą do pokoju na Bliskim Wschodzie jest całkowite zwycięstwo Izraela w tym rejonie. Przekonany do tej super-syjonistycznej idei „zderzenia cywilizacji” prezydent George Bush jr. już w 20003 roku nominował agresywnie anty-islamskiego Pipesa do zarządu „Instytutu Pokoju USA”, organizacji sponsorowanej przez Kongres Stanów Zjednoczonych i formalnie powołanej by „w sposób pokojowy rozwiązywać konflikty międzynarodowe”. No i niedawne synchroniczne publikacje karykatur Mahometa w europejskiej prasie (zapewne potajemnie sponsorowane i przygotowane przez rzeczony „Instytut Pokoju”, jak sugeruje to Bollyn), takiemu „pokojowemu rozwiązywaniu międzynarodowych konfliktów” ma służyć.

Z tekstu Bollyna wynika wyraźnie, iż panowie Pipes and Rose służą przede wszystkim sprawie Izraela. Gdy się zaś czyta poniższy rozdział/esej „PaRDeS”, to się dowiadujemy, iż „roztropni Amerykanie, Europejczycy lub Rosjanie winni unikać popierania osób (względnie instytucji), która służą sprawie żydowskiej lub syjonistycznej” – bo po prostu będą na tym stratni. Według Izraela Szamira taki antyżydowski „antypatriotyzm” jest wskazany nawet gdy się jest formalnym Żydem, posiadającym obywatelstwa Izraela!

Gdzie jednak tkwi podstawowa przyczyna, dla której słowo ‘Żyd’, względnie „judaista’, ‘syjonista’ czy nawet ‘filosemita’, kojarzą się – i to nie tylko I.A. Shamirowi – ze społecznością szubrawców? IASHA (Izrael Adam Shamir) wskazuje, że Żydzi w swym „rodzinnym” gettcie wychowywani są w poczuciu, iż są oni zarówno obcy (‘wyalienowani’) jak i z definicji lepsi od otaczającej ich społeczności gojów, czyli nie-Żydów. Ten sławny ‘żydowski egoizm’ ma swe całkowicie biologiczne ( a ściślej, zoologiczne) podłoże, jako iż według badań psychologa Jeana Piageta każde dziecko przechodzi etap rozwoju, w którym mu się wydaje, iż jest „pępkiem świata” i że należy do narodu wybranego – dokładnie tak, jak to się w starożytności wydawało hebrajskim prorokom, według których wszystko co żyje, ma być Narodowi Wybranemu poddane.

Tak zatem jak dzieci, które nie zdając sobie z tego nawet sprawy, w swym egoizmie potrafią być po prostu okrutne wobec ich otoczenia, tak i wychowani od dzieciństwa w „oparach” Starego Testamentu Żydzi zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z tego, iż ich postępowanie jest i aspołeczne i przeciwne Naturze. Stąd też i budowane przez tych sztucznie „udziecinnionych” Żydów (oraz wspierających ich sprawę filosemitów-szubrawców) Światowe Super-Państwo, przy bliższym się zapoznaniu z zasadami jego funkcjonowania, okazuje się być zgigantyzowanym (a)społecznym NOWOTWOREM, zdolnym li tylko do niezróżnicowanego wzrostu, kosztem dewastowanej przezeń Przyrody. To, że taki typ „nowego państwa” reprezentują Stany Zjednoczone, pisali już wcześniej i Henri de Motherlant i Denis de Rougemont i Konrad Lorenz. Kontynuując sposób widzenia świata tych ubiegłowiecznych autorów, Izrael Szamir w poniższym rozdziale celnie zauważa, iż budujący obecnie Światowe Mocarstwo Pieniądza „‘Naśladujący Żydów’ szubrawcy słusznie wyczuwają, że będą mieli powodzenie w świecie urządzonym po żydowsku. Dlatego właśnie popierają sprawę żydowską i zachwycają się państwem izraelskim, krajem bez moralnych ograniczeń, będącym hurtowym mordercą i niszczycielem przyrody, pralnią brudnych pieniędzy i czołowym eksporterem broni oraz urządzeń do tortur.

Od siebie chciałbym dodać, iż ten obowiązkowy „zachwyt nad Izraelem” niestety podziela, ze względu na swą genealogię, i „nasz” (Żydo)Katolicki Kościół.

2. Jeden pasterz, jedna owczarnia – Przełamać hegemonię USA

https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/02/22/jeden-pasterz-jedna-owczarnia/

Roberto Quaglia, włoski pisarz i filozof zastanawia się nad perspektywą świata wielobiegunowego.

Wielkim znakiem zapytania dzisiejszej globalnej geopolityki jest to, czy świat pójdzie w kierunku świata jednobiegunowego zdominowanego przez USA (to co z dumą i arogancją Amerykanie nazywają Full Spectrum Dominance), czy jednak będzie dążyć w stronę świata wielobiegunowego, w którym będą współistnieć różne centra władzy.

Z ekonomicznego pkt widzenia, świat jest już wielobiegunowy, udział USA w globalnym PKB to jedynie ok. 18% (dane z 2013) i ciągle maleje. Więc jak to się dzieje, że USA dominują na poziomie globalnym? Powodem nie jest ich gigantyczny budżet wojskowy, bo nie można przecież zbombardować całego świata.

Pierwszym magicznym narzędziem, który USA używają do dominacji na światem jest ich dolar. Słowo „magiczny” nie jest tu tylko przenośnią – dolar faktycznie jest tworem magicznym, jako że FED może tworzyć go w swoich komputerach, w ilościach nieograniczonych i cały świat uważa go za coś cennego, myśląc oczywiście o petrodolarach. To sprawia, że finansowanie przez USA „kolorowych rewolucji” i innych akcji wywrotowych na całym globie jest proste i praktycznie nie kosztuje nic. Jest to poważny problem, któremu świat powinien stawić czoła w pierwszej kolejności, jeśli naprawdę dąży do wielobiegunowości.

Inną super-bronią USA jest ich szaleńcze panowanie nad środkami przekazu, coś bardzo zbliżone do absolutnej hegemonii, której rozmiary wykraczają poza wszelkie wyobrażenia większości analityków. Hollywood jest najwspanialszą maszyną propagandową widzianą kiedykolwiek na tym świecie. Hollywood przekazuje do miliardów mózgów na całym świecie hollywoodzkie kanony do rozumienia rzeczywistości, które zawierają – choć nie tylko – sposoby myślenia, zachowania, ubierania się, tego co jeść i pić aż do tego jak wyrażać swój sprzeciw. Tak, Hollywood jest nawet w stanie programować i instruować w jaki dokładnie sposób wyrażać nasz sprzeciw przeciwko amerykańskiemu stylowi życia. Tylko by zacytować jeden przykład (a jest ich wiele) – zachodni dysydenci często przywołują film Matrix (1999), by odnieść się do niewidzialnej siatki kontroli naszego życia, ale także Matrix należy do tej samej matrycy, jeśli wolno mi użyć takiego humorystycznego klucza. Oto hollywoodzkie opakowanie procesu myślowego, który przeżywamy w świecie ułudy – używając alegorii, symboli i metafor stworzonych w USA, stajemy się całkowicie częścią ich systemu i sprawiamy, że to wszystko staje się rzeczą realną.

USA, poprzez CIA, która infiltruje większość najważniejszych środków przekazu na świecie, mają kontrolę nad informacją. Niemiecki dziennikarz Udo Ulfkotte, który pracował dla Frankfurter Allgemeine Zeitung, jednego z głównych dzienników niemieckich, w swojej bestsellerowej książce Gekaufte Journalisten (Sprzedani dziennikarze) wyznał, że był opłacany przez CIA za manipulowanie wiadomościami, i że jest to normalna praktyka w mediach niemieckich. Możemy więc spokojnie przyjąć, że jest to praktyka stosowana w innych krajach. Ta globalna kontrola środków przekazu pozwala USA dominować w wojnie informacyjnej, w takiej mierze, że z łatwością możliwe jest przerobienie w oczach odbiorców czarnego na białe. To wręcz niewiarygodne, jak pod kontrolą amerykańską media europejskie mogły wypaczać fakty, w czasie ostatniego kryzysu na Ukrainie: filonazistowska junta, która doszła w Kijowie do władzy w wyniku zamachu stanu i była w stanie przez miesiące bombardować i zabijać własnych obywateli, zawsze pokazywana była jako ta strona dobra, a Putin, bez żadnego realnego powodu jest opisywany jako nowy Hitler .

Żeby zrozumieć, do jakiego stopnia władza nad informacją jest wystarczająca do modelowania rzeczywistości, przypomnijmy cytat z 2004, przypisywany Karlowi Rove, onegdaj doradcy Georga W. Busha: „Jesteśmy imperium i gdy działamy tworzymy naszą rzeczywistość, a podczas gdy wy studiujecie tę rzeczywistość, z całą rozwagą do jakiej jesteście zdolni – my działamy znowu, tworząc inne, nowe rzeczywistości, które także możecie studiować i tak oto mają się fakty. My jesteśmy protagonistami historii, a dla was, wszystkich was, przyzwolone zostanie jedynie studiowanie tego, co my robimy.”

A jakby tego było jeszcze mało, większość informacji, które krążą w dzisiejszym świecie jest obrabiana przez komputery z amerykańskimi systemami operacyjnymi (Microsoft i Apple), podczas gdy osoby, które sprzeciwiają się USA komunikują się między sobą przy pomocy Facebooka, Gmaila i innych kanałów kontrolowanych przez CIA. I właśnie ten totalny monopol informacyjny czyni tę zasadniczą różnicę. Nawet jeśli amerykańskie wpływy ekonomiczne w ostatnich dziesięcioleciach maleją, to ich kontrola na poziomie informacji paradoksalnie wzrosła. Tak więc państwa, które dziś spoglądają w stronę świata wielobiegunowego powinny zweryfikować swoje priorytety i zacząć na serio rywalizować na polu informacji zamiast koncentrować się jedynie na sprawach ekonomicznych. Dziś władza jest jedynie kwestią percepcji, a USA są ciągle jeszcze mistrzami w tej grze. Nie będziemy mieli żadnego świata wielobiegunowego, aż do czasu, gdy do gry nie wejdą inni uczestnicy o analogicznych kompetencjach.

Istnieją już przypadki serwisów informacyjnych na wysokim poziomie niepodporządkowanych USA z ambicjami globalnymi, wśród nich bardziej znacznymi są Russia Today i irańska Press TV, lecz jest to jeszcze nic w porównaniu z ciągłym tsunami audiowizualnych informacji filoamerykańskich, które rozlewają się po całym świecie 24 godziny na 24. Russia Today projektuje utworzenie kanałów także w języku francuskim i niemieckim – to już jest krok naprzód, ale jeszcze daleko niewystarczajacy.

USA są zaniepokojone krajami, które wkraczają w ich interesy, zaczynają się naprawdę denerwować, jeśli te kraje zaczynają używać do wymiany handlowej innych walut niż dolar, ale wprost szaleją, gdy na szachownicy informacyjnej pojawiają się poważni rywale im niepodporządkowani. Brzmi to dość dziwnie biorąc pod uwagę, że wolność prasy jest jednym z centralnych punktów współczesnej mitologii amerykańskiej, lecz każde źródło informacji niepodporządkowane USA naraża na niebezpieczeństwo ich monopol na kreowanie rzeczywistości. I to jest właśnie powód, dla którego muszą demonizować konkurentów i etykietować ich jako antyamerykańskich albo jeszcze gorzej. Tak więc najczęściej dziennikarze, czy wydawcy niepodporządkowani to po prostu nie-Amerykanie, niekoniecznie antyamerykańscy lecz w oczach amerykańskiego hegemona wszystkie informacje nieamerykańskie są z definicji antyamerykańskie, bo ich imperium opiera się przede wszystkim na monopolu postrzegania rzeczywistości. Przypomnijcie sobie cytat z Karla Rove.

Tak więc kraje nie podporządkowane USA, które naprawdę dążą do stworzenia świata wielobiegunowego nie mają innego wyboru jak uczyć się od swojego przeciwnika i działać konsekwentnie. Oprócz tworzenia własnych kanałów informacyjnych powinny także zacząć dawać konkretne wsparcie dla niezależnej informacji w krajach, gdzie wiadomości są aktualnie kontrolowane przez USA. Niezależni dziennikarze, pisarze i naukowcy w krajach zachodnich wykonują swoją pracę jedynie z obywatelskiej pasji, często nieopłacani za cenę publicznych szykan, marginalizowania społecznego i poświęceń ekonomicznych. Zniesławiani w swoich krajach i bez żadnego poparcia krajów, które starają się wyrwać spod dominacji amerykańskiej – to nie jest dobry początek końca Full Spectrum Dominance Stanów Zjednoczonych.

Nie ma i nie będzie nigdy świata rzeczywiście wielobiegunowego bez całej gamy wielobiegunowych punktów widzenia.

Postmodernistyczne imperium nie jest niczym innym niż uwarunkowania mentalne – jeśli te uwarunkowania pozostaną jednobiegunowe to świat też taki pozostanie.

http://www.voltairenet.org/article186808.html

 

3. Agresja USA na Rosję: rozłamy naszych czasów

https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/02/24/wywiad-z-dyrektorem-rosyjskiego-instytutu-studiow-strategicznych-riss-leonidem-reszetnikiemov/

Jeśli przestaniemy wypełnić misję bycia alternatywą dla Zachodu, to przegramy i znikniemy – mówi dyrektor RISS

Na pytania „Gazety Literackiej” odpowiada dyrektor Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (RISS), Kandydat Nauk Historycznych Leonid Reszetnikov.

Leonidzie Pietrowiczu, w zeszłym roku naród Rosji i część jej elity wykazały zdolność do obrony swoich interesów w sytuacji, gdy nasi partnerzy się silnie sprzeciwiają naszym wysiłkom na rzecz prowadzenia niezależnego kursu na arenie międzynarodowej …

–Stąd i główna nauka. Rosja musi nadal konsekwentnie i stanowczo bronić swoich pozycji. Odejście od nich będzie skutkować poważnymi konsekwencjami.

W zeszłym roku ja występowałem we Francji w wojskowej akademii. Po wykładzie podszedł do mnie były minister obrony Francji i powiedział: „Słuchając was, zdałem sobie sprawę, że Henry Kissinger miał rację. On powiedział, że powinniśmy przestać próbować robić z Rosjan Europejczyków. Oni mają inną mentalność. Rosja powinna być podzielony na części.” Tę pozycję na Zachodzie rzadko się wysławia, ale ona istnieje, i to nie pierwszy wiek. Mało im rozbicia Związku Radzieckiego.

Wobec Rosji sankcje wprowadza cały świat „cywilizowany”. Ich inicjator jest znany.

– Inicjator w rzeczy samej się nie ukrywa. Wręcz przeciwnie, pyszni się swymi wyczynami. Amerykanie rozumieją, że odradzająca się Rosja staje się niebezpiecznym konkurentem w dziedzinie wojskowej, gospodarczej, kulturalnej oraz politycznej. Rosja, w rzeczy samej to cywilizacyjny rywal Stanów Zjednoczonych.

Prezydent Putin zrobił wiele dla rozwoju współpracy z państwami zachodnimi. Firmy europejskie i amerykańskie otrzymały w Rosji lukratywne kontrakty. Ale po przemówieniu w Monachium Zachód zażądał zmiany „reżimu”. Chociaż Putin powiedział tylko jedno: Rosja – to kraj europejski, otwarty na współpracę z Zachodem, ale przy warunku zachowania swej niezależności.

Zachód zrozumiał to jako wyzwanie. Jak nieposłuszeństwo. Rosja znowu podnosi głowę, którą już zlikwidowaliśmy! Jeden z byłych dyrektorów CIA na początku 1990 przybył do Moskwy i defiladowym krokiem przemaszerował przez cały Plac Czerwony. Jako zwycięzca. Zachód uważał, że z Ruskimi się skończyło. A tutaj pobity konkurent wstaje na nogi.
Jak silne jest dzisiaj uzależnienie przywódców UE od USA?

– Waszyngton ma duże możliwości szantażowania przywódców państw europejskich. Materiały kompromitujące są w praktyce na wszystkich. Przykładem jest historia słynnego francuskiego bankiera Dominique Strauss-Kahn. Złamał zasady gry, a więc go szybko ustawili na miejscu. Rzecz nie tylko w zorganizowanej wobec niego prowokacji. Były też i dokumenty go obciążające. I to, jak kanclerz Niemiec Angela Merkel stanęła posłusznie w szeregu „sankcjonierów” pokazuje, że dokumenty obciążające są również i na nią. Wśród przywódczej warstwy europejskich polityków prawie wszyscy są na amerykańskim „haku”.
Amerykańskie specsłużby bardzo aktywnie zajmują się personaliami polityków. Kompromitujące informacje – to dźwignia, za pomocą której USA zarządza elitami innych krajów. CIA – to nie tylko wywiad. CIA organizuje przewroty oraz zwycięstwa wyborcze w innych krajach, promuje potrzebnych jej ludzi. Kiedy spotkałem się z dyrektorem CIA George Johnem Tenetem, to miałem możliwość spojrzenia do wnętrza jego ogromnego samolotu. Zobaczyłem tam dużą salę operacyjną, gdzie kilkadziesiąt osób pracowało przy komputerach. Oni pracują dzień i noc.

Po 25 latach od upadku muru berlińskiego, otrzymaliśmy pobojowisko Donbasu. Czy to są ogniwa jednego łańcucha?

– Oczywiście. Układ Warszawski zniknął, a teraz Zachód stwarza nam problemy na Ukrainie, a nawet w Moskwie. Ja odnoszę się do radzieckiego okresu historii krytycznie, ale nigdy nie zgodzę się z tym, że ZSRR niepotrzebnie żywił Bułgarię i inne kraje. Związek Radziecki prowadził właściwą politykę zabezpieczenia swych interesów narodowych i przesunął swą linię obrony daleko na zachód.

Jeśli my chcemy być wielkim państwem, to winniśmy nieść w świat swój wariant rozwoju gospodarczego, politycznego i kulturalnego. Rosję – czy to imperialną, czy radziecką – Zachód zawsze postrzegane jako alternatywę dla siebie. A jeśli przestaniemy wypełnić misję bycia alternatywą dla Zachodu, to przegramy i znikniemy.

Dla rosyjskiego narodu nie może być misją wygodne życie, takie jak w Szwajcarii. U nas i inne terytorium i klimat jest inny i mózgi inne.

Zawsze pamiętam słowa byłego prezydenta Francji Jacquesa Chiraca. Pewnego dnia powiedział do przywódców naszego kraju: „U was prowadzi się dyskusje, z kim winna być Rosja – z Zachodem czy z Chinami. Czy wy nie rozumiecie, że Rosja – to oddzielna cywilizacja? Wy macie ku temu wszystkie dane .” Chirac powiedział to do nas! Niestety, takiego zrozumienia u wielu z nas do tej pory nie ma. Stąd i nasz problem.

Kto, mówiąc po imieniu, nie rozumie?

–Znaczna część rosyjskiej elity. Zwłaszcza ta jej ​​część, która jest związana z finansami i gospodarką. To z jej kręgów wywodzą się i politycy. Oni odgrywają ważną rolę w gospodarce oraz polityce Rosji. Oni – to góra lodowa, która w każdej chwili może staranować okręt państwa rosyjskiego, rozwalić go na części.

W 2009 roku Zbigniew Brzeziński powiedział, że nie może znaleźć przyczyny, dla której Rosja mogła by uciekać się do swego potencjału jądrowego, a to z tego powodu, że w amerykańskich bankach znajduje się 500 miliardów należących do rosyjskiej elity. I z uśmiechem dodał, że ​​jeszcze nie wiadomo, czyja to elita. Dwa lata temu prezydent Putin ogłosił politykę gospodarki wycofywania się z ekonomii „offshore” oraz „nacjonalizacji elit”. Czy są tego rezultaty?

– Zmiany są, ale radykalnego przełomu nie było. Niektórzy przedsiębiorcy powracają z kapitałem do Rosji. Ale są to indywidualne przypadki i ogólna sytuacja nie uległa zmianie.

Co zatem robić? Problem sam się nie rozwiąże …

– Oczywiście że nie. Musimy rozwijać element duchowy. Zwalczać brak etyki we wszystkich warstwach społeczeństwa, i w ten sposób starać sie zmienić mentalność elit.

Wróćmy do tragedii na Ukrainie … Czy Unia Europejska ma własne pomysły, jak rozwiązać kryzys ukraiński?

– Wśród liderów największych państw europejskich znajdują się politycy, którzy są zainteresowani w rozwiązaniu ukraińskiego kryzysu. Ale także jest wielu, którzy działają według amerykańskiego scenariusza. I Waszyngton nie jest zainteresowany w normalizacji sytuacji na Ukrainie. Główny cel Stanów Zjednoczonych na Ukrainie – to osłabienia Rosji. Maksymalny cel –zapewnić sobie strategiczną przewagę nad Rosją w sensie globalnym.

Ostatnio spotkałem się ze specjalnym przedstawicielem niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na Ukrainie. Zapytałem się, jakie sugerują rozwiązania kryzysu w południowo-wschodniej części Ukrainy? Okazało się, że Rosja winna wycofać się ze wszystkiego i nie pomagać powstańcom. Powiedziałem mu, że ci ludzie zostaną częściowo wyniszczeni, podczas gdy inni zabiorą swoje rodziny i dobytek, i przeniósł się do nas. Oczywiście będzie to mieć negatywny wpływ na stabilność w Rosji. Taki scenariusz nam nie odpowiada.

Niektórzy politycy widzą wyjście z tej sytuacji poprzez federalizację Ukrainy, która zabezpieczy prawa ludności regionów Doniecka i Ługańska…

– Początkowo to był dobry pomysł. Ale po przelaniu tyle krwi sytuacja zmieniła się diametralnie. To po pierwsze. Po drugie, obecne władze w Kijowie nie dadzą żadnych praw ludności regionów Doniecka i Ługańska. Trzeba znać Poroszenkę, Jaceniuka, Turczynowa i innych ukraińskich przywódców. Należy pamiętać, że radykalny nacjonalizm ukraiński – to rzecz straszna. To nie przez przypadek hitlerowskie Niemcy, tak aktywnie wykorzystywały banderowców przeciwko Rosjanom i Związkowi Radzieckiemu …

U nas w Rosji wciąż rozpowszechniona jest bezmyślna reakcja na oświadczenia przywódców Ukrainy: „Nieważne, co oni zapowiedzieli … Nie zwracajcie uwagi …” Jednak w rusofobicznych deklaracjach zawiera się ich istota! O jakiej federalizacji i szacunku dla praw ludności Doniecka i Ługańska można tutaj mówić? Obecne władze Kijowa nigdy na to nie pójdą.

Mówię do swego towarzysza-Niemca: „Jeśli wy występujecie za demokracją, to połączmy nasze wysiłki. Niech OBWE, Niemcy i Rosja przeprowadzą wolne wybory w regionach Doniecka i Ługańska. Jak ludność zagłosuje, tak i będzie.” Niemiec odpowiada: „Realizacja tego zamiaru doprowadzi do naruszenia konstytucyjnych praw państwa ukraińskiego.” Ogólnie rzecz biorąc, Europejczycy nie chcą szukać jakichkolwiek rozwiązań. Im chciało by się, by Rosja porzuciła ludność regionów Doniecka i Ługańska, nie wysyłała tam konwojów humanitarnych …

… i zwróciła Krym Ukrainie.

– Jeśli chodzi o Krym to Niemiec powiedział, że Zachód nigdy go nam nie wybaczy. Okazuje się, że jesteśmy teraz przed nimi na zawsze winni! Przed Niemcami! Proszę zauważyć, że przytoczyłem moją rozmowę z oficjalną osobistością Niemiec.

Ja osobiście nie wybaczę Niemcom dziadka, który został zabity przez nich w Woroneżu w 1942 roku. Biorąc pod uwagę liczbę ofiar Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, wśród ich potomków jest wiele osób, które doświadczają podobnych uczuć wobec Niemców. Specjalnie w stosunku do tych którzy, jak Angela Merkel rok temu, poradziła nam by na Krymie w Dzień Zwycięstwa nie przeprowadzić wojskowej defilady. Zapomnieli, ile krwi przelali na Krymie!

– Mój (niemiecki) rozmówca w istocie przyznał, że Rosja ma silną propagandę. On codziennie trzymuje listy od obywateli niemieckich, którzy wspierają Rosję i Putina. Na co ja zauważyłem: „To nie jest nasza wina naszej propagandy. Po prostu każdy normalny człowiek rozumie, że kłamstwa waszej propagandy poszły tak daleko, że nie można w nie wierzyć. ”

Oczywiście, za to, co się stało na Ukrainie, Rosja w jakiejś mierze jest odpowiedzialna. Nasze przywództwo z jakiegoś powodu zadecydowało, że gaz oraz pieniądze rozwiązują wszystkie problemy. Takie czysto materialistyczne podejście jest całkowicie błędne. Przy czym my nie po raz pierwszy następujemy na te same „grabie”.
Pamiętam, że w pod koniec lat 1980, będący na czele KGB Władimir Kriuczkow, w oparciu o cyfry, dowodził, że kraje bałtyckie nie będą próbować się oderwać. Swój wywód poparł danymi wskazującymi na uzależnienie przedsiębiorstw na Łotwie, Litwie iw Estonii od dostaw z przedsiębiorstw znajdujących się na terytorium innych republik radzieckich.

Ale sprawa nie tylko w tym, co ludzie mają w swoich kieszeniach. Równie ważnym jest jakie idee są w ich głowach. Historia świata daje wiele przykładów, kiedy to ludzie walczyli i robili rewolucje właśnie dla idei.

W odniesieniu do niepodległej Ukrainy, władze rosyjskie znowu nie doceniły czynnika ideologicznego. Bywając u krewnych na Ukrainie, byłem po prostu przerażony. Tam normalny człowiek nie może włączyć telewizora. Natychmiast na niego wyleje się potok brudu i oszczerstw odnośnie Rosji. Młodsze pokolenie Ukraińców rosło całkowicie jako zombie. W puste głowy napchali świństw, w które oni teraz wierzą.

Przez ponad dwadzieścia lat myśmy żyli na zasadzie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, która ma kontakty tylko z oficjalnymi władzami. Ale niezależnie od MSZ instytuty, fundacje, organizacje publiczne i polityczne winne były rozwijać szerokie kontakty. Ale one tego prawie nie robiły! My tylko kilka lat temu zastanowiliśmy się nad tym, dlaczego wszystkie organizacje pozarządowe są wrogie Rosji i dlaczego nie ma popierających nas organizacji pozarządowych.

Czy widzi pan wyjście z tego impasu ukraińskiego?

– Nie ma powodu, aby sądzić, że sytuacja poprawi się w najbliższej przyszłości. Kac będzie straszny. Najprawdopodobniej Ukraińcy wyjdą z tego impasu w taki sam sposób jak Niemcy – otrzymawszy bardzo silne uderzenie w głowę.

Po niemieckiej głowie było komu uderzyć. Po głowach ukraińskich nazistów jak dotąd biją tylko milicje pospolitego ruszenia Doniecka i Ługańska…

– „Jak dotąd” – to właściwe słowo. Oczywiście, w rosyjskiej elicie jest chęć poddania (Kijowowi) Doniecka i Ługańska. Oni mówią: „Jest to region ukraiński. Niech sami się dogadają … „Jeśli milicje zostaną zniszczone, to przyniesie nam tylko kłopoty, zarówno moralne jak i polityczne.

W najbliższych miesiącach polityka sankcji zostanie nasilona. Obecnie ze zrozumieniem winniśmy się odnosić do linii naszego prezydenta. Jego polityka oczywiście nie jest idealna, ale jest optymalna. W każdym razie dzisiaj. Oczywiście chcemy bardziej zdecydowanych działań. Ale musimy pokazać mądrość polityczną. Myślę, że Donbas nie powróci w skład Ukrainy. Musimy starać się zawierać umowy kompromisowe, aby uniknąć dużej liczby ofiar. Taktyczne manewry są dopuszczalne.

Czy prawdopodobny jest scenariusz, że władze Kijowa stopniowo przekształcą regiony Donieck i Lugańsk w pustynię?

To w dużej mierze zależy od Rosji … pragnienie władz Kijowa, aby zamienić regiony Donieck i Lugańsk w pustynię winno się natknąć na nasze pragnienie, aby temu zapobiec.

Jeśli zgodzimy się na pustynię na południowo-wschodniej Ukrainie, to następnie zgodzimy się z instalacją amerykańskiej bazy wojskowej na Placu Czerwonym.

–W każdym razie, Amerykanie będą mogli rozszerzyć system obrony przeciwrakietowej i kontrolować terytorium Rosji, nawet za Uralem. Czego jak dotąd nie mogą robić, ale bardzo chcą. Wie pan, ja często ostatnio myślę, że mój dziadek, oficer Cesarskiej Armii Rosyjskiej, został zabity podczas Brusiłowskiego przerywania frontu (we Wschodniej Galicji w 1916 roku), w trakcie Pierwszej wojny Światowej.

A mój pradziadek zginął na tureckim froncie w 1915 roku.

– Mój ojciec przeszedł całą Wielkiej Wojnę Ojczyźnianą … A zarówno pan jak i ja chcemy tak przeżyć, aby uniknąć poważnych wstrząsów geopolitycznych? Nie wchodząc w bój w walce za ojczyznę? Jeśli chcemy, aby być godnymi swych przodków, trzeba być odpornym na uderzenia i stanowczo bronić interesów naszego narodu.

http://www.km.ru/world/2015/02/22/protivostoyanie-na-ukraine-2013-2015/755236-raskoly-nashego-vremeni

Tłumaczył markglogg przy wsparciu „automatu google” (który do tłumaczeń słowiańsko-slowiańskich niezbyt się nadaje. Amerykanie najwyraźniej wiedzą co robią.)

Komentarz Adm na „wiernipolsce”:

Leonid Reszetnikov zauważa problemy ale uchyla się od ich kategorycznego zdefiniowania, no i boi się powiedzieć wprost, że polityka Putina w odniesieniu do Ukrainy, ale też do powstrzymywania ekspansji USA to jedna wielka klęska.
Spora gromadka zwolenników Putina pisuje jak niżej
,,Putin…..jest arcymistrzem szachów politycznych nie tylko w polityce międzynarodowej, ale i wewnętrznej”
No i dzięki temu wygrał Krym

A tym czasem Amerykanie (którzy arcymistrzami szachów nie są), znaleźli się w Kijowie, pokonując mur berliński, rozwalając ZSRR, zajmując kraje bloku sowieckiego. instalując tam swoje bazy bądź agenturę no i wkraczając na teren ziem rdzennie ruskich. To ostatnie udało im się osiągnąć za czasów ,,arcymistrza szachowego” Putina. I właściwie nie stracili w tym pochodzie ani jednej dywizji , ba, rzec można ani jednego marines.
Piszą ci od wielbienia Putina, że wkrótce pusty dolar oparty na arabskiej ropie upadnie a z nim upadnie i Ameryka.
To dziwne, bo na przykład taka maleńka Szwajcaria nie ma franków wspomaganych ropą, gospodarkę ma malutką, a franków nadrukowanych tyle, że w każdym banku świata można brać w nich pożyczki. Dla czego zatem dolar miałby padać bez ropy (?) skoro połowa wszystkich fabryk w Chinach i reszcie świata należy do Amerykanów?

4. „Słowacy jeżdżą za darmo – Fico ratuje głowę” („Przegląd” nr 9/2015)

Korespondent mjr. w stanie spoczynku APA (Andrzej Pyryt) patetycznie, ze swych Apallachów gdzie mieszka od lat 30, zaapelował po przeczytaniu artykułu Roberto Quaglia (pt. 2):

„Natychmiast ORGANIZOWAC HANDEL WYMIENNY MIEDZY SOBA i USLUGI POLACY DLA POLAKOW !!! OBCY WON Z POLSKI !!!!!!!!!!!!!!!”

Otóż na przyległej do granic powiatu tatrzańskiego Słowacji wymyślono mechanizm, który nie dość, że zapewne pozwali LEWICOWEMU rządowi tego niewielkiego kraju przebrnąć bezpiecznie do kolejnych wyborów, to jeszcze bez handlu i lichwy zapewnia on względny dobrobyt oraz BEZPIENIĘŻNY KOMFORT ludności.

Mianowicie, jak podaje „Przegląd” z 23.02-1.03. 20154, od 17 listopada ubiegłego roku aż POŁOWA LUDNOŚCI SŁOWACJI jeździ koleją ZA DARMO. Dotyczy to osób powyżej 62 roku życia, dzieci do lat 15 i młodzieży uczącej się do lat 26! (Wcześniej dopiero od wieku lat 70 jeździło się za darmo i dotyczyło to tylko 900 tysięcy Słowaków.) Co więcej, Słowacja nie boi się obcokrajowców w tych przedziałach wieku, którzy też mogą z tej BEZPIENIĘŻNEJ formy poruszania się koleją korzystać. W związku z tą REFORMĄ KOLEJNICTWA zwiększono aż o sto ilość połączeń kolejowych i dotyczy to także pociągów dalekobieżnych 2 klasy typu polskiego TLK – za 1 klasę, ekspresy Intercity i przejazdy do Austrii i Czech niestety wciąż się płaci.

Jak dotąd rząd wydawał 200 mln euro rocznie na dofinansowanie kolei, po zwiększeniu ilości połączeń planuje on wydać, na tą „NARODOWĄ ZABAWĘ W KOMUNIZM” dodatkowo tylko 13 mln euro. Gdyby ta „słowacka zabawa” kosztowała nawet dwa razy więcej niż zaplanowano, to i tak jest to obciążenie, każdego pracującego na Słowacji, podatkiem rocznym nie większym niż 20 euro czyli 7 zł polskich (2 $) na miesiąc. A przecież i ci pracujący się zapewne cieszą, że ich dzieci oraz rodzice wojażują za friko (od premiera Fico)!

I co? Nawet w ramach Unii Europejskiej da się zorganizować kraj, do którego się przyjemnie wjeżdża nie tylko koleją: przecież także drogi na Słowacji automatycznie zostały odciążone od nadmiaru samochodów. Podobny efekt „komunalizacji” zaobserwowano w super-kapitalistycznej Genewie przed kilkunastu laty, gdy Rada Miejska — w której rotacyjnie akurat rządzili lokalni komuniści — w sposób spiskowy i tajny, w ciągu jednej nocy, przemalowała pasy na jezdniach, zawężając je dla samochodów i jednocześnie podwoiła ilość kursów autobusów, trolejbusów oraz tramwajów, ustalając bardzo niskie ceny miesięcznych biletów na komunikację miejską .

Jak się chce uprzyjemnić ludności jej żmudne, pracowite i nudne życie, to się da to zrobić, nawet w kapitalizmie. (Na Słowacji „prawicowcy” ponoć marudzą, że rząd się bawi w komunizm, zamiast wymieniać stary tabor kolejowy. No ale na tejże Słowacji dla bogatszych też już czekają nowiutkie zabawki, bowiem od 2005 roku jeździ tam – płatne oczywiście, ale nie za wiele – Pendolino na trasie z Pragi do Koszyc.)

http://www.tygodnikprzeglad.pl/spis-tresci-nr-9/

ZAkopane, 25 luty 2015

This entry was posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, polityka globalizmu, POLSKIE TEKSTY. Bookmark the permalink.

Comments are closed.