Wyszczególnienie, na koniec Roku Pańskiego 2021, plagiatów (oraz „przekrętów”) Pisma Świętego
Według prof. dr hab. K. Banka, mgr J. Kozáka, oraz dr M. Głogoczowskiego
1500 + 700 słów
W „świątecznym” (52/2021) numerze warszawskiego „Przeglądu”, emerytowany dyrektor Instytutu Religioznawstwa UJ w Krakowie, Kazimierz Banek (o rok młodszy ode mnie, czyli lat 78), w ten sposób kończy swe uwagi nt. RELIGII, dzisiaj w Polsce prawie obowiązującej:
„Kler nie za bardzo chce, by Polacy dociekali, jak to jest z tą ich religią. (…) Człowiek mało obeznany z tym zagadnieniem może być pod wrażeniem opakowania, dobrze przemyślanego, atrakcyjnego i zadbanego, ale religioznawca, a zwłaszcza historyk religii wie, jakie bebechy, jaka historia i ukryte cele są pod tym opakowaniem, i nie jest taki skłonny do podziwiania.”
Akurat mamy święta Bożego Narodzenia, przy ulicy Kościuszki w centrum Zakopanego zmontowano okazałą szopkę, z ledwie rozpoznawalną drewnianą kukiełką Jezusika leżącego, w “kościelnej” sukience, w otoczonej drewnianymi wiórami kolebce. No cóż, oglądając ten, co rok powtarzany spektakl, do głowy zaczynają mi przychodzić niezbyt pobożne myśli. Które to myśli dodatkowo pobudził do ich wyartykułowania, artykuł Kazimierza Banka w „Przeglądzie”. W szczególności przypomina on, że święto Bożego Narodzenia pojawiło się dopiero w cztery wieki po Chrystusie. Stało się to w momencie, gdy na soborze w Efezie w 341 roku został – podstępem oczywiście – złamany opór bardzo racjonalnie myślącego patriarchy Konstantynopola, Nestoriusza, utrzymującego że (św.) Paweł kłamał, utrzymując że Jezus urodził się Bogiem i jako Bóg na krzyżu skonał. Jeśli zatem wrócimy do zapomnianych obecnie poglądów nestorian (które z czasem „przebiły się” w teologii mahometan), to całe to imponujące nam wielokolorowym wystrojem, Boże Narodzenie zaczynamy traktować z podejrzeniem, zaczynamy doszukiwać się jego mało eleganckich „bebechów” ukrytych za fasadą wyśpiewywanych w kolędach wspaniałych zapewnień „Bóg się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają, pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają”.
Nie trudno bowiem zauważyć, że złoto, kadzidło i mirra, które przynieśli Trzej Królowie K+M+B, dopiero co zaczynającemu otwierać oczy niemowlęciu, były to przedmioty dlań zupełnie NIEPOTRZEBNE, wręcz „zaśmiecające” tę ubogą z nim szopkę. Doświadczony religioznawca pozwoli sobie nawet już bardzo złośliwie dodać, że organizując happening pod nazwą Boże Narodzenie, antyczne klechy starały się wpisać w „plan boży”, ogłoszony przez (św.) Pawła w 1 Liście do Koryntian. „to bowiem, co nie jest (LOGICZNIE SPÓJNE), wyróżnił Bóg, by to co jest (ROZUMNE), unicestwić” (patrz 8 światło Chanuki [AdN] szerzej omawiane przed dwoma tygodniami na mym portalu www.markglogg.eu ) Całe to, odgrywane co roku z wielką POMPĄ, wielbienie niemowlęcia jest robieniem sobie kpiny z ludzi starających się patrzeć na świat w umysłowo dojrzały sposób.
Według mego nieco młodszego kolegi, czeskiego gnostyka Jana Kozáka z Pragi, historia 3 Króli Magów jest ‘przekręconym plagiatem’, wcześniejszej o dobre pół tysiąca lat, hinduskiej historii wizyty Czterech Kapłanów-Magów, którzy przyszli do starzejącego się Buddy z Czterech Stron Świata, z MISECZKAMI ŻEBRACZYMI by im on podarował coś ze swej MĄDROŚCI. Bowiem ten znany nam z literatury Budda, w ciągu swego długiego życia, w trakcie którego zajmował się pokonywaniem prowokowanych przez niego samego wegetacyjnych utrudnień, pod jego koniec głosił bardzo racjonalne, WYZWALAJĄCE ludzi z ich codziennych trosk (i głupich zazwyczaj pożądań) poglądy. Zalecana przezeń wstrzemięźliwość wobec „konsumpcyjnych powabów” bytowania, przypomina w znacznym stopniu propozycje żyjącego około 300 lat później, greckiego „bezbożnika” Epikura „Jeśli chcesz człowieka uszczęśliwić, nie dodawaj nic do tego, co posiada, ale ujmuj mu kilka z jego życzeń.”
A jakąż to moralną naukę – i ukryte w niej zalecenie życiowe – możemy wysnuć z tej wizyty TRZECH (K+M+B) GŁUPCÓW, wielbiących noworodka przypadkowo w stajence poczętego? Czyż nie jest to, symbolizowana przez 6 światło Chanuki, „boża nauka” [CdM] – CADET (has to) dominate the MATURE – „starszy winien służyć (i przypochlebiać się) młodszemu”? Bezmyślne zachwyty nad „przyszłą mądrością” leżącego w żłobie oseska, automatycznie podważają zasadność godnej homo sapiens obserwacji, że ROZUM u ludzi dojrzewa dopiero w kilka dekad po ich poczęciu. Ta wizyta „mędrców” K+M+B przybyłych z „pogańskich” Kontynentów, zdaje się służyć także realizacji PLANU BOŻEGO symbolizowanego przez 7 światło Chanuki: [DdW] – DUMB (has to) destroy the WISE – „wyniszczycie mądrość myślicieli pogańskich, a rozum ich mędrców zadusicie” (Iz. 29 :14, a potem 1 Kor. 1: 19).
Zachwycając się tą „kukiełką” umieszczoną w betlejemskiej szopce, jakoś nam jest niewygodnie przypominać Dobrą Nowinę, którą Jezus zaczął głosić gdy osiągnął dojrzałość i zapoznał się bliżej ze ściśle regulowanym przez Prawo, pobożnym życiem mieszkańców jego rodzinnego Izraela:
„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Itd.”
Przez tą, odnotowaną w Ewangelii wg Mateusza wypowiedź Jezusa, wyraźnie przebija się jego żądanie BEZGRANICZNEJ DOŃ MIŁOŚCI ze strony jego uczniów. Uczniów gwałcących przy tej okazji mojżeszowe przykazanie „czcij ojca i matkę swoją”. Ta jednak, brzmiąca dla naszych pogańskich uszu w sposób nieprzyjemny (ewangelia Mateusza była spisana na użytek żydów) Jezusa PYCHA, miała swe racjonalne uzasadnienie w antycznym Izraelu, w którym Nazarejczyk przyjął na siebie rolę MESJASZA, wyklinającego obłudę i chciwość tamtejszego kleru. A te jego tyrady nie zostały mu przecież OBJAWIONE przez Boga, i to już w Jezusa stanie embrionalnym – jak to według słów własnych faryzeusza Pawła miało miejsce w jego własnym przypadku. Cytuję ten, dający dużo do myślenia fragment z jego „Listu do Galatów”: „Bóg wybrał mnie jeszcze przed moim urodzeniem … abym przekazał poganom dobrą nowinę o Jezusie: Jezus ofiarował siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z tego złego świata. A dokonał tego zgodnie z planem Boga, naszego Ojca” – Gal. 1: 15-16, oraz 1: 4). Jezusa wystąpienia przeciw faryzeuszom (ponoć naliczono ich aż coś ponad 70!), były LOGICZNYM rezultatem jego osobistych spostrzeżeń, dokonywanych w trakcie kontaktów z „nadętymi bogiem” przedstawicielami teokracji tego specyficznego, od momentu jego poczęcia mającego światowładcze ambicje, kraju.
I czyż głoszenie takich całkowicie LUDZKICH – ale zagrażających pozycji społecznej rządzącej w Izraelu teokracji – nauk, nie stało się przyczyną szybkiego zakończenia Nazarejczyka kariery lokalnego mesjasza? Krzyż na którym On (ponoć) skonał, z czasem stał się najbardziej wielbionym przez chrześcijan znakiem obecności wśród nich Boga. Co jednak ten krzyż, dominujący od ponad stu lat nie tylko na Giewoncie nad mym rodzinnym Zakopanem, w swej istocie oznacza? Zobowiązany jestem, gdy już zaczęliśmy rozgrzebywać „bebechy” chrześcijańskiej wiary, przytoczyć taką oto egzegezę kultu tego rzymskiego narzędzia kaźni, przytoczoną w poniższych książkach gnostyka Jana Kozáka:
« Krucyfiks, krzyż, który chroni naiwnych chrześcijan “przeciw Diabłu”, aby go (od nich) odegnał, z myślą “sam nie potrafisz, ale to jest przecież sama świętość”, ma jednak swe odwrotne, ewidentnie podstępne, w Biblii dostrzegalne i wszystko tłumaczące znaczenie: “Ja jestem twoim (przyjacielem?) – popatrz, zabiłem człowieka nazareńskiego, człowieka poznania, na twoją cześć! (…) Chrześcijańska msza, w trakcie której się spożywa ciało ofiary i pije jej krew, jest zatem wezwaniem żydów do grzechu i do udziału w zabójstwie, ze słowami: “Chodźmy się zbawić od grzechu, chodźmy się oczyścić”. Zespoleni w ten sposób “grzesznicy” wpadają pod moc tego boga “grzeszników”, a ten bóg mówi “zasłonię gęstym mrokiem (tj. zgładzę) wszelką twą przestępczość, a jak twe grzechy pokryje mrok, to ty się do mnie nawrócisz” (Izaj. 44, 22)»
Kazimierz Banek, w swym artykule na temat plagiatów w Biblii przypomina (potwierdzone w Biblii Tysiąclecia w przypisie do Mk 16, 9-20) dane, że w pierwszych edycjach najstarszej ewangelii spisanej przez św. Marka, nie było jeszcze dopisanej w wiekach późniejszych historii Jezusa „w ciele” zmartwychwstania. A w książkach Jana Kozáka się doczytałem, że nawet ten cud Jezusa po trzech dniach z grobu zmartwychwstania, to jest PLAGIAT sztuczki jaką się popisywał pochodzący z Samarii, traktowany przez jego wyznawców jako Bóg w Ludzkiej Osobie, Szymon Mag, postać ponoć historyczna. Tenże „cudotwórca” miał się tej sztuczki z grobu zmartwychwstawaniem, wyuczyć od hinduskich jogów! A to oznacza, że w Ziemi Świętej istniały podówczas różne opinie na temat kto jest / będzie BOGIEM (?) ZBAWICIELEM Ziemi, tej Ziemi…
*
Zaprzestańmy rozgrzebywania – zwłaszcza w okresie dawnych rzymskich dwutygodniowych Świąt Odradzającego się Słońca – tych niezbyt przyjemnie pachnących „bebechów” naszej żydo-chrześcijańskiej wiary. To co ją najbardziej charakteryzuje, to przebijająca się przez kult „boskości” zrodzonego w Betlejem oseska, dominująca w wielu krajach pod zarządem ZOG wiara, że ludzie, podobnie zresztą jak i inne zwierzęta, już w ich formie embrionalnej mają zakodowane w ich genach wszystkie przyszłe możliwości się ich przystosowawczego zachowania (patrz chociażby książka „Triumph of the embryo” Lewisa Wolperta z 1991 roku). To pod wpływem tej, w 100 procentach wydedukowanej z tekstów biblijnych (neo)darwinowskiej NAUKI o GENEZIE człowieczeństwa, w najnowszych czasach zrodziło się powszechne u mniej spostrzegawczych homo sapiens przekonanie, że wszelakie zewnętrze ingerencje w ich organizmy – w szczególności za pomocą zawierających kwasy nukleinowe szczepień – mogą całą, daną im przez Boga WSPANIAŁOŚĆ swobodnych ich się zachowań zrujnować, tworząc z nich byty przypominające zombie.
Ponieważ Jezus Zbawca, w jego wieku męskim z zapałem zaczął głosić, że „przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową”, to możemy zasadnie zacząć podejrzewać, iż to ten właśnie Zmartwychwstały Mesjasz, w naszych domach wywołuje najzwyklejsze kłótnie. W szczególności między osobnikami „pobożnie wierzącymi” w DIABELSTWO SZCZEPIEŃ, a „nowo-poganami” głoszącymi „co cię nie zabije to cię wzmocni”. Tak jakby sam Niebieski Ojciec biblijnego Jezusa, tę całą, obecnie prawie światową aferę z „histerią szczepień” zmontował. (Warto w tym miejscu zauważyć, że w krajach o kulturze buddyjskiej – np. Chiny a zwłaszcza izolowany od świata Bhutan – żadnych silniejszych wstąpień antyszczepiennych nie odnotowano; a na bezbożnej, komunistycznej Kubie były nawet całkiem poważne rozruchy pro-szczepienne, gdy się okazało, że rząd sprzedał wyprodukowane w tej „oazie komunizmu” szczepionki innym, pożądającym ich krajom – w szczególności Brazylii – a o priorytetowe zaszczepienie zwykłej ludności Kuby on nie zadbał.
Dodatek naukowy
Czar(y) Chanuki na jerozolimskim Wzgórzu Syjon
Na zakończenie tego Noworocznego, krótkiego tekstu para-religijnego, pozwolę sobie przytoczyć najnowszą anegdotę, wskazującą do jakiego stopnia żydo-chrześcijanie, czyli my sami, zostaliśmy wytrenowani przez „naszą” wspólną religię, w namolnym powtarzaniu wysiłków by „wyniszczyć mądrość myślicieli pogańskich, a rozum ich mędrców zadusić”. Otóż w naszej rzednącej z czasem grupie absolwentów (i absolwentek) fizyki UJ w roku 1965, mamy zwyczaj internetowego rozsyłania sobie życzeń Bożonarodzeniowo-Noworocznych. Ja w przeddzień tegorocznej wigilii Bożego Narodzenia, wykorzystałem ten zwyczaj by do tej naszej, zbliżającej się do 80-tki „groupie” przesłać Najlepsze świąteczne pozdrowienia, a przy okazji …(post Chanukowa) “niezwykła historia” przyznania nagrody Nobla dla Alberta Einsteina w 1921 roku.
I w tym okolicznościowym „e-liście podkreśliłem co następuje:
- że zapalane w Dzień 7 Chanuki Światło symbolizujące „boży program” [DdW] (…)„zginie mądrość myślicieli pogańskich, a rozum ich mędrców zaniknie” – to jest właśnie ten SYJONISTÓW PLAN DLA ŚWIATA, aktualnie we wszystkich krajach ZOG zawzięcie realizowany.
- że 23.12.2021, przy okazji przekierowywania mego emaila, na aktualny e-adres prof. Banka (emerytowanego profesora Religioznawstwa UJ), przypomniało mi się coś na czasie, związanego tym razem z autorstwem odkrycia sławnej formuły fizyki e = mc2, za której odkrycie Albert Einstein dostał Nobla w 1921 roku.
Bowiem, jak o tym czytałem już dobre kilkanaście lat temu:
“Od włoskiego naukowca Olinto De Pretto ściągnął on (Einstein) słynne równanie e = mc2 (dwa lata przed 1905 rokiem ukazało się ono w artykule we włoskim czasopiśmie naukowym, który to artykuł, znający język włoski Einstein najpewniej także recenzował (…)”
Otóż ten Olinto de Pretto 16 March 1921 zastrzelony został na ulicy, ponoć OMYŁKOWO, na pół roku przed otrzymaniem przez Einsteina Nagrody Nobla. Czy przypadkiem ta “eliminacja z życia” autora formuły e = mc2, który mógłby się zasadnie awanturować o jej autorstwo, nie była spowodowana potrzebą realizacji Staro-Nowo Testamentowej zasady „zginie mądrość myślicieli pogańskich, a rozum ich mędrców zaniknie”?
Ta ma, rozesłana naszej „groupie”, przed wigilijna supozycja wywołała szybką, jeszcze tego samego dnia, odpowiedź naszego kolegi, profesora fizyki Franciszka (obecnie François) K., mieszkającego we Francji:
(…) Dodam jeszcze jedno. Kiedys bedac w Jerozolimie mialem okazje zobaczyc na uniwersytecie wystawe poswiecona zonie Einsteina Milewie Minkowskiej. Mowiono ze to ona jest tworca szczegolnej teorii wzglednosci. Nie wszystkie dowody zapamietalem, ale mowiono glownie o 3 rzeczach:
- Milewa to corka Minkowskiego tworcy 4-ro wymiarowej przestrzeni (Minkowskiego), bedaca baza tej teorii (itd.).
Ja, już w samą wigilię 24 grudnia, starałem się sprostować tę informację naszego kolegi z Francji:
Otóż na portalu kobieta.onet.pl miałem możność przeczytać długi artykuł, przypominający że pierwszą żoną Einsteina była MILEWA MARIC, urodzona w Wojwodinie córka serbskiego oficera armii Monarchii Austro-Węgierskiej. https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/kim-byla-mileva-maric-genialna-zona-einsteina/7nq9vcb
A dopiero po Bożym Narodzeniu w powyższym artykule się doczytałem, iż Einsteinowi (który rozwiódł się z tą Ilewą Maric – która była autorem znacznej części jego prac – 14 lutego 1919 roku) „do tego stopnia zależało na rozwodzie, że zdecydował się, by w papierach rozwodowych pojawiło się zapewnienie, że pieniądze z jego ewentualnej Nagrody Nobla trafią do byłej żony.” Czyli, już na ponad rok przed otrzymaniem przezeń Nobla, JAKAŚ TAJEMNA SIŁA mogła być zainteresowana by „wyciszyć” sprawę tego dość znanego, nie tylko we Włoszech, ze swych szerokich naukowych zainteresowań, Olinto De Pretto.
Przyznaję, że portalowi kobieta.onet.pl, w ktróym opublikowano życiorys Milevy Maric zwykłem od niedawna wierzyć, jako że niedawno tak mnie na nim “obsmarowano”: https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/marek-glogoczowski-historia-alpinisty/fw38njb
A tymczasem, jak nam doniósł nasz kolega ze studiów, w tej Jerozolimie (nad którą biadał już Jezus z Nazaretu, że w niej “mordują proroków”!) przerobiono autentyczną Serbkę Milevę Marić na córkę żydo-polskiego, mieszkającego w Niemczech, genialnego matematyka Minkowskiego!
Komu (Czemu) winniśmy zatem dzisiaj wierzyć?
Nasz Kolega F.K. zdążył jeszcze przed samą wigilią dopowiedzieć, naszej „groupie” z lat 1960tych, co następuje:
> Marek,
Musze sprostowac. Nikt nie zaprzeczal ze Milewa Minkowska byla Serbka. I nikt nie twierdzil ze byla Zydowka. Uniwersytet tez nie ma w nazwie “Zydowski” i jest chrzescijanski/ Jego dokladna nazwa: Jerusalem University College … A Christian institution of higher education located on Mount Zion, flagship school for a Protestant world (z sieci)
Pozdrawiam i zycze wesolych Swiat
Fr
I co, czy jakoś tak się to PRZYPADKOWO złożyło (znowu ten przypadek, będący wg neodarwinistów Motorem Ewolucji!), że wzmiankowana CHRZEŚCIJAŃSKA UNIWERSYTECKA INSTYTUCJA, ulokowana na sławnym Mount Zion w Jerozolimie, kontynuuje antyczną tradycję KŁAMCY, reprezentującego interesy kapłaństwa „POTWORNEJ RELIGII KTÓRA NIE POWINNA ISTNIEĆ”? (John Strugnell, 1990)?
Z życzeniami Interesującego Nowego Roku, przez Kościół ustanowionego jako Przypomnienie Obrzezania Pańskiego, dokładnie w 8 dni po Jego się narodzeniu…
Zakopane, 31 grudnia Roku Pańskiego 2021