PAN w Z-nem (40): EPILOG WOJNY BOGÓW : Izrael jest naszym Panem, Panem Jedynym

EPILOG WOJNY BOGÓW : Izrael jest naszym Panem, Panem Jedynym

Wprowadzenie

Na portalu neon24.pl kończę publikować, w 8 – 9 odcinkach, mą “Wojnę Bogów” napisaną i opublikowaną w trzech edycjach polskich (+ 1 słowacka) przed blisko ćwierćwieczem. Na tym, głównie “zaoceaniczno-polskim” portalu o nazwie NEON, pojawiło się kilkanaście interesujących głosów w dyskusji nt. tej CULTURE WARS, jak  to, obecnie nasilające się zjawisko literackie, nazywa mój znajomy pisarz ze Stanów Zjednoczonych, Michael Jones. Odbywający się w Polsce od blisko już 10 lat, festiwal religijny w Lednicy, jest doskonałym przykładem, takiej “wolnoamerykańskiej” CULTURE WAR na terenie dawniej zamieszkałym przez plemiona słowiańskie.

https://youtu.be/fLyPZtLyAUs

Dlatego przed rozpoczęciem lektury poniższego „Epilogu” , proponuję by posłuchać WIODĄCEJ Festiwal LEDNICA 2018 Pieśni „ Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem, Panem Jedynym


Lednicka Ryba-Gigant to Symbol NOWEGO ZBAWICIELA, nie tylko Ludzkości ale i Świata

Odnośnie górującego, nad tym „Aryjsko-Słowiańskim” festiwalem w Lednicy, gigantycznego rusztowania w kształcie RYBY, to pozwolę sobie zauważyć, że nasza religia NARESZCIE ZACZĘŁA SIĘ COFAĆ do czasów starożytnych Ariów, których symbolem była właśnie RYBA.

Z tej KOSMICZNEJ PRA-RYBY wyłonił się BÓG WISZNU (jeden z Trójcy hinduskiego bóstwa TRIMURTI Wisznu-Brahma-Sziwa):

nazywa

Bowiem firmowana przez boga JAHWE („Ja Jestem Twoim Panem!”) biblijna historia POTOPU i ARKI NOEGO została skopiowana z ARYJSKICH (A WIĘC NIE SEMICKICH!) LEGEND INDII.

Cytuję za Wikipedią:

// Ryba (inkarnacja boga Wisznu) ostrzegła go (Manu to pierwowzór Noego), że za tydzień nastąpi potop, który zniszczy wszelkie życie. Manu, zwany „Ojcem wszystkich Ariów”, schronił się wraz z rodziną i siedmioma mędrcami, synami Angirasa, do zbudowanego w pośpiechu okrętu. Przed zagładą ocalił nasiona wszelkich roślin, przedstawicieli wszystkich gatunków żywych stworzeń oraz Wedy, święte księgi hinduizmu objawione mu przez Matsję wraz z normami nowej aryjskiej lub wedyjskiej drogi życia. Wisznu-Ryba powiózł okręt, przytroczony do własnego rogu, na bezpieczną wyspę, czy też górę Himalaja…//

*

A oto cel podróży, uratowanej od komunistycznego „potopu” ludzkości, w Arce Zbawienia, kierowanej przez Boga w formie Ryby „Ja Jestem”:

Jakiż bowiem cel miały te wszystkie, w dawnej pogańskiej slowiańskiej Lednicy, celebracje typu „Słuchaj Izraelu” i „Ja Jestem Pan Jedyny”? Otóż w bardzo życzliwym dla chrześcijan wystąpieniu, urodzony przed 60 laty w ZSRR, a od 30 lat mieszkający w Izraelu, rabin Pinhas Połoński, w Wielkiej Chóralnej Synagodze w Petersburgu (d. Leningrad) powiedział co następuje swym współwyznawcom:

Nauczono was, że judaizm nie jest religią mesjańską. Otóż tak nie jest! Judaizm jest religią misyjną na ziemi, dzięki naszym filiom – chrześcijaństwu i islamowi – szerzymy nasz pomysł dla ludzkości. A teraz będziemy pracować bezpośrednio z ludzkością! To znaczy, że zarówno chrześcijaństwo, jak i islam spełniły najważniejszą misję historyczną. Przekazali ludzkości wiedzę o narodzie żydowskim. … Po tym wspaniałym przygotowaniu możemy wreszcie porozumieć się z ludzkością! Dlatego zamierzamy zaoferować Nową (Jedwabną?) Drogę na poziomie Solomona i zamierzamy ją zaoferować w krótkim czasie. To jest przekształcenie judaizmu w uniwersalną religię ludzkości. To przygotowanie jest w pełnym toku! “

( Wykład po rosyjsku można sobie posłuchać tutaj: https://youtu.be/TG_ViIncdVw)

*

A oto szczegóły planu transformacji ludzkości , przygotowanego ponad trzysta lat temu przez rabina Eliasza ben Solomona ze Smyrny, obecnie tureckiego Izmiru:

Znający dobrze tajniki żydowskiej teologii, mój „comrade in arms” Izrael Szamir, w artykule niestety po angielsku „Czy nie-żydzi są ludźmi?” podaje szczegóły Nowej Drogi autorstwa ben Solomona, zapewne tego, na którego się powołał rabin Pinchas Połoński:

« Według rabina Eliasza ben Solomona ze Smyrny, zmarłego w 1729 roku, Goje są aktualnie nie-ludźmi, ale zwierzętami stworzonymi po to, by służyć Żydom (MG : proszę popatrzeć na procesję w Lednicy 2018, na tych uśmiechniętych pajaców poubieranych w kobiece szaty, śpiewających „Izraelu jesteś moim Panem”). Goje mają ludzką postać z dwóch bardzo odmiennych przyczyn. Jedna polega na tym, że jest bardziej przyjemnie i dostojnie dla Żyda być obsługiwanym przez zwierzę w ludzkiej postaci, niż przez zwierzę w kształcie zwierzęcia. Druga zaś polega na tym, że nie-Żyd może się przyłączyć do żydostwa i nie mógłby tego zrobić, gdyby miał postać zwierzęcia.»

No i mamy podaną przed ponad 300 laty, przez Wielce Szanowanego rabina ben Solomona ze Smyrny, bardzo prostą, CZYSTO MERKANTYLNĄ PRZYCZYNĘ, dlaczego, uczestniczący w procesji w Lednicy 2018, ci UŚMIECHNIĘCI ZAWODOWI KRETYNI, z zapałem śpiewali „Ty (Izraelu) jesteś Naszym Panem. Panem Jedynym”.

*

Po tym wstępie kulturalno-historyczbym, możemy przejść do zakończenia spisanej już blisko ćwierć wieku temu, mini-historii Wojny antycznego, zapomnianego dziś Erosa, z żydo-polskim obecnie, Jahwe-Laborem, bogiem zaniku elementarnych odruchów rozumnego myślenia.

EPILOG

czyli o „Ewangelii” (Wszech)Mocy Bzdury

 

O roli św. Pawła w deformacji idei chrześcijańskich pisaliśmy już dość dużo. Tutaj, w zakończeniu „Spisku Bogów”, chcielibyśmy zwrócić uwagę na znany specjalistom fakt, że nauki zawarte w jego „Listach” są prawie dokładną odwrotnością wskazań Ewangelii. Najwyraźniej to widać w zaleceniach dotyczących metod poznania (gnozy) oraz kultywowania nauk, a więc w sprawach dla religii najważniejszych. Gdy Jezus nauczał „oko będzie świecą ciała twego”, to św. Paweł ustanawiał, że „postępujemy według wiary, a nie według widzenia”; gdy Jezus zalecał swym uczniom, by z jego nauką chodzili „nie do pogan, ale do owiec, które poginęły z domu Izraela“, to przedsiębiorczy Paweł na odwrót, „obchodził morze i ziemię, aby wśród pogan pozyskać współwyznawcę, a pozyskawszy go, uczynić go po stokroć gorszym niż uprzednio“.

Z punktu widzenia Logiki (czyli dla pitagorejczyków — i nie tylko dla nich — Boga Najwyższego), najistotniejsze przekazy Św. Pawła, łącznie z jego „hymnem o miłości”, są antytezą nauczania Jezusa, nic mówiąc już o naukach Platona czy Arystotelesa. Ten zresztą „apostoł” zadeklarował sic otwarcie jako wróg racjonalnego myślenia: A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekony­wujących słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch (judeokretynizmu?) i Moc (Antychrysta?). … Albowiem (moje?) Królestwo Boże zasadza się nie na słowie (Logosie), lecz na (Wszech)Mocy(ludzkiej głupoty) — I Kor. 2,4 i 4,20. Z Wszechmocą Bzdury czciciele Chrystusa Nauczającego (a więc nie Ukrzyżowanego) zwykli walczyć za pomocą argumentów logicznych, znienawidzonych przez „proroków”, o których Jezus mawiał, iż „wszyscy którzy przyszli przede mną — a zatem i Mojżesz i Izajasz — są złodziejami i rozbójnikami” (Jan 10,8). Jeśli zatem, na podstawie zawartości jego „Listów”, zdefiniujemy św. Pawła jako Anty-Chrysta, to już bardzo łatwo przyjdzie nam rozpoznać metodę jaką on zastosował by omamić pierwszych chrześcijan.

Otóż po „zamordowaniu zgodnie z prawem” św. Szczepana, „idący w ślad” tego apostola św. Paweł (jak niegdyś jego praojciec Jakub) przywdział eklezjastyczną szatę wyeliminowanego przezeń konkurenta. Wykorzystując autorytet tej szaty „namiestnika Chrystusa”, zwiastował naiwnym i nie znającym tajników Biblii mieszkańcom Koryntu, przygotowaną dużo wcześniej przez proroka Izajasza (53, 8-10) ewangelię (dosłownie!), „że Chrystus umarł za grzechy nasze, że został pogrzebany, i że trzeciego dnia zmartwychwstał” (I Kor. 15, 1-4).

Dla osoby literacko wykształconej, nawykłej do teatralnych sztuczek z nieśmiertelnością, taka „dobra nowina” brzmi jak znane opowiadanie o tym, że „zabili go (na krzyżu) i (z grobu) uciekł”. Co więcej, dla uzasadnienia swej tezy o zmartwychwstaniu Chrystusa Św. Paweł posługuje się argumentem, że „to co się sieje, nie ożywa jeśli nie umrze” (I Kor. 15, 36). I właśnie ten „biologiczny” argument wskazuje, że nasz pozorowany apostoł przekonywa! i siebie i innych do uwierzenia w najzwyklejszą bzdurę: przecież przed kiełkowaniem ziarno jest tylko pozornie martwe, co implikuje, że i Jezus, albo pozornie umarł na krzyżu, albo jego zmartwychwstanie było pozorowane przez uwielbiających go wyznawców.

Z tej „ewangelii pozorów” Św. Paweł wywiódł całą, wzorowaną na Izajaszu, teologię:

Po pierwsze postulował on, że poprzez śmierć Chrystusa na krzyżu nastąpiło samoczynne odkupienie grzechów wszystkich tych, którzy w ofiarę z „baranka bożego” uwierzyli. W istocie natomiast nastąpiło „wkupienie się”, wierzących w tę bzdurę chrześcijan, w zwalczany przez Jezusa grzech zakłamywania rzeczywistości. Tym grzechem zinstytucjonalizowanej obłudy obciążone są bowiem z definicji wszystkie obrzędy wykorzystujące tak zwanego „kozła ofiarnego”. (Patrz „Prolog”.)

Po drugie, będąc „uczniem” proroka Izajasza, św. Paweł głosił pogląd, że wzorowane na kaźni Chrystusa, męczeństwo i śmierć chrześcijan będzie owocować rozkwitem myśli chrześcijańskiej. W praktyce jest jednak dokładnie na odwrót: myśl oraz postępowanie chrześcijańskie rozwija tylko obecność dobrze wykształconych nauczycieli; przedwczesna zaś eliminacja Nauczyciela stwarza okazję do wykorzystania jego (nie chcianego zresztą — Mt. 26, 39) męczeństwa jako „nawozu” pod rozkwit idei oraz zachowań zupełnie sprzecznych z jego intencjami. Przykładem tutaj jest rozkwit „ewangelii pozorów” św. Pawła na „nawozie” z męczeństwa Jezusa oraz św. Szczepana. (Jak pisaliśmy to w Aneksie III „Umarli, aby mógł żyć Izrael”, rekonstrukcja nowoczesnego, wyraźnie faszyzującego państwa Izrael stała się możliwa dzięki „nawozowi” z męczeństwa milionów Żydów chasydzkich, wręcz wrogich imperialnym ambicjom Izraela.)

Po trzecie, dzięki rozreklamowaniu już w starożytności „misji apostolskiej” Św. Pawła, wielu prostolinijnych chrześcijan, zamiast nosić w swym wnętrzu nauki Chrystusa, zaczęło „nosić nieustannie w swym ciele konanie Jezusa, aby objawiło się w tym ciele życie Jezusa” (II Kor. 4,10). Oczywiście z naśladownictwa konania i banalnej w starożytności śmierci na krzyżu nic dobrego nie mogło wyniknąć. Ta bowiem ideologia „wyzbywania się samego siebie” (wyniszczania, gr. kenozy), oprócz bezmyślnego zadręczania się oraz utraty zdolności fizycznych i umysłowych, nie prowadzi do żadnych wyższych stanów świadomości. (Zauważył to już Budda na kilka wieków przed Chrystusem.) Do rozwoju osobowości prowadzi natomiast metoda ciągłych wysiłków oraz ćwiczeń (gr ascezy) i tę metodę, znaną nie tylko pitagorejczykom, ale wszystkim przedstawicielom Homo sapiens, starał się upowszechniać w Izraelu Jezus. Tego ewidentnego pogaństwa, opartego — by użyć sformułowania „Listu do Koryntian” — na przekonywujących słowach Logosu czyli Mądrości, szczerze nienawidził ambitny kretyn jakim był św. Paweł. Za pomocą swej podstępnej ewangelii „umierania dla świata by zmartwychwstać w Chrystusie”, starał się on nie dopuścić do wyzwalania („samowykupywania”) się chrześcijan. I to zarówno ze stwarzanych przez Pismo szlachetnych iluzji, maskujących postępki dawidowych „bezgrzesznych bandytów”, jak i z grzeszącego próżnością postępowania chrześcijańskich samoudręczycieli.

Po czwarte, zaszczepiona przez Św. Pawła, obsesja umartwiania się (co oznacza dosłownie: upodabnianie się do trupa), doprowadziła już w pierwszych wiekach po Chrystusie do zbiorowych obłąkań, manii samobójczych, samookaleczeń oraz do społecznej plagi kretynizmu. W tym właśnie czasie pojawiło się samo słowo kretyn, wywodzące się od chrétien, chrześcijanin. Jeden z uważniejszych obserwatorów tej starożytnej, masochistycznej subkultury, platonik Celsus (cytowany przez Orygenesa VII, 68) starał się uświadomić chrześcijan, iż czczą oni nie boga, nie demona, lecz trupa. (Ta celna obserwacja dotycząca natury naszej religii została sformułowana na kilka wieków przed wprowadzeniem krzyża z MARTWYM Jezusem, jako oficjalnego symbolu chrześcijaństwa.)

Nawrót fali masowych obłąkań, inspirowanych „Listami” św. Pawła, nastąpił w epoce Renesansu, dzięki wynalazkowi Gutenberga oraz „odkryciu” przez Martina Lutra MOCY zawartej w tych właśnie martwych zabytkach judeochrześcijańskiego rękopiśmiennictwa. Tym razem zasadę umartwiania się, oraz „wyzbywania się samego siebie” by upodobnić swe życie do trwającego kilkanaście godzin konania Chrystusa, protestanci zaczęli realizować za pomocą PRACY, którą w starożytności uważano za zajęcie godne niewolników. Ta zaś, coraz bardziej zrutynizowana i zmechanizowana praca, nie tylko zaczęła zamieniać jej wykonawców w bezduszne, od wewnątrz martwe automaty, ale i spowodowała narastające z każdym stuleciem spustoszenie (kenozę) żywego organizmu ziemskiej biosfery.

Na końcowy wynik tej „nowej automatyzacji człowieka” — którą wielu dzisiejszych apostołów industralizmu pojmuje jako nową ewangelizację — nie trzeba będzie długo czekać. Ludzie zdolni jeszcze do formułowania swych idei w znienawidzonych przez św. Pawła, „przekonywujących słowach logiki”, potrafią przewidzieć totalną katastrofę z taką samą łatwością z jaką Jezus przewidywał zagładę, skretyniałej dzięki samozakłamaniu się judaizmu, Jerozolimy.


 

This entry was posted in POLSKIE TEKSTY, religia zombie. Bookmark the permalink.

Comments are closed.