Ciężkie jest życie poligloty. Po przetłumaczeniu na angielski mego wystąpienia przed tygodniem, na konferencji „Perspektywy wschodniego partnerstwa” w Mińsku (sprawozdanie patrz tutaj), moi polskojęzyczni korespondenci poprosili mnie jeszcze o jego tłumaczenie na polski. W istocie lektura mego wystąpienia w „Domu Prasy” w Mińsku może się przydać wszystkim narodowcom (nie tylko polskim), którzy powinni sobie uświadomić, że w OBECNYM USTROJU RP (oraz UE i ogólnie mówiąc „wolnego Zachodu”) WSZELKIE ROJENIA O SUWERENNOŚCI NARODOWEJ NALEŻY SOBIE JAK NAJSZYBCIEJ WYBIĆ Z GŁOWY. Dlaczego? Patrz poniżej.
MG
The International ЕСООМ-ECAG Conference in Minsk, Belarus, Маy 5th 2011
Международна Конференця ЕСООМ-ECAG в Минске, Беларус, 5 май 2011
„Pułapka Partnerstwa Wschodniego“
czyli
Czy możliwym jest uczciwe partnerstwo człowieka bogatego z biednym?
Na to podstawowe pytanie mamy dobrą odpowiedź w Biblii, w greckiej Księdze Syracha. W jej rozdziale 13 możemy przeczytać:
„Dziki osioł na pustyni jest żerem dla lwów, a biedni są łupem dla bogatego.“
Ze względu na to niebezpieczeństwo człowiek myślący winien patrzeć podejrzliwie na propozycje „partnerstwa” między bogatą Zachodnią Europą, a ocenianymi jako „biedną” wschodnią częścią tego Kontynentu. Mogę podać dobry przykład jak reprezentanci „reżymów demokratycznych” traktują przedstawicieli krajów „biednych”. W listopadzie 2011 roku, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi na Białorusi, do Mińska przybyli ministrowie Spraw Zagranicznych Niemiec i Polski, Guido Westerwelle oraz Radek Sikorski. Odwiedzili oni prezydenta Łukaszenkę i oficjalnie, w imieniu Unii Europejskiej, nakłaniali go do przeprowadzenia jak najbardziej „przejrzystych” wyborów. Gdy jednak Łukaszenka wygrał te wybory, Unia Europejska, która uwierzyła w informację zmyśloną przez anty-białoruską, polską telewizję „Biełsat”, zaczęła uważać te wybory za straszliwie sfałszowane – Łukaszenka nie otrzymał blisko 80 procentowego poparcia, ale zaledwie 30-40 procent głosów. Po tych „oszukańczych” wyborach Radek Sikorski, wypowiadając się na głównym kanale polskiej telewizji, stwierdził że w czasie jego z Westerwelle listopadowej wizyty w Mińsku, zrobili oni prezydentowi Białorusi bardzo demokratyczną propozycję: w wypadku gdy Łukaszenka umożliwi któremuś z jego konkurentów wygranie tych wyborów, odejdzie on z polityki jako zamożny i żyjący w bezpieczeństwie obywatel Europy. Ale w wypadku gdy na ten „odważny” krok się on nie zdecyduje, to winien oczekiwać losu Miłoszwicia w Jugosławii, Nadżbullacha w Afganistanie lub Saddama Husseina w Iraku.
Jest oczywistym, że Sikorski zachował się jak głupi chłystek a nie jak poważny polityk ujawniając taką „uczciwą propozycję” dla Łukaszenki w polskiej TV. Ja jednak podejrzewam, że podobną propozycję, w tym samym czasie, otrzymał także “dyktator” Libii, Muammar Kadafi – wciąż zachowująca zdobycze socjalizmu Libia, podobnie jak Białoruś w Europie, jest przedmiotem nacisków, ze strony tak zwanej „międzynarodowej społeczności”, na pełne „partnerstwo” tych krajów w procesie globalizacji. Ale dlaczego przywódcy tych stosunkowo małych republik mają opuścić swe stanowiska i dlaczego „społeczność międzynarodowa” nie zezwala prezydentom przynależących do „świata cywilizowanego” krajów, na pozostawanie na swych stanowiskach więcej niż przez dwie kadencje?
Już w grudniu 2002 roku w Wiedniu w Austrii uczestniczyłem w konferencji „Okrągłego Stołu”, zorganizowanej przez Jamahir Society for Culture and Philosophy, zatytułowanej „Wpływ ugrupowań regionalnych na stosunki międzynarodowe”. W trakcie tego spotkania zostało postawione to samo pytanie jakie stoi przed nami w czasie naszej konferencji w Mińsku, w maju 2011: „czy jest możliwym organizacja autonomicznych, regionalnych powiązań ekonomicznych?”. Na posiedzenie Okrągłego Stołu w Wiedniu przygotowałem cały referat zatytułowany « ZACHODNIE KONCEPCJE SPOŁECZNEGO ŁADU: od “Europejskiej Korporacji” A. Comte (1842) do “Globalnego Tumoru” F.A. von Hayeka (1939)»[i].
Przedstawiłem w nim streszczenie poglądów autora „Biblii” współczesnego globalizmu, austro-angielskiego ekonomisty oraz filozofa F. A, von Hayeka. Ten “guru” neoliberalizmu, w artykule opublikowanym po raz pierwszy w roku 1939[ii], podał przyczynę dla której żadne ‘suwerenne’ regionalne ugrupowanie nie może być tolerowane, oraz przyczynę dla której prezydenci państw mogą pozostawać na swych stanowiskach tylko przez dwie kadencje. Cytuję Hayeka:
„Granice ekonomiczne stwarzają regionalnie wspólne interesy, gdzie międzyludzkie więzi są szczególnie silne. To powoduje, że konflikty interesów są konfliktami między tymi samymi grupami ludzi, a nie konfliktami między grupami wciąż zmieniającymi swój skład.(…) Jest zatem ewidentnym, że w interesie całości, potraktowanej w sposób szerszy, te ugrupowania nie powinne być trwałe, a w szczególności nie powinne się one pokrywać z podziałem terytorialnym, identyfikując się, w sposób trwały, z mieszkańcami danego regionu …(Z tej przyczyny) ZNIESIENIE SUWERENNOŚCI PAŃSTWOWEJ … JEST KONIECZNYM I LOGICZNYM ZWIEŃCZENIEM PROGRAMU LIBERALNEGO.”
Ale co mają robić ludzie, dla których rozumowanie (i działanie) na rzecz „narodowego interesu” zostanie – czy nawet już zostało – zabronione? ‘Odnarodowiony’ i ‘zdesocjalizowany’ cel „wolnościowego” życia jest ewidentny i ten cel jest z entuzjazmem realizowany przez kolonizujące świat Ponadnarodowe Korporacje. Już trzydzieści lat temu pisałem (w artykule „Wykład na temat rozwoju potrzeb”[iii]) to, co i teraz powtarzam. Mianowicie w Globalnym Imperium jedynym wspólnym celem ludzkiej działalności jest „dające szczęście większości” gromadzenie prywatnych własności, a zwłaszcza gromadzenie i użytkowanie tych samo poruszających się, błyszczących przedmiotów, które są obiektem ich konkurencyjnej produkcji oraz dystrybucji.
W ten sposób dorośli ludzie, zachowując się jak dzieci dotknięte coraz bardziej się rozpowszechniającą chorobą zwana „autyzmem”, zrobili z siebie niewolników tych lśniących wytworów technicznego postępu. Zaś z pieniędzy, które pomagają każdemu zostać właścicielem tych idoli szczęścia, promieniuje prawie „boska” moc, która skutecznie rozwala wszystkie „totalitarne”, socjalistyczne oraz narodowe zasady wspólnego życia. Ta Potęga Pieniądza zmienia ludzi w izolowane „atomy”, które krążą po całym świecie w poszukiwaniu „zarobku”. Jednak pieniądze to są tylko nieożywione symbole, które już trzy tysiące lat twemu były dobrze znane kulturom śródziemnomorskim. I od tych zmierzchłych czasów jest znanym, że za dominacją pieniądza ukrywają się bankierzy. Grecki filozof Arystoteles domagał się by znienawidzić tych, pędzących ultra-siedzący tryb życia ludzi, jako iż „bogacą się, nic przy tym nie robiąc”.
Z punktu widzenia filozofii greckiej, „liberalny projekt partnerstwa ekonomicznego” po prostu oznacza przechwycenie całej politycznej władzy, oraz całej kontroli odruchów myśli potrafiącej czytać gazety ludności, przez Światową Oligarchię. A w szczególności oligarchię, która się wywodzi z religijnej mafii Starego Przymierza. To wynika z faktu, że jest nam znane tylko jedno starożytne pismo, które zezwala na wykorzystanie lichwy (pożyczania na procent) jako narzędzia do zniewalania „narodów bezbożnych”. Ten „wirus”, pełzającego jak rak finansowego gangsteryzmu, jest ukryty wewnątrz V Księgi Mojżesza, rozdział 23, 21.
A zatem mamy, już od trzech tysięcy lat, pełzającą agresję „narodu wybranego” przeciw mieszkańcom całego globu. Ci mieszkańcy, jak żąda tego Biblia, mają „błogosławić boga Izraela” i pracować dla kapłaństwa tego antycznego boga pieniędzy oraz własności prywatnej „Bo naród i królestwo, które nie będą ci służyć zginą, takie narody zostaną całkowicie wytracone“ (prorok Izajasz rozdz. 60, 10-12). Tego hebrajskiego „wirusa” wyniszczenia całej zdolnej do rozumowania ludzkości, nosi ze sobą, w swej Świętej Czarnej Książce, każdy prawosławny pop, każdy katolicki ksiądz I każdy protestancki pastor naszej “błogosławionej bogiem” Cywilizacji judeo-chrześcijańskiej. I bez neutralizacji tego wirusa „upieniężnienia” wszelkich poczynań ludzkości, my wszyscy zamienimy się w niewolników Narodu (przez Pieniądz) Wybranego, dowcipnie określanego przez skrót M-KGB – “Mamonistyczna Koalicja Globalnych Biznesmenów”.
W trakcie Okrągłego Stołu we Wiedniu 8,5 roku temu podkreśliłem, że lokalne, regionalne ekonomiczne porozumienia, których działalność nie ma akceptacji Centrum Globalizacji Świata, zostaną zabronione. I widzimy to dzisiaj w Libii: Kadafi, który ma pieniądze pochodzące z korupcji, za pomocą produktów ropy naftowej, obywateli Europy używających samochodów, przez ponad trzy dekady realizował – z relatywnym sukcesem – regionalną, zarówno ekonomiczną jak i kulturalną współpracę z krajami afrykańskimi. I ta jego działalność była z ewidentnym pożytkiem dla obywateli tego „przeklętego przez boga białych gangsterów” Kontynentu. Wskutek realizacji takiego „bezbożnego” programu partnerstwa, Kadafi jest postrzegany jako ZŁY CZŁOWIEK przez elitę M-KGB, odgrywającą rolę bóstwa Аdоn Оlаm, hebrajskiego Pana Świata. I ten „bóg” gangsterów oraz lichwiarzy już ponad 30 lat temu nakazał zabicie nieposłusznego mu przywódcę Libii – 15 czerwca 1980 roku myśliwce NATO usiłowały zestrzelić samolot z Kadafim lecącym do Polski na spotkanie z Gierkiem. Wtedy to nad Morzem Tyrreńskim siły specjalne NATO omyłkowo zestrzeliły rakietą Boeing Itaviа z 81 pasażerami na pokładzie.
Współczesne M-KGB (z centrami nie tylko w Waszyngtonie i Londynie, ale także w Paryżu i Moskwie) planuje zastąpienie zorganizowanego przez Kadafiego “Partnerstwa afrykańskiego” “Śródziemnomorskim regionalnym partnerstwem”, organizowanym przez francuskiego klowna-prezydenta Nicolasa Sarkozy (Sarkozy, jak to napisał mój kolega z Belgii Michel Luc, jest „amerykańskim neo-konserwatystą z francuskim paszportem). W momencie gdy tandem NATO-alKajda wygra w Libii wojnę, wszystkie socjalistyczne przywileje zostaną tam zlikwidowane i natychmiast tamtejszy system edukacyjny zostanie przeorientowany w kierunku „Nauczania ignorancji na wszelkie możliwe sposoby”. (Jak twierdzi to, w książce pod takim właśnie tytułem, francuski filozof i nauczyciel Jean-Claude Michéa[iv]). Czczący Mamona Właściciele Świata potrzebują tylko prostomyślących ignorantów, którzy chętnie konsumują produkty rafinacji ropy naftowej, dostarczając pieniędzy korporacjom je wytwarzającym i którzy są szczęśliwi oglądając w telewizji programy propagandowe w rodzaju „Wygraj milion”. (A przy okazji. Przyczynę, dla której życie kulturalne w społeczeństwie liberalnym coraz bardziej dryfuje w kierunku akumulacji ignorancji, bardzo dobrze wskazał polski Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, przywódca Solidarności Lech Wałęsa. Już 20 lat temu zauważył on, że „najlepsze interesy się robi na ludzkiej głupocie”. I to jest przyczyna, dla której M-KGB na wszelkie możliwe sposoby wciska ludności propagandę wszelkich odmian kitu, w tym i tego religijnego.)
W post-radzieckiej Wschodniej Europie, która już została podzielona na część „A” wcieloną do UE i część „B” złożoną z byłych republik Związku Radzieckiego, wciąż istnieje problem zorganizowania regionalnego partnerstwa. W tym lokalnym przypadku, zgodnie z planami amerykańskich „rezerwuarów myśli” (think tanks) miejsce przewodniej siły, którą reprezentuje liberalna Francja zaangażowana w „Partnerstwo Śródziemnomorskie”, zostało zarezerwowane dla ultraliberalnej Polski, starego kolonialnego zarządcy wielkiej Litwy (Białorusi) oraz Ukrainy. Miejsce klowna-prezydenta Sarkozy z „arystokratycznej, węgiersko-żydowskiej rodziny”, zajął błaznujący polski minister Spraw Zagranicznych Radek Sikorski, ożeniony z importowaną z Nowego Jorku Anne Appelbaum, z „żydowskiej arystokratycznej rodziny” (jak opowiadał swym pracownikom śp. Bronisław Geremek, krytykując ten mezalians). Wszystko to wskazuje, że w przypadku gdy Białoruś w końcu wejdzie, w pracowicie przygotowywaną od lat dwudziestu pułapkę „euro-partnerstwa dla rozwoju ekonomii pieniężnej”, to Białorusini nareszcie dowiedzą się co oznacza w praktyce termin „modernizacja”. Oczywiście jest to totalna prywatyzacja, de-socjalizacja oraz kretynizacja wszelkich aspektów życia, zarówno publicznego jak i prywatnego. Obserwujemy to nie tylko w Polsce oraz na Litwie, ale także w coraz bardziej zdebilizowanej, przez „wirusa liberalizmu” Rosji.
Czy jest możliwym przeciwstawienie się temu „zachodniemu pełzaniu” w kierunku rakopodobnej patologii społecznego rozwoju? Od Michela Luc, który przyjechał do nas prawie bezpośrednio z Tripolisu, słyszałem że w libijskim mieście Bengazi, w którym islamo-natowscy „powstańcy” już od blisko trzech miesięcy terroryzują lokalnych mieszkańców, pojawił się „drugi, zielony front” wojny o uratowanie Socjalistycznej Libijskiej Jamahurdyi (Republiki Mas). A zatem być może i we Wschodniej Europie ujawni się nareszcie Pokojowy Front walczący o odrodzenie socjalistycznych ideałów. By taki Renesans Rozumu przyspieszyć, winniśmy zacząć szukać, zarówno w Europie Zachodniej jak I w Rosji post-radzieckiej, zdolnych do myślenia partnerów, a nie ultra-bogatych hipokrytów, powtarzających jak automaty, mantrę wolnych, kontrolowanych tylko przez Światowy Kapitał, wyborów.
Zakopane-Kraków, 3-9 маja 2011