„BÓG JEDYNY IZRAELA” kontra UNIWERSALNY ROZUM

 „BÓG JEDYNY IZRAELA”

  kontra UNIWERSALNY ROZUM

- i na odwrót, czyli

Naukowe, lekko satyryczne, rozpracowanie Źródła Wszechmocy „Zachodu”

 (*GoG = God of Gangsters)

Zastosowana metoda naukowa, opisana już 2300 lat temu przez Arystotelesa:

Wychwytując cechy wspólne obserwowanych zjawisk, metodą indukcji (kojarzenia, łączenia ze sobą zjawisk) tworzy się POJĘCIA OGÓLNE. Zaś wnioskując logicznie z tych OGÓLNYCH POJĘĆ (czyli metodą dedukcji), otrzymuje się szczegółowe prognozy przebiegu zjawisk obserwowanych w przyrodzie, w tym i zjawiska „globalizacji”, postępującego ujednolicenia dotychczas różnorodnych kultur ludzkich.

I. Czy „wszawa władza” też pochodzi od Boga?

Zacznijmy zatem od faktu (zjawiska) szczegółowego, charakterystycznego dla zachowania się Zjednoczonej (z USA) Europy wobec niewielkiej Białorusi, odmawiającej przyjęcia „demokracji”, narzuconej przez amerykański wzorzec kulturowy, wzorzec oparty na wypróbowanym wcześniej w Anglii systemie politycznym „dwój-partii”:

Otóż z okazji uroczystości upamiętniającej 25 lecie Katastrofy w Czarnobylu, do Kijowa 25 maja br. zaproszono  prezydenta Rosji Miedwiediewa oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej Barroso, ale nie zaproszono prezydenta Białorusi Łukaszenkę, którego kraj najbardziej ucierpiał w wyniku tej katastrofy. Czując się urażonym takim „nie demokratycznym” zachowaniem się władz w Kijowie, prezydent Białorusi publiczne znieważył te władze, mówiąc o „wszawej własti”, która tylko pozornie jest  ‘samostojatielna’, czyli suwerenna, jako że posłusznie realizuje żądania „Pana” Miguela Barroso przybyłego z UE.

 Skojarzmy przytoczone powyżej określenie „wszawa władza” z innym faktem szczegółowym, mianowicie ze  słynnym zdaniem św. Pawła, że „każda władza pochodzi od Boga”(„List do Rzymian” 13, 1-5). Postępując drogą LOGICZNEJ DEDUKCJI, w  wypadku gdy mamy do czynienia z postulowaną przez Łukaszenkę „wszawą władzą’” to i „bóg” (traktowany jako pojecie ogólne), który taką podłą władzę popiera, musi mieć charakter „wszawy”. No i oczywiście Apostoł, który taką „mądrość bożą” w swych „Listach” rozpowszechnił, też musiał mieć podobnie podły charakter. O czym oczywiście należy księżom, wielbiącym zasługi dla Kościoła Apostoła Pawła, ciągle przypominać.

 Jest i kolejne skojarzenie, wskazujące skąd wzięło się  takie bezmyślne zachowania się naszego samozwańczego 13 Apostoła. Otóż rzeczony „ wikary Chrystusa Ukrzyżowanego” głosił, że „ze Syjonu przyjdzie Zbawiciel” (Rz. rozdz. 11). A zatem ten zawodowy, „dyszący żądzą mordu” (Dz. 9, 1 ) nienawistnik chrześcijan, nagle przemieniony w „miłośnika Chrystusa Ukrzyżowanego”, Szaweł/Paweł był po prostu syjonistą, co zresztą sam potwierdził, w rzeczonym rozdziale 11 „Listu do Rzymian”, z dumą stwierdzając, że należy do „wybranych przez Boga 7000, którzy nie uklękli przed Baalem.”

(„Baal” – w kontekście tego znamiennego listu, to Bóg Uniwersalny filozofów antyku. Był on przez ówczesnych czcicieli idola „miasta na wzgórzu (Syjon)”, traktowany jako „obcy”. Jak zauważa to znany historyk starożytności, Tadeusz Zieliński w  książce „Hellenizm a judaizm” z 1927 roku, słowo (Logos) tego Uniwersalnego Boga-Rozumu usiłował przekazać „zasklepionym w ignorancji” izraelitom Jezus z Nazaretu. Co podówczas się dla niego źle skończyło.)

 II. ZOG – Okupowany przez Syjonistów System Rządów

 Prezydent Łukaszenka mówiąc o „wszawej własti” na Ukrainie, miał na myśli jej usłużność wobec żądań Miguela Barrosso, reprezentującego Unię Europejską. Zaś ta „Unia Europy z USA”  – choćby przez ponadnarodowe struktury bankowe oraz struktury Paktu Północno-Atlantyckiego – reprezentuje tak zwany ZOG (Zionist Occupied Government – Okupowany przez syjonistów rząd), który usiłuje wprowadzić swą dyktaturę na całym świecie. Jak się dobrze przypatrzy, to postulowany przez Łukaszenkę ‘wszawy aspekt’ Nowego Światowego Porządku, przygotowywanego przez wyznawców pan-syjonizmu, można odczytać z samego jego symbolu, zwanego „Gwiazdą (lub ‘Tarczą’) Dawida”:

 Wikipedia w ten sposób tłumaczy genezę herbu dzisiejszego Izraela: „Symbol ten sięga korzeniami aż po Daleki Wschód, gdzie znany był jako Wielka Yantra w tantryzmie hinduistycznym. Trójkąt skierowany wierzchołkiem do dołu symbolizował pradawną samicę, istniejącą przed początkiem świata. Wytworzyła ona w sobie nasienie, które wyrosło w ujawnioną męskość, reprezentowaną przez trójkąt skierowany wierzchołkiem ku górze. Heksagram symbolizuje połączenie tych dwóch pierwotnych sił. Żydowska kabała przejęła ten symbol z pełną świadomością jego charakteru płciowego… [i]”.

 Brzmi to bardzo podniecająco i wzniośle, ale dla znawców etologii, czyli osób badających zachowania się zwierząt, taka interpretacja „tarczy syjonistów” ma biologicznie wyraźnie antyrozwojowy (w sensie rozwoju bardziej udoskonalonych bio-ustrojów)  podtekst. Prześledźmy zatem, co nauka o zachowaniu się zwierząt mówi o tym, przyjętym przez kabalistów gdzieś  w późnym średniowieczu, sześcioramiennego symbolu RAKA POZNAWCZEGO, rodzaju „nadludzkiej” bestii mającej dokładnie tyle „rogów/ramion” ile posiada odnóży wesz pospolita.

 

 III. Sześć Rogów/Ramion globalnego ZAMTUZA

1 R/R. Wyznawcy teorii tantry, twierdzącej że „przez seks do oświecenia”, obłudnie przekonują swą klientelę, że sztuczne przedłużanie stosunku płciowego upodabnia ludzi do bogów. Tymczasem u zwierząt ustrojowo najwyższych (ptaki oraz ssaki) kopulacje trwają stosunkowo bardzo krótko, co najwyżej kilka minut i co najwyżej kilka razy w roku, natomiast u zwierząt niższych (np. u stawonogów względnie płazów) okresy takich seksualnych ścisłych złączeń są bardzo długie, każdy chyba widział latające przez dłuższy czas w seksualnym zespoleniu ważki,  zaś ropuszki z gatunku Alytes obstetricans, w takim seksualnym zespoleniu potrafią trwać nawet przez kilka tygodni! A te bio-fakty wskazują, że kabaliści, a za nimi syjoniści, za wzorce „oświecającego” postępowania wzięli seksualne zwyczaje bardzo prymitywnych ustrojowo (insekty, płazy) zwierząt.

  2 R/R. Kabalistyczna interpretacja wzoru na „Tarczy Dawida” sugeruje, że jest to znak rozpoznawczy podgatunku ludzi, którzy wręcz „żyją dla seksu”, traktowanego przez nich jako rodzaj „boga” od wewnątrz kierującego ich postępowaniem. A to w warunkach społeczeństwa „otwartego na handel” musi prowadzić do rozpowszechnienia się zwykłej prostytucji. I w istocie, dane statystyczne wskazują, że małe państwo Izrael – obok Bośni, gdzie stacjonują dobrze opłacane wojska ONZ – jest największym na świecie konsumentem usług seksualnych; światowy przemysł pornograficzny wyraźnie skoncentrowany jest w rękach żydostwa, biblijny  Abra(ha)m zdobył majątek jako wędrowny stręczyciel swej pięknej żony-siostry Sary, zaś w Polsce przedwojennej aż co trzeci, zarejestrowany przez policję sutener, wywodził się ze społeczności żydowskiej, podczas gdy Żydzi stanowili podówczas tylko 10-12  procent ludności naszego kraju.

 3 R/R. Uwidocznione na herbie nowoczesnego Izraela, nałożone na siebie symbole organów płciowych ( i Δ)mają charakter wręcz mistyczny, „kobieca pochwa () symbolizuje w tantrze początek stworzenia”. I w rzeczy samej, aby móc do woli „pogrążać się w bogu w kształcie pochwy”, bohaterowie biblijnego Izraela dokonywali czynów nadzwyczajnych, choć niezbyt pięknych: patriarcha Jakub aż 14 lat pracował „jak wół” u swojego, oszukującego go, wuja Labana, po to aby posiąść na własność pochwę jego pięknej córki Racheli; największy bohater Izraela Dawid, zdecydował się na walkę z Goliatem gdy się dowiedział, że ewentualnemu zwycięzcy w tej walce król Saul oferuje „pochwę twórczą” jednej ze swych córek.  By zaś ten szlachetny cel osiągnąć, Dawid uciekł się do podstępu, górującego nad nim wzrostem i siłą filistyńczyka Goliata zabił strzelając do niego, z bezpiecznej odległości, kamieniem wyrzuconym z procy [ii]. Co więcej, ten „bohaterski” Dawid, gdy doszedł do władzy, to kazał zamordować skrytobójczo jednego ze swych generałów, aby móc bez przeszkód „zespalać się” z pochwą (∇) jego żony. I tak dalej i tak dalej, aż do wieku XX-go, gdy wizytujący Republikę Południowej Afryki Winston Churchill, oglądając głęboką na 1,5 kilometra, dziurę w ziemi w kopalni diamentów w Kimberley, dowcipne zauważył, że ta brzydka, gigantyczna dziura to jest przykład, czego potrafią się podjąć mężczyźni, aby posiąść wymarzone kobiece ).

 4 R/R. Poprzez nadużywanie seksu człowiek – wbrew  zapewnieniom tantry – się po prostu osłabia, zarówno pod względem zdrowia fizycznego jak i umysłowego, co już zauważył filozof grecki Pitagoras. (Niektóre owady wręcz giną, wyczerpane po stosunku płciowym.) A to powoduje, że osobniki uzależnione od seksu muszą spontanicznie dążyć do „zasklepiania się” w bezpiecznych pomieszczeniach, w komforcie, uciekając od światła naturalnego słońca i radości prostego, odwracającego uwagę od spraw seksu, życia „w naturze”.

5 R/R. Nałożone na siebie symbole organów płciowych (  i Δ) toż to przecież ZNAK ROZPOZNAWCZY ZWYKŁEGO BURDELU! – publicznej instytucji w której zaspakaja się, bez powikłań związanych z rodzeniem dzieci, potrzeby seksualne ludności. A zatem świat organizowany przez ZOG też coraz bardziej przypomina Zakład Pracy zarówno męskich jak i żeńskich prostytutek rozmaitej specjalizacji. O czym już pisał Zbigniew Jankowski w tekście „Amerykanizm [iii] to ideologia intelektualnej prostytucji”. Statyczne nałożenie na siebie symboli męsko-żeńskiego seksu, symbolizujące „szczęście narodu wybranego”, jest w swej istocie apoteozą nie twórczości, ale degeneracji, a nawet i śmierci wskutek zaspokojenia wszystkich fizjologicznych potrzeb. (To, że zaspokojenie wszystkich potrzeb musi prowadzić do śmierci, zauważył już Arystoteles 23 wieki temu).

 No i 6 R/R. Nieco śmieszne, ale prawdziwe, sprawdzone przez autora w młodości na własnej (dosłownie) skórze w USA, w trakcie kilku „złączeń” z przedstawicielką tamtejszego „narodu wybranego”. Otóż z takiej miłości najbardziej twórczo profitują maleńkie pasożytnicze stawonogi, zwane wszami łonowymi. Przeskakują one w czasie „upodobnianiających ludzi do bogów” seksualnych obrzędów (patrz Tantra) na nowe „pastwiska”, na których się mnożą, starając się opanować zbestializowaną – właśnie przez swe obsesyjne przywiązanie do spraw seksu – ludzkość.

 Posługując się językiem alegorii, można ironicznie zauważyć, że wpisany w „gwiazdę Dawida” program ZOG, prowadzi do opanowania świata przez pospolite mendy. I to socjobiologiczne zjawisko bardzo dobrze się obserwuje w zdominowanych przez syjonistów krajach – by wskazać tutaj na ‘wszawe’ zachowanie się, wobec prezydenta Białorusi, wyraźnie kontrolowanego przez syjonistów rządu Ukrainy, o czym pisałem na wstępie.

IV. T-P-D – czyli „Trójca Święta”(666) – Mamonistycznej Religii Globalistów

Już od momentu zwycięstwa nad hitleryzmem i zrzucenia bomb atomowych na Japonię, „pod ZOG-iem” („bogiem” epoki atomowej, w znacznym stopniu skonstruowanej przez Żydów) znalazł się cały dzisiejszy Zachód oraz prawie cale obrzeże Pacyfiku. Wyraźnie trójczłonowy zestaw Uniwersalnych Wartości tego Zachodu opisałem zwięźle przed ponad trzydziestu laty w paryskiej „Kulturze” [iv], w artykule pt. „Ciuciubabka naukowa”. Ironizowałem w nim, że „lud (od czasów Mickiewicza) wyraźnie przeewoluował, zwłaszcza w krajach rozwiniętych (…) i absolutnie wierzy w wartości nowe – w Technologię, Pieniądz i Cztery Litery” (czyli po prostu wierzy w D…). No i pchanie w masy, za pomocą reklamy i wszystkich dostępnych dzisiaj mediów, tej „Trójcy Świętej wartości TPD” to jest cały PROGRAM DLA LUDZKOŚCI,  jaki od czasów Rewolucji Industrialno-Komercyjnej w Anglii XVII wieku realizuje tak zwany „Zachód”.

 

Schemat „Trójkąta bermudzkiego, sześcioramiennego” w którym znika Rozum:

( oddziaływania pierwotne; → oddziaływania wtórne)

Wytłumaczenie funkcjonowania powyższego schematu jest bardzo proste: jak to szczerze stwierdził mój okazjonalny kolega z Krakowa jeszcze w roku 1968, któremu pomagałem wtedy w Hamburgu kupić używanego Fiata 125 i przewieźć go do Polski Ludowej, „z takim samochodem*  nie ma dziwy w Krakowie, która by mi nie dała dupy”.

 I w zasadzie to jedno tylko krótkie, zdanie mego ambitnego, choć trochę pechowego kolegi [v], tłumaczy całość poczynań cywilizacyjnych tak zwanego ‘Zachodu’. Bo przecież dla tej uwidocznionej na sztandarze Izraela „pochwy twórczej” (symbol religijny ; w szerszym, uwzględniającym potrzeby seksualne społeczności gejów ujęciu, jest to symbol po prostu DUPY), mój kolega w Szwecji kopał jakieś doły i dla zapewnienia przyjemności tej  (także tej swej własnej ) zakupił samochód pracowicie wykonany we Włoszech, przez innych, tejże „uogólnionej ” czcicieli. Aby zapewnić pożądany przez zbiór N x (N = populacja rozwiniętego świata) komfort siedzenia, w ciągu ostatnich kilku stuleci powołany został cały monstrualny, korporacyjny System Produkcyjno-Marketingowy, zezwalający na spełnianie „od ręki” nawet najskrytszych „zbiorowej ” pożądań.

 onieważ zaś bardziej skomplikowanych przedmiotów nie da się wytwarzać metodą „chałupniczą”, tak jak w czasach neolitu, więc i koniecznym był wynalazek pieniądza, który bardzo spotęgował zarówno chęć do wykonywania pracy, jak i usprawnił proces dystrybucji pożądanych przez masy przedmiotów. Jeśli chodzi o ten, obecnie absolutnie niezbędny do godnego życia PIENIĄDZ, to już w połowie XIX wieku Karol Marks określił go mianem „uniwersalnego rajfura między potrzebą i przedmiotem, między życiem i środkiem do życia …pieniądz jest też pośrednikiem między mną a istnieniem innego człowieka”. (Tekst „Pieniądz” z 1844 roku, patrz także „Wikicytaty”; ten uczłowieczony przez Karola Marksa „uniwersalny rajfur, pośrednik między potrzebą i przedmiotem” to przecież znany z Pisma Świętego symboliczny „Abra/ha/m”!).

Co więcej, jak to w szczegółach opisałem już trzydzieści lat temu w artykule „Wykład na temat rozwoju potrzeb” (Genewa 1981 [vi]), w pełni zaspakajane potrzeby, z czysto fizjologicznych względów, muszą się potęgować. A zatem, by zaspokoić ciągle ulegające hipertrofii potrzeby swych , tak zwana „rozwinięta” ludzkość potrzebuje coraz silniejszych używek, by wskazać tutaj na super-mocne obecnie samochody, motocykle oraz quady, na coraz wytworniejsze miski sedesowe, coraz precyzyjniejsze, 3-wymiarowe ruchome obrazy na ekranach plazmowych i tak dalej.

 Zgodnie ze znienawidzonym przez ZOG Prawem Zoologii, od wymuszonego przez postęp techniczny ciągłego siedzenia, u ludzi „rozwiniętych” rozwoju doznaje przede wszystkim organ tego siedzenia, czyli po prostu DUPA, co szczególnie dobrze widać w kraju „pod bogiem” znanym jako USA. Wzmacnianie zaś „Sziwa podobnych potencji” (Δ) za pomocą zewnętrznych protez, w sposób automatyczny prowadzi do stłumienia potencji endogennych, wytwarzanych przez sam organizm: tylko w Polsce, w ciągu ostatnich 50 lat, ilość żywych plemników w centymetrze sześciennym męskiej spermy zmalała z 50 tysięcy do 20 tysięcy. Dokładnie to samo odnosi się do (ukrywanych przed publicznością) danych o zaniku bogactwa połączeń między neuronami w mózgu, sama statystyczna masa mózgu zwierząt udomowionych jest od 15 aż do 40 procent  mniejsza, niż u ich pobratymców, żyjących w stanie dzikim (np. u psów w porównaniu z wilkami). Jeśli zaś chodzi o współczesnego człowieka, to zarówno „liberalne”, mało wymagające od uczniów szkolnictwo, jak i  późniejsza praca zawodowa, wymagająca li tylko powtarzania nieskomplikowanych ruchów w fabryce, w biurze, w sklepie czy w kościele, czy nawet „praca” (prostytucja) nie potrzebującego żadnych kwalifikacji posła w Sejmie, z konieczności musi prowadzić do atrofii, „rozrzedzenia się” szarej masy kory mózgowej, odpowiedzialnej za całokształt skojarzeń, do jakich „z natury” jesteśmy zdolni.

 V. Wymuszone przez ZOG spłaszczenie ‘Piramidy Ludzkich Potrzeb’

 Każda innowacja techniczna, jeśli jest zbyt często wykorzystywana, powoduje uzależnienie i zanik organu, który przez tą protezę pozostaje nie wykorzystany. Ponieważ zaś mózg jest Centrum Nerwowego Systemu (CNS), w którym pobudzone wysiłkiem neurony łączą się („kopulują w sposób trwały”) z innymi, których „potrzeby elektrostatyczne” pozostają niezaspokojone, więc spowodowane przez System TPD zmniejszenie ‘obciążenia pracą’ kory mózgowej musi prowadzić do tegoż mózgu atrofii.  Z którego to zaniku odporności na zagrożenia techniczno-finansowe profitują przedstawiciele ZOG, którzy jak najzwyklejsze wszy łonowe, wczepiają się w „podbrzusze” każdego ustroju na tym globie.

 Mówiąc językiem obrazowym, kultura „Zachodu” (po czesku to znaczy SRACZA) w sposób automatyczny spycha ludzi w kierunku ich „stanu wegetacyjnego”, w którym wszystkie wyższe potrzeby człowieka – i jako zwierzęcia społecznego, lubiącego przebywać i bawić się w towarzystwie, i jako osobnika lubiącego samodzielnie obserwować świat, wyciągając z tych obserwacji logiczne wnioski – zostają zupełnie zmarginalizowane, co najlepiej uwidacznia tak zwana „Piramida potrzeb” skonstruowana pół wieku temu przez Abrahama Masłowa:

 Powyżej znajduje się uproszczony szkic tej „piramidy potrzeb dorosłego człowieka”, wzorowany na starożytnej „hierarchii dusz” Arystotelesa. Charakterystyczny dla kapitalizmu, patologiczny nadrozwój (hipertrofia) potrzeb „wegetacyjnych” prowadzi, poprzez przyduszenie ludzkiej  potrzeby „zwierzęcego ruchu”, do zaniku zdolności rozpoznawania – a zatem i zaniku chęci realizacji – potrzeb charakterystycznych dla gatunku homo sapiens.

VI. Czy istnieją jakieś możliwości ujarzmienia rako-podobnej „bestii” T-P-D?

Na początku wieku XX, jako reakcja na coraz większe „samounieruchomianie się” ludności miejskiej, zaczęło powstawać wiele młodzieżowych organizacji o charakterze skautingu – czy to galicyjskie „drużyny strzeleckie” a potem harcerskie, czy radzieccy „pionierzy”, czy w końcu też przejęta duchem patriotyzmu niemiecka „Hitlerjugend”. Z końca post-stalinowskich lat 1950 zachowałem u siebie krzyż „harcerza orlego” na którego ‘lilijce’ mieliśmy napis ONCOjczyzna – Nauka – Cnota, zaczerpnięty z „Hymnu Filaretów” Adama Mickiewicza.

  I cóż nam dzisiaj, z tych ambitnych haseł Oświeconego Romantyzmu, pozostało?

 Ojczyzna? Przecież dzisiejsza, „wyzwolona z komuny” młodzież z konieczności zakończyła już jakiekolwiek pro-polskie wychowanie, jak mi mówili kilka lat temu moi byli studenci, według ich rozeznania w pięć lat po studiach aż 75 procent z ich grupy (około 40 absolwentów Wydziału Geografii PAP w Słupsku) mieszka już za granicą, głownie w „życiodajnej” Anglii. No i po co im Polska, do której tylko przywożą materialne wsparcie dla swych rodzin i których dzieci już się trwale asymilują w krajach „wyznaczonych im do życia” przez Wielki Kapitał? O wszystkich istotnych dla nas – a zwłaszcza dla naszych dzieci – sprawach (na przykład o programach edukacji) decyduje się daleko poza Polską, w „zarządzie” ZOG-u, głównie w Waszyngtonie, a zatem „sprawa Polska” stała się integralną częścią Sprawy Wszystkich Narodów pozostających w kleszczach RAKA ZOG-u. A zatem, jak to nauczali przeklęci komuniści, koniecznym jest myślenie internacjonalistyczne i globalne, by lokalnie robić coś przydatnego społecznie.

 auka? Na zakończeniemej kariery akademickiej, w czerwcu 2008 roku, na Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej na temat „Filozofia wychowania a wizje świata”[vii], wygłosiłem referat pod tytułem „Nauczanie ignorancji jako ukryty cel (teleologia) edukacji powszechnej zaplanowanej na wiek XXI” [viii]. Chodzi o to, cały proces nauczania w krajach „wolnych do bogacenia się w nieskończoność” został ustawiony w taki sposób, aby upośledzeń – zarówno fizycznych jak i umysłowych – wynikających z obłąkańczego wręcz dzisiaj kultu TPD, ludzie nie byli w stanie ani dostrzec, ani im się sprzeciwić. O tym, że praktycznie wszystkie choroby cywilizacyjne (osłabiony wzrok, niska jakość uzębienia, otyłość, alergie, itd.), są wynikiem GENETYCZNEGO ZAPAMIĘTANIA rozmaitych atrofii wynikłych z niedoćwiczenia poszczególnych organów pisałem już dokładnie 30 lat temu. Zrobiłem to wtedy zarówno w prestiżowym kwartalniku „Fundamenta Scientiae[ix], jak i w napisanej, wkrótce po powrocie z emigracji do kraju, fachowej książce na ten temat:

Wszystkie te me wysiłki dały efekt podobny do  próby „przebicia blasku Słońca za pomocą lampy błyskowej” – jak obrazowo przedstawił swe wieloletnie wysiłki mój znajomy, amerykański milioner Jimmy Walter, który bezproduktywnie wydał kilka milionów dolarów, próbując zakwestionować wersję oficjalną wydarzeń 9-11 w USA w 2001 roku. Czyli podobnie jak „życie dla Ojczyzny”, tak i „życie dla Nauki” w ustroju ZOG/TPD możemy sobie spisać na ekonomiczne straty. Jak mi to tłumaczono już przed 35 laty na Uniwersytecie w Genewie, próba rozwijania idei Lamarcka w dzisiejszych czasach to samobójstwo naukowe. Czego na sobie doświadczyłem i co ewidentnie wyszło mi na zdrowie.

 Cnota? (Po grecku arete, po łacinie Virtus, czyli dosłownie ‘Męstwo’)

 Starożytny filozof Zenon z Elei nauczał, że „Cnotą jest życie zgodne z Naturą”. Według zaś Arystotelesa „każdy człowiek chce wiedzieć, z natury”.  A więc do wiedzy, do poznania – zarówno świata jak i siebie samego – dąży każdy osobnik żyjący zgodnie z Naturą. I tutaj dochodzimy do „twardego jądra” patologii życia w Systemie ZOG-TPD. Przecież to już z pierwszych kart Biblii się dowiadujemy, że „Bóg zakazał spożywania owoców z drzewa poznania co złe, a co dobre”. W dodatku z „listów” św. Pawła się dowiadujemy, że ludzki Grzech Pierworodny – czyli „grzech” poznania co złe, a co dobre – odkupił swą męczeńska śmiercią na krzyżu Jezus Chrystus (Rzym. 5, 14-15).

 Logicznie stąd wynika, że DZIĘKI ODKUPICIELSKIEJ „MĘCE PAŃSKIEJ” NA GOLGOCIE PRAWIE DWA TYSIĄCE LAT TEMU NARODY SCHRYSTIANIZOWANE ZACZĘŁY ŻYĆ PRZECIW NATURZE, w ignorancji podstawowego prawa etyki, mówiącego że ignorant to z definicji człowiek skłonny do złego – wskutek swej niewiedzy – postępowania.

 Otóż przekonanie, że wiedza, poznanie jest czymś dobrym, cechowało pogańskich, starożytnych Greków, jednak pod wpływem kościelnej propagandy ta wiedza się progresywnie się rozmyła i chrześcijanie, tak jak przed nimi Żydzi, po prostu się „zasklepili” w bezmyślności swej wiary w „grzechów odkupienie przez prawdomównego Jezusa umęczenie”. A zatem o powrót do przedchrześcijańskich „wartości helleńskich” – symbolizowanych przez O-N-C – winni walczyć ludzie na tyle wyedukowani i dojrzali, by dostrzec pauliński podstęp o nazwie „ze Syjonu przyjdzie zbawiciel” (Rz. 11, 26). Pozwolę sobie zacytować tutaj opinię młodszego ode mnie muzyka i filozofa Gliada Atzmona urodzonego w Izraelu, który jednak znienawidził swą ojczyznę rządzoną, według niego, przez elitę „patologicznych złodziei i morderców”. W wywiadzie dla egipskiego tygodnika Al. Ahram, zauważa on: „Aby Ameryka, Brytania i Zachód mogły się uratować, wystarczy że powrócą do zachodnich wartości etycznych i otwartości. Muszą one odsunąć się od Jeruzalem (czyli ‘miasta błyszczącego na wzgórzu Syjon’) i powrócić do ducha Aten[x]. A zatem obywatele dominującego dzisiaj atlantyckiego super-mocarstwa, którego prezydenci co cztery lata, w momencie swego zaprzysiężenia, powołują się na wzniosły przykład „miasta na wzgórzu”, winni zrobić dokładnie to, co ja już od kilku dekad staram się propagować. Po prostu uwolnić się od kleszczy poznawczych tak zwanego Pisma Świętego ST + NT, systematycznie pchającego USA – i podległe temu Molochowi kraje – w kierunku Globalnej, Syjonistyczno-Masońskiej Teokracji “Wszawego Boga”:

A oto me skromne antidotum na tę „zarazę XXI wieku”:

VII. Uniwersalny symbol rewolty przeciw terrorowi TPD/ ZOG

 Jak się dobrze przypatrzy NATURZE OŻYWIONEJ, to okresowe „”złączenia się” nawzajem się przyciągających elementów   i Δ pozwala na unieśmiertelnienie się spokrewnionych ze sobą gatunków. Wynika ono stąd, że w momencie wymiany genów „wycinane są” patologie genetyczne gromadzące się w pozbawionych zewnętrznych kontaktów społecznościach, a w szczególności gromadzące się w samo-izolujących społecznościach ludzkich, bezmyślnie wzorujących się na zaleceniach w tej sprawie Starego Testamentu. Do takiej, odtwarzającej wigor populacji wymiany genów wystarczą całkiem krótkie zbliżenia   i Δ. Dłuższe przebywanie w seksualnym „sprzężeniu”, sugerowanym przez obraz „gwiazdy Dawida”, musi prowadzić do degeneracji osobników w ten „wegetatywny” sposób trwających – o czym już pisaliśmy. Narzuconą przez BOSKĄ NATURĘ BIOLOGII, nieustanna „pogoń” pierwiastka „męskiego” za „żeńskim” symbolizuje bardzo elegancko taoistyczna zasada Jin-Jang: Powyższy, wyraźnie dynamiczny, symbol „wiecznie się obracającego koła pożądań”, wskazuje na dynamiczny charakter „boga przyrody”. Co więcej, gdy się za czymś – w sposób czysto fizyczny – goni, to z konieczności ulega rozwojowi układ mięśniowy a zatem i mózg tym układem sterujący. No i starające się żyć w sposób zbliżony do natury, bardziej spostrzegawcze osoby są w stanie na sobie samych zauważyć, że ŹRÓDŁEM TWÓRCZOŚCI W PRZYRODZIE nie jest ani żaden „Przypadek” jak to próbują tłumaczyć, wyraźnie zasklepieni w swej docta ignorantia (neo)darwiniści, ani też żaden zewnętrzny, przebywający w Niebie „Pan” – czyli „Bóg” – jak to sobie wyobrażają nie przywykli do obserwacji świata, otępieli przez najzwyklejsze “onanizowanie się” Biblią, kreacjoniści.

Z naszych własnych auto-obserwacji wynika, że ŹRÓDŁEM TWÓRCZOŚCI JEST SAM ORGANIZM, pobudzany do re-akcji ruchowej w wyniku oddziaływań nań rozmaitych, zarówno przyjemnych jak i nieprzyjemnych bodźców. I jeśli uwzględnimy że dla Hellenów symbolem CNOTY (arete, virtus) był równoramienny Krzyż Grecki (przyjęty w wielu krajach jako podstawa odznaczeń typu Virtuti Militari), to logicznym jest, że dla bardzo wielu kultur symbolem szczęścia stała się swastyka, w językach słowiańskich zwana kołowrotem, będąca znakiem dynamicznym, złożonym z nałożenia na siebie obróconych o 90 stopni  figur jin-jang:

 Taka stylizowana swastyka była symbolem nie tylko pierwszych chrześcijan, ale i symbolem młodego (lata 1918-1923, czyli do śmierci W.I. Lenina) państwa bolszewickiego, w miejscu kropek na rysunku powyżej były wstawione cyrylicą litery PCCP – Rosyjska Socjalistyczna Sowiecka Republika. A zatem od starożytności już dysponujemy, zachowanym w niektórych miejscach w Polsce (Hala Gąsienicowa, Kruszwica) gotowym do wykorzystania symbolem UNIWERSALNEGO ROZUMU, który wszelką twórczość w biosferze wyprowadza z ENDOGENNEGO RUCHU ORGANIZMÓW. W rezultacie takich organicznych ruchów powstają nowe, bardziej złożone wewnętrzne układy genetyczne, odpowiedzialne chociażby za odporność organizmów na szkodliwe dla nich substancje, zwane antygenami. W skali makroskopowej te „konstruowane przez organizm” (termin Jeana Piageta) nowe układy genetyczne manifestują się jako nabyte przez ćwiczenia, bardziej kompleksowe odruchy warunkowe „pchające”, zarówno ludzi jak i zwierzęta wyższe, w kierunku zachowań bardzo daleko odbiegających od przyziemności „etosu” T-P-D będącego podstawą rozwoju MONSTRUALNEGO RAKA ZOG-u.

A co, w tej optyce „grecko-chinskiej” (czyli, jak to się dzisiaj mówi, euro-azjatyckiej, niewątpliwie szerszej, niż krótkowzroczny indo-europejski „aryjski” rasizm) możemy powiedzieć o „nieszczęsnym” symbolu chrześcijańskiego krzyża, skądinąd symbolu znienawidzonego przez pierwszych chrześcijan, nie zatrutych jeszcze jadem faryzejskiej, paulińskiej „miłości”? Na ten symbol należy patrzeć dokładnie tak, jak patrzono nań dwa tysiące lat temu:  krzyż z wiszącym nań Jezusem to miała być przestroga Oligarchicznej Teokracji Izraela dla ludzi odważnych i prawdomównych, że gdy będą się starać żyć zgodnie ze swą „boską” homo sapiens naturą, to czeka ich los podobny do Jezusa z Nazaretu. Po prostu krzyż „chrześcijański” to jest symbol ZEMSTY ZAWISTNEGO BOGA IZRAELA (I Moj. 20, 5) nad wszystkimi, dążącymi do Światła Rozumu ludzi. I niestety, patrząc na te wszystkie, jakżesz liczne „pielgrzymki krzyżowe” w Polsce dzisiaj, z przykrością wypada mi stwierdzić, że ze zwykłym rozumem mają one bardzo na bakier. A przecież takie zachowanie to jest OBŻYDLIWOŚĆ * w oczach BOGA NATURY.

I stąd ma propozycja dla młodzieży, by starała się przekonywać, zasklepionych w swej ignorancji księży, do zaaprobowania, wzorowanej na zawartej w Koranie inwokacji „W imię Allaha miłosiernego”, zgodnej Uniwersalnym Rozumem poniższej Inwokacji do Pisma Świętego Obu Testamentów:

W imię Boga Izraela Nieskończenie Plugawego,

Stworzyciela Narodu do Żłoba Wybranego,

Zleceniodawcy ukrzyżowania Jezusa Prawdomównego,

I jego Wskrzesiciela – już jako Zombie,

Plany obżydzenia* świata przez ZOG realizującego.

(P)ozdrowienia

Marek Głogoczowski

 Zakopane, 6.10.2011

 

* Mieszkający we Frankfurcie nad Menem, polski poeta Stefan Kosiewski w jednym ze swych komentarzy na portalu SOWA sugerował, że słowo „obrzydzenie” winno się pisać przez ż, jako iż pochodzi ono od słowa „żyd” – które z kolei etymologicznie wywodzi się od francuskiego „juif”, także w zrozumieniu ‘lichwiarz’. Sprawdziłem w słowniku etymologicznym, słowo „brzydki” usiłuje się wyprowadzać od słowa „brzeg”, ale taka etymologia jest bardzo naciągana. Jak mi powiedzieli lingwiści z Uniwersytetu Łódzkiego, w języku rosyjskim nie ma podobnie brzmiącego odpowiednika „brzydoty”, zaś w ukraińskim oraz białoruskim istnieje „bridkij”, co oznacza także „nikczemny” –  co zapewne jest zapożyczeniem z polskiego czasów szlacheckich. (Wtedy, jak informują słowniki, idiom „tutaj jest żyd pogrzebany” oznaczał „tutaj ukryta jest wina”; „żyd” oznaczał brzydki kleks, rozlany atrament, w „Zemście” Aleksandra Fredry, itd.) W tej sytuacji uzasadnioną jest sugestia lingwisty z wykształcenia Stefana Kosiewskiego, że określenie „obrzydliwy” pochodzi od „obżydzenia”, polegającego na zapchaniu miast karczmami i burdelami, niezliczonymi sklepami sklepikami oraz instytucjami lichwiarskimi, miast zapchanych tabunami “wędrownych stręczycieli” najrozmaitszych, umilajacych zycie przedmiotów. Czyli wyglądających dokładnie tak, jak w niewiarygodnie wręcz „obżydzonej” Polsce dzisiaj.

Przypisy i literatura:


[i] Anglosaskie media w sprawie symbolicznego znaczenia „Tarczy Dawida” są bardziej dosadne, Vannesa Cortez w „Weekly Universe” pisze na przykład o „Obsesyjnie seksualnych, pogańskich korzeniach ‘Gwiazdy Dawida’”.

[ii] Według historyka antyku Tadeusza Zielińskiego takie podstępne zachowanie się biblijnego Dawida było prefiguracją zachowania się nowoczesnej burżuazji. Wyeliminowała ona całkowicie „etos rycerski” na rzecz likwidacji przeciwnika z bezpiecznej odległości, dziś szczególnie widoczne jest to w Libii oraz Afganistanie, gdzie do tego celu używa się samolotów bezzałogowych, zwanych dronami, sterowanych aż gdzieś z bunkrów Nevady.

 [iii] W kontekście stwierdzenia Z. Jankowskiego, iż „Amerykanizm to ideologia intelektualnej prostytucji” warto przypomnieć, że według znanego wizjonera „etosu amerykańskiego”, Dawida GelernteraAmerykanizm to IV wielka religia Zachodu.

[iv] Marek Głogoczowski ”Ciuciubabka naukowa” Kultura, Maisons Laffitte (Francja), nr 7-8, 1980

[v] Samochód kupił on za pieniądze zarobione w Danii, gdzie przez rok 1967/68 kopał jakieś doły; ponieważ nie miał wówczas prawa jazdy, to do polskiej granicy ja mu go prowadziłem, za granicą zabrał go inny kolega, na szosie do Poznania trochę zanadto się rozpędzili, na zakręcie trzasnęli w drzewo, im się nic nie stało, ale samochód był do kasacji – i tyle mu z tego kopania przez rok dołów „z nadzieją na dupę” pozostało.

[vi]  Marek Głogoczowski  „Wykład na temat rozwoju potrzeb”, Twórczość nr. 2/1983, Warszawa; Tego zasadniczego dla zrozumienia mechanizmu ‘rozwoju’ ludzkości, artykułu naukowego  nie udało mi się opublikować w paryskiej „Kulturze”. Jerzy Giedroyć wprost mi powiedział, że są zbyt silne na niego naciski, by mógł to zrobić. Został on opublikowany dopiero po mym powrocie do PRL-u,  następnie wszedł on w skład mego zbioru esejów pt. „Etos bezmyślności” z 1991 roku, oraz powtórnie się ukazał w kwartalniku Obywatel nr. 1(5)/2002.

[vii] VII Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Filozofia wychowania a wizje świata”, 26-27.06.2008, Katedra Filozofii Akademii Pomorskiej w Słupsku.

[viii] Jean-Claude Michéa L’enseignement de l’ignorance et ses conditions modernes, ed. Climats (dept. de Flammarion) Paris 1999, 2006.

[ix] Marek Głogoczowski “Open letter to Biologists”, Fundamenta Scientiae, 2/2, 233-253, Pergamon Press, Oxford, 1981.

This entry was posted in POLSKIE TEKSTY, religia zombie. Bookmark the permalink.

Comments are closed.