Post scriptum do “Eros denuncjuje Agape” + Tractatus Theologico-Philosophicus

Post scriptum do artykułu “Eros znęca się nad Agape”

XIX-wieczny Ewangelista J.N. Darby w ten sposób dokumentuje filo-kryminalną istotę Prawdziwej łaski Bożej w której stoicie(1 List Piotra 5:12):

Trwałe odpocznienie naszym duszom daje Jezus, a nie to co myślimy o sobie samych. Wiara nigdy nie myśli o tym co jest w nas samych i to jest podstawą odpocznienia. Wiara przyjmuje, miłuje i praktycznie stosuje to co Bóg objawił i jakie są Boże myśli o Jezusie, w którym jest Jego odpocznienie. … Cokolwiek widzę w sobie, czego nie ma w Nim, to jest grzechem; ale nie przez myślenie o moich grzechach i mojej niegodziwości i zajmowanie się nimi mogę ukorzyć się, lecz przez myślenie o Panu Jezusie, rozważanie Jego wspaniałości. Dobrze jest skończyć z zajmowaniem się sobą i być pochwyconym w górę, wraz z Jezusem. Mamy prawo zapomnieć o sobie i o swoich grzechach, mamy prawo zapomnieć o wszystkim poza Jezusem. … Łaska zakłada istnienie wszelkiego grzechu i zła w nas, a błogosławionym objawieniem jest, że przez Jezusa cały ten grzech i zło zostały usunięte. … Lepiej jest myśleć o tym czym jest Bóg niż o tym czym my jesteśmy.”

W tych krótkich sentencjach bardzo wyraźnie jest uwidoczniona (oczywiście dla tych co mają „grzeszne” oczy!) istota FILOKRYMINALIZMU pojęcia „bożej łaski”, lapidarnie wyrażona w stwierdzeniu „Wiara nigdy nie myśli o tym co jest w nas samych i to jest podstawą odpocznienia.” Otóż zasadnicza różnica między homo sapiens a niżej zorganizowanymi zwierzętami polega na tym, że człowiek jest zdolny do zastanawiania się nad swoim zachowaniem, wyciągając z tego praktyczne wnioski moralne w rodzaju „nie czyń drugiemu co tobie niemiło”. (Tę kardynalną, meta-chrześcijańską zasadę moralną Immanuel Kant nazwał Imperatywem Kategorycznym). Jak nauczał Sokrates , cytując napis na tympanonie delfickiej świątyni, „Poznaj samego siebie, a poznasz wszechświat i bogów”. A tutaj, zgodnie z nauczaniem Piotra oraz Pawła okazuje się, że „bóg” chrześcijan  dokładnie na odwrót, zaleca wiernym „zamykanie oczu” na skutki ich własnego postępowania, na własne grzechy oraz zbrodnie.

No i oczywiście „wszystko zakrywszy” (1 Kor. 13, 7) swą deklarowaną miłością do „ran Chrystusa Ukrzyżowanego” (istnieją takie, pod względem estetycznym obrzydliwe, nowenny o.o. Paulinów oraz o.o. Cystersów w Mogile pod Krakowem), co bardziej przedsiębiorczy chrześcijanie zajęli się bezwzględną łupieżą i eksterminacją nie-chrześcijańskich ludów, jak to potwierdzają kroniki Zakonów Krzyżowych a później konkwistadorów. I ten religijno-biznesowy, „zakryty” przez Agape-Caritas, całkowicie kryminalny proceder trwa nadal, co dokumentowałem w opublikowanym w  przed dziesięciu laty artykuliku „Tractatus theologico-philosophicus”, który ku pożytkowi „głęboko nie-wierzących” poniżej przytaczam:

 

Załącznik B do tekstu „Rozbójniczy charakter civitas Dei

 Bestie (post)modernizmu i ich “Pasterze”

Tractatus Theologico-Philosophicus

Marek Głogoczowski

 (Forum Myśli Wolnej, Krakowski Magazyn Racjonalistów, II /III 2001r.) 

To, że wraz z rozkwitem Wartości Zachodnich w Polsce następuje, w sposób jak gdyby równoległy, proces bestializacji społeczeństwa, jest w stanie dostrzec chyba już każdy. Od momentu upadku “komuny” li tylko ilość osób utrzymujących się z bandytyzmu wzrosła aż pięciokrotnie, a takie wypadki, jak niedawne utopienie kilkuletniego już dziecka, w celu otrzymania przez jego matkę odszkodowania z firmy ubezpieczeniowej, oznaczają iż nasz kraj w istocie znalazł się w kręgu kulturowym obłąkanej swą chciwością Zbiorowej Bestii, kojarzonej przez Aleksandra Zinowiewa po prostu z Zachodem. Co niestety dostrzega tylko znikoma ilość intelektualistów w naszym kraju.

Jednym z nich jest znany mi osobiście poprzez ZLP pisarz Henryk Pająk, który w dwutygodniku “Tylko Polska” publikuje cykl zatytułowany “Bestie naszych czasów”. W numerze 1 Nowej Ery (2001) tego pisma znalazło się, pod tym tytułem, podsumowanie jego ostatniej książki A naród śpi. Z artykułu (i z książki) rzeczywiście wieje grozą i większość zawartych w nich poglądów osobiście podzielam. (Tak jak zresztą H.P. podziela wiele z moich poglądów, o czym świadczy choćby jego wcześniejsza książka “Bandytyzm NATO”, w której strony 15 do 17 praktycznie zostały spisane z mego artykułu “Krecia wojna USA z Jugosławią”, opublikowanego w numerze 43/98 tygodnika “Nasza Polska”.)

Jednak jest część, powiedzmy 10 procent, jego poglądów, które mi się wydają być i sztuczne i błędne i wskutek czego działają one jak przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu (o ile “miodem” można nazwać zawarte w licznych pismach Pająka, iście apokaliptyczne informacje). Przejdźmy jednak do szczegółów.

Przede wszystkim, przypisując ideologię “Atakujących Bestii” ruchowi New Age, H.P. pisze, iż “zniewalane obecnie narody są poddawane trzem niszczycielskim procesom. Są to: Światowa Ekonomia i Finanse, Światowy Rząd i Światowa Religia. Otóż historyk, będący jednocześnie osobą związaną z religią chrześcijańską winien chyba wiedzieć, że taki program Nowego Tysiąclecia jest próbą realizacji programu “Nowego Jeruzalem”, wpisanego w Stary Testament około 2,5 tysiąca lat temu przez proroka Izajasza. Pozwolę sobie przytoczyć kilka z tych starożytnych proroctw, poczynając od uwagi, że nadejście światowej religii zapowiedziane jest w rzeczonym “Testamencie Mędrców Syjonu” wielokrotnie, chociażby w znanych wersetach księgi Zachariasza “I będzie Pan królem całej ziemi. I jeden będzie Pan i jedno będzie jego imię”. Jeśli zaś chodzi o projekt rozwoju światowej ekonomii (a także o plan zagłady nieposłusznych “Panu” narodów) to Izajasz zapowiada te wydarzenia w końcowych rozdziałach swej, sławiącej nadchodzące Nowe Jeruzalem, księgi.

(60) 10: I pobudują cudzoziemcy mury twoje, a królowie ich służyć ci będą…

11: I twoje bramy będą stale otwarte, ni w dzień, ni w noc nie będą zamykane, aby można było sprowadzić do ciebie skarby narodów pod wodzą ich królów.

12: Bo naród i królestwo, które tobie nie będą służyć zginą, i takie narody zostaną doszczętnie wytępione…

16. I ssać będziesz mleko narodów i piersiami królów karmiona będziesz i poznasz iżem ja, PAN zbawiciel twój i odkupiciel twój, mocarz Jakubów (tzn. Izraela).

O stronę dalej, w rozdziale 61, sprawa panowania nad światem Izraela jest jeszcze wyraźniej zaakcentowana:

5: Bo stawią się cudzoziemcy by paść stada wasze, a synowie cudzoziemców oraczami waszymi i winiarzami waszymi będą.

6. A wy będziecie nazwani kapłanami PANA, sługami naszego boga mianować was będą; z bogactw narodów będziecie korzystać i ich sławą się chełpić.

Jak widać z tego starożytnego proroctwa, Nowy Izrael ma być czymś w rodzaju “bożego” super-pasożyta “ssącego mleko narodów” i oferującego w zamian tym narodom upodlający je stan niewolnictwa, bądź alternatywę zagłady. Co więcej, nowotestamentowe “Objawienie” św. Jana prorokuje, że to wytapetowane złotem i szlachetnymi kamieniami Nowe Jeruzalem będzie trwało aż lat tysiąc, zanim przyjdzie Szatan, który to “Państwo boże” zburzy (patrz rozdz. 20, 7). Wszystkie zatem wymienione przez Pająka punkty podboju świata przez Bestie są już zapowiedziane i w Starym i w Nowym Testamencie, przy czym “Objawienie” dodaje, że to właśnie pod wezwaniem Chrystusa (“Baranka”) ma zostać utworzony Rząd Światowy.

W ostatnich wiekach, zwłaszcza od okresu Oświecenia, chrześcijaństwo znalazło się w odwrocie i jak celnie zauważa to Pająk, jest to w znacznym stopniu dzieło (olśnionych rozwojem nauki i techniki) Illuminatów, czyli Oświeconych. Choć H.P. podkreśla żydowskie pochodzenie niektórych ze znanych “oświeconych” – a zwłaszcza Weishaupta a później Marksa – to warto przypomnieć iż Pierwszym Oświeconym był Bezbożny Budda, nauczający w starożytnych Indiach. Działający o dwa wieki później w Grecji politeista Platon w swą, nauczaną przecież na wszystkich chrześcijańskich uniwersytetach (za wyjątkiem, być może, tego w Lublinie) koncepcję “Państwa”, wpisał praktycznie cały, przytaczany przez Pająka, program “zniszczenia chrześcijaństwa” zaproponowany przez Illuminatów pod koniec XVIII wieku. Ten bowiem pogański “nienawistnik udawaczy” w swym wciąż aktualnym dziele zachwalał:

-         Zniesienie własności prywatnej oraz dziedziczenia tej własności (zwłaszcza wśród warstw arystokratycznych, jedynych dopuszczanych do władzy).

-         Zniszczenie rodziny i życia rodzinnego.

-         Zniesienie (a przynajmniej ograniczenie) instytucji małżeństwa.

-         Ustanowienie grupowego, pozarodzinnego wychowania dzieci.

Warto przypomnieć w tym miejscu, że Platon rozumnie argumentował, że niszcząca organizm Państwa korupcja rodzi się wraz z zabiegami o własność prywatną i wraz z wychowaniem dzieci przez mające skłonność do nadopiekuństwa matki. Stąd “antyrodzinne” nastawienie tego miłośnika zdrowej i wykształconej młodzieży, powtórzone zresztą w nauce Jezusa o “prawdziwej rodzinie” (Mat. 12, 46-50).

Jak podaje Pająk, iluminaci mieli w swym zamyśle także “zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form rządów narodowych”, co jest albo przejęzyczeniem się autora albo pomysłem lokalnym, nadającym się do realizacji tylko we Francji. Przecież gdzieś już od początku XIII wieku dziedziczne elity rządzące Europą zaczęły mieć charakter ponadnarodowy, zaś każdy znaczniejszy król (w tym i zazwyczaj nie polski król Rzeczypospolitej Obojga Narodów) miał obowiązek chełpić się nad iloma to narodami on panuje! To dopiero zrodzony przez (narodową) Rewolucję Francuską Napoleon, stając się super-monarchą, ogłosił się cesarzem Francuzów (a nie Francji) rozpoczynając w ten sposób trwający przez następne dwa stulecia rozkwit państw narodowych. Ten “pożar w domu Pana” dopiero obecnie, w trakcie tak zwanej “Rewolucji (hiper)żydowskiej”, udaje się stłumić, poprzez powtórne pojawienie się na naszym kontynencie ponadnarodowej, dziedzicznej “arystokracji” złożonej w znacznej mierze z osób o pochodzeniu post-żydowskim. Ta rekonstruowana obecnie elita “Nowego Jeruzalem” otwarcie się przymierza aby “ssać mleko narodów” przez lat następnych tysiąc, dokładnie tyle ile zapowiedziało to Pismo.

Jest rzeczą znamienną, że w okresie (1776 rok) gdy Weishaupt ponoć pisał, iż należy zniszczyć instytucje o charakterze narodowym, to jedyne takie instytucje posiadali… Żydzi, u których przynależność do Synagogi była równoważna z przynależnością do narodu. Zaś ze znanych mi pism, zaliczonego przez Pająka do “Iluminatów-satanistów” Karola Marksa, bardzo wyraźnie wynika, że znienawidzoną przez niego religią nie było bynajmniej chrześcijaństwo, ale starszy od niego judaizm, z którego nasza religia się wyłoniła. Prawdą jest jednak, że miłości wzajemnej chrześcijan i izraelitów (w przeciwieństwie do Watykanu dzisiaj) nie praktykowano, dla żydowskich ortodoksów nie przestrzegający nakazów Tory chrześcijanie to byli zezwierzęceni “Edomici”, potomkowie legendarnego Ezawa, którego “mocarz Jakub” podstępem pozbawił dziedzictwa. I o przywróceniu tego “bożego porządku” potomkowie Jakuba oczywiście marzyli.

Natomiast dla zdolnych do samodzielnego myślenia filozofów cała historia Izraela była po prostu obrzydliwa: mamy przecież w niej i kult fałszywej rodziny (Abraham handlujący wdziękami swej żony-siostry Sary) i kult fałszywej monarchii (założonej przez mojżeszowych zbirów lewitów) a nawet i kult fałszywego ducha narodowego, sprowadzającego się do apologii kolektywnych form grabieży (na przykład Ziemi Obiecanej). Dostrzegając zaś “zbliżanie się duchowe” zachodniego, zwłaszcza amerykańskiego, chrześcijaństwa do dobrze znanego mu judaizmu, Karol Marks, w artykule “Zur Judefrage” napisał w 1843 roku:

Żydostwo osiągnęło szczyt swego rozwoju wtedy, kiedy ukształtowało się w pełni społeczeństwo obywatelskie, lecz ono dojrzało w pełni dopiero w świecie chrześcijańskim. Tylko pod panowaniem chrześcijaństwa, które wszystkie narodowe, naturalne, moralne i teoretyczne stosunki zamienia w rzecz czysto zewnętrzną dla człowieka, mogło społeczeństwo obywatelskie zupełnie oderwać się od życia państwowego, mogło ono zerwać wszelkie więzi łączące człowieka z ludźmi i sprawić, by miejsce tych więzi zajął egoizm, egoistyczna potrzeba i by świat ludzi rozbił się na świat zatomizowanych, wrogich sobie jednostek. Chrystianizm powstał z żydostwa i znów się w żydostwo przeobraził. (itd.; Artykuł “W kwestii żydowskiej” można znaleźć w tomie I Dzieł  K. Marxa i F. Engelsa i naprawdę warto go dokładnie przeczytać.)

Zatomizowane, wrogie sobie jednostki, żyjące li tylko dla swych egoistycznych potrzeb, to są właśnie te “bestie”, które w czasach najnowszych tak obficie się wyroiły, najpierw w Anglii i w Nowym Świecie, a później i w kontynentalnej Europie. Idąc śladem wskazanym przez Karola Marksa, nie trudno się domyślić, że takie “nie ludzkie” zachowania są wynikiem wzorowania się nowoczesnej burżuazji na komercyjno-wojowniczych “cnotach” wyszczególnionych powyżej Patriarchów, czyli “Ojców Założycieli”, Izraela. (To zresztą twierdził także współczesny Marksowi Maurycy Joly, autor literackiego prototypu późniejszych “Protokołów Mędrców Syjonu”.) Przecież wszyscy co bardziej znaczni bohaterowie Starego Testamentu to udawacze, oszuści i wręcz psychopatyczne zbiry, niegodne nazwy Homo sapiens. A jednak Kościół – pomimo początkowej opozycji, reprezentowanej chociażby przez Marcjonów – uznał Stary Testament za księgę “świętą”, a więc automatycznie rozpowszechnił “etos” izraelitów wśród swoich wiernych. Dlaczego to nasi duszpasterze zrobili, wskażę nieco dalej.

Poczesną część rozpoczynającego Nowe Millenium artykułu “Bestie” Pająka stanowią oskarżenia rzucane przez niego pod adresem masonów oraz utajnionych lóż, które “konspiracyjnie, za plecami narodów (…) zwijają państwa narodowe w jeden światowy kołchoz”. Otóż pierwsza moja reakcja na ten “kołchoz” była “co ma piernik do wiatraka”. Przecież obecnie, zgodnie z zasadami panującymi wewnątrz społeczeństwa obywatelskiego, wspólny świat ludzi zamieniany jest w odmóżdżone “człowiekowisko” (określenie Aleksandra Zinowiewa) w którym każdy żyje w izolacji, w kręgu swych prywatnych własności “rodzinnych”, oraz swych prywatnych potrzeb. Natomiast kołchoz (po polsku spółdzielnia produkcyjna) to z definicji wspólna własność i wspólna praca, a nie żadne prywatne przedsiębiorstwo, jedyna dopuszczalna obecnie forma własności środków produkcji. Tak to wygląda w teorii. A jak w praktyce?

Dzisiejsi, ponadnarodowi “Kołchoźnicy Zjednoczonej (z USA) Europy” dzięki technice uwolnili się od wykonywania alienującej ich pracy i rzeczywiście posiadają wspólnie – poprzez system giełd i biur maklerskich – gospodarstwo produkcyjne o rozmiarach połowy Planety. A w tym mega-kołchozie wykorzystują do pracy pogańskie (goim, Edomitów) “zwierzęta robocze”, które ochoczo spełniają obowiązki “obcych oraczy i winiarzy” wyszczególnionych w proroctwie Izajasza. “Nowi kołchoźnicy” zaś – którzy w skali globu stworzyli liczącą około 50 milionów głów elitę “nad-społeczeństwa” (znowu określenie Aleksandra Zinowiewa, autora znanego w Polsce terminu “homo sovieticus”) – z prostych przyczyn matematycznych bogacą się nawet kiedy śpią, jak to celnie zauważył jeden z nich, nieżyjący już socjalista, Francois Mitterand. Dzięki bowiem posiadanemu przez nich wspólnie Światowemu Systemowi Bankowemu wystarczy, jak to prorokował Izajasz, odprawiać msze i śpiewać hymny na cześć Pana, a narody same, z godną pochwały pokorą, będą oddawać swych synów (i córki) w niewolę, a także posłusznie będą zrzekać się swych bogactw na rzecz tej najnowszej wersji Narodu Wybranego.

Dlaczego jednak zdekomunizowane niedawno narody tak ufnie oddają swe uprzednio wspólne, narodowe bogactwa w ręce “ponadnarodowych inwestorów”? Dlaczego z uniżonością marzą o tym, aby łaska Pańska zezwoliła im na pogardzaną dawniej przez nich pracę, w uprzednio ich narodowo wspólnych, ale dzisiaj już posiadanych przez importowany kolektyw właścicieli, przedsiębiorstwach? Skąd się wziął ten “czar”, który powoduje, że praktycznie nikt (za wyjątkiem Castro, Łukaszenki, Libijczyków i Chińczyków) nie jest w stanie się temu “Nowemu Jeruzalem” oprzeć? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć już nie w Testamencie Starym ani Nowym, ani nawet nie sekretnych pismach żydowskich przechrztów oraz masonów. Zawarta jest ona w czytanym i dzisiaj przez kler traktacie filozoficzno-teologicznym, napisanym przez jednego z najznamienitszych Ojców Kościoła imieniem Augustyn.

Otóż studiując De doctrina christiana tego świętego męża, trafiłem na zapowiedź tego co się właśnie u nas odbywa. Mianowicie w księdze II, w rozdziale XVL 60-61, nasz przewielebny Ojciec Kościoła w ten sposób interpretuje na pozór haniebny fakt okradzenia przez Żydów ich egipskich sąsiadów, bezpośrednio przed ucieczką “narodu wybranego” z goszczącego ich Egiptu:

Naród izraelski zabrał potajemnie im te bogactwa z zamiarem zrobienia z nich lepszego pożytku (Wj 3,22). Nie dokonał tego podług własnego prawa, lecz na rozkaz boży, zaś Egipcjanie pożyczyli im to (naczynia oraz ozdoby ze złota i srebra, a także szaty) skutkiem nieostrożności, gdyż posługiwali się tymi dobrami w sposób niewłaściwy. … Zresztą, czyż wielu naszych dobrych wiernych postępowało inaczej? Czyż nie podziwiamy jak bardzo objuczony złotem i srebrem wyszedł z Egiptu najmilszy doktor i najświętszy męczennik Cyprian? … Poganie jednak dawali złoto i srebro oraz suknie ludowi Bożemu niejako nie zdając sobie sprawy, jak owe dary przechodziły we władztwo Chrystusowe (2 Kor 10,5). To bowiem co się wydarzyło podczas wyjścia Żydów z Egiptu, miało znaczenie figuratywne, które – nie ujmując w niczem równie dobremu, a może i lepszemu zrozumieniu czyjemuś – przyjąłbym za zapowiedź tego, co się obecnie dokonuje.

I rzeczywiście, bardzo podobna “przekładka własności”, z rąk pogan w ręce (nowo)żydowskie, zachodzi na gigantyczną skalę obecnie, całe tysiąc sześćset lat po zapowiedzi Św. Augustyna. Otóż teologia chrześcijańska (bodajże wszystkich dzisiaj wyznań) postuluje, że chrześcijanie to “nowi izraelici”, rządzący się Nowym Prawem, a zatem to im wolno bezkarnie zawłaszczać bogactwa narodów pogańskich, obojętnych wobec spraw Wiary (na przykład w Przenajświętszą Trójcę). Jak czytałem, największe obecnie instytucje lichwiarskie – takie jak Bank Światowy i MFW – są kierowane przez nominalnych chrześcijan, a wiele z osób sterujących u nas obecną “przekładką własności” – jak chociażby Bronisław Geremek czy Adam Michnik – już w 1980 roku przyjęło chrzest, stając się Nowymi Chrześcijanami. Nic zatem dziwnego, że zgodnie z zapowiedzią Augustyna, ci ludzie i te “chrześcijańskie” instytucje przejmują – najwyraźniej z nakazu boga – narodowe bogactwa naszego pogańskiego, ateistycznego przecież do niedawna kraju. I jest zrozumiałym że Polacy, tak jak niegdyś Egipcjanie, użyczyli (swych narodowych bogactw) skutkiem nieostrożności, gdyż posługiwali się tymi dobrami (za czasów “komuny”) w sposób niewłaściwy, … niejako nie zdając sobie sprawy jak owe dary przechodzą we władztwo (nowo)Chrystusowe.

W księdze O doktrynie chrześcijańskiej znajdujemy zatem najzupełniej teologiczne wytłumaczenie współczesnego procesu określanego mianem “wielkiej prywatyzacji”, będącej jednocześnie procesem likwidacji (z definicji pogańskich) państw o charakterze narodowym. Dlaczego jednak tak nikłe są protesty kiedy to Nowi Chrześcijanie – a zatem zgodnie z teologią Ojców Kościoła “izraelici najnowszej generacji” – wynoszą z naszego kraju praktycznie wszystko, co może mieć wartość w ich, najwyraźniej pozostających pod “opieką Boga”, krajach? Ten pozorny “cud” Święty Augustyn tłumaczy w rozdz. XLI 62, w sposób następujący: (Powinniśmy) mieć nieustannie w pamięci to oto wyrażenie Apostoła “Wiedza nadyma, a miłość buduje” (1 Kor 5,7). Dzięki temu zrozumie(my), że wychodząc z Egiptu obładowany bogactwem nie może zostać zbawiony (przed pościgiem wojsk faraona – M.G.) o ile nie dokona Paschy. Otóż naszą Paschą jest Chrystus (Ef 3,17). Następnie Augustyn podaje pełen miłości opis narzędzia tortur na którym zawisnął Zbawiciel: Za szerokość uważa się belkę poprzeczną, na której były rozpięte jego ręce; długość od ziemi aż do szerokości na której udręczone było ciało od rąk do dołu; wysokość od szerokości wzwyż do końca, a na tej części spoczywała głowa; głębokość jest zaś ukryta, jako wbita w ziemię.

Nowoczesny filozof kultury zaproponowaną przez Świętego Augustyna teologię “zbawienia poprzez Krzyż Pański” opisałby na chłodno w ten sposób: zarówno w starożytności jak i obecnie, ludy oraz ludzie prymitywni mają zwyczaj zrzucać swe niepowodzenia na przysłowiowe “kozły ofiarne”, których ukaranie powoduje (przynajmniej w ich odczuciu) wygaszenie społecznych oraz osobistych napięć, wywołanych poczuciem winy. Tę nie w pełni ludzką (jak by to powiedział Karol Marks) socjotechnikę “zgładzania grzechów świata” zrytualizowali Izraelici, którzy w dniu Paschy zamieniali jerozolimską Świątynię w najzwyklejszą rzeźnię, gdzie wykrwawiano – a potem (cało)palono – całkiem sporą ilość zwierząt domowych. Szarlatański trick z “odkupieniem” przestępstw, za pomocą zrzucenia ich na niewinną (możliwie “bez skazy”) ofiarę, Święty Paweł przeszczepił do chrześcijaństwa. By ofiara z “baranka bożego” dawała w praktyce wieczne odkupienie, tenże “namiestnik Chrystusa” zrobił z Jezusa boga, który z definicji trwa wiecznie, a zatem i wieczna jest ofiara z jego Ciała (patrz “List do Hebrajczyków” rozdz. 9).

Teologię paulińską rozwinął kolejny “wielki pasterz” chrześcijan, Święty Augustyn, który w przytoczonym powyżej fragmencie De doctrina christiana zapewnił współwyznawców, że tak jak Żydzi, okradając Egipcjan, zostali zbawieni dzięki dokonanemu przez nich obrzędowi Paschy, tak i chrześcijanie – którzy są wzorowanym na izraelitach “narodem wybranym” – mają prawo łupić i mordować (względnie zniewalać) inne narody pod warunkiem, że robią to z wiarą w moc Krzyża. Tak więc krzyż stał się rzeczywiście symbolem odkupienia, zaś “wymazanych” dzięki weń wierze, zbrodni chrześcijan mamy tysiące. Bo przecież to już Krzyżowcy, po zdobyciu przez nich Jerozolimy, wymordowali w niej z 60 tysięcy “niewiernych” muzułmanów, a Krzyżacy, na ziemiach należących do dzisiejszej Polski, zgładzili cały mężny naród Prusów. Jeszcze bardziej bestialska była historia zachowania się Konkwistadorów, zwłaszcza Anglosasów, którzy na terenach Ameryki Północnej, w imię Chrystusa oraz Biblii, wytępili prawie całą rodzimą ludność.

Obecnie w Polsce, po kilku dekadach bezbożnego komunizmu, krzyż znowu zawisł w sali Sejmu i jak na komendę, “zagraniczni inwestorzy” zaczęli szarpać co tylko jeszcze pozostało, z naszego narodowego majątku. Zaś najaktywniejszym współpracownikiem tych “inwestorów” okazała się być “Solidarność”, która powstawała 20 lat temu w cieniach krucht i krzyży. Gdy zaś doszła do władzy, to nagle oświecił ją etos TKM (Teraz K… My do żłoba) niczym się nie różniący od zachowania się obłąkanych chciwością ludzkich bestii. Dzięki tej “Solidarności”, wyjeżdżający w ostatniej dekadzie z Polski “misjonarze” – tacy jak Jeffrey Sachs czy George Soros – opuszczali nasz kraj, by użyć porównania Świętego Augustyna, objuczeni złotem i srebrem jak wychodzący z Egiptu najmilszy doktor i najświętszy męczennik Cyprian. Jednak ci “misjonarze Pana” nie odprawiają swej paschy pod Krzyżem, a mimo to nikt ich nie ściga za splądrowanie naszego kraju. Najwyraźniej ich “ofiara za zbawienie” przewyższyła moc naszego krzyża, który dla nich (podobnie zresztą jak półksiężyc Mahometa) jest li tylko narzędziem do manipulacji emocjami “pogańskiego” (goim) motłochu.

To, że Męka Pańska zaczyna przegrywać w konkurencji z “paschą” jakiej dokonali w Oświęcimiu zarówno pobożni jak i bezbożni Żydzi, widzieliśmy dwa lata temu w telewizji, przy okazji “happeningu” na oświęcimskim Żwirowisku. Z najwyższych kręgów Hierarchii padł wtedy rozkaz “krzyże wynieść” i krzyże ze Żwirowiska znikły. Jest to, by znowu użyć słów Świętego Augustyna, figuracja tego, co się będzie działo u nas w najbliższych latach: z najwyższych kręgów Kościoła będzie padał coraz częściej (podobny do tego, jaki słyszeliśmy przy śmierci PZPR) nakaz “krzyż wynieść”. Nasze zaś kościoły będą się progresywnie zamieniać w super-zekumenizowane Domy Boże (inaczej, bóżnice), oraz w Instytuty Pamięci Narodowej, wzorowane na tym w Yad Vashem w Jerozolimie.

Dlaczego jednak nasz Bóg tak bardzo osłabł, że ofiara z jego Syna nie jest już w stanie “przebić” ofiary złożonej ze zwykłych izraelitów? Po prostu ludzie przestają w niego wierzyć i nie jest to wynikiem spisku iluminatów, komunistów ani innych masonów. Jest to po prostu wynik rozwoju nauk: opowieści biblijne o początku świata i początku człowieka okazały się być w znacznej mierze bzdurą, a jak raz się zwątpi w księgi “objawione” to i cała nasza wiara na nic, jak to szczerze napisał Święty Paweł.

“Pascha z 6 milionów Żydów”, zagazowanych i (cało)spalonych w trakcie II Wojny Światowej, ma rzeczywiście moc niezwykłą. Dzięki tej super-ofiarze, pozostali przy życiu super-izraelici biorą teraz wszystko: i kamienice w Polsce, których nigdy nie posiadali, i konta przodków w Szwajcarii, których nigdy nie znali, i fabryki do których budowy ani palcem się nie przyłożyli. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że role na świecie już zostały podzielone na następnych lat tysiąc: jednym mleko i same miody, choćby tylko dłubali palcem w nosie przez całe życie, drugim perspektywa prostytucji i prawie niewolniczej pracy, lub (dosłownie) alternatywa śmierci głodowej.

Biadający nad obecnym “zwijaniem” Polski przez “bestie modernizmu” Henryk Pająk wydaje się być nie tyle TW ile NW (Nieświadomym Współpracownikiem) zatrudnionym przy realizacji starożytnej, “izajaszowej” propozycji zepchnięcia mas Polaków do roli niewolników na następne tysiąclecie. Pisze on Przewrotność tego satanisty (Marksa) sprawdziła się nie w utopii “walki klas”, lecz w oszukańczym popchnięciu milionów ludzi do bratobójczej walki o “równość społeczną”… (co) zamieniło się w światowe tornado niszczące dwadzieścia wieków dorobku cywilizacji. A co będzie jak przestaniemy o tę względną równość ekonomiczną walczyć? Przecież jeśli nie zrzucimy z siebie tego super-pasożyta, jakim jest ultra bogate nad-społeczeństwo, to pozostaje nam tylko prostytucja w “super-kołchozie” organizowanym obecnie przez “Panów” świata!

Pozostawmy jednak na uboczu przegraną (w chwili obecnej) “walkę klas”: jak zauważył to jeden z filozofów “nad-społeczeństwa” André Glucksman, wystarczy w miejsce “bogacz” i “wróg klasowy” podstawić “Żyd” i marksizm przerodzi się w klasyczny antysemityzm, czyli wrogość do dłubiących palcem w nosie, żyjących z etosu lichwy, nad-bogatych “judeochrześcijan”. W obecnej sytuacji geopolitycznej warto się zabrać do demaskacji “nad-społeczeństwa” w sposób bardziej religijny niż robił to ateistyczny marksizm. Otóż jak najbardziej aktualny w czasach obecnych prorok Izajasz zapowiedział, że “Nowe Jeruzalem” da się stworzyć dopiero wtedy, gdy dokona się aktu “umęczenia sługi bożego” (rozdz. 53). Pozwolę sobie zatem przypomnieć jak budowano Religię Holokaustu, której rozkwit przypada dopiero na połowę lat siedemdziesiątych, kiedy to zmarła już większość świadków zbrodni hitlerowskich.

Otóż, jak przypomina to Tomasz Gabiś w “Stańczyku” nr 1 i 2/97, do spotęgowania się wrogości Niemców wobec Żydów przyczyniły się w znacznej mierze środowiska syjonistyczne w USA, które już w 1942 roku, poprzez “Głos Ameryki” i BBC, zaczęły trąbić o 6 milionach żydowskich ofiar, o komorach gazowych i tak dalej. Taka propaganda dla znających rzeczywistą sytuację władz hitlerowskich była ewidentnym kłamstwem i jeszcze jednym potwierdzeniem “żydowskiego spisku” przeciw Rzeszy, co oczywiście pogorszyło sytuację co biedniejszch, nie potrafiących się ani wykupić ani zamaskować, Żydów na terenach okupowanych. (Nie mówiąc już nawet o tym, że programowo głoszący rasizm Hitler doszedł do władzy wsparty przez kapitał żydowski Wall Street, obawiający się przejęcia władzy w Niemczech przez komunistów.) Po krótkiej zaś (z obecnej perspektywy) wojnie, zarówno ci Żydzi, którzy przeżyli okupację, jak i ci, którzy bezpiecznie przetrwali ją w ZSRR lub USA, zaczęli uzyskiwać niewiarygodne wręcz dywidendy z męczeństwa ich braci – do którego to męczeństwa co znaczniejsi z nich sami się przyczynili.

Analizując fakty przedstawione w “Stańczyku” do głowy mi przyszła myśl, że ta, wyjątkowo komfortowa sytuacja “Izraela” dzisiaj, podobna jest do sytuacji zaplanowanej przez tą zwyrodniałą polską matkę, o której wspominałem na początku. Działając poprzez swych kochanków, zaaranżowała ona utopienie własnego dziecka, mając nadzieję i na wysokie odszkodowanie, i na niewątpliwą w takich wypadkach sympatię współczujących jej osób, i – last but not least – na uwolnienie się od uciążliwego dla niej bękarta.

Zachowanie się tej matki-bestii w Polsce A.D. 2001 może być potraktowane jako rodzaj figuracji (uwidocznienia) zachowania się Szechiny (hebrajskiej “obecności bożej”) na przestrzeni tysiącleci. To przecież właśnie ta niewidzialna “Rodzicielka (wybranych) narodów”, będąca odpowiednikiem naszego Ducha Świętego, podszepnęła Abrahamowi by pozorował próbę zabicia swego syna, celem własnego się wśród narodów wywyższenia. I to ona dyktowała ślepemu prorokowi Izajaszowi wersety o Słudze Bożym, z którego ofiary wyrośnie Nowe Jeruzalem mające przejąć całą na świecie “kasę”. Ledwo zakamuflowane opisy prostackich technik “grzechów odkupienia” stanowią bez wątpienia tak zwane “twarde jądro” kwestionowanych obecnie ksiąg, zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Przedstawione powyżej argumenty wskazują, iż to “Pismo od Boga” – wciąż nam reklamowane jako “święte” – jest jednym wielkim workiem z nieczystościami (za wyjątkiem, oczywiście, Ksiąg Greckich i Ewangelii, a i to nie całych). I ten wór z ludzkim KOŁTUNEM należy jak najszybciej opróżnić, jeśli gatunek Homo sapiens będzie chciał nadal kontynuować swą historię.

 

This entry was posted in POLSKIE TEKSTY, religia zombie. Bookmark the permalink.

Comments are closed.