PAN w Z-nem 63 B: „Helleniści” i „hebraiści” Matthew Arnolda (1869) revisited – Część Druga

czyli

O B(r)żydocie Globalizującej Świat Cywilizacji

pod BOGIEM OBŁUDY

Żydo-Anglo-Banderowskiej Mafiokracji

Część Pierwszą
obecnego Tryptyku, zakończyłem takim zdaniem:
O dzisiejszych naukowych Czcicielach Boga (Bogini?) HIPOKRYZJI, którzy „przejęli Klucze Poznania Świątyni Nauk o Życiu, sami do niej nie weszli i innym wejść nie dają” (Łk 11: 52), powiemy więcej w kolejnych częściach tego krótkiego eseju, spisanego z okazji osiągnięcia przeze mnie wieku lat 80, czyli wieku żegnania się ze światem Platona oraz Buddy.

Część druga:

DZIURA W MÓZGACH „zhebraizowanych” mas oraz uczonych, negujących istnienie genetycznego „zapamiętywania” odruchów warunkowychi przewidywalne skutki tego DEWOLUCYJNEGO zjawiska

3500 słów

1. Przykłady ze starożytności:

Biblia, traktowana z powagą przez „hebraistów” wszelkich odmian, zaczyna się od opisu „raju”, w którym ludzie byli nieśmiertelni, żyjąc wygodnie zazwyczaj parami, dokładnie tak jak te duże ssaki pozamykane we współczesnych Ogrodach Zoologicznych. Oczywiście dla osób poznawczo jako-tako wyedukowanych, jest to MIT nie mający żadnego związku z rzeczywistością, także tą przed-antyczną. Równie pozbawiona jest jakichkolwiek prehistorycznych potwierdzeń, biblijna historia pojawienia się ludzkiego dziedzicznego Grzechu Pierworodnego Poznania. Ta antyczna „głupawka” posłużyła praktycznemu Założycielowi Chrześcijaństwa znanemu jako św. Paweł, do konstrukcji kolejnego, bezustannie celebrowanego przez „kościelnych”, OB(R)ŻYDLIWEGO mitu o „chrześcijan pośmiertnym zbawieniu”. Oczywiście wzorowanym na rozlewających krew całopalonych ofiar, „odkupicielskich” praktykach Jerozolimskiej Świątyni.

W tej sytuacji jako filozof „helleński” zobowiązany jestem do przypomnienia, że w przeciwieństwie do klechów, niejaki Sokrates nauczał, iż ludzie z ich natury są DOBRZY, a złymi się stają gdy kultywują, w wieku dojrzałym IGNORANCJĘ charakteryzującą małe dzieci, nie znające jeszcze szerzej życia. Stąd i cała ta SŁAWETNA TEOLOGIA KOŚCIOŁA, namolnie wtykana dorosłym wiernym przez kler od ponad 2 tysięcy lat, jest dla „hellenistów” przykładem ZŁA, które toczy od wewnątrz narody, które dały się na nią nabrać.

Oczywiście w 4 wieki po Chrystusie była próba, w Kościele Powszechnym odrzucenia OBŁUDNEJ historii Grzechu Pierworodnego. Pochodzący z Brytanii ascetyczny mnich Pelagiusz – w zgodzie, skądinąd, z Arystotelesa poglądami na ten temat – nauczał że ludzie samodzielnie, doskonaląc swe poglądy w rozmowach z przyjaciółmi i ich nauczycielami, potrafią się etycznie doskonalić. Pelagiusz odrzucał biblijny mit o ludzi „genetycznym”, przez Grzech Pierworodny, upośledzeniu. Ta ówczesna próba „hellenizacji” Kościoła jednak się załamała, wraz ze skazaniem na wygnanie patriarchy Konstantynopola Nestoriusza.

Uwaga! Wskazywana przez Pelagiusza, zdolność ludzi do się samodoskonalenia, ABSOLUTNIE nie może zostać przez zhebraizowany Kościół zaakceptowana. Gdyby ludziom dano HELLEŃSKĄ WOLNOŚĆ rozpoczynania poznania świata od „poznania samych siebie, by poznać Wszechświat i Bogów”, to szybko by oni zaczynali kojarzyć, że pozaświatowy ich Stworzyciel, to jest byt nie istniejący, CHIMERA, stworzona przez chytrych Klechów, mających ambicję, przy pomocy tej OBR(ŻY)DLIWEJ PROTEZY, zapanować nad ludzkim światem. Patrz historia polskiego żołnierza i filozofa Kazimierza Łyszczyńskiego, którego polski Episkopat w roku 1689 skazał na publiczne ścięcie i spalenie jego zwłok na Rynku w Warszawie. A to za napisanie, w sekrecie, książki „De genesis dei”. Bo przecież nie może tak być, że jakaś posiadająca zdolność mówienia (i pisania) zoon-żywina zacznie ”chełpić się przed Bogiem” swą INTELIGENCJĄ (czyli zdolnością kojarzenia faktów, od łac. inter-ligare). Bowiem dorastając, szybko dojdzie ona do wniosku, że ten BÓG jest CHIMERĄ.

Wertując strony obu Testamentów da się zauważyć, że w nich NIE MA ANI SŁOWA o dobrze zaobserwowanej przez filozofów nie tylko greckich ale i dalekowschodnich (Budda, Konfucjusz), konieczności dokładania OSOBISTYCH WYSIŁKÓW, by osiągnąć stan DOSKONAŁOŚCI POZNAWCZEJ, w tym i tej ETYCZNEJ. Platoński bogo-człowiek EROS, który „goni za tym, co piękne i co dobre, odważny, zuch, tęgi myśliwy” został z Obu Testamentów – a następnie z prac reklamowanych jako „naukowe” w Cywilizacji Anglosaskiej, jak najściślej relegowany. Rezultat tej systematycznej „mentalnej obrzezki” doskonale widać w zachodnich Naukach o Życiu (ang. Life Sciences), zwłaszcza po upadku „bezbożnego komunizmu”. (Patrz mój esej o „dziurze w mózgu narodu wybranego”, krakowskie „Zielone Brygady”, 1994, nr 8)

2. Cztery przykłady Niewiarygodnej GŁUPOTY – czy zwykłej OBŁUDY? „zhebraizownych” elit nauki przełomu XX/ XXI wieku

2.1. „Kompetencje językowe nie są nabywane przez proces uczenia się, a tym bardziej przez trening.

Akurat jeden z nieznanych mi „twarzą w twarz”, internetowych współpracowników w moim wieku, z zawodu złotnik „Oświat” zauważył, iż to tylko bogaci i super bogaci są siła napędową, oni popychają świat do przodu, oni tworzą nowe technologie, nowe systemy zarządzania i sterowania (masami)”. Pozwolę sobie zatem dać interesujący przykład, jak to „popycha świat do przodu” światowej sławy amerykański lingwista, emerytowany profesor MIT (Massachussets Inst. of Technology) Noam Chomsky. Cytuję jego opinię na temat mechanizmu uczenia się, w szczególności języków, opublikowaną w wydanej przez PAN w Warszawie w 1995 roku książce „Noama Chomsky’ego próba rewolucji naukowej”. W tej „rewolucyjnej” pracy uparcie on broni takiego oto podejścia do problemu rozwoju umysłowego młodego człowieka:

» Młody osobnik (odpowiednio odżywiany i pobudzany przez docierające doń bodźce zewnętrzne) rośnie dokładnie w taki sam sposób jak kryształ soli w roztworze nasyconym, do którego to roztworu wrzucamy, w odpowiednich miejscach oraz momentach, “bodźce zewnętrzne” w postaci zarodzi kondensacji (…) Młody człowiek zatem nie wykonuje samodzielnie czynności poznawczych. Na odwrót, to jego środowisko uruchamia wewnątrz niego – poprzez rozmaite ‘bodźce’ i ograniczenia, przez Chomsky’ego zwane ‘parametrami’ – przekrętła (switches? knobs? – M.G.), które uruchamiają cały system (by użyć przetłumaczonych na polski słów Chomsky’ego na s. 74 [66]).

» W opinii zatem Chomsky’ego dziecko ucząc się – tzn. według niego, biernie ‘nabywając’ – elementy mowy, nic samodzielnie nie tworzy, wszystko czego się ono na pozór uczy jest li tylko ‘ujawnianiem’ zakodowanych w jego strukturach genetycznych informacji, istniejących w nim od samego jego poczęcia (a nawet i wcześniej…)

» Trudno przewidywać, czy odkryjemy interesujące własności wspólne dla wszystkich LT(O,D) tj. Teorię Uczenia Się (Learning Theory) dla dowolnych gatunków (O) i Dziedzin (D). Byłoby to jednoznaczne z poszukiwaniem czegoś takiego jak “ogólna teoria uczenia”.

» Najwyraźnej, pilnie nie przypominając sobie w jaki sposób sam się uczył w dzieciństwie angielskiego, Chomski nie dostrzegł – co doskonale obserwujemy u siebie samych gdy w wieku dorosłym uczymy się jakiegoś języka – że to UCZENIE SIĘ polega na ĆWICZENIU odruchu przyswajania sobie i powtarzania – z ich z czasem zrozumieniem – zasłyszanych słów. Przeciw tej BANALNEJ, szeroko praktykowanej metodzie uczenia się języków Chomsky się buntuje, propagując iście REWOLUCYJNĄ metodę (…) Na str. 96 jego „Spojrzenia w przyszłość” z II tomu „Próby rewolucji”, pisze on bowiem:

» Wydaje się, że mamy istotne, wręcz przytłaczające dowody na to, iż podstawowe aspekty naszego życia umysłowego i społecznego, wśród nich także i język, są zdeterminowane jako część naszego wyposażenia biologicznego i że nie są nabywane przez proces uczenia się, a tym bardziej przez trening. ( Akapity zaznaczone „»” to fragmenty rozdziału 8 mej pracy doktorskiej nt. „Antyzoologicznej” filozofii N. Chomsky’ego, sprzed 20 laty)

W tym miejscu pozwolę sobie cierpko zauważyć, że ten NAJSŁAWNIEJSZY w świecie lingwista, który się chwalił jak to w młodości na pamięć „wkuwał” całe wersety Starego Testamentu, w wieku dorosłym w trakcie swej pracy zawodowej starał się realizować wskazane przez Apostoła Pawła „wytyczne” Boga Obłudy Izraela: „Mamy UNICESTWIAĆ TO CO JEST, propagując TO CO NIE JEST”. Czystym bowiem zmyśleniem jest głoszona przezeń „UNIWERSALNA Gramatyka Generatywna”: ten super sztywny rodzaj gramatyki (wzorowanej na tej języka angielskiego) przecież NIE ISTNIEJE w językach słowiańskich, w których składnia jest wolna!

2.2. Uczenie się polega na ELIMINACJI neuronów”.

Innym przykładem zachowania się Uczonego wyspecjalizowanego w głoszeniu TEGO CO NIE JEST, BY TO CO JEST UNICESTWIĆ, jest sławna nie tylko we Francji postać „zkomputeryzowanego mikroneurologa”, przez pewien czas dyrektora Instytutu Pasteura w Paryżu, Jean-Pierre Changeux. Przed czterdziestu laty przeprowadziłem z nim nawet dość ciekawą ‘rozmowę kwalifikacyjną’ wiosną 1981 roku, gdy starałem się o stypendium w kierowanej przezeń instytucji (Patrz Apendiksy).

Otóż ten, starający się wpisać w „pożądane społecznie”, neodarwinowskie zrozumienie biologii, absolwent Ecole Normale w Paryżu, w kopiatej książce „L’homme neuronal”, opublikowanej po raz pierwszy w 1983 roku, sformułował niewątpliwie frapujące spostrzeżenie: „Apprendre c’est éliminer” - UCZENIE SIĘ POLEGA NA ELIMINACJI nadmiaru neuronów w głowach uczących się czegoś młodych osób!

Skąd taki zaskakujący wniosek? Otóż bezpośrednio po ich się urodzeniu, w mózgach dzieci znajdują się już dziesiątki miliardów luźno połączonych ze sobą młodych, niedojrzałych neuronów, z których około 30 procent w okresie naszego, blisko 20-letniego dojrzewania, po prostu zamiera. Rzeczone wymieranie, zwłaszcza w okresie wczesnego dzieciństwa, tak dużego procentu neuronów, następuje z banalnego, pominiętego w książce Changeux powodu. Mianowicie tak jak nie używane mięśnie z czasem marnieją i ulegają zanikowi, tak i unerwiające te mięśnie neurony też zanikają. A przecież w czasach „przedludzkich”, gdy nasi przodkowie prowadzili nadrzewny tryb życia łapiąc się gałęzi nie tylko rękami, ale i palcami nóg a nawet i ogonem, musieli dysponować bardzo rozbudowanym systemem nerwowym, organizującym ruchy ich zwinnych ciał. Pozostałością tej prehistorii, u współcześnie rodzących się dzieci, jest ta wielka liczba w ich głowach niedojrzałych neuronów, które z czasem znikają. Poniżej zdjęcie około 7 miesięcznego „wcześniaka”, który jeszcze nie chce otwierać oczu, ale już demonstruje odruchowy, bardzo silny „małpi chwyt”, który przed setkami tysięcy lat był mu konieczny. Po to by bezpośrednio po porodzie utrzymać się na plecach skaczącej po drzewach matki. U dzieci rodzących się w 9 miesiącu ciąży ten „małpi chwyt” – i struktura neuronalna go wymuszająca – jest już bardzo słaba. Czyli marnienie „nie planowanych do użycia” neuronów, u ludzkich dzieci zaczyna się już na kilka tygodni przed ich normalnym porodem.

Zgodnie z teorią Changeux, w tym okresie przebywające jeszcze w łonach ich matek dzieci NIC NIE ROBIĄC „uczą się” nie chwytać silnie swymi maleńkimi rączkami.

Doskonałego zaś, numerycznego przykładu jak silnie się wzmacnia w dzieciństwie, unerwienie małego palca lewej ręki, którym kilkuletnie dziecko naciska struny gdy uczy się ono w tym wczesnym wieku grać na skrzypcach, dostarczyła praca opublikowana w „La Recherche” w 1996 roku. Otóż gdy naukę grania na instrumencie strunowym, rozpoczyna się w wieku lat 5–13, to liczba w mózgu neuronów, reagujących na podrażnienie małego palca lewej ręki u dorosłych muzyków wyszkolonych w tym młodym wieku, w porównaniu z reakcjami dorosłych osób, które na takich instrumentach nie grają (sujet témoin) jest co najmniej 2,5 raza większa. Zaś w sytuacji, gdy ktoś zaczyna się uczyć grać na instrumencie strunowym później niż lat 13, to jako dorosły muzyk nie ma on już tak silnej reprezentacji w mózgu „czułości” swego małego palca lewej ręki, jak muzycy którzy zaczynali uczyć się grać kilka lat wcześniej. A to z przyczyny że w wieku lat 15 w jego głowie pozostało już niewiele „chętnych do podjęcia byle jakiej pracy” neuronów.

(Na diagramie poniżej, na linii poziomej, wiek rozpoczęcia nauki gry na instrumencie strunowym; na linii pionowej siła w mózgu dipola elektrycznego, wywołanego podrażnieniem małego palca):

Wskazane powyżej obrazki całkowicie demolują BOJOWĄ tezę Changeux, iż „uczymy się przez eliminację neuronów”. Poprzez wybiórczą eliminację neuronów – wskutek ich długotrwałego nie wykorzystywania, zwłaszcza w „kresach krytycznych” młodości – tracimy z wiekiem możliwość osiągania precyzji naszych dojrzałych odruchów, zarówno tych mięśniowych jak i tych myślowych, też przecież polegających na ruchach mózgowych „fluidów” elektrycznych względnie białkowych neurotransmiterów. Najlepszym przykładem tutaj jest powszechny wśród ludności Stanów Zjednoczonych zanik zdolności do kaligraficznego pisania, obserwowalny tam już za moich czasów 50 lat temu: w USA zarzucono wtedy uczenie dzieci eleganckiego, ręcznego pisania, prawie od razu zaczynano je uczyć pisania na maszynie.

Łatwo mierzalne zmniejszenia się rozmiarów mózgoczaszek, w których mieszczą się te miliardy połączonych ze sobą neuronów, obserwuje się u praktycznie wszystkich, udomowionych od dłuższego czasu zwierząt – w tym i u człowieka nowoczesnego. Wystarczy tutaj wskazać na statystycznie średnie rozmiary zachowanych czaszek Neandertali i bliższych nam genetycznie oraz czasowo ludzi z groty Cromagnon: podgatunek ten charakteryzował się wysokim wzrostem ok. 180 cm i pojemnością mózgoczaszki dochodzącą do 1600 cm³ (Obecnie jest to ok. 1200-1300 cm³). Szeroka twarz z wystającym nosem nie wykazuje cech odróżniających od współczesnej białej odmiany człowiekaWikipedia.

2.3. DEWOLUCJA wyobrażeń o świecie wykształconego na Oksfordzie leśnika Macieja Giertycha, sygnalizowana w jego książce:

W roku 2017 otrzymałem od tego specjalisty w zakresie fizjologii roślin powyższą, bardzo bogato ilustrowaną książkę, z wypunktowanym w jej tytule słowem DEWOLUCJA. Giertych w niej opisuje, charakteryzujące szczególnie nasze czasy, zjawiska wyginięć gatunków co większych zwierząt, szczególnie tych drapieżnych. Ten wychowany w znacznym stopniu w kulturze anglosaskiej uczony, deklaruje się być KREACJONISTĄ, któremu to, „biblijnemu” kierunkowi dociekań ewolucyjnych poświęca blisko 50 stron powyższej pracy, opublikowanej z okazji jego 80 urodzin.

Z książki się dowiadujemy przy okazji, iż popiera on coraz bardziej popularną w USA hipotezę „Młodej Ziemi”, której wiek nie przekracza 10 tysięcy lat. A zatem nasz leciwy profesor ma po prostu w d… wszystkie dotychczasowe osiągnięcia nauk geologicznych, którymi ja się (naśladując w tym mego ojca, profesora geochemii) entuzjazmowałem w młodości, także na UC Berkeley. (Wtedy to, pod koniec lat 1960 była na moim Wydziale Geologii moda na najnowsze potwierdzenie hipotezy Continetal Drift, trwającego od co najmniej 600 milionów lat, udokumentowanego wtedy dodatkowo przez systematyczne zmiany kierunku namagnesowania skał wylewnych pobranych z dna Atlantyku w pobliżu Grzbietu Środkowoatlantyckiego.)

Choć o tym w jego książce nie ma wzmianki, ten starszy ode mnie o całych lat 6 wychowany na Oxfordzie profesor jest zapewne także „płaskoziemcem”, bo w Biblii nie ma przecież ani słowa o tym, że Bóg stworzył Ziemię w kształcie kuli. (Ja, jak pamiętam, już w klasie 7 szkoły podstawowej, z broszury z zadaniami z geometrii się dowiedziałem, że Grecy na 3 wieki przed nasza erą, mierząc na określonym odcinku nad Nilem, nachylenie w południe promieni słonecznych wyliczyli, korzystając z Twierdzenia Talesa, bardzo dokładnie promień Ziemi, niewiele odbiegający od współczesnych jego pomiarów!)

Zatem zjawisko DEWOLUCJI, któremu Giertych-ekolog poświęca wiele słów, obejmuje także – i to w okresie czasowym liczonym nie w tysiącach lat ale zaledwie w ich dziesiątkach – także dewolucję (czyli ewolucję „negatywną” w kierunku zaniku) zrozumienia w jaki sposób powstają specyficznie „anglo-hebrajskie” dziwactwa typu „płaskoziemstwa”, „młodej Ziemi”, czy „bezwysiłkowego nabywania językowych kompetencji” – i to nie tylko wśród sławnych w świecie specjalistów w zakresie Nauk o Życiu.

3. Lokalne przykłady – z Polski (A) oraz Ukrainy (B) – wieloletnich wysiłkówjudeochrzecijańskichAGENTUR, pracujących nad KRYMINALNYM ZIDIOCENIEM ludności w tych państwach pod „opieką” Deep State USA

3A. Przykład z Polski


U jednej z mych „narodowo zorientowanych” znajomych, miałem okazję przeglądać wydaną przez „Znak” książkę o powyżej wyszczególnionym, dobrze zrozumiałym tytule oraz podtytule. Ponieważ „Znak” jako organizacja, jest elementem obecnej ogólnoświatowej judeochrześcijańskiej (RE)KONKWISTY, więc już od kilku lat staram się rozpowszechniać graficzny znak, symbolizujący – bez żadnej w tym przesady – globalistyczne ambicje tego ekumenicznie nastawionego umysłowego (bez)ruchu:

Jeśli zaś chodzi o wskazaną, u podstawy powyższego ZNAKU BR(Ż)YDOTĘ i GŁUPOTĘ literackiego się zachowania, autora powyższej książki, Mikołaja Marcela, to tkwią one już w relacji jej tytułu do historii dość krótkiego wciąż jeszcze, życia jej autora. Zasadniczą ideę „Selekcji”, jej „znakowy” wydawca w ten sposób zachwala:

„(Odziedziczona po wieku XIX, silnie zhierarchizowana szkoła) w dużym stopniu sprawia, że ludzie są nieszczęśliwi. To ona prowadzi społeczną selekcję, już kilkulatków dzieląc na lepszych i słabszych. To ona czyni świat coraz gorszym miejscem do życia i to również przez nią najczęściej zapominamy, kim jesteśmy, przestajemy być sobą.”

Ten opis szkoły powszechnej, którą z pewnością ukończyli zarówno autor omawianej książki jaki jej Wydawca, zupełnie nie pasuje do ich własnej historii życia, z pewnością Udanego, jako że w nim doznali zaszczytu zrobienia doktoratu na Uniwersytecie Śląskim, względnie zostania Wydawcą prestiżowego wydawnictwa. Obaj zatem jakoś przepchali się przez sita selekcji, zainstalowane u wejść do liceów, a następnie uniwersytetów. I jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że Marcela „przestał być sobą”, gdy dzięki swemu doktoracie na UŚ, zaczął publikować bajki na ulubiony przezeń temat ‘fantasy, science fiction, biznes, finanse’, etc. A to, że są to BAJKI NIEPIĘKNE, których młodym ludziom polecałbym nie czytać, już same ich tytuły sugerują, jak choćby ten „Selekcje”.

Porównując osobiste historie szkolnej edukacji Marceli oraz jego Wydawcy, z FIKCJĄ błogosławionej przez nich deskolaryzacji, nie trudno dostrzec iż obaj są HIPOKRYTAMI. Która to cecha „hebraistów” wyraźnie odróżnia ich od „hellenistów” obecnie intensywnie tępionych w całym Imperium Americanum. Jak zauważyłem, przeglądając rzeczoną książkę u mojej znajomej, Marcela opierając się w znacznym stopniu na pracach Ivana Illych’a, propaguje taką organizację szkoły powszechnej, w której uczyła by się wspólnie tych samych przedmiotów, młodzież od 8 do 20 roku życia. (Anarchizującego Ivana Illych’a słuchałem osobiście, jak przemawiał w auli WHO/OMS w Genewie w latach 1970, miał wtedy sporo racji, mówiąc o „przegięciach” światowej służby medycznej; sam Illych niewiele miał doświadczeń z normalną szkołą, jako że już w wieku lat 15 został usunięty z liceum jako osobnik pochodzenia żydowskiego; zapewne jego niechęć do „rujnującej życie” skolaryzacji nie ukształtowała, wymagająca dość znacznych wysiłków poznawczych nauka licealna, której w praktyce nie zaznał, ale lata jego młodego życia spędzone przezeń w seminariach duchownych oraz na studiach teologicznych, a następnie gdy zarabiał jako ksiądz na życie.)

Cokolwiek by powiedzieć, wspólny program edukacji, dla młodzieży pomiędzy 8 a 20 rokiem życia, to ZBRODNIA PRZECIW LUDZKOŚCI. W tym okresie młodzi ludzie przechodzą kolejne stadia swego rozwoju, także umysłowego, dość szczegółowo opisanego przez biologa oraz psychologa Jeana Piageta. W wieku lat 8 nie zaczyna się przecież uczyć dzieci obcych języków, bardziej szczegółowe zapoznawanie się z matematyką i fizyką przesunięte jest do wyższych klas liceów i tak dalej.

Projekt „ujednoliconego nauczania” między 8 a 20 rokiem życia, wyraźnie nacelowany jest na wymuszenie u ludności „zapomnienia” podstaw matematyki (brak zrozumienia istoty procentu składanego!), oduczania „wrogich” (np. rosyjskiego) języków obcych, zamazania geografii sugerującej, że Ziemia jest kulą, oraz wykładania biologii ograniczonej do oglądania kolorowych obrazków, bez słowa o tym, w jaki sposób te bogate, często już wymarłe, formy życia powstały (w ciągu zaledwie 10 tysięcy lat, wg 86-letniego obecnie, wyhodowanego w Anglii leśnika Macieja Giertycha!).

Bez żadnej przesady, tak jak w wypadku prac Chomsky’ego o „bezruchowym nabywaniu kompetencji językowych”, Changeux „o eliminacji neuronów” w procesie uczenia się, czy Giertycha o (D)EWOLUCJI nauki, przy jednoczesnej hipertrofii religii, tak i w wypadku pomysłów deskolaryzacji doktora UŚ Marceli i jego „Znak” wydawcy, chodzi o Zabezpieczenie Interesów Finansowych BOGÓW Planety, skłębionych, jak najzwyklejszy KOŁTUN w Deep State USA i jego rozlicznych agenturach, choćby tej loży (J)P2 w Watykanie. Te przecież szacowne instytucje niepomiernie się starają, by ludność przestała się zastanawiać dlaczego, wraz z nagłym upadkiem ZSRR, dla „zwykłych” ludzi codzienna żmudna i głupawa „walka o byt” stała się „wyrokiem na życie”, podczas gdy dla „wybrańców” świat oferuje wszelkie możliwe wygody, bez potrzeby kiwnięcia przez nich palcem. A sprawa jest prosta. Jak podkreślił to w swej „Polityce” Arystoteles, BANKIERÓW NALEŻY ZNIENAWIDZIĆ, BO SIĘ BOGACĄ NIC NIE ROBIĄC. Jednak by dostrzec dlaczego tak się dzieje, konieczna jest, niestety, umiejętność kalkulowania procentu składanego, zupełnie nie zrozumiałego dla dzieci w wieku lat 8 (w wypadku jednego z mych znajomych, posiadającego tytuł mgr inż., także w wieku lat blisko 50).

3 B. Estetyka ukraińskiego, para-religijnego ruchu narodowego” wzorowanego na osiągnięciach biblijnych mozaistów (mojżeszowców)


Powyżej zamieściłem fotografię odręcznej kopii, po ukraińsku, liczącego tylko 10 słów „testamentu” bohatera narodowego Ukrainy, syna grekokatolickiego popa, Stephana Bandery (mającego ponoć zalewie 152 centymetry wzrostu). Przeglądając nazwy narodów, które „Bóg” nakazał wyniszczyć „synom Bandery” do których zaadresowane jest to krótkie przesłanie, to w wypadku Polaków oraz Żydów na Zachodniej Ukrainie ten „Testament” dość dokładnie w latach 1942-47 został zrealizowany. Jednak sprawa wyniszczenia Węgrów na Zakarpaciu się ślimaczy, a nagle „samowymarłych” bolszewików zastąpili Rosjanie w południowo-wschodnich „obłastiach” ukraińskiego NOWOTWORU państwowego. (Te „obłasti” w 1921 roku dołączył Lenin do Związkowej Republiki Ukraińskiej, by wyhamować ukraiński nacjonalizm.) No i zgodnie, z powyższym 10 słownym „testamentem” Bandery, od roku 2014, kiedy to jego fani doszli do władzy w Kijowie (dzięki intensywnej pracy nad tym Departamentu Stanu USA), sprawa „wyniszczenia Rosjan” stała się dla kijowskich władz sprawą NACZELNEJ WAGI. (…)

Kim zatem był ten Mojżesz, którego mityczne wyczyny planują powtórzyć, wsparci duchowo przez ich popów Ukraińcy, usuwając z ich „ziemi obiecanej” współczesnych odpowiedników antycznych Kananejczyków, Chetytów, Amorytów i tak dalej? Sławny żydowski filozof Filon, działający w diasporze żydowskiej w Aleksandrii dokładnie w tym samym okresie co Szaweł alias Paweł w Jerozolimie, tak opisał „boże” pochodzenie jego mądrości:

Bez zmęczenia żyje ten, komu Bóg z obfitości i łaskawości użycza dóbr doskonałych. I przeciwnie, ten kto przez wysiłek zdobywa cnotę, okazuje się mniej znaczącym i mniej doskonałym niż Mojżesz, który bez trudu i łatwo ją otrzymuje od Boga. …podobnie jak rzecz niedoskonała (wygląda) w porównaniu z doskonałą, tak samo człowiek uczący się w porównaniu z mającym wiedzę w sobie.(Alegoria Praw, ks. III, str. 135)

Z tej, typowo żydowskiej alegorii, nie rozróżniającej między zachowaniem się zoon-żywiny a przedmiotami nieożywionymi wynika, że Mojżesz niezbyt się w młodości natrudził, pragnąc dobrze poznać świat wokół niego. Jego wyczyny w wieku dorosłym są dowodem, że posiadał on mentalność wg Piageta charakteryzującą 10-12 latka, któremu się egoistycznie wydaje, że cały świat może należeć do niego.

Jakiż bowiem Grzech popełniali ci żydowscy „czciciele Złotego Cielca”, których Mojżesz kazał wymordować pod górą Synaj? Na całym podówczas Bliskim Wschodzie popularny był kult JURNEGO I ODWAŻNEGO BYKA, którego żywy okaz, w czasie świątecznych procesji w Egipcie, dodatkowo upiększano narzutą ze złota i drogich kamieni. Ten byk APIS był wcieleniem głównego egipskiego boga OZYRYSA, którego kult rządzący w Egipcie greccy Ptolemeusze, wprowadzając monoteistyczny kult Ozyrysa-Apisa (Serapisa), powiązali z kultem głównych greckich bogów, w szczególności Dionizosa, zdolnego do przemiany wody w wino, oraz Asklepiosa, wzbudzającego przedwcześnie zmarłych. (Według coraz częściej głoszonych hipotez, ten greko-egipski SERAPIS, znany także jako Serapis-Christus, stał się pierwowzorem zachowań się zrodzonego w Betlejem Jezusa Chrystusa!)

Stąd i „mojżeszowcy”, działający w imię ich BOGA GRABIEŻY I MORDU, mają wywodzącą się ze ich PODŁEJ ZAWIŚCI (patrz 1 Przykazanie Dekalogu!) tendencję do wyniszczania osób oraz ludów czczących bardziej szlachetnych Bogów-Wzorców ludzkiego się zachowania. Korzystając z powyższego skojarzenia, gdy przeskoczymy od HISTORII antycznych religii do HISTORII Najnowszej Globalnej Polityki, znajdziemy odpowiedź dlaczego aktualne Zachodnie Mafiokracje Żydo-Anglo-Banderowskie tak się uwzięły by zniszczyć, wciąż nie zapominający o swej komunistycznej niedawnej przeszłości, Ruski Mir.

Obecna wojna „Kolektywnego Zachodu z Ruskim Mirem, rozciągającym się od Buga i Niemna aż po Władywostok, to jest przecież kolejna odsłona, zainicjowanej pod Górą Synaj wojny wypchanych Obłudą i Chciwością HEBRAISTÓW z czczącymi Męstwo i Dojrzałą Mądrość (PROTO) HELLENISTAMI. Ci pierwsi, dzięki zastosowaniu przez nich, pod koniec II WŚ, POTWORNOŚCI liczonych w setkach tysięcy ludzi, CAŁOPALEŃ lmiast niemieckich, a następnie miast Japonii (tych przy użyciu wynalezionej przez europejskich Żydów Bomby Atomowej), bez reszty zdominowali już wcześniej silnie zhebraizowane, „oceaniczne” imperia Anglosasów. A ci drudzy zaczęli się odradzać, pod koniec XIX wieku, zarówno we Wschodniej jak i Zachodniej Europie, dzięki upowszechnieniu się silnie zhierarchizowanego LAICKIEGO szkolnictwa – patrz Arnold, patrz Zieliński w cz. 1.

Post Scriptum

Niektórzy czytelnicy tego wpisu się buntują, że ważyłem się wstawić weń obrazek KRZYŻ PAŃSKIEGO, wmontowanego w GWIAZDĘ DAWIDA.  A przecież bardzo podobny obrazek mamy, na OKŁADCE niedawno wydanej “Biblii dla młodych”. Na niej ten KRZYŻ WYRASTA Z MENORY, symbolizującej MĄDROŚĆ IZRAELA. Niewątpliwie podkładem do tego obrazka było OBJAWIENIE św. Pawła iż “CHRZEŚCIJAŃSTWO WYROSŁO Z (POGAŃSKIEJ) DZICZKI wszczepionej webrew naturze, w ŻYZNY KORZEŃ DRZEWA OLIWNEGO (JUDAIZMU) - Rzym. 11:24

Koniec Części Drugiej


This entry was posted in genetyka bio-rozwoju, POLSKIE TEKSTY. Bookmark the permalink.

Comments are closed.