PAN w Z-nem (65): AMRYKANIZM to realizacja pożądań „TRĘDOWATEGO Boga Izraela”

AMRYKANIZM to realizacja pożądań „TRĘDOWATEGO Boga Izraela”

Dłuższe Post Scriptum do tekstu BÓG i ŚMIECH HISTORII” + Lew Tołstoj o b(r)żydocie Pisma Świętego

2100 słów

Pozwolę sobie jeszcze raz przypomnieć znalezioną w necie romantyczną alegorię planety WENUS (planety pożądania nie tylko PIĘKNA ale i MĄDROŚCI jak ta grecka, też żeńska Sofia). Planeta ta w językach romańskich nosi nazwę LUCIFER i znana jest pod rosyjską, słowiańską nazwą ZARIA (zorza). Taka świecąca na czerwono „Zaria” od ponad już stu lat stara się wprowadzić nas w ŚWIAT o ileż PIĘKNIEJSZY i ROZUMNIEJSZY niż ta cała, obecnie dominująca lumpenkultura „Trędowatego Boga Izraela”.

Jkilkanaście lat temu czytałem w francuskim tygodniku „Marianne” interesujący esej Natacha Polony na temat książki „Demokracja w Ameryce” Alexisa de Tocqueville z lat 1840. Natacha (to rosyjskie imię nadali jej rodzice by uczcić pamięć Nataszy Rostowej, bohaterki „Wojny i Pokoju” Lwa Tołstoja), wskazuje w nim, że wg de Tocqueville USA „jest to jedyny kraj jaki znam, naprawdę CHRZEŚCIJAŃSKI, w którym zasada RÓWNOŚCI obywateli została w pełni zrealizowana(Oczywiście wtedy Murzynów w USA nie traktowano jako „ludzi”).

Ta, wychwalana do dzisiaj przez mieszkańców tego super-kraju, wzięta z zasad chrześcijaństwa demokratyczna RÓWNOŚĆ skądinąd przerażała de Tocqueville. Obawiał się on – i słusznie – nadejścia czasów TYRANII WIĘKSZOŚCI. Z początkiem XXI wieku po nagłym, pracowicie przygotowanym przez deep state USA upadku Związku Radzieckiego, wszyscy znaleźliśmy się pod „urokiem” dotkniętej specyficznym „TRĄDEM poznawczym”, Tyranii Większości charakterystycznej dla Stanów Zjednoczonych AP. Bowiem nietrudno skojarzyć, że jest to tyrania czcicieli antycznego boga o nazwie MAMON: „bo jak nie zrobiłeś pieniędzy na twych pomysłach na życie, to możesz sobie cała twą ideologię w d… wsadzić”, jak ponoć mawiają „normalni” AMRYKAnie (specjalnie opuszczam „e” w zredukowanej do 6 tylko liter nazwie Kontynentu przez nich zasiedlonego). Ci AMRYKAnie w swej masie wyraźnie wysterylizowani z organu, czczonego przez antycznych filozofów Grecji jako ROZUM (LOGOS). Bowiem, po pierwsze, jakoś „wykasowali” ze swej świadomości ostrzeżenie Jezusa z Nazaretu, że ”wcześniej wielbłąd przez ucho igielne niż bogacz do Królestwa Niebios”. Co wyraźnie wskazuje, że Bóg (tegoż Jezusa) bynajmniej nie traktuje wszystkich JEDNAKOWO. A po drugie, sam pomysł – skądinąd św. Pawła a nie Jezusa – by zanegować różnicę, np. między mężczyzną a kobietą, jest po prostu ANTYZOOLOGICZNY. Stąd właśnie się pojawił ten MISOLOGOS (wrogi Rozumowi, a zatem i Pięknu) „chrześcijański” kult LGBT, symbolizowany przez najnowszmodel amrykańskiej „narodowej” flagi, w formie tęczy, zredukowanej do 6 (a nie 7) standardowych jej kolorów:

Flaga LGBT „równości płci” na ambasadzie USA w Moskwie

Pozwolę sobie zatem wskazać, jeszcze raz (po 7 latach), skąd się wzięło to, ponoć POWSZECHNE – a więc będące elementem „tyranii większości” – przekonanie o braku istotnych różnic, nie tylko między płciami i rasami, ale chociażby między dorastającą młodzieżą a jej nauczycielami, którzy przecież z konieczności edukacyjnej są starsi niż ich wychowankowie.

W tym reportażu filmowym, francuski pochodzenia żydowskiego, pisarz i polityk Eric Zemmour i i utalentowan(a)y publicyst(k)a Natacha Polony dyskutują sprawę SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ małżeństw homoseksualnych

https://youtu.be/ZWy-DGztJW4

Eros to antynomia trędowatego „Boga Izraela” (MG, luty 2016)

Gdy z ciekawości zajrzałem, jaki to mój stary tekst proponowałem do czytania pod wzmianką o mym wujku „Mietek G-Samek”, to się okazało, że był on opublikowany przez mych przyjaciół w Moskwie (portal ‘smolnaya’ ). A w poprzedzającym go bezpośrednio artykule opublikowanym przed prawie dokładnie 7 laty, znalazłem bardzo logiczną SUGESTIĘ dotyczącą NIEPIĘKNEGO „BOŻEGO POCHODZENIA” CHRZEŚCIJAŃSKIEJ WIARY.

W tym długim, technicznym artykuleWiara w „prenatalne człowieczeństwo” w Świetle Embriologii oraz Znamion Trądu Intelektualnego Ojców Kościoła a także Darwinistów dzisiaj(luty 2016) zauważam coś takiego:

» Otóż Ojcowie Kościoła (za wyjątkiem Nestoriusza) byli, w ślad za Świętym Cyrylem przekonani, że Dzieciątko Jezus już w momencie narodzin było bogiem. A i dzisiaj Kościół, zwłaszcza w osobie św. Jana Pawła II (patrz okładka książki „De revolutionibus orbium populorum”, akurat przetłumaczonej przez mego brata na angielski) podkreśla, że zarodek ludzki jest człowiekiem już in statu nascendi, w momencie ukonstytuowania się go w formie maleńkiej samodzielnej komórki, zwanej zygotą.

(Przypominam, dawniej Kościół za Arystotelesem utrzymywał, że hominizacja zarodka pojawia się między 40 a 80 dniem ciąży, w zależności od jego płci; niestety obecnie Watykan się z tej „herezji” wycofał.)

» Jeśli zatem posiadamy trochę wiedzy z zakresu embriologii, to możemy sobie wyobrazić, że nawet w starożytności było technicznie możliwe, że „Bóg”, przy pomocy oczywiście Ducha Świętego, wszedł w oczekujące nań środowisko macicy Maryi i umieścił tam delikatnie, nie naruszając błony dziewiczej, otrzymanego w drodze MITOZY swego KLONA, o identycznych cechach jak jego jednokomórkowy RODZICIEL.

» To co napisałem powyżej, to mógłby być niewybredny żart na temat „in vitro” zapłodnienia Bogurodzicy Dziewicy, a także na temat samo-klonowania się Boga. (…) Jednak potraktowany na serio argument, współczesnego Kościoła, że Chrystus, będąc człowiekiem już w formie jednokomórkowej zygoty, musiał być także Bogiem, prowadzi do tylko na pozór „wariackiego” wniosku logicznego, że i jego Ojciec Niebieski” też miał – i ma w sposób Odwieczny – formę Jednokomórkową. Co warto zapamiętać dla dalszych rozważań. (…)

Skąd jednak się wzięły te „dziwne” rozważania elit Kościoła, a także i współczesnych specjalistów w zakresie Nauk o Życiu? W rzeczonym tekście z r. 2016 sugeruję takie oto wytłumaczenie tego BIOLOGICZNEGO zjawiska:

»» Krytykowana już przez Jezusa z Nazaretu CHOROBA OCZU Uczonych w Piśmie jego czasów, cechuje i współczesnych Sławnych Żydów (Chomsky, Jacob, prawdopodobnie też Changeux, z którym „zderzyłem się” 35 lat temu) oraz w szczególności protestantów (Cuvier, Monod), najwyraźniej nie potrafiących dostrzec choćby tego, że sprawności we władaniu jakimś językiem nie da się osiągnąć bez intensywnych, trwających miesiącami jego ćwiczeń (patrz tezy „Próby rewolucji naukowej Noama Chomsky’ego”).

» Dobrze obeznany z tym tematem, mój mentor w 1979 roku w sprawach ewolucji biosfery, 84-letni wtedy zoolog  Pierre-Paul Grassé wielokrotnie podkreślał, że ewolucja darwinowska zawiera w sobie dokładnie tyle informacji o ewolucji istot żywych, co biblijny opis stworzenia gatunków ex nihilo, czyli NIC (boex nihilo nihil fit”).

» (…) Tę neo – a dokładniej żydo – darwinowską Teorię Rozwoju Człowieczeństwa należy traktować jako przykład specyficznego „trądu intelektualnego”, polegającego na degeneracji u naukowców neuronów wiodących w szczególności do organu wzroku. Niedowład tych neuronów nie pozwala im na połączenie teorii powstawania nowych form życia, z łatwo obserwowalnym zjawiskiem pojawiania się, w sytuacjach nowych wyzwań, nowych odruchów warunkowych i nowych struktur genetycznych te odruchy kodujących. Te nowe odruchy pozwalają na DOSKONALENIE kontroli przez organizm jego otoczenia.

» Tak jak zwykły trąd, który poprzez wyniszczenie nerwów wiodących do organów czucia twarzy, powoduje zewnętrzną BRZYDOTĘ osób dotkniętych tą chorobą (…), tak osoby dotknięte – do pewnego stopnia dziedzicznym – „trądem duszy widzącej” (czyli wyobraźni), swoje wyjątkowo OHYDNE zachowania zwykły brać za „dobre” i „błogosławione bogiem”. I to począwszy już od czasów gdy Mojżesz, by „obdarzyć ŁASKĄ” (tj. WYBRAŃSTWEM BOGA”) swą kastę kapłańską Lewitów, nakazał im pod górą Synaj, « zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego … Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!» (Wj 32; 27-30)

» Taka ŚCIŚLE MEDYCZNA ocena wyniszczającego neurony „wirusa kulturowego” Pisma Świętego, ma wsparcie w dostępnych historycznych źródłach, w szczególności w kronice starożytnego egipskiego kapłana Manetona, przypomnianej przez ks. Wilhelma Michalskiego w książce „Starożytne dzieje biblijne(Imprimatur 1912). Cytuję:

» „Otóż według Józefa Flawiusza w ten sposób miał opisać Maneto historyę wyjścia Żydów z Egiptu. Mianowice Faraon Amenofils, pokonawszy Hiksosów, zamknął 80.000 trędowatych w mieście Awaris w delcie nilowej. Tam zorganizowali się trędowaci t.j. Hiksosi pod naczelnictwem kapłana Ozarzifa względnie Mojżesza. Ufortyfikowano miasto, które jednak Egipcjanie zdobyli i wtenczas to pozwolono trędowatym wywędrować z ziemi egipskiej.” (Józef Flawiusz uważał Hyksosów, lub “króli-pasterzy”, za starożytnych Izraelitów; Contra Apionem 1.82–92)

» To już bardzo starożytne podejrzenie, że Stary Testament spisali nam czciciele TRĘDOWATEGO, PRAWIE ŚLEPEGO BOGA, znalazło potwierdzenie i w najnowszych ocenach starożytnych pism znalezionych w Qumran nad Morzem Martwym. „Judaizm to potworna religia, która winna przestać istnieć” – to stwierdził oficjalnie w Izraelu przed ćwierćwieczem John Strugnell wieloletni kierownik badań nad znalezionymi w Qumran rękopisami.

» W jaki sposób ten, do pewnego stopnia dziedziczny, TRĄD INTELEKTUALNY się rozprzestrzenia już od lat ponad 2 tysięcy? (…) Poparty w swym dziele przez Świętego Augustyna, Cyryl (z Aleksandrii) narzucił chrześcijanom wiarę, że Jezus był bogiem w momencie swych narodzin – co sugeruje dzisiaj, że był nim już w stanie płodowym, w formie pojedynczej komórki zygoty, przypominającej swym wyglądem oraz zachowaniem zaródź raka.

» I jak w każdej religii ludzie chcą się upodobnić do czczonego przez nich boga, tak cała Prześwietna Cywilizacja Żydo-Chrześcijańska (a zwłaszcza ta AMRYKAŃSKA) swymi ekonomicznymi wysiłkami zaczęła zmierzać do odtworzenia takich super-bezpiecznych „płodowych” warunków życia zatomizowanych ludzkich komórek, ograniczonych w swym egoistycznym zachowaniu do rako-podobnego, nakazanego w Biblii „mnożenia się i panowania nad wszystkim co się w otoczeniu porusza”.

I jeżeli tego typu „biblijne” zachowania się w jakiś sposób nie zostaną wyhamowane, to dojdzie do TOTALNEJ DEWASTACJI naszej Planety. Przecież cały ten judaizm – i jego “mutacja przystosowawcza” pod nazwą chrześcijaństwo – to KULT BOGA GRABIEŻY I MORDU POD OSŁONĄ DEKALOGU (względnie KRZYŻA PAŃSKIEGO).

(to ostatnie zapewnienie świetnie pasuje do uwagi, że dzisiejsza wojownicza Polska + Walcząca o unicestwienie swego terytorium U-kraina, to systematycznie Skretynizowane Przydupasy „trędowatego” Imperium Amricanum)

Poniżej przytaczam krótką opinię na temat B(R)ŻYDOTY PISMA ŚWIĘTEGO

Była ona sformułowaną już blisko 150 lat temu przez LWA TOŁSTOJA, skądinąd b. religijnego rosyjskiego arystokraty.

(z książki Jana Ciechanowicza „Antysemityzm, str. 320-325, Astra, New York 2010; Jan Ciechanowicz, członek PAN w Z-nem, zmarł dokładnie przed rokiem na ten „nie istniejący” Covid19)

» Bardzo sceptyczny stosunek do Starego Testamentu, jako do absurdalnego zbioru żydowskich klechd i legend, miał genialny pisarz Lew Tołstoj, którego za jego Spowiedź biskupi cerkwi prawosławnej wyklęli. Autor Wojny i pokoju m.in. pisał:

» Historia święta zaczyna się od opisu, jak to Bóg, istniejący wiecznie, stworzył z niczego przed sześcioma tysiącami lat niebo i ziemię, jak potem stworzył zwierzęta, ryby, rośliny i wreszcie człowieka Adama i żonę jego Ewę, uczynioną z jego żebra. Mamy następnie podane, jak to Bóg, bojąc się, aby Adam z żoną nie jedli jabłek z drzewa, mającego czarodziejską siłę obdarzania potęgą, zabronił im jeść tych jabłek; jak to, nie bacząc na ten zakaz, pierwsi ludzie zjedli jabłko i zostali za to wypędzeni z raju i jak za to samo zostało następnie przeklęte całe ich potomstwo, przeklęta ziemia, która odtąd zaczęła wydawać trujące rośliny. Mamy potem opisane życie potomków Adama, którzy tak znikczemnieli, iż Bóg zmuszony był ich potopić i to nie tylko ludzi, ale i zwierzęta, a zostawił tylko jednego Noego z rodziną i z zabranymi do arki zwierzętami. Mamy dalej opisane, jak to ze wszystkich ludzi, którzy się po potopie rozrodzili, Bóg wybrał Abrahama i zawarł z nim przymierze, według którego Abraham zobowiązał się uznawać Boga za Boga i na dowód tego zaprowadzić obrzezanie, a w zamian za to Bóg zobowiązał się obdarzyć Abrahama licznym potomstwem i popierać go i jego potomków. Potem mamy opowiedziane, jak to Bóg, protegując Abrahama i jego potomków, czynił w ich Interesie same nadzwyczajne rzeczy, zwane cudami i popełniał zarazem najbardziej wyszukane okrucieństwa.

» W ten sposób cała ta historia, z wyjątkiem naiwnych (jak odwiedziny Abrahama przez Boga i dwóch aniołów, ożenek Izaaka i inne), niekiedy niewinnych, lecz częściej nieetycznych opowieści (jak oszustwo umiłowanego przez Boga Jakuba, okrucieństwa Samsona, przebiegłość Józefa), cała ta historia, począwszy od klęsk zesłanych przez Mojżesza na Egipcjan i wymordowanie przez anioła wszystkich ich pierworodnych, do ognia, który zniszczył 250 buntowników, do zapadłych w ziemię Kore, Datana i Abirona, do zniszczenia w ciągu kilkunastu minut 14.700 ludzi, do rżniętych piłami wrogów tępionych przez Eliasza (wziętego na ognistym wozie do nieba) ofiarników i Elizeusza, przeklinającego wyśmiewających się z niego malców – oto szereg cudownych wydarzeń i przeraźliwych przestępstw, dokonanych przez naród żydowski, jego wodzów i samego Boga.

» Jeżeliby cała ta historia Starego i Nowego Testamentu była wykładana jako zwykła powiastka, wtedy mało który z wychowawców odważyłby się opowiadać ją dzieciom lub dorosłym, których, chciałby oświecić. Powiastka ta jednak uważana jest za nie nadającą się do roztrząsania przez ludzi, jako zawierająca jedynie prawdziwe opisanie świata i jego praw, jako najbardziej wierne odtworzenie życia dawniej żyjących ludzi i tego, co należy uważać za dobre, a co za złe, o istocie i własnościach Boga i obowiązkach człowieka. Mówi się o książkach szkodliwych. Lecz czyż jest w chrześcijańskim świecie książka, która by przyniosła więcej szkody ludziom niż ta okropna książka, zwana „Historią świętą starego i nowego przymierza”?

» …Dla człowieka, któremu  wtłoczono  do głowy   jako najświętszą prawdę, wiarę w stworzenie świata z niczego przed sześcioma tysiącami lat, a następnie w arkę Noego, która pomieściła wszystkie zwierzęta,   w upadek Adama, w niepokalane poczęcie, w cuda Chrystusa i poniesioną przezeń ofiarę na krzyżu dla ludzkiego zbawienia – dla takiego człowieka wymagania rozumu nie są obowiązujące i taki człowiek nie może potem uwierzyć w żadną inną prawdę. Jeżeli możliwą jest trójca, niepokalane poczęcie, odkupienie ludzkości przez krew Chrystusa, staje się możliwym wszystko i potrzeby rozumu są zbyteczne.

» Wbijcie klin pomiędzy deski podłogi spichlerza. Choćbyście potem nie wiem ile sypali weń zboża wszystko wyleci. Podobnie jest z głową, w którą wbito klin trójcy, czyli Boga, który stał się człowiekiem i swoim cierpieniem odkupił ludzkość, a następnie znowu wrócił do nieba – w głowie tej nie utrzyma się potem żadne rozsądne, trzeźwe pojmowanie życia.(MG – patrz Platona definicja mizologos – człowieka z lekceważeniem odnoszącego się do rozumu.)

» Syp ile chcesz ziarna do   spichlerza z dziurawą podłogą, wszystko ci wyleci. Kładź, co chcesz w głowę, która raz przyjęła na wiarę rzeczy bezsensowne, nic się w niej nie ostoi.»

(Ciechanowicz dodał) Nie tylko hierarchowie cerkwi prawosławnej, ale też liczni pisarze żydowscy mieli te słowa Tołstojowi za złe,  ogłaszali  je  wręcz  za  manifestację  antysemityzmu. (« Jako że Głupota Boża jest mądrzejsza od zasad logiki praktykowanych  przez rozumnych ludzi » by zacytować Święte Słowa Bożego Bęcwała, powszechnie znanego pod ksywą św. Pawła.

Tak to Lew Tołstoj, podobnie jak i ja, miał marzenie, aby w każdym liceum był obowiązkowy kurs etyki pod tytułem «Biblia jako testament ambitnego, starożytnego kretynizmu», czyli rodzaju poznawczego „trądu”, który stoi zarówno za obecną „dewastacją na wyścigi” Przyrody, jak i spychaniem w NICOŚĆ ludzi typu sapiens sapiens, których życie przecież polega na szukaniu wiedzy – i dzielenia się nią z innymi – na temat możliwie wszystkiego, “boga /w formie/ Izraela” oczywiście w to włączając.

Z poważaniem, MG

————————–

Bardzo ciekawy, krótki komentarz do powyższego tekstu na WIERNI POLSCE SUWERENNEJ 

Mirosław:

Jedni warci drugich, mam tutaj na myśli psychopatyczne i nieskończenie pazerne żydostwo oraz kierujących się niskimi pobudkami ignorantów – gojów.
Jedni bez drugich nie będą istnieć. Pierwsi potrzebują drugich i odwrotnie. Ten twór istniejąc w symbiozie zagraża życiu na Ziemi.
Już Lew Tołstoj za swojego życia pisał o tym tworze pozbawionym refleksji i empatii do szeroko rozumianego życia na Ziemi.

———

A u mnie z kolei, w WYOBRAŹNI rozwinęła się ta wzmianka sprzed lat 7:

Chrystus, będąc człowiekiem już w formie jednokomórkowej zygoty, musiał być także Bogiem,(stąd) i jego Ojciec Niebieski” ma, w sposób Odwieczny, formę Jednokomórkową. Co warto zapamiętać dla dalszych rozważań. (…)

MG – otóż gdzieś czytałem, że dla lamarckistów BOGIEM JEST BIOLOGIA. Co więcej ten ZOON obecny we Wszechświecie jest tym arystotelesowskim PIERWSZYM PORUSZACZEM, który powoduje, że nie tylko sfera niebieska nad nami ale i wszystkie materialne „fluidy” (nie tylko krew i limfa, ale i neurotransmittery, itd.) ODWIECZNIE krążą, zarówno w nas jak i w Kosmosie, bez TARCIA, które powoduje, że wszelkie Perpetuum Mobile musi z czasem stanąć. Tą METAFIZYCZNĄ cechę posiada schroedingerowska PRZECIWENTROPIA, charakteryzująca nawet najmniejsza żywą komórkę.

A zatem PRZECIWENTROPIA jest obecna – jako Bóg Stwórca Informacjiw jednokomórkowych NASIONACH traw i innych mikroorganizmów, które ze stratosfery przechwytują ogony krążących w kosmosie KOMET. Są one zbudowane z lodu (H2O) i suchego lodu (CO2). Tak że przechwycone NASIONA, chronione przez te formy lodu przed ich zniszczeniem przez promieniowanie kosmiczne, mogą przez miliardy lat bezpiecznie krążyć w Kosmosie. Aż ogon komety „omiecie” jakąś pozbawiona życia planetę, pozostawiając na niej transportowane przezeń NASIONA, w otoczeniu dostarczonej przez kometę wody i CO2. Tworząc na niej OAZY ŻYCIA z czasem kolonizującego prawie całą planetę. (Ale to już pomysł zawodowego geofizyka z UC Berkeley, see „Living Beings (Zoon) Creator of In-Formation” (2013).

A wracając na Ziemię. Mój były student „dyl” w komentarzu do „BOGA i ŚMIECHU” przypomina:

// (Henry) Miller wzywa byśmy zdjęli opaski z oczu i pozwolili, by dotarło do nich światło. Ofiarowuje nam pokój pośród wojny, i bujniejsze życie w naszym marszu ku śmierci.//

Otóż te „opaski na oczach” ludności od blisko 2 tysięcy już lat z zapałem instaluje chrześcijański KLER w imieniu głoszonego przezeń „Trędowatego Boga Izraela”. Czyż nie elegancko by było, zacząć PUBLICZNIE określać „trędowatymi z wyboru”, te liczne wciąż (choć szybko obecnie topniejące) rzesze chodzące co tydzień do Kościołów? By w tych „przybytkach Boga” nasycać się taką oto TRĘDOWATĄ INFORMACJĄ (cytuję z „Gnostyckich rozważań”, grudzień 2022 roku):

» « Chrześcijańska msza, w trakcie której się spożywa mięso ofiary i pije jej krew, jest zatem wezwaniem (…) do grzechu i do udziału w zabójstwie, ze słowami: “Chodźmy się zbawić od grzechu, chodźmy się oczyścić”. Zespoleni w ten sposób “grzesznicy” wpadają pod moc tego boga “grzeszników”, a ten bóg mówi “zasłonię gęstym mrokiem (tj. zgładzę) wszelką twą przestępczość, a jak twe grzechy pokryje mrok, to ty się do mnie nawrócisz” (Izaj. 44, 22) »

——–

I jeszcze jedna uwaga, w odpowiedzi na pani Henryki K., emerytowanego pracownika Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, bym “zszedł z gór z mymi poglądami na religię”:

Ja wciąż PRÓBUJE RATOWAĆ TO CO o “PIERWSZYM PORUSZACZU” zarówno Kosmosu jak i nas samych napisał ARYSTOTELES przed 2,3 tysiącami lat! A to zawzięcie próbowali wyeliminować ze świadomości ludności “chrześcijański” zestaw Ojców Kościoła takich jak św. Augustyn i św. Cyryl z Aleksandrii, naiwnie (czy obłudnie?) wierzących w “boże posłannictwo” przechrzty znanego jako św. Paweł (który wśród muzułmanów, zbyt dobrze znających OBŁUDĘ ŻYDÓW kariery nie zrobił)

Cytuję samego siebie, jako geofizyk i piagetysta, który twierdzi że nawet jednokomórkowe mikroorganizmy muszą posiadać METAFIZYCZNĄ INTELIGENCJĘ by trwać w NESKOŃCZONOŚĆ w świecie, który ustawicznie próbuje je ZNISZCZYĆ. (Co technicznie, za Schroedingerem, nazywam PRZECIENTROPIĄ, manifestującą się jako biochemiczny, WEWNATRZKOMÓRKOWY SYSTEM I(rytacja) uszkodzenie -> R(egeneracja) uszkodzonego elementu ciała -> N(adregeneracja, wzmocnienie tego elementu) -> A(socjacja) takich N(adregenerowanych) elementów w strukturę o WYŻSZYM STOPNIU IN-FORMACJI, posiadającą zdolność efektywniej kontrować podobne zagrożenia życia komórki (lub całego, złożonego z takich komórek dużego organizmu)

BÓG STWÓRCA IN-FORMACJI tkwi tylko w OŻYWIONYCH JESTESTWACH, także tych które kolonizują odległe od nas planety.

To się technicznie nazywa ANIMIZMEM i w szczególności jest wciąż bardzo popularne w HINDUIZMIE. (W hinduizmie zachodnie LUMPENRELIGIE, oparte o zasadę SAKRALNEGO ZAŁOŻYCIELSKIEGO MORDU (w judaizmie Mojżesz pod górą Synaj “Zabijajcie każdego, czy to twój brat czy syn”; w chrześcijaństwie jest to ten “odkupicielski” kult trupa wiszącego na krzyżu) określane są jako kult BOGA ZNISZCZENIA ŻYCIA, zwanego SZIVA. (Stwórcą Życia jest BRAHMA, jego (przeciwentropicznym) podtrzymywaczem VISZNU.)

W NIE SPAULINIZOWANYM chrześcijaństwie, na tę PRZECIWENTROPICZNĄ formę, posiadającego ODWIECZNĄ MATERIANĄ BAZĘ ODWIECZNEGO BOGA ZOON, wskazuje taki oto logion ZAKAZANEJ przed 17 wiekami przez Kościół, Piątej Ewangelii TOMASZA:

>> 3 Rzekł Jezus: „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: ‘to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami’. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą”. <<

A tak ogólnie, buddyzm to o KLASĘ bardziej rozgarnięta Filozofio-religia, niż to nasze TRĘDOWATE, ekonomicznie do niemożebności rozwinięte, żydo-chrześcijaństwo.

 

This entry was posted in POLSKIE TEKSTY, religia zombie. Bookmark the permalink.

Comments are closed.