Wielkanocne Słowo o teologii Zbawienia metodą Jezusa z Nazaretu udręczenia
- czyli o cudzie zamiany smutku w radość (i podłości w cnotę) na via Dolorosa w Jeruzalem
Otrzymałem w tym roku wiele, nadesłanych pocztą elektroniczną, życzeń Wielkanocnych.
Z obowiązku emerytowanego (od łac. ‘emeritus” czyli ‘zasłużonego’) filozofa, dość dobrze się orientującego w kulturze Antyku, wypada mi na nie odpowiedzieć zgodnie z duchem tego Antyku. A w szczególności zgodnie z duchem jego najwybitniejszych przedstawicieli: Sokratesa (znanego głównie z dialogów Platona), Arystotelesa oraz Epikura, którego idee rewitalizował Karol Marks Karol w wieku XIX z dobrze znanym skutkiem w wieku ubiegłym.
W szczególności Krzysztof Fedon – mój były student ze Słupska napisał:
Życzę Wesołych Świąt i aby odgrywana co roku przez Jezusa Chrystusa bolesna męka na krzyżu, wzięta za końcową fazę letargu bądź anabiozy budzącej się do życia przyrody, w końcu przełamała uścisk tej przydługiej zimy.
Takie zrozumienie historii Męki oraz Zmartwychwstania Pańskiego jest całkowicie „biologiczne”: zima – zarówno dla roślin jak i dla zwierząt – to czas trudnego dla nich przetrwania (w krańcowych wypadkach anabiozą zwanego), po którym następuje Wiosna, doskonale widoczny gołym okiem wybuch sił życiowych Przyrody. I stąd właśnie starożytni Egipcjanie czcili zapewne na wiosnę święto Zmartwychwstania Ozyrysa, za czasów Jezusa z Nazaretu zwanego Serapisem, bogiem Jedynym w Egipcie 2 tysiące lat temu.
Tak też i ja przez wiele dekad odbierałem w sposób ‘biologiczny’ to Wielkanocne Misterium Zmartwychwstania: po okresie, kiedy niszczone przez otoczenie poglądy – czy nawet całkiem materialne byty ożywione, jak na przykład narody – trafią na sprzyjające ku temu warunki, następuje ich rewitalizacja i rozkwit: by wskazać tutaj chociażby na filozofię Arystotelesa, przez ponad tysiąc lat zwalczaną przez Ojców Kościoła. Została ona „schrystianizowana” w końcu przez św. Tomasza w wieku XIII – by przez następnych lat kilkaset stać się oficjalną doktryną Kościoła skutecznie hamującą rozwój fizyki (ale nie biologii)..
Jednak przy bliższym, profesjonalnym zapoznaniu się z teologią przez Kościół nam wykładaną, okazało się że mit o Jezusa „zmartwychwstaniu w ciele” w Wielką niedzielę Paschy, ma nie tylko ‘antybiologiczny’ ale i ewidentnie kryminogenny charakter. Na taki wredny charakter Świąt Wielkanocy wskazuje choćby otrzymany przeze mnie, przed kilku laty, maszynopis tekstu zatytułowanego „I Bóg rozpoczyna dialog” przysłanego mi przez emerytowanego (od łac. ‘emeritus” czyli ‘zasłużonego’) księdza proboszcza Jana Kurdybelskiego z Wrocławia.
Otóż przyjaciel księdza Jana, Mieczysław S. Kazimierzak z Wrocławia napisał mi z okazji Wielkanocy AD 2013:
Zdrowych i pogodnych dni świątecznych, bo Chrystus prawdziwie zmartwychwstał. “Jeden był tylko prawdziwy przełom w historii świata, który przedzielił ją na dwie epoki: było nim objawienie się Boga w osobie Chrystusa” – ks.kanonik Jan Jakub Kurdybelski, jeden z kapelanów cywilizacji łacińskiej.
Mój dobry znajomy ksiądz Kurdybelski od lat próbuje – z mizernym skutkiem wśród hierarchii kościelnej – propagować tezę ubiegłowiecznego historyka Antyku, Tadeusza Zielińskiego, że Jezus z Nazaretu był przedstawicielem kultury helleńskiej w zdominowanym przez Rzymian Izraelu. (Książka „Hellenizm a judaizm” z 1927 roku, wznowiona niedawno w Polsce.) Jeśli jednak chodzi o podstawowe dla chrześcijaństwa Misterium Paschalne Zbawienia, metodą Jezusa z Nazaretu Umęczenia, nie odbiega on w swej interpretacji tego Cudownego Zdarzenia, od kanonu jaki recytują wszyscy księża. Cytuję z „I Bóg rozpoczyna dialog”:
Jak pisze św. Paweł w Liście do Rzymian: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego, przez Jezusa Chrystusa” (5, 29-21). Tę tajemniczą współzależność łaski i grzechu w ekonomii zbawienia, dostrzegł św. Augustyn i ukazał ja w orędziu wielkanocnym, które po dzień dzisiejszy stanowi najcenniejszą perłę misterium paschalnego (tutaj tekst łaciński tego orędzia). Żaden doktor Kościoła, żaden teolog, żaden z wielkich mistyków dopuszczonych do oglądania tajemnic Bożych w nadzwyczajnym świetle, jakimś dodatkowym zmysłem duszy, jakimi bóg obdarowuje największych świętych, nie odważył się wypowiedzieć takich słów, jakie Augustyn napisał w swym sławnym hymnie-orędziu:
O zaiste konieczny był grzech Adama,
Który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził taki wielki Odkupiciel!
Uświęcająca siła tej (Wielkiej) nocy
Oddala zbrodnie, z przewin obmywa,
Przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym,
O zaiste błogosławiona noc,
W której łączy się niebo z ziemią,
sprawy boskie ze sprawami ludzkimi.
Grzech pojawił się w zaraniu dziejów. Tę prawdę (?) oddziedziczoną po Starym Testamencie, przejął św. Paweł i uczynił ją głównym tematem swej misji. (…)
Tyle ksiądz Jan Kurdybelski o biblijnej genezie Świąt Wielkiej Nocy. To misterium „Oddalające zbrodnie i przywracające niewinność upadłym” uczony w Piśmie, faryzeusz Szaweł, szerzej znany jako św. Paweł, po prostu skopiował z satanistycznych obrzędów Świątyni na Wzgórzu Syjon. Nocnych, paschalnych obrzędów, polegających na zrzucaniu zbrodni popełnionych przez klientów tej JASKINI ZBÓJCÓW na niewinne „baranki boże”, a nawet i na ludzi ofiarnych (Kpł. 27, 29). Te niewinne istoty na Wzgórzu Świątynnym wykrwawiano, mordowano i spalano ku uciesze hebrajskiego „Pana Zastępów”.
http://www.goisrael.pl/tourism_pol/Tourist%20Information/Christian%20Themes/Details/Strony/Via%20Dolorosa%20%20%20chr.aspx .
Tymczasem wredni muzułmanie twierdzą, że obchodzone przez chrześcijan z nabożeństwem Misterium Pasyjne i historia Zmartwychwstania to wszystko żydowski pic, lipa i fotomontaż.
I mnie, jako zasłużonemu (emeritus) filozofowi Przyrody, z tym poglądem wypada się nie tylko zgodzić, ale i go propagować. Szczególnie wśród katolickiego „polactfa” trzymanego w jarzmie filo-kryminalnej bezmyślności przez jego żydowski kler uwielbiony. (Ten kler 30 marca 1689 roku na Rynku w Warszawie kazał ściąć i spalić krwawiące zwłoki byłego jezuity, filozofa i walecznego rycerza Kazimierza Łyszczyńskiego, za to iż odważył sie on w skrytości napisać, że “Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii po to, aby ich adorowano… pobożność została wprowadzona przez bezbożnych“.)
Z tekstu Koranu bowiem wynika, że stojącym z daleka apostołom tylko bowiem się zdawało, że na krzyżu powieszono Jezusa. Muzułmanie nawet mi podesłali, będący przedmiotem ich wiary mit z którego wynika, że zapewne traktujący z sympatią Jezusa Piłat tak pokombinował, że na sławnym krzyżu służby Cesarstwa powiesiły zdrajcę Judasza, zaś trzech ówczesnych stróżów bezpieczeństwa (“anioły” Michael, Gabriel i bodajże Ibrahim) skrycie wyekspediowało Jezusa, przez wschodnie okno Ogrójca, bez żadnej niepotrzebnej męki wprost do nieba.
Czyż nie jest to historia piękniejsza i bardziej zgodna z sensem sprawiedliwości, od tej “naszej” okrutnej i bezmyślnej paplaniny o krzyżowaniu człowieka, który odważył się mówić prawdę o „odwiecznej” hipokryzji żydowskich skrybów i Uczonych – która to hipokryzja według Koranu to GRZECH PIERWORODNY ludzkości. Jak pamiętam, przed kilku laty moim studentom filozofii na Akademii Pomorskiej ta „islamska” interpretacja ostatnich dni proroka Jezusa, syna Miriam, przypadła bardzo do gustu.
Z Wielkanocnymi, bynajmniej „nie oddalającym zbrodni i nie przywracającym niewinności upadłym”, życzeniami zdrowia psychicznego,
Wasz Czciciel Bezbożnego Epikura (oraz bogini mądrości Ateny)
(Jako teksty uzupełniające warto poczytać (http://kritikos.pl/?art=Czy_Christus_Rex_to_Zombie oraz http://wiernipolsce.wordpress.com/2010/12/15/czy-christus-rex-to-zombie/
A także już tegoroczny tekst „Semper in altum”, http://wiernipolsce.wordpress.com/2013/01/15/semper-in-altum-w-bagnie-miasta-na-wzgorzu-syjon/#comment-29280,, a zwłaszcza ostatni doń komentarz „dyl(a)” czyli Krzysztofa Fedona.)
Spisane w Noc żydowskiego Sabatu (soboty) Paschy, 30 marca 2013 – dokładnie w 224 lata po publicznej egzekucji, na rozkaz kleru, podsędka brzeskiego Kazimierza Łyszczyńskiego