PAN w Z-nem (10): Czy dzień 23 sierpnia należy czcić jako Dzień ZwycięstwaCul-Capita/Żopogława, Niewidzialnego PANA Zachodu?

Unpopular ideas can be silenced, and inconvenient facts kept dark”, not by official bans but because of “an orthodoxy, a body of ideas which it is assumed that all right- thinking people will accept without question”. (George Orwell in the kept in obscurity for 25 years, Introduction to “Animal Farm” novel, written in England at the end of 2 WW.)

Czy dzień 23 sierpnia należy czcić jako Dzień Zwycięstwa Cul-Capita/Żopogława, Niewidzialnego PANA Zachodu w materialniej formie ADUPA-CI(P)A?

ADUPA-CI(P)A  – skrót od Amerykańska Demokracja pod (Under) Protektoratem Archanioła (w formie) Central Intelligence (Perversion) Agency (czyli w języku polskim Centralnej Agencji Perwersji Inteligencji; przypominam, to ostatnie słowo pochodzi od inter-ligare, łączyć pomiędzy sobą najrozmaitsze doznania, włączając w to i czysto mięśniowe, genetyczne asocjacje odruchów bezwarunkowych oraz warunkowych)

Co to jest Cul-Capita/Ora(l-a)nus/Żopogław Niewidzialny PAN Zachodu proszę czytać http://zaprasza.net/a_y.php?article_id=9496

Zachod – to po czesku Sraczyk, po nowo-polsku „łazienka”

Na zdjęciu poniżej, naśladująca swym usytuowaniem polską przydrożną kapliczkę, przenośna „łazienka”, symbolizująca Amerykański Postęp Dziejów. Jest ona wyposażona w 2 rodzaje papieru toaletowego (twardy „męski” oraz miękki „kobiecy”). Ta „kapliczka Globalnego Kultu T-P-D” sfotografowana została przez autora tego tekstu w asyście jego polsko-szwajcarskich kolegów jesienią roku 1971 na pustkowiu Pt Reyes na północ od San Francisco:

Dzisiaj 23 sierpnia, od 2008 roku jest obchodzony ustanowiony przez Parlament Europejski, Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu.

Już zamierzałem odpuścić sobie ten związany z tym właśnie dniem, „poniżej pasa” temat, podsunięty mi elektronicznie 15 sierpnia br. przez poznanego przeze mnie kiedyś we Wrocławiu, obecnie już 85-letniego kolegę dr Leszka Skonkę, przewodniczącego KP Ofiar Stalinizmu, w przeszłości działacza wrocławskiego ROPCiO oraz „Solidarności”. Na temat „OFIAR ANTY-STALINIZMU” napisałem wtedy krótki e-liścik do mych znajomych oraz korespondentów. A dzięki uprzejmości Jana Saskiego ze Stanów Zjednoczonych, dostałem kopię 2 dywagacji na mój temat, w szczególności letrelu/emaila Jurka Truchlewskiego z Gdańska. Opierając się na popularnych w Polsce źródłach (tj. propagandzie CIA), napisał on, w tak zwany „dobrze myślący sposób” (patrz G. Orwell powyżej oraz w zakończeniu tekstu) co następuje: „Na bagnetach przywieziono do Rosji komunizm, co kosztowało Rosjan 50 – 65 mln. istnień (Rosjan). To nie Rosjanie sami napadli na siebie lecz ponieśli największą ofiarę komunizmu. Proszę zatem trzymać się ściśle faktów. Lenin czy Trocki nie byli Rosjanami tylko żydami. NKWD w ok. 90% stanowili Żydzi”.

Zacząłem zatem szukać potwierdzenia tych „ortodoksyjnych” danych, od ćwierćwiecza namolnie rozpowszechnianych w Polsce żyjącej „pod czapą” (dez)informacji spadających na nią z ”Miasta lśniącego na wzgórzu (Syjon)”.

I znalazłem skrót książki Mario Sousa – “Kłamstwa o historii ZSRR“. Jej autor stara się skorygować głoszone, pod troskliwą opieką CI(P)A, sołżenicynowskie bzdury o „66 milionach ofiar stalinizmu” (Patrz przypis 1 poniżej).

Nie dowierzając temu „szwedzkiemu komuniście o włoskim nazwisku”, sprawdziłem dane statystyczne, dotyczące demografii ZSRR w okresie największego głodu „hlodomoru” na Ukrainie oraz ciągłych w tym okresie lat 1930 „wojen wewnętrznych” z antystalinowską, wspartą z ukrycia przez hitlerowską Abwehrę, trockistowsko-żydowską opozycją wewnątrz młodego ZSRR.

Otóż jak podaje Piotr Eberhard w książce „Geografia ludności Rosji”, Warszawa 2002, „Jedynymi pewnymi danymi odnoszącymi się do demografii ZSRR w latach 1922-1939, są dane ze spisów powszechnych z 1926 i 1937 roku”. Na stronie 92 tej książki możemy znaleźć tabelę, która podaje, że między tymi, odległymi o 11 lat spisami ludności, w ZSRR nastąpił przyrost ludności aż o 17,5 miliona (161 753 000 – 144 328 000), czyli dokładnie o 12 %, średnio o 1,1 % rocznie. Całkiem niezły przyrost naturalny, choć w istocie liczba Ukraińców zmniejszyła się wtedy kosztem znacznego zwiększenia się populacji deklarującej się jako rosyjska. Według Eberharda ta rusyfikacja wystąpiła szczególnie silnie na wschodniej Ukrainie. Wniosek: pomimo odczuwalnego wtedy głodu, żadnego ludobójczego „hlodomoru” nie było, co do dziś utrzymuje obalony „Majdanem” rok temu prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowicz.

Dla ludzi ciekawych, gdzie w pierwszej połowie lat 1930 wystąpił – przy zapełnionych żywnością sklepach – naprawdę ludobójczy głód, pozwolę sobie przytoczyć oficjalne dane demograficzne ze Stanów Zjednoczonych, po wybuchu Wielkiej Depresji w 1929 roku:

  Rok Liczba ludności % przyrost
 1910 92,0 21,0
 1920 105,7 14,9
 1930 122,8 16,1
 1940 131,7 7,2 – aż ponad dwukrotny spadek przyrostu ludności!
 1950 151,3 14,5 – i to pomimo II Wojny Światowej

Z powyższej tabelki wynika, że w USA, w okresie Wielkiego Kryzysu lat 1930-1940 przyrost ludności wyniósł tylko ok. 0,7 procent rocznie, a zatem był statystycznie o 1/3 NIŻSZY niż podówczas w ZSRR – i to pomimo corocznej „dostawy” do USA nowych imigrantów, od roku 1926 już ograniczonej do 150 tysięcy!

Jeszcze precyzyjniejszych danych dostarcza tabela US Census Bureau:

Na niej bardzo wyraźnie widać, że już w KWITNĄCYM EKONOMICZNIE 5-leciu przed Wielkim Kryzysem Amerykanie (obojga płci) jakby nagle przestali się rodzić, choć wtedy nie było ku temu żadnych przesłanek. Co się wtedy stało? Wszystko wskazuje na to, że wskutek SZTUCZNEGO GŁODU, po roku 1929 wymarło kilka milionów dzieci, a kolejnych kilka milionów „nie chciało się narodzić” gdy wybuchł Kryzys, który trwał aż do lat Wojny. Statystycznie się ocenia, że wskutek Wielkiej Depresji w USA zmarło przedwcześnie aż 7 milionów ludzi. Ale o tym cicho, a o „spowodowanym przez Żydów-komunistów hlodomorze” na Ukrainie się bezustannie ryczy, także w Polsce.

Jest i druga sprawa, pieczołowicie propagowana przez CI(P)A, szczególnie w „narodach sprzymierzonych z ADUPA” (tj. USA).

Chodzi o to, że tak zwani „polscy dupogłowi patrioci” namolnie rozpowszechniają dezinformację o tym że, jak napisał Leszek Skonka , „Przewodniczący Ulianow, Lenin, Żyd”.  Otóż to, że rodzina Ulianow miała jednego dziadka pochodzenia żydowskiego, który ochrzcił się 50 lat przed narodzinami Lenina, odkryła dopiero jego siostra, już po śmierci swego brata, który o tym po prostu nie wiedział. Lenin przecież był, cytuję Wikipedię, „mieszańcem  pochodzenia rosyjsko-kałmucko-żydowsko-niemiecko-szwedzkiego. Po pradziadku pochodzenia kałmuckiego Lenin odziedziczył rysy twarzy o azjatyckim charakterze … Ojcu Lenina, nauczycielowi, guberalnemu kuratorowi szkół państwowych i inspektorowi szkół ludowych guberni symbirskiej, nadano szlachectwo w 1882 roku. … Rodzina była raczej konserwatywna, monarchistyczna i głęboko religijna, a ojciec był zwolennikiem reform cara Aleksandra II, itd.

(Nb. w komentarzu na portalu „wiernipolsce” komentator „kika22” przytoczył kilka złotych myśli W.I. Lenina. Najbardziej spodobała mi się ta „– Al­bo wesz zwy­cięży re­wolucję, al­bo re­woluc­ja zwy­cięży wesz.” Dedykował bym ją i Solidarności i antykomunistycznej części duchowieństwa, myślącemu iż propaguje nauki żydowskiego komunisty, znanego jako Jezus z Nazaretu.)

Ale wróćmy do tematu. Jakiej mianowicie narodowości był Józef Stalin? Z wykazu nr. 2 zamieszczonego przez dr Leszka Skonkę  wynika, że też był Żydem, bo Gruzini zostali ominięci w tym wykazie narodowości władz bolszewickich. A przy okazji, to tylko PÓŁPRAWDA, że na 21 komisarzy ludowych w 1918 roku aż 17 było żydami. Od znajomych Rosjan z www.anti-glob.ru się dowiedziałem, że w roku 1918 przez Komitet Centralny przewinęło się 40 komisarzy, z których aż 17 było żydami. (Warto w tym miejscu dodać, że zarówno Stalin jak i późniejszy wice-premier ZSRR, Ormianin Mikojan byli absolwentami Seminarium Duchownego prowadzonego przez Jezuitów w Tyflisie, Mikojan otrzymał nawet tam świecenia kapłańskie, z których przyszły generalissimus Stalin już zrezygnował.)

*

Te me „przeciwne ortodoksyjnemu dobremu myśleniu” wywody uzupełniłem „zajawką” książki Jana Ciechanowicza Polonobolszewia. Siedmiu mędrców sowieckich czyli jak polska  szlachta komunizowała Rosję”. Którą to filo-szlachecką „zajawkę” Andrzej Szubert, tak zwany „Wszechwiedzący Słowianin z Czarnolasu” (czyli Schwarzwaldu, BRD) skomentował w następujący sposób:

Głogoczowski bredzi i powołuje się na jakiegoś polonofoba, nie wykluczone że kryptożyda “litwaka” Ciechanowicza. Nie dość że Żydzi pomawiają Polaków o współodpowiedzialność za “holokaust”, to jeszcze teraz zwala jakiś polonofob na Polaków żydo-bolszewizm. Nie jeden z tych domniemanych żydo-bolszewickich “polskich” szlachciców był żydowskim przechrztą.”

Z konieczności zatem pod zajawką książki o „Siedmiu polskich mędrcach sowieckich” przytoczyłem i życiorys członka PAN w Z-nem, „polonofoba” Jana Ciechanowicza i czym się on dla denigracji Polski oraz Polaków zasłużył (patrz Przypis 2).

Także z okazji Święta Antystalinowskiego Dupoglowa/Żopogława/Cul-Capita 23 sierpnia 2015 roku

pozwolę sobie przytoczyć ŚWIADECTWO, już całkiem współczesne, że oboje, bardzo znani poza Polską przedstawiciele, jak to poetycznie napisał Mieczysław Sylwester Kaźmierzak, “bandyckiego historycyzmu mesjasza Karola Marksa, (z którego) powstał ŻYDOBOLSZEWIZM, który przejął w działaniu rosyjski rasizm.” pochodzili z zdeklasowanej polskiej szlachty i sporą część swej młodości spędzili w podwarszawskim… Grójcu. Chodzi o Nadzieję Krupską, oraz Konstantego Rokossowskiego, więzionego przez dwa lata na Łubiance przyszłego Marszałka Obojga Narodów, niewątpliwie mającego ŚWIATOWE ZASŁUGI w promocji ROSYJSKIEGO RASIZMU, zwłaszcza pod Stalingradem na przełomie 1942/43 roku.

Jeśli chodzi o ojca przyszłej żony Włodzimierza Illicza Lenina, to współczesny “Instytut Genealogii” donosi co następuje:

Konstanty Krupski (1838-1883) jest postacią znaną w Grójcu. Były naczelnik powiatu w carskim aparacie ucisku, ojciec słynnej Nadieżdy Krupskiej, zwanej „towarzyszką życia Lenina”, przez lata przedstawiany był jako tzw. „ludzki człowiek”, czuły na niedolę rodaków. Wywodził się wszak z polskiej – choć zrusyfikowanej – rodziny. Powinien więc być – w powszechnym mniemaniu – choćby z tego powodu „ludzkim”. I był…w powszechnym mniemaniu.

            Łzy wzruszenia wyciskają rzewne opowieści o tym, jak to polska niania uczyła Nadzieję polskich piosenek i pierwszych wypowiadanych słów…po polsku. Opisy towarzyskich spotkań Naczelnika z miejscowymi notablami, są naprawdę sielskie i nacechowane wyrozumiałością, dla pochylonego pod carskim knutem uciskanego narodu. Owe wspólne i głośne śpiewanie – po polsku oczywiście – musiało Naczelnikowi splendoru dodawać. Zapewne też obnosił się on z tą swoją polskością, ludzkim traktowaniem obywateli i wyrozumiałością dla niechętnych reżimowi… Krupski: „otworzył szpital dla ubogich, ogrodził cmentarz katolicki, by nie wypasano tam świń, zabronił strzyc pejsy Żydom, przyjaźnił się z polskim burmistrzem, a rosyjskich urzędników prześladował za łapówkarstwo”, preparowane w związku z narastającą koniecznością utworzenia pozytywnego wizerunku jego córki. (…) Pisała: „powstanie tłumił źle, pomagał uciekać wziętym do niewoli Polakom i celowo szkodził własnej armii”. Prawdy dziś trudno dociec. Krupskiego istotnie odwołano z funkcji naczelnika powiatu grójeckiego, został zawieszony w czynnościach i postawiony przed sądem.

Bardzo to ciekawe, dlaczego Polacy prawie w ogóle nie wiedzą, że żona Lenina była z pochodzenia polską szlachcianką, wychowaną w dzieciństwie pod Warszawą?

Rzeczony “Instytut Genealogii” przekazuje równie ciekawe informacje nt. “młodości w Grójcu”, Konstantego Rokossowskiego, który w kapitalistycznej II RP zostawił przecież siostrę oraz brata pracującego na wysokim stanowisku w sanacyjnej policji (co kosztowało Konstantego Rokossowskiego wybicie przednich zębów w więzieniu na Łubiance w 1939 roku).

*

I jak, w świetle powyższych ŚWIADECTW, nie pisać o POWSZECHNYM DUPOGŁOWIU, które ogarnęło Polski Naród po “wpisaniu się” na listę Narodów zgromadzonych pod “opiekuńczymi skrzydłami” Stanów Zjednoczonych AP reprezentowanymi przez sławną korporację CI(P)A, reprezentującą tak zwaną „Soft Power” (miękką „kobiecą siłę”) Imperium Americanum?

A jeśli chodzi o „koronny” dla Anty-Stalinistów argument o „zbrodni Katynia”?

To pozwolę sobie przytoczyć jeden krótki przypis z dość starego już mego tekstu „Rozbić ciemnicę Solidarności”. Cytuję:

„2010-08-20, komentując przytoczoną poniżej mą opinię na portalu zaprasza.net, autor podpisujący się jako „tłumacz” tak skomentował moją sugestię iż „w 1940 roku znaczna część korpusu oficerskiego WP niebacznie pożegnała się z życiem z powodu nadmiaru swej honorowej głupoty, nakazującej „polskim panom” wybierać do podpisu bumagi stwierdzające, iż są nieprzejednanymi wrogami Ojczyzny Proletariatu”. Według „tłumacza” „(Ta sugestia MG) jest zbieżna z wrażeniami z rozmowy przed ponad 40 laty z moim wujem, uczestnikiem tamtych wydarzeń. Wprawdzie brakowało mi wówczas wyrobienia politycznego (oraz odwagi…) , aby zadać wujowi wprost to pytanie, ale odniosłem wrażenie że polscy oficerowie INDYWIDUALNIE SAMI decydowali o swoim losie. Przy czym nie oczekiwano od nich że staną się gorliwymi komunistami. Dla zachowania życia wystarczała odrobina tolerancji. (…) Poza tym dyskusyjne jest czy śmierć przez rozstrzelanie jest gorsza od śmierci głodowej która była udziałem kilkudziesięciu tysięcy rosyjskich jeńców na terenie Polski 20 lat wcześniej… http://markglogg.eu/?p=69 oraz http://www.israelshamir.net/Polish/Polish13.htm

A oto niezbędne przypisy do „Święta Zwycięstwa” ADUPA-CI(P)A nad pogańskim totalitarnym Rozumem

Przypis nr. 1

W przetłumaczonym na język polski skrócie książki Mario Sousa – “Kłamstwa o historii ZSRR” jej autor pisze:

- Artykuły stwierdzające śmierć milionów mieszkańców radzieckiej Ukrainy – rzekomo zagłodzonych przez komunistów – obfitowały w zdjęcia i drastyczne szczegóły. Prasa Hearsta (magnata prasowego w USA lat 1930) zwykła używać wszystkich dostępnych środków, by jej łgarstwa uznano za prawdę. I dopięła swego, nastrajając opinię publiczną państw kapitalistycznych przeciwko ZSRR. Takie było pochodzenie pierwszego wielkiego mitu, który wykreował miliony domniemanych ofiar głodu w ZSRR. … Kanadyjski dziennikarz Douglass Tottle skrupulatnie naświetlił te kłamstwa w pracy “Oszustwa, głód i faszyzm – mit ukraińskiego ludobójstwa od Hitlera po Harvard” opublikowanej w 1987 w Toronto. … Tottle udowadnia, że dziennikarz, który napisał reportaże z rzekomo dotkniętej głodem Ukrainy – “Thomas Walker” – tak naprawdę nazywał się Robert Green i był poszukiwanym zbiegiem z więzienia stanowego w Kolorado! Ów Walker (vel Green) został po powrocie do USA aresztowany i doprowadzony przed oblicze sądu, gdzie przyznał, że nigdy nie był na Ukrainie. Wszystkie kłamstwa o milionach zmarłych w wyniku wywołanego przez Stalina głodu w latach 30., zostały zdemaskowane dopiero w 1987 roku!

… Sołżenicyn … w Hiszpanii, w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, że 110 milionów Rosjan poniosło śmierć jako ofiary socjalizmu. … Za tymi fabrykacjami czaiły się zachodnie tajne służby, zwłaszcza CIA i MI5. Wpływ mediów na opinię publiczną jest tak wielki, że te liczby nawet dziś są uważane za prawdziwe przez duże grupy ludności krajów zachodnich.

… W roku 1939 we wszystkich obozach, koloniach i więzieniach przebywało łącznie blisko 2 miliony więźniów. Tylko 454 tysiące dopuściły się przestępstw natury politycznej (a nie 9 milionów, jak zapewniał Conquest). Między 1937 a 1939 rokiem, w obozach pracy zmarło około 160 tys. osób, a nie 3 miliony. Itd. … A co do danych przytoczonych przez Sołżenicyna (60 mln rzekomo zmarłych w obozach pracy), to czy w ogóle zasługują one na komentarz? Ich absurdalność jest oczywista. Tylko chory umysł mógł promować takie urojenia.

Przypis 2

 Udział Polaków w tworzeniu zbrodniczego systemu sowieckiego

 

Jan Ciechanowicz:  „Polonobolszewia. Siedmiu mędrców sowieckich czyli jak polska  szlachta komunizowała Rosję”.

Jest to syntetyczne opracowanie genezy i istoty ruchu komunistycznego oraz  budownictwa socjalizmu  w ZSRR. Opierając się na nieznane w kraju źródła autor ukazuje, że to wcale nie Żydzi, lecz właśnie Polacy stanowili „trust mózgowy”, opracowujący i realizujący plan tworzenia w Rosji i krajach Europy Wschodniej „ realnego socjalizmu”. Twórcą teorii i praktyki prawnej komunizmu, prokuratorem generalnym ZSRR przez 35 lat, autorem teoretycznych dzieł utwierdzających krwawy terror był polski szlachcic herbu Trzywdar Andrzej Wyszyński ( miał wspólnego z kardynałem Stefanem Wyszyńskim pradziada ). Czołową bojowniczką o „równouprawnienie” kobiet, utalentowaną dyplomatką i uwodzicielką sowieckiego wywiadu była polska arystokratka herbu Ostoja Aleksandra Kołłątaj ( z domu Domontowicz). Drugim po Feliksie Dzierżyńskim ( herbu Sulima ) szefem sowieckiej bezpieki był hrabia Czesław Mężyński herbu Kościesza ( narady ścisłego kierownictwa Czerezwyczajki aż do roku 1933 włącznie odbywały się w języku polskim, a wśród oficerów NKWD rozstrzeliwujących oficerów WP w Katyniu, Miednoje i in. było bardzo wielu Polaków). Głównym teoretykiem szeregu książek z zakresu teorii budownictwa komunistycznego był profesor Stanisław Strumiłło ( herbu Dąbrowa ), a najwybitniejszym sowieckim dyplomatą i wieloletnim ministrem spraw zagranicznych ZSRR był Andrzej Gromyko herbu Abdank. (…) itd.

Co więcej, w wydaniu drugim, poszerzonym (str. 455) książki „Polonobolszewia” Ciechanowicz pisze „Oto np. Nadzieja Krupska (1869-1939), rodowita kresowa szlachcianka polska herbu korczak, rewolucjonistka, prywatnie żona W. Lenina, połączona z nim katolickim sakramentem małżeńskim na zesłaniu syberyjskim przez księdza zesłańca z Polski. (W. Lenin został pod wpływem Krupskiej ochrzczony w obrządku katolickim, nauczył się polskiego i zmarł jako katolik, nigdy bowiem – podobnie jak Feliks Dzierżyński – nie ogłosił apostazji). N. Krupska … jako faktycznie zwierzchniczka radzieckiego systemu oświaty usiłowała zaszczepić na terenie tego państwa komunistyczno-totalitarne idee Platona … została otruta przez Łazarza Kaganowicza, który ją wściekle nienawidził, w dniu swych siedemdziesiątych urodzin. Cena 50 zł.” Kontakt telefoniczny z autorem: 608 531 266; ew. Ciechanowicz.jan@gmali.com

*

Zobowiązany jestem dodać

że Jan Ciechanowicz, potraktowany przez „wszechwiedzącego Słowiania” z Schwarzwaldu, Andrzeja Szuberta, jako „polonofob, zapewne żydowskiego pochodzenia”, według Wikipedii jest synem Stanisława Ciechanowicza, który przed wojną był kierownikiem majątku Uniwersytetu Stefana Batorego w Wornianach na Wileńszczyźnie.

Studiował germanistykę w Mińskim Państwowym Pedagogicznym Instytucie Języków Obcych w latach 1964–1970, doktoryzował się w Instytucie Filozofii i Prawa Akademii Nauk Białoruskiej SRR w 1970, gdzie później pracował jako tłumacz. Następnie był nauczycielem języka niemieckiego i języka angielskiego w polskich szkołach na Litwie. W 1975 podjął pracę na Wileńskim Uniwersytecie Państwowym oraz w Wileńskim Instytucie Pedagogicznym jako docent filozofii – w latach 1988–1989 pełnił funkcję dziekana Wydziału Języka i Literatury Polskiej w Wileńskim Instytucie Pedagogicznym (obecnie Wileński Uniwersytet Pedagogiczny)

W 1988 został członkiem-założycielem Związku Polaków na Litwie, wszedł w skład jego Zarządu Głównego. Rok później zakładał Fundację Kultury Polskiej na Litwie oraz Uniwersytet Polski w Wilnie. W 1989 został wybrany posłem do Rady Najwyższej ZSRR – reprezentował polską mniejszość na Wileńszczyźnie. Wraz z Anicetem Brodawskim zaangażował się wówczas w budowę polskiej autonomii terytorialnej na wschodzie Litwy. Twórca Polskiej Partii Praw Człowieka (1990), która postulowała utworzenie Republiki Wschodniej Polski ze wszystkich terytoriów okupowanych przez ZSRR od 17 września 1939. W marcu 1991 został zwolniony z pracy na Uniwersytecie Wileńskim. W 1994 wyjechał do Polski, gdzie wykłada język niemiecki na WSP (obecnie Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Rzeszowie i Kolegium Nauczycielskim w Tarnobrzegu.

Uwaga końcowa.

Niestety, banalne GŁOWODUPIE, które tak namolnie stara się rozwijać wśród ludności dążąca do objęcia WŁADZY ŚWIATOWEJ, zarządzana przez Światowy Kapitał Korporacja CI(P)A, nie ogranicza się li tylko do  NAUCZANIA IGNORANCJI w zakresie europejskiej historii. W ostatnich tygodniach na wielu forach internetowych pojawił się dłuższy, wyraźnie HISTERYZUJĄCY tekst mazowieckiego tandemu pań Wojda-Bujda, pod wojowniczym tytułem „ZASZCZEP SOBIE MYŚLENIE!”, ilustrowany takim oto sugestywnym obrazkiem:

Otóż jak się dowiedziałem od znajomych w Zakopanem, ze dwa miesiące temu dokładnie w taki sposób jak na obrazku – poprzez wbicie igły strzykawki w udo niemowlęcia – zaszczepili oni swe dziecię dość drogą szczepionką „6 w jednej dawce” sprowadzaną do Polski ze Szwajcarii . No i co? I nic, dziecię się ma znakomicie, a ogólny spadek śmiertelności wśród małych dzieci (z blisko 40 procent przed stu laty, do tylko promili obecnie w krajach o wielu obowiązkowych szczepieniach), to w znacznym stopniu zasługa tych odkrytych przez Pasteura szczepień, które praktycznie zlikwidowały plagi takie jak polio (chorobę Heine-Medina) czy tyfus zbierający dziesiątki tysięcy ofiar w Oświęcimiu przed 72 laty. Ale baby lubią histeryzować (to słowo pochodzi od greckiego hystera – macica) i niestety ta „choroba macicy” manifestuje się także i u wielu ogarniętych paranoją anty-szczepienną, anty-medyczną i anty-słoneczną (szkodliwe promieniowanie UV oraz kosmiczne, nie mówiąc już o elektrowniach atomowych) mężczyzn, jak na przykład u mego byłego kolegi z Kanady Piotra Beina z jego blogiem o symbolicznej nazwie „grypa666”. Zwracałem uwagę na tę PATOLOGIĘ MYŚLENIA BEZ ZWAŻANIA NA FAKTY już kilka razy (na przykład w tekście „PAN w Z-nem (8): Autyzm Kołtuna Mundi”, ale jak dotąd bezskutecznie.

Jak to zauważył, już w roku 1944, wyciszony podówczas George Orwell, cytowany przeze mnie po angielsku przed tytułem niniejszego „Anty-antytotalitarnego” eseju z okazji święta Żopogława/Cul-Capita 23 sierpnia 2015 roku: “Niepopularne idee można wyciszyć i niewygodne fakty można utrzymać w ukryciu, nie poprzez oficjalne zakazy, ale dzięki „ortodoksji,  będącej zestawem idei, o którym się zakłada, że wszyscy dobrze myślący ludzie zaakceptują go bez dyskusji”. (Unpopular ideas can be silenced, and inconvenient facts kept dark”, not by official bans but because of “an orthodoxy, a body of ideas which it is assumed that all right- thinking people will accept without question”.)

dr Marek Głogoczowski

 

 

 

 

 

This entry was posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, polityka globalizmu, POLSKIE TEKSTY. Bookmark the permalink.

Comments are closed.