PAN w Z-nem (8): Autyzm Kołtuna Mundi i jego wpływ na świadomość ztechnicyzowanych mas

Tekst z cyklu:

Chrześcijaństwo → Umiłowanie Nie-Wiedzy → Kołtun Mundi i jego Plan dla Świata

 https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/07/20/autyzm-koltuna-mundi-i-jego-wplyw-na-swiadomosc-ztechnicyzowanych-mas/

 Od profesora chemii fizycznej Mirosława Zabierowskiego z Wrocławia dostałem taką oto ciekawą wiadomość:

Zainteresowało mnie, dlaczego ofiarę tego zamachu znaleziono na płyciźnie rzeki o wyraźnie kamienistym brzegu, wskazującym iż prąd w niej jest wartki. Czy przypadkiem nie było to samobójstwo lekarza, dobrze wiedzącego gdzie jest serce by w nie trafić i przewidującego, że upuszczony przezeń pistolet utonie w rzece między kamieniami, z dala od wykrwawiającego się  ciała samobójcy, spływającego z prądem? I czy to samobójstwo nie było spowodowane kontrolą  FDA w klinice Bradstreet’a, zajmującej się dość niebezpiecznymi – i etycznie podejrzanymi – eksperymentami, włączając w to przeszczepy komórek macierzystych tkanki nerwowej (pozyskiwanej ze zdrowych, nienarodzonych – lub nawet ledwo co narodzonych – dzieci?)?

Skąd takie moje niecne podejrzenie? Bo dla osoby dobrze się orientującej w fizjologicznych zasadach funkcjonowania naszych organizmów, głoszona przez dr J.J. Bradstreet’a teza powiązania plagi autyzmu, rozprzestrzeniającej się w najbardziej „rozwiniętych” krajach, z dużą liczbą obowiązkowych szczepień dzieci (aż 36 w USA, w Polsce o 10 mniej!) jest po prostu bzdurna.

Przytaczam poniżej dwie fachowe opinie na ten temat, ale wpierw interesujące skojarzenie, będące przejawem mej banalnej, endogennej INTELIGENCJI (od inter-ligare, łaczyć ze sobą doznania): otóż przy badaniach mózgów osób dotkniętych autyzmem się okazało, że mają one nadmiar niedojrzałych, skłębionych i nie połączonych nawzajem wypustek neuronalnych, zwanych dendrytami i aksonami. Osobom starszym samo się narzuca się skojarzenie, że jest to sytuacja podobna do patologii dziecięcego uwłosienia na głowie, zwanego KOŁTUNEM, który się pojawia, gdy włosy są bardzo zaniedbane. Czy coś podobnego nie dzieje się z mózgami dzieci wychowywanych w sposób „wolnościowy”, bez częstych kontaktów z rodzicami i innymi dziećmi, oraz w sytuacji programowego braku dbałości o ich się właściwe się zachowanie? (W końcu słowo „liberalizm” na poziomie neurologicznym znaczy dosłownie „rozwolnienie połączeń neuronalnych”).

Otóż ironizując na temat tego Inteligentnego Skojarzenia, pan Roman Kafel z dalekiego Teksasu mi napisał, że „Koltun trafial sie w rodzinach o wielu dzieciach…”. Jak pamiętam, tak w istocie było w BIEDNYCH rodzinach, w nich odnotowywano przypadki dzieci z KOŁTUNEM NA GŁOWACH. Natomiast statystyki epidemiologiczne wskazują, że AUTYZM – czyli rodzaj KOŁTUNA W GŁOWACH – występuje ze szczególnym nasileniem w BOGATYCH dzielnicach miast USA, będąc wyraźnie chorobą PRZESYTU CYWILIZACYJNEGO. Podobnie jak symptomem tego PRZESYTU CWILIZACYJNEGO była euro-histeria przed 3-ma laty, gdy wskutek „nadopiekuńczości’ służb medycznych zarządzono masowe szczepienia ludności przeciw świńskiej grypie. Jak to już przed 500 laty argumentował Paracelsus, wszystko zależy od dozy. Trzeba bowiem pamiętać, że gdy zaprzestanie się szczepień, to automatycznie rozwiąże się worek z dziecięcymi chorobami, takimi jak w roku 1948, gdy w wieku lat 6 przecierpiałem, przez pół roku, praktycznie wszystkie choroby dziecięce. A jak zaprzestaniemy szczepień, to w warunkach obecnego stadium Wolnorynkowej Cywilizacji BIG PHARMA  ZACZNIE ROBIĆ, NA LEKARSTWACH DLA DZIECI, KOKOSY!

Ale wróćmy do informacji o szczepionkach i autyzmie, najpierw info po angielsku:

The idea that autism is caused by vaccination is influencing public policy, even though rigorous studies do not support this hypothesis (…) This hypothesis is based on the observation that the number of autism cases increased in the 1980s, coinciding with a push for greater childhood vaccinations (…). However, autism diagnosis continued to rise even after thimerosal was removed from US childhood vaccines in 2001. A review by the Institute of Medicine (http://www.nap.edu/catalog/10997.html) of over 200 studies concluded that that there was no causal link between thimerosal-containing vaccines and autism. Autism is no more common among vaccinated than unvaccinated children, and its incidence has not covaried with the presence of thimerosal in vaccines across different times and locations. (From Nature Neuroscience 10, 531 (2007)

Mamy też i świeższą, bo z 2014 roku pochodzącą opinię, nt. szkodliwości szczepionek w ogólności, jaką znalazłem na portalu „polskich pobożnych chrześcijan” spod znaku „Tęczowego przymierza z bogiem Izraela”:

Cytuję komentarz @50 Mateusz Md (Medical doctor?) do wpisu

https://marucha.wordpress.com/2014/03/06/zwiazek-szczepien-z-autyzmem-udowodniony/ :

W tym miejscu chciałbym wam wszystkim wytknąć, że powoływanie się na badania, które prawdopodobnie nie istnieją (Marucha), obarczanie strasznie niskiego procenta powikłań, który pewnie jest mniejszy niż liczba osób, które umierają na raka płuc każdego dnia i tylko przez palenie papierosów, powiedzmy L&Mów.

Wasza wiedza o szczepionkach jest zerowa, jedyne co wiecie, to że prawdopodobnie w niektórych z nich jest rtęć (bo nie we wszystkich).

A proszę też wziąć pod uwagę, że prawdopodobnie 50% osób, które zostały zaszczepione i zostały dotknięte na autyzm – i tak by na niego zapadły. Bo dlaczego nie? Jest cała masa czynników, o których nie wiemy, a które powodują właśnie wszystkie te odstępstwa od normy. Tak jak wcześniej wspomniane cesarskie cięcie. Może zróbmy ruch antycesarki? Marucha chętnie założy kolejnego wordpressa żeby poprać trochę kolejnych mózgów.

A, wkleję wam jeszcze konsekwencje niezaszczepienia dziecka na polio, bo może ktoś nie wie, co mogłoby stracić, ale zyska jego dziecko?
Polio, czyli choroba Heinego-Medina, powodowana przez wirusa polio…

(tu autor Mateusz Md daje podaje szczegółowy opis choroby, której epidemię pamiętam z dzieciństwa, jak wiele dzieci miało „pokręcone” nogi):

A co do szczepionek na polio: Zachorowania poszczepienne zdarzają się jednak rzadko (3,8 przypadków na 10 milionów dawek).

W czasie epidemii (w Polsce) w 1958 roku odnotowano 6.090 zachorowań. Dzieci urodzonych w 1958: 755500.

3,8 / 10mln = 0,000038%
6090 / 755500 = 0,80%

Wniosek MG: przestańmy szczepić nasze dzieci, a młodzież z powykręcanymi nogami powróci na polskie ulice. I takiego „postępu” wyraźnie chcą „mądrzy jak święty Paweł” (ten od ‘udaremiania inteligencji inteligentnych’)  polskojęzyczni anty-szczepieniowcy.

Na podstawie tylko tych dwóch wypowiedzi (angielskiego „Nature Neuroscience” i polskiego  „Mateusza Md”) pozwolę sobie sformułować tezę roboczą:

Tylko KRETYNI DOTKNIĘCI POZNAWCZYM AUTYZMEM są w stanie tak bezczelnie walczyć z „plagą” obowiązkowych szczepień

A oto uzasadnienie tej tezy:

Otóż AUTYZM POZNAWCZY, który w tekstach sprzed 3 lat nazwałem ANGLOSASKĄ CHOROBĄ CYWILIZACYJNĄ, polega na specyficznie „pokręconym” zachowaniu się dzieci, a następnie i dorosłych. Encyklopedie podają takie cechy osoby dotkniętej tą chorobą osobowości:

- dziecko wykazuje zainteresowanie przedmiotami, nie ludźmi. … Do podstawowych objawów autyzmu (także w wieku dorosłym) zalicza się tendencję do ucieczki od rzeczywistości, odwrócenie się od świata, ograniczenie zainteresowań (itd.),

I takie właśnie objawy manifestuje wskazana na powyższej ilustracji trójka polskich  „antyszczepionkowców”:

1. Odnośnie zachowań się ludzkich organizmów – w tym i ich własnych – nie chcą oni wiedzieć rzeczy dawniej powszechnie znanych, a w szczególności faktu, że narażanie się na „niszczące organizm” sytuacje życiowe (chłód i głód, „nadludzki” wysiłek, zranienia, itd.)  w sumie przyczyniają się do naszej fizycznej – i umysłowej – tężyzny, co już w starożytności było określane mianem spartańskiej zasady „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.

2. Choć są formalnie doktorami nauk, w tym dwoje medycznych, to negują istnienie znanego od 500 lat PRAWA FARMACJI PARACELSUSA, że Wszystko jest trucizną i Wszystko jest lekiem, w zależności od dozy.

3. Nie chcą znać, doświadczalnie dobrze udokumentowanych, reakcji ludzkich organizmów na „szkodliwe pierwiastki” na temat których wzmiankowana „trójca mitomanów” (od grypy666, „niezależnej neurologii”, oraz FRECH – Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego Charytatywnego i Historycznego) autorytatywnie się wypowiada:

Dr Piotr Bein z Vancouver (British Columbia) straszy na przykład ludobójczymi skutkami napromieniowań jonizujących, w szczególności tych pochodzących od Zubożonego Uranu (zubożonego o radioaktywny izotop U235), składającego się z prawie stabilnego izotopu U238 o czasie półrozpadu 4,5 miliarda lat. Czyli w skali tygodni i miesięcy praktycznie nie emitującego krótkozasięgowych cząsteczek alfa. Warto zauważyć, że Beina „kanadyjskie” opinie dość dokładnie pokrywają się ze „straszakami” antykomunistycznych mediów, które w gorbaczowskich czasach rozdęły antynuklearną kampanię w ZSRR. Radziecki a następnie rosyjski socjolog Siergiej Kara-Murza w książce „Manipulacja świadomością” z 2015 roku podaje przykład, jak przez pominięcie bardziej GENERALNYCH liczb, otrzymuje się dowody na rakotwórcze skutki takich napromieniowań. Tłumaczę z jego książki:

Dane podane w tej publikacji (mającej udokumentować zgubny wpływ doświadczeń z bronią atomową na ludność ZSRR) o zachorowalności ludności kraju Ałtajskiego, w pobliżu poligonu w Semipalatińsku, gdzie dokonywano prób broni atomowej są następujące: „W latach 1980 do 1990 zachorowalność na nowotwory złośliwe wzrosła z 276 do 286 przypadków na sto tysięcy mieszkańców.” Ogólny zamysł tego artykułu polegał na tym, że poprzez doświadczenia z bronią atomową, polityczny reżym w ZSRR gubił swój naród. Tutaj nie interesuje nas sam wywód, a rola cyfr w przekonywaniu czytelników do tego rozumowania.

Otóż w okolicach gdzie miały miejsce te próby, przyrost ilości zachorowań na nowotwory złośliwe w ciągu 10 lat wyniósł równo 10 przypadków na 100 tysięcy ludności. A w całej Rosyjskiej Federacji? W całej RFSRR przyrost liczby zachorowań na nowotwory złośliwe w latach 1980-1990 wyniósł 33 przypadki na 100 tysięcy mieszkańców. Jeśli by bezmyślnie wierzyć tym cyfrom, to autorzy winni przekonywać czytelników, że próby jądrowe były bardzo pożyteczne dla zdrowia. Prowadząc ideologiczną propagandę, autorzy nawet nie potrudzili się by zweryfikować świadectwa, potwierdzające ich tezy. Oni byli przekonani o magicznej sile słów oraz liczb, wyłączających u czytelników chęć do samodzielnego myślenia.”

(Nb. Ogólnie lepszy stan zdrowia i mniejszą niż średnia krajowa zachorowalność na nowotwory, wśród ludności mieszkającej w pobliżu elektrowni atomowych, oraz wśród tych elektrowni pracowników, potwierdzają także statystyki z USA oraz Kanady, patrz np. „Dobre promieniowanie” Krzysztofa Fornalskiego.)

Podobna ideologiczna manipulacja cyframi nieobca jest i pisarstwu importowanej z USA dr Marii Majewskiej „niezależnej badaczki” złowrogiego wpływu mikrodawek rtęci na późniejszy rozwój psychomotoryczny niemowląt, kłutych co kilka tygodni/miesięcy szczepionkami. Otóż z przyzwyczajenia starego (geo)fizyka lubiącego dokładne pomiary, sprawdziłem dane o wpływie na zdrowie małych dawek rtęci w pożywieniu, którym karmiono doświadczalne myszy oraz szczury, w kilkunastu doświadczeniach, na które powołała się profesor Majewska w swym „Liście otwartym do polskich wakcynologów”. No i wyszło to, co miało z nich wyjść, czyli potwierdzenie PRAWA PARACELSUSA że małe – a nawet i średnie – dawki trucizny, jaką jest rtęć, dość wyraźnie zwiększają i przeżywalność karmionych takim „zatrutym” pożywieniem zwierząt i zmniejszają ilość patologii w ich budowie. Dopiero dawki wielokrotnie większe powodują choroby, w tym nowotwory oraz przedwczesną śmierć tych zwierzątek. Dlaczego Majewska pomija w swych elaboratach tak ważny szczegół? Odważę, się napisać, że jest to wręcz przykład NAUKOWEJ PODŁOŚCI, jako że całkowicie zasłania obraz mechanizmu powstawania odporności na rozmaite patologie.

Poglądowo możemy powiedzieć, że te mikro ilości rtęci (lub aluminium) zawarte w niektórych szczepionkach, jako tak zwane „hormetyczne pobudzacze” (adjuvants) układu odpornościowego do działania, to są rodzaje „klapsów” podobnych do tych jakie akuszerka daje nowo narodzonemu dziecku, aby pobudzić je do krzyku i automatycznie wymusić na nim oddychanie. Bez takiego „klapsa” uśpione w łonie matki dziecko może w ogóle nie zacząć oddychać po narodzinach. I tak samo sprawa wygląda z „uśpionym” u nowonarodzonego dziecka, układem odpornościowym. A jeśli te niewielkie „wstrząsy hormetyczne” dziecko przeżyje, to oczywiście się wzmocni na przyszłość, co zdaje się pozostaje zupełnie poza zasięgiem wyobraźni neurologów, dotkniętych klasycznym dla autystów ograniczeniem zainteresowań tylko do izolowanych molekuł. (Wskazane powyżej szkodliwe substancje w okresie szybkiego wzrostu dziecka są w kilka zaledwie tygodni eliminowane z jego ciała, zarówno przez jego system oczyszczania krwi w nerkach jak i przez spontaniczne „wypychanie” takich substancji do martwiejących tkanek zewnętrznych – skóra, włosy, paznokcie – co się obserwuje u populacji wyspiarskich, żywiących się silnie nasyconymi rtęcią rybami oceanicznymi,)

Tutaj wypada mi jeszcze po raz x-ty przypomnieć, dlaczego niewielkie ilości szkodliwych substancji (chociażby i arszenik) oraz innych, fizycznych uszkodzeń, przyczyniają się do wzrostu odporności organizmu na te zaburzenia jego struktury. Po prostu wszystkie zwierzęta posiadają, niezbędny do ich przeżycia w zawsze dążącym do ich dezintegracji środowisku, system automatycznej REGENERACJI oraz NADREGENERACJI ich mikrouszkodzeń –  co jest podstawą INTELIGENCJI ISTOT ŻYWYCH (inteligencja od łac. inter-ligare, łaczyć pomiędzy sobą, ASOCJOWAĆ, stąd podstawowy dla zachowania życia biochemiczny system RNA praktycznie nieznany dotkniętym autyzmem typu J.B.S. Haldane teoretykom biologii).

Niestety o istnieniu tego KONIECZNEGO DO ŻYCIA biochemicznego systemu R-N-A, tępo zapatrzeni w ich molekuły i statystyki (patrz obraz autysty obok) neurolodzy i inni behawioryści po prostu nie chcą wiedzieć: mój korespondent dr Zbigniew Pańpuch z KUL w Lublinie niedawno mi pisał, że przez Google.pl znalazł tylko jedną pracę, kogoś z AWF, na temat nadregeneracji mięśni u sportowców. A przecież cały, opracowany w szczegółach przez Jeana Piageta opis rozwoju ruchowo-umysłowego dzieci, to właśnie kaskada zjawisk nadregeneracyjnych tkanki nerwowej ZABURZANEJ przez „kaleczące ją” bodźce otrzymywane w trakcie interakcji z otoczeniem! (Przynajmniej na hasło „équilibration majorante” przez Google znajduje się wiele odpowiedzi w języku francuskim, na hasło „overregeneration” też wyskakuje kilka artykułów z zakresu immunologii.)

Powyższe uwagi na temat hormezy sugerują, że i klapsy, jakie dzieci dostaje od rodziców, też winny mieć efekt pobudzający ich aktywność psychomotoryczną w wieku późniejszym. I jak to zauważyłem, w artykułach publikowanych w paryskiej „Kulturze” jeszcze w latach 1970, dokładnie te kraje, które „zabraniają umiarkowanej przemocy w rodzinie” same popychają swych młodych obywateli do zachowań autystycznych. Czyli ograniczenia zainteresowań do obcowania z martwymi przedmiotami – dawniej z książką i telewizją, a obecnie głównie klawiaturą kompa względnie smartfonu – a nie do bezpośrednich kontaktów z naszymi bliźnimi, z którymi komunikujemy się coraz bardziej na „bezpieczną” odległość.

Nie trudno tutaj dostrzec, że SPOŁECZNE WYMUSZANIE AUTYZMU, programowe désintéressement  poczynaniami ludzi wokół nas („watch your bussiness”), wręcz jest wpisane w program tak zwanej „amerykanizacji” świata, który psycholog-behawiorysta B.F. Skinner zdefiniował, już w roku 1971, w następujący sposób:My nie tylko nie powinniśmy mieć zainteresowań ludźmi wytrzymałymi na cierpienia i potrafiącymi stawiać czoło niebezpieczeństwu (np. alpinistami i himalaistami), czy też ludźmi starającymi się być dobrymi (jakimi byli komunistyczni oraz socjalistyczni przywódcy, starający się o względny dobrobyt oraz o dobre wykształcenie zarządzanych przez nich mas), jest możliwym że będziemy mieli niewiele zainteresowań w obrazach oraz książkach o nich. Sztuka oraz literatura w nowej kulturze będzie o innych rzeczach (np. o super-szybkich samochodach i komputerach oraz o równie szybkich sposobach zarabiania pieniędzy, którymi to wieściami ma skrzynka emailowa jest systematycznie zaśmiecana.)

I nie należy się dziwić, że prawie natychmiast po ogłoszeniu takiego „amerykańskiego programu rozwoju intelektualnego świata”, jak za dotknięciem „czarodziejskiej różdżki” Harry Pottera rozpoczęła się, będąca przejawem ewolucyjnego dopasowania się ludzi do NOWEGO ŚWIATA, epidemia autyzmu, promieniująca z USA! (Patrz dane z USA przytaczane przez Majewską: Częstotliwość występowania autyzmu 1975: 1 na 5000, 1985: 1 na 2500, 1995: 1 na 500, 2001: 1 na 250, 2007: 1 na 150, 2014: 1 na 68)

I to jest skojarzenie (ASOCJACJA) jakie narzuca nam nasza INTELIGENCJA (od inter-ligare, łączyć ze sobą doznania) naszego wewnętrznego bio-systemu R-N-A, systemu zupełnie nie branego pod uwagę przez neuropsychologów w rodzaju dr Majewskiej, nie mówiąc już o dr Beinie czy dr Jaśkowskim z Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego Charytatywnego i Historycznego (Nb. W lokalu tej pobożnej instytucji w Nowym Porcie w Gdańsku byłem na projekcji filmu Grzegorza Brauna, a następnie na spotkaniu z księdzem Isakowiczem-Zalewskim.)

***

Uwaga! Na stronie autorskiej MG można sobie poczytać, co obecny szef PAN w Zakopanem miał do powiedzenia na temat epidemii autyzmu przed trzema laty, kiedy ta sprawa stawała się głośna:

AUTYZM TO CHOROBA CYWILIZACYJNA Chorego Umysłowo Boga Izraela (Posted on 30 July 2012, http://markglogg.eu/?p=409)

C.d. 3: Autyzm to „ANGLOSASKA CHOROBA” myślicieli „cząstkowych” (Posted on 21 August 2012, http://markglogg.eu/?p=420)

 Przypominam przy okazji, że manipulacje zbiorową świadomością, bardzo podobne do wysiłków „naszej polskiej” trójcy ideologów CYWILIZACJI STRACHU, były znane już w starożytności, szczególnie w starożytnym Izraelu, w którym połowa ludności umiała czytać. Dwa tysiące lat temu doszło tam przecież do masowego zatrucia się, głoszonym w szczególności przez sektę faryzeuszy, obłąkańczym strachem przed nadchodzącym Końcem Świata, oraz jeszcze bardziej debilną nadzieją na ZMARTWYCHWSTANIE W CIELE 144 tysięcy wybrańców – patrz teksty Ewangelii, listów św. Pawła, a zwłaszcza „Objawienie” św. Jana. Szerzej tę sprawę omawiam w „Dodatku” do poprzedniego e-wpisu na http://markglogg.eu/?p=1254 )
dr Marek Głogoczowski, Zakopane lipiec 2015

***

Uzupełnienia, do wzbudzającego furię fanów ŻOPOGŁAWA, problemu AUTYSTYCZNEGO ETOSU KOŁTUNA MUNDI

Należy się krótkie DOPOWIEDZENIE do drażliwej sprawy, którą odważyłem sie poruszyć w AUTYZMIE KOŁTUNA MUNDI

(…)

Po trzecie, dość ciekawa dyskusja rozgorzała na portalu wiernipolsce:

 dyl  [MG – to jest mój były student z PAP w Słupsku, obecnie „budowlaniec” tamże]

21 Lipiec 2015 o 15:28 Edytuj

cyt. funfla Zenka („robotnika” od +30 lat w USA):
Pomor w obecnych czasach dzieci jest największy i wlasnie przyczna tego SA SZCZEPIONKI OD DZIECIOBOJCOW

No to teraz my Polacy powinniśmy dziękować naszym anglosaskim przyjaciołom za przygotowaną u nich, a skutecznie zrealizowaną u nas – „REFORMĘ EKONOMICZNĄ”. Dzięki czemu od lat polskich dzieci rodzi się w kraju coraz mniej – przez co teraz na złość „dzieciobójcom”, okazji do ich uśmiercania również będą mieli jakby mniej. Taaaak. Jestem za pomnikiem dla Balcerowicza w każdym mieście !!!

dyl

21 Lipiec 2015 o 16:17 Edytuj

cyt. M.G. :
Niestety o istnieniu tego KONIECZNEGO DO ŻYCIA biochemicznego systemu R-N-A, tępo zapatrzeni w ich molekuły neurolodzy i inni behawioryści po prostu nie chcą wiedzieć: mój korespondent dr Zbigniew Pańpuch z KUL w Lublinie niedawno mi pisał, że przez Google.pl znalazł tylko jedną pracę, kogoś z AWF, na temat nadregeneracji mięśni u sportowców.

A i ja ostatnio studiując ciekawą książkę autorstwa Dominika Lau pt. „Kolarstwo. Podstawy treningu.”, zauważyłem że autor chociaż bazując na bogatym materiale doświadczalnym bezpośrednio zebranym (jako trener) w czasie różnych cyklów treningowych, prawidłowo opisuje choćby zmiany jakie zachodzą w organizmie ludzkim podczas uprawiania kolarstwa – to mimo to, zdaje się w ogóle jakby nie wiedzieć o istnieniu praw Lamarcka z przed ponad już 200 lat…

cyt. fragment :

Regeneracja

(…) Regeneracja umożliwia ciału dostosowanie się do obciążenia jakiemu jest poddawane, a także odnowę zmęczonych lub uszkodzonych na skutek ćwiczeń fizycznych komórek.
(…)

Progres

[MG – progres polega na NADREGENERACJI mięśni, po francusku „reéquilibration majorante”)

Z czasem można jeździć szybciej, dłużej, pokonywać większe dystanse, a okres regeneracji staje się krótszy. Teoretycznie, podnosząc poprzeczkę w porównaniu z wcześniejszymi okresami treningowymi, można mówić o progresji. Bez niej trenujący będzie kolejnym niedzielnym kolarzem, niezdolnym do podjęcia intensywniejszego lub dłuższego wysiłku. (…)

Odwracalność

Każdy trening jest odwracalny. Odwracalność treningu następuje w chwili jego zaprzestania lub ograniczenia. Jest to efekt naturalny. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że narząd nieużywany ulega zanikowi. W tym przypadku mowa o mięśniach.(…)

Powyższy fragment obeznanemu w literaturze lamarkizmu może wydać się bardzo znajomy.

Otylia Zigman [MG – osoba ok. 70-letnia, od dziesięcioleci mieszkająca w USA, sama o sobie twierdzi że jest żydówką]

21 Lipiec 2015 o 17:09 Edytuj

Zgadzam sie z Panem Zbyszkiem co do zatrutych szczepionek. Producenci tego szajsu maja scisle powiazania z globalistami likwidujacymi normalnosc i zycie na tej planecie. Oni juz nawet nie potrafia uczynic czegokolwiek dobrego dla czlowieka, Wszystko jest podstepne i zlowrogie, a wymuszanie na ludziach branie trucizn szczepionkowych, podawanych nawet za darmo, jak w USA to daje duzo do myslenia. Poza tym sa w mojej rodzinie az trzy przypadki z powiklaniami poszczepiennymi,takze cukrzyca numer 1.
TYGRYSEK

Odp. MG. Cytuję siebie samego:

No, w Polsce nawet obowiązkowe szczepienia nie są za darmo, a te „zachodnie” (aż sześć w jednej dozie!) kosztują nawet i 400 złotych, jak się wczoraj dowiedziałem. I trzeba pamiętać, że gdy zaprzestanie się szczepień, to dopiero rozwiąże się worek z dziecięcymi chorobami, (…) W końcu istnieje PRAWO PARACELSUSA Wszystko zależy od dozy i zarówno nadużyć, jak i niedoużyć szczepionkowych należy się wystrzegać. A odejście od UMIŁOWANEJ TECHNIKI w każdym domu to automatyczny impuls do szybkiego wyzdrowienia — nie tylko z autyzmu, ale i z cukrzycy, z żylaków i wielu innych, wywołanych brakiem ruchu, chorób cywilizacyjnych.

Zdjęcie powyżej zamieszczone skomentował Adm portalu wiernipolsce:

Adm [MG – wiek 73 lata, obecnie znany Złotnik z Olsztyna]

22 Lipiec 2015 o 6:19 Edytuj

Ad czytelnik
To Zenek po robocie tak się wyżywa
A swoją drogą to nawet i pożądane kołtuństwo wewnątrz głowiaste, bo kto z myślących wytrzymałby stanie przy automacie tokarskim godzin dwanaście w amerykańskiej fabryce.
A patrząc na obrazek z komentarza (do) pani Otyli Zigman od razu można zauważyć jak intensywnie pracuje właścicielka laptopa, tabletu i komórki, wprawdzie nie nogami ale głową. Pracujące nogami i ,,rencami” osobniczki w średnim wieku spotkałem któregoś dnia na leśnej ścieżce maszerujące dziarsko z narciarskimi kijkami jako logistycznym wsparciem marszowym. Aż strach mnie obleciał przed taką zwartą piersiastą i du….iastą brygadą dziarskich babsztyli.

Zenek po robocie [MG – Zenek to pracowity obywatel Stanów Zjednoczonych]

21 Lipiec 2015 o 17:30 Edytuj

AUTYZM TO WYKRZYWIONE OBLICZE POSZCZEPIENNE GLOBALU ,
TO ZAFUNDOWANE PRZEZ GLOBAL MEKI NIEWINNYCH DZIECI !!!
TO ZBRODNIE NAD ZBRODNIAMI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Komentarz MG : powyżej mamy znamienną wypowiedź, oraz dołączony do niej skondensowany obrazek, Homo imbecilis (Gasienica 1972), względnie Oranusa (Pielewin 1998), czyli znormalizowanego Ustodupia rasy północnoamerykańskiej, który to rodzaj „nowej etni” w roku 2006 określiłem zrusyfikowanym terminem ŻOPOGŁAWA (patrz tekst „Cul-Capita/Oranus, czyli niewidzialny „PAN” Zachodu” – http://zaprasza.net/a_y.php?article_id=9496.

markglogg

22 Lipiec 2015 o 8:06 Edytuj

Coś dla pani Otylii, która „zalękła się” szczepionkami, które OMS/WHO „wciska”, nawet za darmo, ludności świata. Proponuję by popatrzyła wokół siebie – i oczywiście NA SIEBIE — zamiast fetyszyzować szczepionki, jak powstają społeczne patologie zwane CHOROBAMI CYWILIZACYJNYMI, do których i autyzm i rozmaite diabety (cukrzyce) bezsprzecznie należą. (W obu tych chorobach o charakterze dziedzicznym obserwuje się zmiany ludzkiego genomu jednocześnie w wielu punktach, co wyklucza ich powstawanie przez uszkodzenia pochodzące od tylko jednej szkodliwej substancji)

Cytuję początek aż 3 częściowego tekstu ZABIJANIE MÓZGÓW BEZRUCHEM, opublikowanego przed blisko już 3-ma laty, m.in. na https://wiernipolsce.wordpress.com/2012/11/26/6196/ :

Boży Plan „wypróżnienia świata” z Inteligencji by móc nad nim zapanować

czyli

o tym, jak zrozumienie metafizycznego Procesu (Re)Generacji zostało zaduszone Teologicznym Procesem Zbawienia metodą kenozy, „wypróżniania się z życia” dla łask Boga-Pieniądza

(…) Jeśli przyjmiemy za Jeanem Piagetem, że „inteligencja to zdolność rozwiązywania problemów”, to w społeczeństwach dawniej zwanych burżuazyjnymi, a dziś określanych eufemizmem „obywatelskich”, w których najbardziej ogólnym celem życia jest zapewnianie sobie maksymalnego komfortu oraz bezpieczeństwa (stąd właśnie ten hiper-rozwój ekonomii), konieczność „rozwiązywania problemów” kształcąca wyższe poziomy inteligencji, jest bardzo systematycznie eliminowana. Na przykład w obecnej sytuacji, gdy większość chorób zakaźnych daje się leczyć antybiotykami, a środowisko można w miarę skutecznie odkażać za pomocą detergentów, nie wydaje się być potrzebnym rozwój wewnętrznych ludzkich zdolności do pokonywania zewnętrznych zagrożeń (czyli rozbudzania inteligencji) naszego układu odpornościowego – stąd te na pozór racjonalne głosy, by zaniechać szczepień, jako że w najbardziej wysterylizowanych krajach wytępiono już większość infekcjogennych bakterii.

Endogenne zatem zdolności ludzkich organizmów, nie mając bodźców do ich pełnego się wykształcenia, po prostu zanikają. Dokładnie tak jak zanika, w krajach w których mieszkańcy nigdy nie doznają głodu, zdolność coraz większej liczby obywateli do wytwarzania hormonu insuliny, niezbędnego do odzyskania przez organizm cukrów zgromadzonych w wątrobie. Nie używane, wyspecjalizowane w najrozmaitszych czynnościach komórki oraz tkanki, zatkane swymi produktami które „nie mają zbytu”, po prostu ulegają apoptozie, samounicestwieniu, zjawisku trochę podobnemu do samobójstw osób nagle pozbawianych pracy, do której się oni przyzwyczaili.

Bezustanny dobrobyt – i to przesiąknięte obłudną ckliwością „matczyne ciepełko” charakteryzujące życie w nowoczesnym luksusie – nie są na dalszą metę zbyt zdrowe. Pamiętam jak w wieku lat jedenastu czytałem u mych dziadków w Zakopanem stalinowski „Kalendarz Rolniczy na rok 1953”, w którym był cały artykuł pod tytułem „Zimny wychów cieląt”. I sam wtedy, chodząc do miejscowej szkoły tylko w swetrze z owczej gryzącej wełny przy -20 stopniowym mrozie, sobie z dumą myślałem, że jestem takim „cielęciem” hodowanym na zimno. I coś niewątpliwie z tej stalinowskiej dumy we mnie pozostało, bo do dziś nadziwić się nie mogę, jak to przystosowawczo skretyniali, w burżuazyjnych oparach „miłości do komfortu, techniki oraz pieniądza” (kult T-P-D) młodsi ode mnie, ale już dojrzali ludzie, zupełnie utracili zdolność do samoobserwacji skąd się bierze – a raczej brała się w okresie ich młodości – zdolność do przezwyciężania najrozmaitszych zagrożeń ich zdrowia, chociażby poprzez ekspozycję na zimno. (itd.)

Mózgobójczy „wirus” ukryty w tekstach Pisma Świętego obu Testamentów

Ta wrogość do jednostek mniej uzależnionych od komfortów domowego życia – a zatem o bardziej sprawnych organach ruchu i o bardziej wyćwiczonych w obserwacji świata zmysłach – jest bardzo wyraźnie zaakcentowana w starotestamentowych opowieściach o praojcu pobożnych izraelitów, spokojnym, prawie autystycznym egoiście Jakubie, „lubiącym wysiadywać w namiocie” oraz o „zręcznym i emocjonalnym myśliwym Ezawie-Edomie”, z wyraźnym wskazaniem, którego z tych braci bliźniaków Bóg miłuje. I tę „mojżeszową” bożą nienawiść do wszystkich poznawczo bardziej samodzielnych osobników, umiejętnie podrzucił naiwnym chrześcijanom, w swych „Listach” żydowski przechrzta, współ-morderca hellenizującego przywódcy chrześcijan św. Szczepana, faryzeusz i skryba znany jako Święty Paweł. (Patrz wstęp po angielsku do „Wojny bogów” napisanej już 17 lat temu: God Loves the Greedy and the Corrupt.) … Bo właśnie z tych, wypchanych agape, czyli miłością bożą „Listów pasterskich” się bierze obecna degrengolada ludzkości, coraz bardziej przypominającej monstrualny, nisko zróżnicowany, konsumpcyjnie hiper-agresywny Planetarny Tumor.
(…)
http://markglogg.eu/?p=482

Część 2 z 3: http://markglogg.eu/?p=466;

Tekst części 1A (z 3) na https://wiernipolsce.wordpress.com/2012/10/28/6046/

Tekst części 1B (z 3) na http://prawda2.info/viewtopic.php?t=21069 z komentarzami

I OPTYMISTYCZNE ZAKOŃCZENIE

tej,  jakżesz owocnej dyskusji. Mamy bowiem bardzo ciekawe wytłumaczenie przyczyny pojawiania się autyzmu, jakie podesłał mi pan Roman Kafel, [solidarnościowiec, od 30+ lat z Teksasu]:

Nie panie Marku…lekarze pscychiatrzy doskonale wiedza czym jest autyzm.
Problem jest, ze nie mowia. Nie wolno im, bo traca kariery.
AUTyzm jest pochodna ..zreszta jedna tylko z wielu..telegonii.
Romank

MG odpowiedział:

Telegonia? Przypominam. Jest to antyczna hipoteza, zgodnie z którą, kobieta, która w momencie zapłodnienia myśli o swym wyidealizowanym partnerze, a nie o „zwierzęciu” (w tym i legalnym mężu), które ją zapładnia, potrafi swemu przyszłemu potomstwu przydać genów pochodzących od mężczyzny o którym w tym momencie marzy: ta antyczna teoria ma zapewne jakiś związek z historią  zapłodnienia Matki Boskiej, jednak Jezus przecież, w przeciwieństwie do imitującego go świętego Pawła, autystą nie był. Bardziej uściślona, bardziej nowoczesna i materialistycznie kołtuńska teoria telegonii postuluje, że w potomstwie pojawiają się geny osoby z którą kobieta utraciła dziewictwo – i stąd pojawia się „kołtun genetyczny” z takiego pomieszania, w zapłodnionym jaju, „chcianych” i „nie chcianych” genów.

Zaznajomiwszy się z tą „zakazaną do rozpowiadania” teorią, odpowiedziałem panu RomanowiK:

A zatem matka Einsteina, który był autystą (do 4 roku życia nie mówił) musiała sie nieźle gonić, podobnie jak muszą się gonić matki narastającej w sposób wykładniczy liczby autystów w Stanach Zjednoczonych, żonę dr Bradstreet’a w to włączając! I może odkrywszy tę telegoniczną przyczynę autyzmu syna, dr Bradstreet popełnił samobójstwo?

Na co RomanK mi odpowiedział:

Telegonia to owiele szersze zagadnienie niz pan insynuuje…akurta Rinstein niczego nie udowadnia do koncza zycia belkotal, plul sie i oszczywal, chodzil polamiony i nei potrafil zawiazac sznurowek….to chyba bylo jedak nie tyle wynikiem autyzmuy co genialnosci:-)))
Atyzmu u niego neikt nei zdiagnozowal…
W srod Zydow takich geniuszow rodzi sie wyjatkowo duzo????
RomanK

Na co obecnie odpowiadam, równie naukowo:

W istocie, w okresie mych graduate studies na UC Berkeley zauważyłem, że żydówki się gonią całkiem porządnie. Ale żeby z tego „gonienia się” rodził się autyzm pomieszany z genialnością to jakaś kolejna, KOMERCYJNA bzdura rodem z USraju. Na temat autyzmu, nie tylko Alberta Einsteina ale i poprzedzającego go Izaaka Newtona, istnieje wiele prac naukowych, przytaczam odpowiedni z Google obrazek. Bo patrząc szerzej, autyzm przecież to spontanicznie się rozwijające PRZYSTOSOWANIE, zwłaszcza mężczyzn, do siedzidupactwa w bankach, laboratoriach naukowych, sądach i tak dalej, gdzie cechy autystyczne takie, jak zapamiętywanie liczb, dat, czy szczegółów DNA, są JAK NAJBARDZIEJ POŻĄDANE.

Z powyżej przytoczonej wymiany zdań wynika, że według teorii RomanaK z Teksasu, z (tele)gonienia się żydówek wynikło zarówno chrześcijaństwo jak i bomba atomowa i Bóg raczy wiedzieć co (telo) goniące się żydówki ludzkości jeszcze zafundują! A zatem na zakończenie powyższej, bardziej optymistycznej już części niniejszego „dopowiedzenia” – bo nareszcie dowiedzieliśmy się, skąd wychodzi wszystko na świecie DOBRO – pozwolę sobie przypomnieć, jak doskonale Anglosasi  potrafią wytępić odruchy racjonalnych myśli u kolonizowanych przez nich narodów. (Jeszcze jeden autystyczny geniusz, Izaak Neweton zrodził się przecież z tych angielskich “chrześcijańskich żydów, bardziej niż żydzi żydowskich”.) Cytuję z listu, jaki udostępnił mi mój kolega w Krakowie, od Japończyka, który w latach 1970 studiował polonistykę w Polsce i z którym się on zaprzyjaźnił. Na temat „niewidzialnej cenzury” Japończyk z początkiem lat 1990 doniósł mu co następuje:

O cenzurze sprawowanej przez aliantów  (podczas okupacji Japonii) dowiedziałem się dopiero na początku lat osiemdziesiątych, jak zresztą większość Japończyków. Był to dla mnie wstrząs i zarazem olśnienie. Oczywiście pokolenie rodziców pamiętało cenzurowanie listów, ale prawie nikt nie wiedział o działaniu cenzury na wielką skalę w prasie, wydawnictwach, radiu i filmie. Była to cenzura niewidzialna. Nieujawnianie jej istnienia było zasadą działania sztabu Generalnego Sił Alianckich i aby tę politykę wdrożyć, stosowano cenzurę prewencyjną; po roku 1948 stopniowo wprowadzono metody represyjne i jednocześnie zabroniono wzmiankowania o działalności cenzorów. Aliancka, de facto amerykańska cenzura nie tylko zabraniała wszelkiej krytyki pod adresem aliantów, ale również eliminowała z mediów i literatury wszystko to, co objawiało japoński patriotyzm lub wyrażało pozytywną ocenę tradycji narodowej. To z kolei z powodzeniem wzmagało u Japończyków, po totalnie przegranej wojnie, tendencje do samokrytyki, często do całkowitej negacji wszystkiego, co “stare” i “japońskie”. Z chwilą gdy otworzono archiwa, obraz literatury japońskiej – nie tylko z okresu okupacji, ale i powojennej – zaczął się chwiać i zmieniać. Ze zdumieniem czytałem ocalałe oryginalne wersje utworów znakomitych autorów, jak Nagai Kafia, Yanagida Kunio, Ozaki Shirô, Yoshida Mitsuru, Kawamori Yoshizô. Ich teksty były albo nieznane, albo radykalnie różniły się od tych, które dotychczas znaliśmy.

Był to szok podwójny, bowiem okazało się, jak niekompletna była moja wiedza  o nieodległej przeszłości i jak naiwna była nasza wiara w “demokratyczną” i “liberalną” politykę Amerykanów. Cenzura była, co ważniejsze, naprawdę skuteczna: uruchomiła swoją następczynię –  autocenzurę, skąd już tylko krok do uwewnętrznienia tej samokontroli. Był to jednak tylko jeden element olbrzymiego splotu zagadnień, jaki pozostawiła nam  okupacja i dalszy proces przenikania polityki i cywilizacji amerykańskiej – by wspomnieć reformę rolną, która w sposób na wpół socjalistyczny obalając system ziemianin-dzierżawca całkowicie zmieniła strukturę wiejskiej społeczności i krajobraz archipelagu; reformę szkolnictwa, poprzez którą szkolnictwo średnie i wyższe przekształcono z systemu elitarnego, jak w Europie, do egalitarystycznego systemu masowej produkcji studentów; powstanie nowej, najbardziej w świecie idealistyczno-pacyfistycznej konstytucji oraz japońsko-amerykański pakt bezpieczeństwa, który wzniecił nie tylko ruchy lewicowe studentów i robotników, ale również anty amerykańskie nastawienie szerszej społeczności.

 *

No i mamy dokładnie to samo w Polsce dzisiaj, niedawna akceptacja przez MEN „systemu bolońskiego szkolnictwa” to powtórka z przetestowanego w Japonii przekształcenia z systemu elitarnego, jak w Europie (dziś już tylko na Białorusi!), do egalitarystycznego systemu masowej produkcji studentów – patrz „System „boloński” – czyli podstawa intelektualna nowej TYSIĄCLETNIEJ RZESZYhttp://markglogg.eu/?p=1036

I tyle dopełnień do Etosu Autystycznego Kołtuna Mundi, życzę przyjemnych, nie za gorących wakacji (w Zakopanem +31 stopni!) – MG

O autorze/about the author

 Dr MAREK GLOGOCZOWSKI – filozof, pisarz i alpinista. Urodzony w 1942 roku w Zakopanem, ukończył studia fizyki (UJ Kraków, 1965) oraz geofizyki (UC Berkeley, 1969) ; w latach 1976-81 współpracował, w dziedzinie genetyki populacji i teorii ewolucji z Pr Albert Jacquard oraz Pr Pierre-Paul Grassé , na Uniwersytetach w Genewie oraz Paryż VII; od 1997 roku zatrudniony jako wykładowca i następnie starszy wykładowca filozofii na Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku, gdzie przeszedł na emeryturę w 2008. Jest autorem ponad 200 artykułów, napisanych w pięciu językach, na prawie wszystkie (za wyjątkiem muzyki) tematy i publikowanych w kilkunastu krajach na trzech Kontynentach.

 

 

This entry was posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, genetyka bio-rozwoju, POLSKIE TEKSTY. Bookmark the permalink.

Comments are closed.