Moskwa śmie kwestionować Prawa Człowieka made in USA!
„Zawsze w dół” – czyli Binarny System Globalnego Rozboju
w imię Praw Człowieka Embrionalnego
- Rezultaty interwencji humanitarnej w Libii (2011 r.) i w Jugosławii (rok 1999)
- Hiper-manipulacje świadomością mas kontrolowanych przez CIA
- Istota perfidii ukrytej w Prawach Człowieka Bylejakiego
- „Dom Wolności” i jego armia PKP – Płatnych Kretynów Pana Zastępów
- Do czego „wybrańcy boga” muszą świat doprowadzić? – Deklaracja Praw Człowieka Embrionalnego
***
- 1. Rezultaty interwencji humanitarnej w Libii (2011 r.) i w Jugosławii (rok 1999)
Cytuję za http://www.voltairenet.org/article177304.html
„Przed “wyzwoleniem” Libii przez NATO + al Kaida w roku 2011, Libia za Kadafiego liczyła około 6, 3 miliona mieszkańców, w tym 3,8 miliona Libijczyków i 2,5 miliona obcokrajowców pracujących w tym najbogatszym, obok RPA, afrykańskim kraju.
Pod koniec roku 2012 w Libii “wyzwolonej” mieszkało już tylko 2,2 miliona ludzi, jako że 1,6 miliona Libijczyków zbiegło ze swej ojczyzny, oraz prawie wszyscy pracujący w Libii obcokrajowcy. Straty liczbowe wynikły z walk w trakcie “wyzwalania” są trudne do oszacowania” (Np. w Morzu Śródziemnym w 2011 roku potonęło setki – jeśli nie tysiące – czarnych mieszkańców Afryki, usiłujących się przedostać, z bombardowanej przez NATO Libii, przez morze do Włoch).
Tak więc likwidacja „zielonego socjalizmu” Muammara Kaddafiego w Libii stała się nieszczęściem dla milionów obywateli Afryki – a zapewne i setek obywateli polskich – którzy sobie w miarę zasobnie żyli w tym bardzo rozwiniętym (sam to widziałem w roku 2000) afrykańskim kraju, korzystając z dobrodziejstw SYSTEMU „zielonej książeczki” jaki tam trwał przez blisko 42 lata. Kto skorzystał na prawie trzykrotnym zmniejszeniu liczby ludności w Libii? Zapewne kompanie naftowe nie muszące się już dzielić swymi zyskami z mieszkańcami Afryki; także ktoś musiał przejąć te 150 ton złota, jakie libijska Jamahiryia miała w swym skarbcu. A broń z arsenałów Kadafiego bardzo efektywnie służy obecnie do zmniejszania populacji nie tylko w Mali, afrykańskim kraju opanowanym wcześniej przez stronników Kadafiego, ale także i w Syrii, jednym z ostatnich bastionów realnego socjalizmu na terenie Bliskiego Wschodu.
W sumie, kosztem nieszczęścia i „nowej nędzy” milionów zwykłych obywateli Afryki, zwiększyły się zasoby finansowe co najwyżej kilku setek i tak już bogatych PDG/CEO (Président Directeur Général / Chairman of the Board), czyli ludzi super-bogatych i to nie tylko żydowskiego pochodzenia (patrz obrazek powyżej, wskazujący kto chciał zabić Kaddafiego).
Scenariusz podobny do tego w Libii w roku 2011 miał przebieg wcześniejszej likwidacji SOCJALISTYCZNEJ Jugosławii w ostatnim dziesięcioleciu wieku XX-go. W ostatniej fazie tego procesu, dzięki masakrze w Racak w Kosowie, zainscenizowanej przez przeszkolonych w Szwajcarii oraz Niemczech albańskich gangsterów, Obrońcy Praw Człowieka zdopingowali dowództwo NATO do rozpoczęcia trwających przez cale trzy miesiące „humanitarnych” bombardowań tego europejskiego skansenu socjalizmu. W rezultacie takiej „bombowej” Obrony Praw Człowieka, licząca sobie ćwierć miliona głów, mniejszość serbska w Kosowie została zmuszona do opuszczenia swych rdzennych ziem. A na zdobytych przez NATO terenach szybko ukonstytuowały się dwa Nowotwory wieku XXI: największa w Europie, amerykańska wojskowa baza Bondstill, otoczona „kordonem ochronnym” w postaci Niepodległego Kosowa, będącego obecnie bastionem albańskiej mafii narkotykowej o ambicjach światowych.
2. Hiper-manipulacje świadomością mas kontrolowanych przez CIA
Już w roku 2001 powiązania licznych organizacji Obrony Praw Człowieka, z najzwyklejszym rozbojem militarnym Paktu Północno-Atlantyckiego, zostały dobrze udokumentowane w pracy Gillesa d’Aymery zatytułowanej “Mapa tłumów Praw Człowieka na Bałkanach” (www.swans.com/library/art7/ga110.html). D’Aymery kończy to swe bardzo szczegółowe opracowanie w ten sposób:
„ICG, HRW, IPWR, i inne organizacje, oraz Louise Arbour, Morton Abramowitz względnie Wesley Clark — by wymienić tylko niektórych — ich cel działalności, ideologia oraz źródło finansowania jest to samo. Wszyscy oni pochodzą z Fundacji Forda, Narodowego Funduszu dla Demokracji (NED), z Amerykańaski8ego Instytutu Pokoju, Instytutu Społeczeństwa Otwartego i wielu, wielu innych super bogatych instytucji, wśród których George Soros niezmiennie znajduje się w epicentrum tego koncentrycznego labiryntu. … Ci ludzie nie tylko kształtują i przeinaczają opinie, ale także tworzą fakty medialne, płacąc za to – dosłownie kupując – wiadomości, które przerabiają i stwarzają (…) to wszystko w celu kontroli oraz kształtowania opinii publicznej; a jest to możliwe gdy publiczność ma słabą świadomość, lub w ogóle brak świadomości, że jej opinie zostały ukształtowane jak fałszywe rzeźby Rodina, a także skąd w rzeczywistości jej poglądy pochodzą. Jest to totalna manipulacja, totalne zafałszowanie i totalna kontrola umysłów.”
Oczywiście Polska też została pokryta dość gęstą siatką Stowarzyszeń Praw Człowieka, przez pewien czas w 2012 roku nawet się udzielałem w gdańskiej komórce SPCz. Jeśli zaś chodzi o „wielkie” instytucje, realizujące w naszym rejonie plany TOTALNEGO ZAKŁAMANIA rzeczywistości, to mamy przecież bardzo wpływową Fundację Batorego-Sorosa, kierowaną przez mego znajomego z lat emigracji we Francji Aleksandra Smolara, mamy też w Warszawie agencję Freedom House Inc., bardzo zasłużoną w organizacji „pomarańczowej rewolucji” na Ukrainie, mamy też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, prowadzone przez importowanego z Anglii Radka Sikorskiego. To ministerstwo wydaje rocznie kilkadziesiąt milionów złotych, zebranych od polskich podatników, na granty dla dziesiątek komórek Praw Człowieka za granicą, zwłaszcza na Białorusi, gdzie sponsoruje ich ponad 40 – i stąd właśnie mieliśmy tam ten „młodzieżowy wybuch złości”, połączony z próbą wdarcia się do budynku Rządu w Mińsku, w dniu ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich 18 grudnia 2010 roku.
Jeśli chodzi o społeczny odbiór tych komercyjnych agencji Praw Człowieka, to po kilku kolejnych atakach lotniczych NATO na Jugosławię, mieszkający w Paryżu austriacki dramaturg słoweńskiego pochodzenia, Peter Handke publicznie stwierdził, że „jak słyszę hasło ‘prawa człowieka’ to mam ochotę komuś poderżnąć gardło”. – do tego stopnia to „ładnie brzmiące” określenie stało się zawołaniem sekty zaprzysiężonych wrogów gatunku homo sapiens. Inny pisarz, tym razem afro-amerykańskiego pochodzenia, James Baldwin zauważył już w latach 1960-tych, że „ktokolwiek, kto upiera się przy pozostawaniu w stanie (dziecięcej) niewinności długo po tym, jak ta niewinność stała się rzeczą martwą, zamienia się w potwora.” W świetle tej „afro-amerykańskiej” opinii bliskiego współpracownika Martina Luthera Kinga, wyżej wymienieni, doskonale uposażeni przez korporacje bankowe „żydo-obrońcy praw człowieka”, to w pełni świadome swej hipokryzji POTWORY LUDZKOŚCI. By wymienić raz jeszcze nazwiska L. Arbour, M. Abramowitza, w. Clarka, G. Sorosa, do których należy koniecznie dodać francuskich „nowych filozofów” w rodzaju B.-H. Levy i A. Glucksmana, a w Polsce nie żyjących już M. Edelmana oraz St. Lema, największych naszych żydo-entuzjastów rzucania bomb na Jugosławię. I właśnie w starciu z tymi, pewnymi swej nadludzkiej władzy, „potworami wolności”, będzie się kształtować przyszłość naszej planety.
3. Istota perfidii ukrytej w Prawach Człowieka Bylejakiego
Przytoczone powyżej opinie pisarzy takich jak Peter Handke czy James Baldwin są świadectwem ich inteligencji. To wrogie Rozumowi Zachodu słowo wywodzi się z łaciny i wikipedia sugeruje, opierając się na cytatach z łacińskiej Wulgaty, że intellegere (intelligo w 1 os. l. poj.) jest to zbitka słów Inter + LEGERE, dosłownie „między odczytywanie”, co po polsku można określić terminem jako „umiejętność czytania między wierszami”. Taka interpretacja etymologii słowa inteligencja z konieczności ogranicza tę cechę do osób piśmiennych, w Ewangeliach określanych terminem „skrybów i uczonych w Piśmie hipokrytów”. A przecież inteligencją cechują się także dzieci nie potrafiące jeszcze czytać i inne sympatyczne zwierzęta, by wskazać tutaj na nasze domowe psy oraz koty. Proponuję zatem by słowo ‘inteligencja’ wyprowadzać z łaciny jako zbitkę słów Inter + LIGARE, (intelligo w istocie oznacza „rozumię”), czyli dosłownie „powiązywanie miedzy sobą”. Po prostu inteligencja jest to zdolność kojarzenia faktów oraz idei, a zatem zjawisko całkowicie biologiczne, leżące u podstaw powstawania odruchów warunkowych w całym Królestwie Zwierząt, obejmującym także Rodzinę hominidae.
Dzięki zaś przyjęciu tej ZOOLOGICZNEJ definicji INTELIGENCJI, daje się uwidocznić ten „liberalno-chrześcijański” podstęp, mający na celu zagłuszenie w ludziach zdolności zrozumienia (łac. intelligo), do czego muszą doprowadzić Prawa Człowieka wzięte à la lettre. Otóż jak podały rosyjskie media, pod koniec stycznia br. doszło do demonstracyjnego wycofania się strony amerykańskiej z rosyjsko-amerykańskiej grupy zajmującej się tak zwanym „społeczeństwem obywatelskim”. Skąd wzięło się to zasadnicze nieporozumienie? Portal Km.ru, przytoczył na ten temat opinię Walerego Korowina, vice-dyrektora Centrum Badań Konserwatywnych Fakultetu Socjologii Uniwersytetu im. Łomonosowa w Moskwie. Cytuję za http://www.km.ru/world/2013/01/25/otnosheniya-rossii-i-ssha/702438-amerikantsy-ne-terpyat-nikakogo-inakomysliya :
- Amerykanie rozumieją termin „społeczeństwo obywatelskie” po swojemu, przy czym bardzo naciskają na akceptację ich wykładni tego pojęcia. …(Ich) Ideologia liberalizmu przedstawia obywatela jako zatomizowane jednostkę, bez jakichś jej cech charakterystycznych, która to jednostka ma prawo rozporządzać sobą w dowolny sposób. W sytuacji gdy nie ma żadnych jakościowych cech charakteryzujących takie zindywidualizowane indywiduum, to (formalnie) ono może jak chce rozporządzać swoim ciałem, robić z nim co zechce. W rezultacie społeczeństwo obywatelskie, w zrozumieniu amerykańskim – to (…) społeczeństwo otwarte dla dowolnego ideologicznego wpływu ze strony liberalnej hegemonii, otwarte dla dowolnych transformacji społecznych. Oznacza to, że taką biologiczną masę społeczeństwa obywatelskiego da się konfigurować w dowolny sposób (…)
Natomiast w Rosji społeczeństwo obywatelskie jest widziane w inny sposób, a to z tego względu, że nasz człowiek ma swoją osobowość, wielowiekową historię, złożoną tradycję, wartości konserwatywne i jest to człowiek wspólnotowy. Nasze społeczeństwo składa się z kolektywnych podmiotów, z tradycyjnych etnosów, tradycyjnych regionalnych społeczności oraz grup. Jest to społeczeństwo z historią i wielością charakterystyk społecznych, które łączą oddzielne grupy w większe społeczności; są to wspólnoty z tradycją. I nasz obywatel – to obowiązkowo część większej całości. Jest to całkiem odmienny (od amerykańskiego) pogląd na w pełni cennego obywatela i na społeczeństwo, które przedstawia się jako wspólnota z którą należy się liczyć, do której należy poszukiwać dróg dojścia, w odróżnieniu od zachodniej biomasy, z którą można robić co tylko się zechce.
W tych kilku zaledwie zdaniach stosunkowo młody (ur. w 1977 roku) Valery Korowin powiedział dokładnie o co chodzi. Mianowicie dla „Amerykanów”, zwłaszcza tych spod „ciemnej gwiazdy” pochodzącego z Węgier spekulanta Georga Schwartz-Sorosa, ideałem jest CZŁOWIEK BYLE JAKI, zwykły tłuk bezmyślnie powtarzający, jak przysłowiowa papuga, dźwięki które dochodzą do niego z atakujących go zewsząd mediów. Tę cechę „amerykanizmu” już przed półwieczem doskonale wychwycił francuski pisarz Henry de Monthertlant. W książce „Chaos i noc” cierpko zauważył on: „Jedyny naród, który potrafi obniżyć poziom ludzkiej inteligencji, moralności i jakości człowieczeństwa – i to w skali całego globu – tego jeszcze nigdy nie widziano. Oskarżam Stany Zjednoczone o ciągłe trwanie w zbrodni przeciw ludzkości.”
Warto w tym kontekście zauważyć, że tak jak w hallu mego liceum B. Nowodworskiego w Krakowie, do dziś widnieje hasło „semper in altum” z końca XIX wieku, tak w wiek później, dla współczesnych „tłumów” organizacji Obrońców Praw Człowieka na całym świecie, wiodącym hasłem stało się „zawsze w dół” (semper deorsum / always downwards), które to amerykańskie hasło koniecznie trzeba dołączyć do „oświeceniowego inaczej” logo Korporacji Freedom House Inc.:
Na ten zasadniczy temat wycofywania się „nowego, zimbecylizowanego człowieka” z odruchów charakterystycznych dla homo sapiens, napisałem na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley przed 40 laty Meta-Ph. D. Thesis pod tytułem „The Not Too Divine Comedy”. Postulowałem w niej, że poznani przeze mnie na U.C. Sławni Uczeni – a w szczególności Michael Scriven – po prostu nie są w stanie odróżnić przedmiotów ożywionych od nieożywionych. (Skądinąd ten brak rozróżnienia, czyli po prostu brak inteligencji w sensie łacińskiego inter + legere, jest z definicji zafiksowany w pojęciu „równości” występującym w kolejnych Deklaracjach Praw Człowieka.) I od lat już utrzymuję (patrz Addendum w załączeniu), że nihilizm etyczny promieniujący z na pozór szlachetnego założenia, iż wszyscy ludzie są równi, logicznie musi prowadzić do sytuacji, gdy ludziom po prostu nie będzie się opłacało osiągać wyższych stadiów inteligencji wymagających całych lat ćwiczeń oraz niekomercyjnych, osobistych starań. A w rezultacie ludzie w sposób ewolucyjny będą się zamieniać się w żyjące we wzajemnej izolacji, z konieczności egoistycznie się zachowujące komórki społeczne, zachowujące się na świecie jak ekspandujący tumor o nazwie NOWA LUDZKOŚĆ.
(Ten Globalny Nowotwór „super społeczeństwa” na wzór USA, zmarły kilka lat temu Aleksander Zinowiew nazwał „człowiekowiskiem”; utrzymywał on pod koniec życia, że komunizm nie zniszczył – gdyż w zasadzie nie mógł zniszczyć – społecznych różnic między ludźmi, zmniejszył on tylko najbardziej zewnętrzne przejawy nierówności; na podstawie podobnych obserwacji, poczytny dziś w Rosji filozof Siergiej Kara Murza proponuje, że Rosja może się „odbić” od dna jakie wpadła dzięki liberałom, poprzez skupianie wokół siebie narodów preferujących kolektywistyczne – a nie egoistyczne – wartości kulturowe.)
4. „Dom Wolności” (obłudy) i jego armia PKP – Płatnych Kretynów Pana Zastępów
Pozwolę sobie podać kilka przykładów takiego „odlotowego”, całkowicie przeciw-rozumowego zachowania się osób dopuszczanych do szerszego, publicznego wypowiadania się na Wolnym Zachodzie.
a. Przykład z Polski. W naszym (czyżby wciąż naszym?) kraju, obok ‘pomarańczowego’ (jak rak) Palikota, nieustanny show urządza „łowca komunistycznych głów” Antoni Maciarewicz. Ostatnio w użyczonych mu murach Uniwersytetu K. S. Wyszyńskiego zorganizował on kolejną konferencję swej „sekty trotylowej”. Sprowadzone zza granicy (z USA i Australii) autorytety tej sekty nagłaśniają tezę „dwóch wybuchów” przed lotniskiem w Smoleńsku. Pierwszy, mniejszy z tych wybuchów miał mieć miejsce w lewym skrzydle prezydenckiego samolotu, bezpośrednio nad wysoką brzozą na skraju lotniska, która w wyniku tego wybuchu podobnie jak skrzydło też uległa przełamaniu z 10 metrów poniżej swej korony. Zarówno czynniki oficjalne w Polsce oraz Rosji, jaki większość polskiej „lewicy” twierdzi, że to kompletna bzdura i że „Macia” po prostu ma fioła – ale w kraju wolnym, jeśli ma się fioła, który wyzwala przyjemne uczucia w odpowiedniej części populacji, to dlaczego nie rozpowszechniać bzdetów?. A. Maciarewicza należy traktować na „zimno” jako egzemplarz nowo-kultury typu PKP – Płatnego Kretyna Pana, który doskonale sobie zdaje sprawę z „cyrku” jaki urządza. Patrz zakończenie z nim wywiadu w „Do Rzeczy”[i] nr 3/003.
(Jeśli chodzi o mój system skojarzeniowy (łac. inter + ligo czyli mą inteligencję), to połączyła ona katastrofę smoleńską z kwietnia 2010 z katastrofą rosyjskiego Superjet 100 w czasie lotu demonstracyjnego w Indonezji w maju 2012: oba te samoloty zostały wyposażone w najnowsze amerykańskie urządzenia nawigacyjne oraz ostrzegawcze, oba te loty miały charakter prestiżowy i w obu przypadkach w gęstej mgle ich piloci – ponoć bardzo doświadczeni – zachowali się tak, jakby chcieli popełnić samobójstwo…)
b. Przykład drugi z USA 9-11. Oczywiście zachodzi tutaj pytanie kto jest tym Panem – tj. właścicielem – Maciarewicza, dbającym o nagłaśnianie w Polsce jego błazeństw? Ponieważ rzeczony PKP od lat walczy z wciąż „wszechobecną” rosyjską agenturą, więc śmiało możemy postulować, iż jest on aktorem z Cyrku CIA. A podobnych do niego agentów PKP jest oficjalnie ponad 30 tysięcy i pracują oni na wszystkich kierunkach we wszystkich krajach. Były niemiecki minister od spraw tajnych służb, Andreas von Bülow twierdzi, że wszystkie ważniejsze periodyki w USA mają w swej redakcji na utajnionym etacie agenta CIA dokonującego w nich prewencyjnej cenzury. A zatem CIA to formalnie jest ten „Pan” (Don, Lord przez Anglosasów zwany w slangu „bogiem”) dysponujący gigantyczną armią PKP, armią zdolną skutecznie „wykastrować” z korporacyjnych mediów każdą wiadomość niebezpieczną dla ZARZĄDU ŚWIATA skoncentrowanego głównie w Waszyngtonie.
Tenże von Bülow w wywiadzie dla poczytnego berlińskiego dziennika „Tagesspiegel” zdążył w styczniu 2002 przekazać informację, że za wydarzeniami 11 września 2001stoi administracja Busha. I w Niemczech zapadła cisza. Wszystkie większe, kontrolujące „świadomość biomasy” media na Zachodzie nabrały wody w usta na ten temat: mój znajomy z USA Jimmy Walter, autor witryny reopen911.org, który wydał 6 milionów dolarów na próbę dotarcia do szerszej publiczności z wiadomością, że 3 budynki WTC (nr 1, 2 i 7) nie mogły się zawalić od uderzeń 2 samolotów, ukrywa się obecnie w wolnej (od NATO) Austrii, a Francuz Thierry Meyssan, który napisał książkę „Effroyable imposture”, o tym, że w Pentagon 11. 09.2001 nie mógł uderzyć wielki pasażerski samolot[ii], znalazł obecnie schronienie na Uniwersytecie W Damaszku, u boku prezydenta Syrii Assada. Tego „dyktatora” Pan Świata też oczywiście chce zlikwidować, zgodnie z planem Globalnej Wojny „aż CIA położy pod swe stopy wszystkich swoich wrogów” i „będzie jedno stado i jeden Pasterz o imieniu CIA” – patrz Staro i Nowo Testamentowe plany zjednoczeniowe przygotowane przez kapłanów Pana Świata.
I tak dalej, jesteśmy tutaj świadkami systematycznego poniżania wszystkich ludzi starających się realizować wyraźnie ‘przeciw-bożą’ maksymę „semper in altum” – by wskazać tu na liczący sobie ponad tysiąc członków amerykański ruch „architekci dla prawdy o 911”. Dobrze wykształceni działacze tego zrzeszenia mogą sobie wsadzić w d… swe dyplomy inżynierskie z czasów studiów, kiedy to się uczyli jak fachowo wyburza się wysokie budynki w rodzaju WTC w Nowym Yorku. Według ustaleń „sług Boga CIA”, atak lotniczy na te wieże w 2001 roku został zorganizowany przez garstkę islamskich fanatyków z jaskiń Bora-Bora w Afganistanie. I większość mieszkańców USA w ten bzdet wierzy, podobnie jak ponoć wierzy ona w starożydowski, faryzejski bzdet o planowanym Zmartwychwstaniu zgniłych ludzkich trupów sprzed lat tysięcy…
c. Przykład trzeci z historii nauk, zwłaszcza tych o życiu. Doskonałego podsumowania, charakterystycznego dla elit „Domu Wolności” zrozumienia pochodzenia wyższych cech człowieczeństwa, dokonał w 1988 roku amerykański wynalazca tak zwanej Gramatyki Uniwersalnej, Noam Chomsky. W eseju “Spojrzenie w przyszłość: perspektywy badań nad ludzkim umysłem” zamieszczonym w tomie II wydanego w Polsce dzieła pod tytułem “Noama Chomsky’ego próba naukowej rewolucji”, autor ten dzielnie zauważa: „Wydaje się, że mamy istotne, wręcz przytłaczające dowody na to, iż podstawowe aspekty naszego życia umysłowego i społecznego, wśród nich także i język, są zdeterminowane jako część naszego wyposażenia biologicznego i że nie są nabywane przez proces uczenia się, a tym bardziej przez trening.” Czytając tę naukową opinię mój kolega z Niemiec Jurgen Elseasser nie potrafił się powstrzymać od uwagi, iż „nie myślałem, ze ten Chomsky jest aż tak głupi”. No cóż, trudno wymagać od specjalisty od siedzenia w biurach MIT odkrycia, że wraz z treningiem – chociażby tylko mięśni języka – oddziedziczone przez nas wyposażenie biologiczne ulega znacznemu udoskonaleniu, ja sam dość sprawnie operuję kilkoma językami, co byłoby niemożliwe bez całych lat ich ćwiczeń.
Jak to odkryłem w trakcie pisania mej późnej pracy doktorskiej „’Antyzoologiczna’ filozofia społeczno-polityczna N. Chomsky’ego”, rzeczony uczony swój nihilistyczny pogląd, o braku wpływu ćwiczenia organu mowy na sprawność się nim posługiwania, „nabył” od znanych mi osobiście paryskich, oczarowanych neodarwinizmem genetyków (A. Danchin, J.P. Changeux, F. Jacob). A oni w istocie rzeczy, przez wiele dekad w sposób nihilistyczny negowali wpływ najrozmaitszych wysiłków organizmów (na przykład zwalczających patogeny) na przystosowawczą przebudowę tych organizmów genomów. Co jest rozpowszechnianą przez genetyków rasy PKP bzdurą, o której szerzej piszę w artykule „Lamarckizm kontra kapitalizm” (który, mam nadzieję, wkrótce się ukaże w kolejnym numerze periodyka „Ideopolityka”). Poniżej okładka niedawno wydanej w Nowym Yorku książki mych kolegów z Genewy, Ph. Ankera i M. Strouna, których w latach 1970 lokalni entuzjaści (neo)darwinizmu próbowali wyrzucić z miejscowego Uniwersytetu. Usunąć z Uniwersytetu właśnie za „łysenkowskie” odkrycie pozakomórkowego krążenia w organizmach „krupinek” w formie cząsteczek kwasów nukleinowych:
Nie potrzebuję dodawać że w sytuacji, gdy nie tylko komórki oraz tkanki, ale także zindywidualizowane osobniki wymieniają między sobą (chociażby w akcie seksualnym), wytworzone przez nie i namnożone sekwencje kwasów nukleinowych, ułatwiające im GRUPOWE zwalczanie najrozmaitszych patogenów, cała darwinowska teoria „walki o byt”, pomiędzy zindywidualizowanymi osobnikami tego samego gatunku, zamienia się w najzwyklejszy bzdet umysłowy. I ten bzdet – czyli „wirus kulturowy” – osoby obdarzone inteligencją winne traktować jako wyraźnie RAKOTWÓRCZY, izolujący nawzajem od siebie ludzi, patogen o charakterze społecznym.
d. Przykład czwarty, z historii religii Objawionych, z definicji wrogich homo sapiens
Najbardziej znanym w historii twórcą „wyniszczających mądrość mędrców i udaremniających inteligencję inteligentnych” (1 Kor. 2) wirusów kulturowych, był mentalnie podobny do naszego Macierewicza, tajny agent Sanhedrynu szerzej znany jako Święty Paweł. To on objawił chrześcijanom „mądrość” boga starożytnych hebrajskich gangsterów, że „ranami, zadanymi prawdomównemu ‘słudze bożemu’ zostaniecie uleczeni” (Iz. 53, 3-5). Gdyż właśnie z tego psychologicznego tricku się wziął immunizacyjny charakter Krzyża Pańskiego, znieczulającego kolejne zastępy wypchanych obłudą Krzyżowców, Krzyżaków i w końcu Legionów Chrystusa, na popełniane przez nich potworności oraz bezeceństwa, których ludzie bezbożni nie odważyli by się dopuścić.
Nic zatem dziwnego, że tą starą, izajaszowo-paulińską metodę kamuflowania zbrodni, ofiarą z tak zwanego ‘baranka bożego”, w wieku XX skopiowali syjoniści, tworząc utylitarny mit ofiary z aż 6 milionów biednych Żydów, wysłanych na łono Abrahama w trakcie II Wojny Światowej – który to mit bardzo efektywnie się przyczynił do powstania oraz konsolidacji nowoczesnego Izraela, dokładnie w miejscu dawnych państewek Krzyżowców. Warto tutaj przypomnieć, że za kwestionowanie tej świętej dla Izraela liczby 6 milionów w „Domu Wolności” grożą jak najsurowsze kary, znanego do lat 1990-tych chrześcijańsko-marksistowskiego filozofa Rogera Garaudy pospiesznie usunięto ze spisu francuskich filozofów, po opublikowaniu przezeń książki nie tylko kwestionującej tę liczbę ofiar żydowskich w latach 1942-44, ale i samo istnienie, w Oświęcimiu, dwóch niskich pomieszczeń o powierzchni tylko 210 m2, w których ponoć zagazowano blisko milion Żydów. (Ludzie w takim ścisku powinni bardzo szybko umierać po prostu wskutek braku tlenu; z oficjalnych danych wynika, że Żydzi charakteryzują się niezwykłą ściśliwością, według mego byłego kolegi z KW Warszawa w latach 1967/68, Tomasza Grossa, w zwykłej stodole w Jedwabnem udało się upakować aż 1600 lokalnych Żydów!)
Także poznany przeze mnie w 2004 roku w Kijowie historyk Serge Thion, po 30 latach pracy w CNRS, za artykuły kwestionujące rozmiar holokaustu został pozbawiony pracy i zmuszony do ucieczki do Włoch. W rezultacie takich „krecich” poczynań, większość etatów u „boga” kontrolującego świadomość hiper-ztechnicyzowanych mas Zachodu, przechwyciła bardzo chciwa panowania nad Ziemią banda tak zwanych filo-semitów, rasistów i społecznych pasożytów specjalizujących się – jak ten aktualny polski wzorzec PKP Maciarewicz – w robieniu wody z mózgów wszystkim obywatelom umiejącym czytać i oglądać telewizję, także tą „Trwam (w głupocie)”.
5. Do czego ci, kontrolujący Dom (Publiczny) Wolności, „wybrańcy boga” muszą świat doprowadzić?
Na to pytanie jest dość łatwa odpowiedź na gruncie lamarckowskiej socjobiologii. Tutaj tylko się ograniczę do przypomnienia zakończenia (patrz poniżej), lekko satyrycznej DEKLARACJI PRAW CZŁOWIEKA EMBRIONALNEGO, spisanej przeze mnie już 20 lat temu w chwilach wolnych od prac przy badaniach sejsmicznych w Alpach Szwajcarii. A jeśli chodzi o szczegóły programu totalnego zakłamania rzeczywistości – to zarówno nauką jak i bogiem – to najlepiej przytoczyć głosy w tej sprawie dwóch dyrektorów CIA, prezbiterianina Allena oraz Dullesa oraz katolika, członka Zakonu Maltańskiego Williama Cassey’a. Ten ostatni zwykł uzgadniać swe plany z papieżem Janem Pawłem II, na zdjęciu poniżej uwidocznionym wspólnie z polskojęzycznym Wielkim Mistrzem tego Zakonu, kanadyjskim senatorem Stanleyem Haidaszem (http://polonuska.wordpress.com/2011/11/ – warto czytać).
Otóż katolik (czyli ‘chrześcijanin powszechny’) William Casey, objąwszy posadę dyrektora CIA w roku 1981, w pierwszej swej mowie do swych pracowników stwierdził, iż „będziemy wiedzieć, że nasz program dezinformacji został wykonany, gdy wszystko, w co wierzy amerykańska publiczność będzie fałszem”. To brzmi cynicznie i wręcz absurdalnie, ale zobowiązany jestem przypomnieć, że ten rycerz Zakonu Maltańskiego po prostu starał się wykonać „plan” Pana Izraela głoszący „(ja Bóg) wyniszczę mądrość mędrców, a roztropność roztropnych odrzucę”. Które to zapewnienie wskazuje logicznie, że Panem, któremu służy kler chrześcijański, rozczytany w Listach Apostolskich agenta Szawła/Pawła, po prostu jest PRZECIW-ROZUM, po grecku MISOLOGOS. W przypisie wskazuję, jak poprzednik Williama Caseya, chrześcijanin „dalekowidzacy”, ‘prezbiter’ Allen Dullles przymierzał się, już w okresie zimnej wojny, do realizacji tego „Planu boga”[iii]. A poniżej ostatni werset mej „Deklaracji Praw Człowieka Embrionalnego” sprzed lat 20, wskazujący do jakiego stanu zbęcwalenia światowa elita PKP – zarówno ta chrześcijańska jak i ta świecka – doprowadzi ludzkość w najbliższych dekadach:
„Mówiąc krótko, po wyzwoleniu Ludzkości od jej historycznych ciemiężycieli (czyli tłumiących rozkwit ekonomii komunistów, socjalistów itd., itd.) my, Zuniformizowane Społeczeństwo Ludzkich Neotenicznych Umysłowo Embrionów, zamierzamy „mnożyć się i panować nad ziemią” – tak jak nasz Bóg, Stwórca Równości przemawiający do nas już z pierwszej strony Pisma Świętego, nakazał nam robić. Nie potrzebujemy dodawać, że zamierzamy się zachowywać jak agresywnie rosnący, monstrualny Rak Planety Ziemia.” (http://markglogg.eu/?p=493 oraz http://markglogg.eu/?p=267)
Amen
Zakopane 19 luty 2013
[i] Jeden z komentatorów wywiadu z A. Maciarewiczem w „Do Rzeczy” napisał: I właśnie możemy zobaczyć jak działa manipulacja. W jednej wypowiedzi “Antek” zestawił dwie zupełnie nie związane rzeczy: to, że wg pewnej tezy zamach był wysoce prawdopodobny oraz że niektórzy członkowie komisji Milera obarczają Rosjan za katastrofę smoleńską. Ten zbitek tezy i opinii sugeruje, że członkowie komisji Milera obarczają Rosjan za zamach…
Stare metody
[ii] W Pentagon 11 wrzerśnia 2001 prawdopodobnie uderzyła post-radziecka rakieta „Granit” sprzedana Amerykanom przez rosyjskiego handlarza broni Wiktora Buta, dożywotnio uwięzionego obecnie w USA.
[iii] Allen Dulles, na początku zimnej wojny w ten sposób ponoć planował powolną erozję Związku Radzieckiego:
„Skończyła się (otwarta) wojna i wszystko jakoś się ustabilizowało. I w tej sytuacji my rzucimy wszystko co posiadamy – całe złoto, całą naszą materialną potęgę na olśniewanie i otumanianie ludzi! Ludzki mózg, świadomość ludzi jest podatna na zmiany. Zasiejemy w Związku Radzieckim chaos, w sposób niedostrzegalny podmienimy ich wartości na fałszywe i nakłonimy ich by uwierzyli w te fałszywe. W jaki sposób? Znajdziemy myślących podobnie jak my sojuszników w samej Rosji. Epizod za epizodem będzie rozgrywana gigantyczna w swojej skali tragedia zguby najbardziej niepokornego narodu na Ziemi, końcowego i nieodwracalnego wygaszania jego samoświadomości. Z literatury i ze sztuki na przykład, stopniowo wyeliminujemy ich czułość na sprawy społeczne, oduczymy artystów, odbierzemy im jakakolwiek ochotę zajmować się śledzeniem procesów, które zachodzą wewnątrz mas narodowych. …(Pełen tekst na http://www.miroslavie.ru/optimalist/dok31.htm , po angielsku http://en.wikipedia.org/wiki/Dulles%27_Plan )