Polacy dzisiaj: poganie to, czy Nowi Żydzi?
- czyli smętne skutki wegetacji w TPD Cywilizacji
(TPD = Technika, Pieniądz i Żopa Komfort miłująca)
Motto:
Polska nie jest „cmentarzem Żydów”, ale raczej prężną i rozwijającą się społecznością żydowską, która po prostu chce być z nami połączona – większy świat żydowski. (…) Społeczności żydowskie na całym świecie mogą się wiele nauczyć od społeczności w Krakowie i Warszawie. Ich udane starania o udostępnienie judaizmu i życia żydowskiego następnemu pokoleniu Żydów i szerszej społeczności, zarówno żydowskiej, jak i nieżydowskiej, nie mają sobie równych. - ejewishphilantropy.com
Część 1 z 2
3100 słów
W mym ostatnim, opublikowanym na kilku portalach artykule „Ziemia to nasza Matka” (23-25 10 br.) przytoczyłem rozesłaną do kilkuset adresatów prośbę mego znajomego, 82-letniego obecnie Mirosława Dakowskiego: „To co wymyśla i wypisuje p. Głogoczowski,jest brednią. Nie rozsyłajcie, proszę, do ludzi normalnych.” Ta internetowa prośba wywołała wyraźnie „przeciwentropiczną” (P/e) reakcję mego od wielu lat korespondenta, Kazimierza Styrny z Kęt, też już starszego wiekiem „husarza33”. Przeczytawszy powyższą prośbę Dakowskiego, przesłał mi email z takini wyrazami wsparcia:
Szanowny Panie Marku.
Nie ulega wątpliwości, że masoneria rozkłada moralnie cały świat. (…) Na temat tej odwrotności we wszelkich sprawach na ziemi opisał Pan Panie Marku, za co Panu Serdecznie dziękuję. Ja inaczej się uczę na Pańskich tekstach niż Pan prof. Mirosław Dakowski. (…) Większość społeczeństwa Polskiego wróciła dziś do POGAŃSTWA. Przynajmniej tak się zachowuje jakby byli poganami. Warto by to zbadać. Zapraszam Pana Panie Marku, by Pan to zbadał. (…) To jest dokładnie to co Pan pisze Panie Marku Głogoczowski o Religii. Pod wrażeniem pism Św. Pawła – fałszywego moim zdaniem – dodatkowego – samozwańca – Apostoła. We wszystkim zaś bierze podstawowy udział PIENIĄDZ – jako – NARZĘDZIE ZBRODNI – a nie nośnik chleba zgodnie z prawami natury, (…) LICHWA ZABIJA.
Jak widać z powyższego e-listu, me „brednie” są dla pana Kazimierza całkiem zrozumiałe. Nawet „etatowy”, na neon24, krytykant mych poglądów J. K. Wojtas, obłudnie twierdzący że „Co do Berkeleta – dla mnie to taki niedorobiony filozof”, to przytoczony przez „Husarza 33”, mój krytyczny pogląd na postać Szawła alias św. Pawła, uznał już za swój własny. (Nb. mój referat nt. „Mikropsychoj charakteru obu Testamentów” wygłoszony 11 września br., na sekcji „Filozofii Religii” na KUL, zyskał kilka pozytywnych opinii jego – niestety nielicznych – słuchaczy, którzy mi potwierdzili, że św. Paweł bardzo niechlubnie chrześcijanom się przysłużył.)
W niniejszym „e-liście” (ang. email) postaram się zatem zrealizować w/wym. prośbę „Husarza33”, który zasadnie twierdzi. że „Prawo Boże powinno być nadrzędne nad prawem stanowionym a nie jest”. Jest odwrotnie.” Problem w tym, że prawo zawsze stanowią ludzie „na świeczniku” i to oni decydują, jakie czynności są pobożne, a jakie bezbożne (św. Paweł np. zapewniał, że „wiedza nadyma a miłość buduje”). Dla mnie jednak Zdobywanie Wiedzy to czynność zbliżająca do Prawdziwego Boga, zaś uprawianie miłości, to akt „zwierzęcy”, a więc bezbożny – bo zwierzęta Boga nie znają (Sokrates). W obecnej sytuacji raczej należy mówić nie o jakimś nawrocie do pogaństwa (mającego przecież swych bogów), aleo ostrym zwrocie w kierunku tej formy „wiary w Boga Jedynego”, która lichwę uważa za „prawo boże” – V Moj. 23:21.
Że do takiego „odwrócenia się” religii z czasem w Rzeczpospolitej dojdzie, przewidywał już przed 200 laty, wybitny ówczesny polski działacz kulturalny i polityczny Julian Ursyn Niemcewicz. (W przedrozbiorowej Polsce współpracował on z H. Kołłątajem i T. Kościuszką, a po przegranej bitwie pod Maciejowicami, w której został ranny, wraz z Kościuszką znalazł się w nowopowstałych Stanach Zjednoczonych. Tam przebywał przez lat 10, przyjaźniąc się założycielami tego „Nowego Świata”, masonami T. Jeffersonem oraz G. Waszyngtonem).
Otóż zapewne na podstawie tych swych amerykańskich doświadczeń, w proroczej, opublikowanej w 1817 satyrze Rok 3333, Niemcewicz przewidywał, że z czasem Polacy po prostu zamienią się w Żydów. To zachodzące obecnie na wielka skalę zjawisko, traktowane w XXI wiecznej Polsce jak jakieś „tabu” (i to zarówno przez lokalnych „tęczowych globalistów”, jak i „narodowych katolików”) niemiecka publicystka Silke Lent w artykule “Obcy, ale swoi” (Forum, W-wa, 15/2001) opisała w ten sposób:
„Niemcewicza prześladował pewien koszmar, w swej satyrze “Rok 3333” – którą później polscy antysemici mieli powielać jako czarną wizję Judeopoloni – naszkicował on kraj, w którym to nie Żydzi przeistoczyli się w Polaków, lecz Polacy stali się Żydami. Możemy w tym dostrzec (…) rozkład polskiej kultury i tożsamości w wyniku jej stopienia się z kulturą i tożsamością żydowskich sąsiadów.”
Tę niedostrzeganą obecnie sprawę, skomentowałem takim oto dopisem w mej pracy doktorskiej „‘Antyzoologiczna filozofia społ.-polityczna Noama Chomsky’ego” (2002):
> „Warto tu dodać, że dokładnie tak (jak Niemcewicz przed 200 laty) widzi dzisiaj polską rzeczywistość starszy już wiekiem, daleki krewny autora tej pracy. Spotkany raz na Bachledzkim Wierchu koło Zakopanego, gdy wypasał resztki swych owiec, pożalił się autorowi: “Co to dzisiaj się porobiło. Dawniej handlowali Żydzi, a górale zajmowali się gospodarką, dzisiaj handlują górale, a ich pola leżą odłogiem”. Ta celna uwaga oczywiście nie ma prawa przebić się w “polskojęzycznej”, wielkonakładowej prasie.”
W niespełna 30 lat po Niemcewiczu, podobne zjawisko religijne dostrzegł inny prominentny filozof europejski Karol Marks. Na podstawie li tylko ówczesnych doniesień z Ameryki Północnej przewidywał on coś takiego (cytuję z mej „Antyzoologii Chomsky’ego”:
> „Według Marksa („W kwestii żydowskiej”, 1844), w sytuacji gdy wszystkie wyznania w USA stały się równouprawnione, w sposób naturalny religią dominującą stał się judaizm, ze wszystkimi tej kultury negatywami, a w szczególności z ponoć żydowską wiarą w “dominującą rolę pieniądza”. I to marzenie Marksa (i marksistów) o praktycznej“dejudaizacji świata”, polegającej na likwidacji żydowskiego terroru finansowo-ekonomicznego, zostało w znacznym stopniu zrealizowane w okresie trwania Związku Radzieckiego. Każdy, komu udało się w tym okresie przebywać na terenach Kraju Rad, z łatwością mógł sprawdzić, jak niewiele tam było sklepów, banków, oraz innych, na pozór użytecznych instytucji, które się kojarzą, by użyć słów Chomsky’ego, “z cywilizacją właściwie rozumianą”. Natomiast w Polsce, w okresie trzech ostatnich dekad wieku XX, zarówno znaczenie handlu jak i pieniądza uległo tak gigantycznej hipertrofii, że z punktu widzenia marksizmu winniśmy mówić wręcz o “zjudaizowaniu się” – lub “zżydowieniu” – szerokich mas Polaków, już od czasów Gierka przyuczanych do zasad komercji.
(Tyle z „Antyzoologii N. Chomsky’ego” obronionej, jako doktorat na UŚ, w styczniu 2003 r.)
Jak to „zżydowienie się” Polaków w wieku XXI się manifestuje?
W powyżej cytowanej, „żydożerczej” broszurze z r. 1844, młody Karol Marks podkreślał:
Jaki jest świecki kult Żyda? Handel. Jaki jest jego świecki bóg? Pieniądz. (…) dzięki niemu, choć również i bez niego pieniądz stał się potęgą światową, a praktyczny duch żydostwa stał się praktycznym duchem narodów chrześcijańskich. (…) Pieniądz jest tym żarliwym bogiem Izraela, wobec którego żaden inny bóg ostać się nie może. Pieniądz poniża wszystkich bogów człowieka i zamienia ich w towar.
I Marksa „romantyczny” wniosek: „Taka organizacja społeczeństwa, która by usunęła przesłanki handlu, a więc i samą możliwość handlu, uniemożliwiłaby istnienie Żyda.” Warto w tym miejscu dodać, że by przykrócić rolę Pieniądza jako PRAKTYCZNEGO BOGA STWÓRCY CYWILIZACJI, Marks wraz z Engelsem w okresie „Wiosny ludów” roku 1948, napisali „bojową” broszurkę „Manifest Komunistyczny” – zawarte w jej cz. II, „10 zasad ustroju komunistycznego”, w ciągu 45-letniej historii PRL było w praktyce zrealizowane. I jakoś z tym brakiem swobody handlu (i lichwy) żyć w Polsce się dało – i to b. interesująco. (Patrz poniżej. Zdjęcie zrobione pod koniec lipca 1968 na wyprawie Klubu Wysokogórskiego w góry Norwegii; te dwie urocze koleżanki obok mnie, to późniejsze sławne, nie żyjące już himalaistki Wanda Rutkiewicz (wtedy jeszcze Błaszkiewicz) i Halinka Kruger; obok nich stoją z lewej Maciek Kozłowski (w PRL-owskim pierdlu w latach 1969-72 za przerzuty, przez Tatry, paryskich “Kultur” do Polski), a z prawej późniejszy profesor geologii na AGH, Andrzej Paulo. Zdjęcie z książki “Halina” (2019)
Dlaczego zatem system „komunistyczny”, ograniczający znacznie możliwości rozwoju handlu (i automatycznie także lichwy) został „na zawsze” odrzucony?
Bo ograniczał on rolę przywódczą żydostwa w świecie, w którym Pieniądz nie był „swobodnym” środkiem wymiany. Ponieważ zaś do manipulacji pieniądzem szczególnie nadąją się osobniki o „miękkim” charakterze, wytrzymałe na nudę zamknięcia w „skarbcach” z kapitałem. to od momentu znalezienia się Polski w kręgu narodów „wyzwolonych do Pieniądza”, władzę w niej przejęły ugrupowania „masońskie”. One obecnie, już nawet bez żadnego zewnętrznego „fartuszkowo-kielnianego” sztafażu, mają charakter po prostu ZNIEWIEŚCIAŁY. A zatem ŻYDOPODOBNY, jak to głosił apostata od judaizmu, holenderski filozof Baruch Spinoza w XVII wieku: “Spinoza, nie znoszący moralnego oraz psychologicznego stanu Żydów, twierdził że podstawy ich religii doprowadziły do zniewieścienia ich charakteru. (…) Chociaż etymologia słów nic nie udawadnia, to warto pamiętać o tym, że greckie słowo hystera oznacza macicę i jego najlepsza pochodna to „histeria”: mówiąc w duchu helleńskim, to macica generuje histerię” (Cytat z artykułu „Hebraizm i Hellenizm”, autorstwa Miltona Himmelfarba, opublikowanego w 1969 roku, w żydowskim periodyku “Commentary”)
W powyższym kontekście nie trudno zauważyć, że zachowamie się elit w krajach „liberalnych” robi się coraz bardziej „zniewieściałe”. Na ten temat mój „comrade in arms” Izrael Szamir (obecnie znowu mieszkający głównie w Moskwie) napisał, dokładnie 8 lat temu (5.11. 2011) artykuł „Odmężczyźnienie mężczyzny”. Czytamy w nim:
„Wielki umysł konspiratologa i nowoczesny rosyjski prorok, Aleksander Dugin stwierdził, że to jest starożytny kobiecy spisek, który ma na celu przywrócić nas do matriarchatu. … Ja myślę, że realność jest gorsza niż Dugina najdziksze konspiracyjne teorie. Ci co mają władzędobrze rozumią, że łatwiej jest mieć kontrolę nad zniewieściałymi mężczyznami. Zfeminizowani mężczyźni są łatwiejsi trzymania ich pod kontrolą. Odmężczyźnienie mężczyzn jest centralnym punktem programu przeprogramowania ludzkości w potulne stado, ponieważ silni mężczyźni są podatni na rebelię, gotowi do poświęceń i chętni do akcji. Nie jest to przez przypadek, że wrogami Imperium są wszyscy prawdziwie męscy mężczyźni, by wskazać na Kaddafiego, Chaveza, Łukaszenkę, Putina – czy Juliana Assange. Wydaje się, że mężczyźni są skazani na eliminację, pracujące mrówki nie potrzebują seksu.”
Na temat utraty „męskości” społeczeństw coraz intensywniej zurbanizowanych, to i ja, już przed 44 laty, napisałem satyrkę pod tytułem „Inwazja kastratów”, opublikowaną przez emigracyjny kwartalnik „Aneks” (nr 10/1975; jego „naczelnym” był Eugeniusz Smolar, brat Aleksandra, aktualnego dyrektora Fundacji Batorego/Sorosa w Polsce). Mimo że od tej mej publikacji upłynęło już blisko pół wieku, zawarta w niej prognoza biologicznej „samokastracji”, tzw. SPOŁECZEŃSTW ROZWINIĘTYCH, jest nadal jak najbardziej aktualna. Co ciekawsze, zaledwie w 6 lat po publikacji tej satyrki na „wyjaławiający osobowość” wymiar NAJEMNEJ PRACY, ukazała się, wyraźnie napisana pod „Solidarność” lat 1980, encyklika papieska „Laborem exercens”. Ta „praca papieża najmity” WSTRZĄSNĘŁA nie tylko mną, ale i francuskim socjologiem pracy, Alainem Tourraine, który publicznie określił ją jako NEOJUDAIZM. (W rzeczy samej, w tej encyklice nie znalazło się ani jedno zdanie Chrystusa na temat pracy!) Czyli to, przewidywane już przez Ursyna Niemcewicza 200 lat temu, „robienie z Polaków żydów”, nabrało tempa w trakcie trwającego całe 26 lat Pontyfikatu JPII. I mamy tego skutki, co celnie zauważyli autorzy artykułu w ejewishphilantropy, zacytowanego jako motto.
A zatem religia chrześcijańska, na zewnątrz przecież „wypolerowana i piękna jak groby pobielane”, to od wewnątrz jest „pełna robactwa i kości umarłych”? (Mt 23, 27-28)
Tę sprawę rozpatrywali bliżej znani europejscy myśliciele, końca XIX i początku XX wieku. Angielski pisarz i filozof Matthew Arnold, w książce „Kultura i anarchia” (1869) podzielił mieszkańców wiktoriańskiej Anglii na dwie, psychologicznie odmienne grupy „hellenistów” oraz „hebraistów”, przy czym odruchy mózgu tych odmian Anglików, wyraźnie były pochodnymi literatury, w których się oni w młodości rozczytywali. Cytuję za Himmelfarbem w „Hellenizm i hebraizm” (1969):
„Według Arnolda „HELLENIZM TO ROZUM I INTELEKT – swobodny rozum i swobodny intelekt, odporny na zaklęcia i przesądy, powiązany z wyobraźnią i emocjami, otwarty na wszelką doskonałość, przeszłą obecną i przyszłą. Jest on… siłą, która zezwala nam widzieć, jakimi rzeczy naprawdę są. Z drugiej strony „HEBRAIZOWANIE” oznacza poświęcenie wszystkich innych stron naszego bytu, jego stronie religijnej, co prowadzi do wąskiego i pokręconego rozwoju naszej własnej strony religijnej i do klęski w osiąganiu perfekcji”.
Z powyższego zestawienia widać, że „HEBRAIZM” to POZNAWCZY BEZWŁAD WIARY, po prostu ENTROPIA UMYSŁOWA licznych podówczas w burżuazyjnej Anglii ludzi klasy NEG-OTIUM (tj. kupieckiej), bezmyślnie się zachwycających naukami Biblii „obracającymi wszystko, co jest wielkie, szlachetne i ludzkie w rzecz małą, kryminalną i grzeszną” (J. Kozák, Kořeny, r. 2014; jeśli chodzi o tę Biblię, to nie zapominajmy, że sformułowany w „Księdze Rodzaju”, BOŻY ZAKAZ POZNANIA CO DOBRE A CO ZŁE, to GRZECH PIERWORODNY JUDAIZMU – Rdz. 2:17.)
Używając języka nowoczesnej fizyki, arnoldowych „hellenistów” warto określić terminem, wprowadzonym przez Edwina Schroedingera (1944), jako ludzi PRZECIWENTROPII (P/e), dążących do osiągnięcia precyzji poznawczej w każdym szczególe badanych przez nich przedmiotów. Przy takiej definicji, bardzo łatwo się rozpoznaje, kto jest kto, wśród działających na forum publicznym osobistości, do jakiej „narodowo-religijnej” klasy mentalnej one należą, P/e czy f/e – to znaczy ludzi FILOENTROPII, w rodzaju mego ukochanego „małego” (paulus) św. Pawła, który „chciał znać wśród nas tylko Chrystusa i to ukrzyżowanego (czyli niemego)”. (Co to za DUMNY IGNORANT, ten założyciel KOŚCIOŁA, chrześcijańskim się nazywającego!)
Najjaskrawsze przykłady mentalności „f/e”, czyli filoentropicznej, nie zainteresowanej poznawczą perfekcją
Otóż takich „ludzików f/e” charakteryzuje przede wszystkim CHCIWOŚĆ, Największy z Grzechów Głównych w starożytnym Rzymie, który w „Księdze Rodzaju” jest przedstawiony jako CNOTA BOGA IZRAELA (patrz Przypis do cz. 2). ”Husarz33” z Kęt słusznie zauważa, że będąca pochodną tej „bożej chciwości”, znana już starożytnym LICHWA, była przez wieki, w znacznym stopniu pod wpływem Arystotelesa, zwalczana przez KK. Ale to wszystko po 1 stycznia 1990 roku w Polsce się skończyło, procenty w 1990 (w skali rocznej) były prawie 3 cyfrowe, a dzięki milczącej zgodzie KK na „niezbędne reformy”, miliony prostych Polaków zostało w sposób skuteczny pozbawione pracy, także wchodząca w zawodowe życie młodzież została „poproszona” by szukać środków do przeżycia na tzw. Zachodzie. W tym okresie skończyły się resztki mego, podkopanego już encykliką „Laborem exercens”, uważania dla KK LICHWIARSKIEJ Korporacji. (Patrz „Chrześcijański etos lichwy” z r. 1992).
Współczesna Polska to kraj chrześcijańsko-lichwiarski, który winien być, za Arystotelesem, ZNIENAWIDZONY. Tak jak znienawidzeni przez niego byli „bankierzy, którzy się bogacą nic nie robiąc”. Tenże Arystoteles w jego „Polityce” rozumował w tej sprawie w sposób biologiczny, podobnie jak Lamarck w 23 wieki po nim, który w „Filozofii Zoologicznej” przypomniał Prawo Biologii, że nic nie robienie to automatyczna korupcja, choroby i zanik organów, do ich działania powołanych. Według obu tych filozofów przyrody, podporządkowana ambicjom „bogo-podobnych” Bankierów Cywilizacja Pieniądza, to Biologiczna Katastrofa, swym niezróżnicowanym, agresywnym rozprzestrzenianiem się, przypominająca giga-tkankę rakową.
Dlaczego tego upadabniania się, ludzkości „rozwiniętej”, do GIGA RAKA, dosłownie „zżerającego Ziemię”, powołani do widzenia świata dla innych intelektualiści, za wyjątkiem nielicznych przypadków (Konrad Lorenz pół wieku temu) dostrzec nie chcą? Mnie właśnie te pół wieku temu, w paryskiej „Kulturze” udało się opublikować artykuł na temat łatwo przewidywalnego „smętnego” zakończenia „Szoku Przyszłości” Alvina Toefflera (która to książka była podówczas w czytelniczej modzie, także w PRL-u). Ja w taki sposób prognozowałem wtedy gwałtowny rozwój CHORÓB CYWILIZACYJNYCH, o zagożeniu którymi Toeffler nie wspominał ani słowem:
Wskazane powyżej objawy DEGRENGOLADY „jakości życia” w USA w ostatnich dziesięcioleciach uległy tylko nasileniu. Jednak wewnętrzne, biologiczne przyczyny tego patologicznego zjawiska, nawet tak zwane społecznościowe media starają się zakamuflować. I to jest sprawa ważna, bo bez jasnego rozeznania, w co się ładujemy, wchodząc „bez mydła” w alianse nie tylko militarne i ekonomiczne, ale i kulturowe ze Stanami Zjednoczonymi, nasza (bo i moja także, ponoć jeszcze na lat kilka prognozowana) przyszłość może zrobić się bardzo niewesoła.
Jesteśmy bowiem świadkami wyraźnych prób ZACIEMNIENIA skąd chociażby ten gwałtowny wzrost zachorowań tam na raka (patrz mapka w „Ziemia to nasza matka”) – czy bijąca światowe rekordy otyłość populacji USA – się bierze. Na przykład promowana przez emerytowanego fizyka Dakowskiego, specjalistka (zdaje się, też już emerytowana) w zakresie neurologii, Maria D. Majewska (MDM), na tegoż Dakowskiego, bardzo religijnym portalu opublikowała przedwyborczą (dot. wyborów 13.X. br.) „agitkę”, apelując by zaprzestać w Polsce obowiązkowych szczepień – bo, cytuję „USA są najbardziej drastycznym przykładem poszczepiennego upadku wysoko rozwiniętego społeczeństwa i państwa, …Amerykańskie dzieci i młodzież w szybkim tempie tracą inteligencję, stają się upośledzone umysłowo i niezdolne do uczenia się (itd.) Czyli potwierdza ona to, co ja zauważyłem tam już lat 46 temu, ale podaje całkowicie „zmyłkową” tego zjawiska przyczynę. Tak jakby na serio wzięła ogłoszoną przez św. Pawła „bożą zasadę”, iż „należy STWARZAĆ to CO NIE JEST, aby TO CO JEST UNICESTWIĆ” (1 Kor. 1:28-29)
MDM przez całą dekadę po powrocie do Polski pracowała na Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego w Wa-wie, gdzie nastrój musiał być, z definicji, „hebraistyczny”. Ja sam, „otarłszy” się, we wrześniu br. o religijne, a jednocześnie i naukowe środowisko KUL, zacząłem dostrzegać przyczynę, dlaczego ludzie religijni (nie tylko emerytowany fizyk M. Dakowski, ale i były lekarz, R. Opara) z niechęcią odnoszą się do szczepień, przyczyniających się do wzrostu odporności dzieci na rozmaite choroby.
Otóż u osób religijnych, które zwykły zamykać oczy na rzeczy związane z „brudnym” życiem, pojawia się fizjologiczna ślepota, podobna do tej zaobserwowanej u kotów, hodowanych przez kilka miesięcy po urodzeniu w ograniczających ich pole widzenia klapkach na oczy. Ludzie nawiedzeni „Bogiem Izraela” stają się się z czasem ŚLEPI na sprawy w Biblii NIE ZAUWAŻANE. A w szczególności na ISTNIENIE ZJAWISKA PRZECIWENTROPII (P/e), będącej motorem autonomicznych, nie znanych w świecie nieożywionym zachowań się istot żywych. A zwłaszcza tych istot zdolności do neutralizacji skutków uszkodzeń ich wewnętrznych organów, w tym uszkodzeń ich genów (np. promieniami UV) – patrz ilustracja z mej książki „Atrapy i paradoksy biologii” (1994):
Radiolog Zbigniew Jaworowski, w jednym ze swych popularnonaukowych artykułów, zrobił nawet szkic takich ŚLEPYCH („hebrajskich” wg Arnolda) wyobrażeń długofalowej szkodliwości rozmaitych środków toksycznych: jest to linia prosta LNT, na grafiku poniżej, zależności zachorowań od intensywności jakiegoś szkodliwego czynnika:
Natomiast linia HORMEZY – w kształcie litery U (za Arnoldem nazwałem ją „helleńską”) – wskazuje, że małe dawki środków toksycznych dają efekt odwrotny. Istnienie tego EFEKTU HORMEZY potwierdziły tysiące kompetentnych radiologów – a także i psychologów ze szkoły Piageta. Także tysiące lekarzy zauważyło że podrażnienia, nawet już noworodków, małymi dozami napromieniowań i innych środków toksycznych, są już dla takich maleństw bardzo przydatne do ich dalszego zdrowego rozwoju. (W Stanach Zjednoczonych to przecież TOTALNA STERYLIZACJA, ubrań, żywności oraz domostw, ze wszystkich możliwych „bakcylów”, jest podstawową przyczyną tamtejszej ludności licznych chorób układu immunologicznego; w moim osobistym przypadku, kilkanaście lat spożywania, w nasyconej hipermarketami Polsce, super wysterylizowanej żywności w nich sprzedawanej, zapewne pomogło „wyhodować” u mnie chłoniaka z komórek układu odpornościowego; komórki te wcześniej „pracowały” przy neutralizacji bakterii i innych zanieczyszczeń, znajdujących się w PRL-owskim – oraz wtedy i hinduskim – mym pożywieniu.)
Do czego nieodwołalnie doprowadzi narastające „społeczne ciśnienie” ŻYJĄCYCH DLA IGNORANCJI „hebraistów” (także w „skórze” neodarwinistów dominujących obecnie w Nauce)?
Przekonanie „antyszczepionkowców”, że wszystkie – literalnie wszystkie – ingerencje w „stworzone prze Boga” ciałka szybko rosnących dzieci, prowadzą do tych dzieci trwałych okaleczeń ( patrz „hebrajski” liniowy koncept LNT na grafiku powyżej), wywodzi się z BIBLIJNEGO mitu, że człowiek został stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, a zatem wszelkie uszkodzenia tego „obrazu Boga” skutkują nieodwracalnym zniekształceniem boskiego charakteru człowieczeństwa (obrzezanie napletka oczywiście pomijając). No i stąd mamy, trwający już od kilku stuleci, zawzięty „masoński” (tj. budowlany) pęd by wszystko wysterylizować, izolować od wszelkich zagrożeń, dodatkowo docieplić, oraz by „wygładzić drogi Pana” (Mk 1, 3 ). Ułatwiając „małym bóstwom” komfortowe się w świecie poruszanie, spanie, wypróżnianie się i tak dalej. Zapewniając w ten sposób niezakłócony niczym rozwój ich „bogo-podobnej” osobowości. W rezultacie tych masońskich (budowlanych) poczynań, zgodnie z Prawem Lamarcka, dziś pilnie zapomnianym, rozszerza się – i to na poziomie genetycznym (diabety, autyzm, astmy, etc.) – cała gama WYRAŹNIE DEGENERACYJNYCH ZACHOWAŃ SIĘ LUDNOŚCI, co nawet nasza MDM w USA zauważyła i na swój „hebrajski” sposób zinterpretowała.
, W świetle tych prostych spostrzeżeń nie trudno zrozumieć, że już w XIX stuleciu filozofowie przyrody oraz kultury, tacy jak Lamarck i Arnold, zupełnie na serio przewidywali, że napędzany Biblią (patrz „Laborem exercens”!) imperatyw bezustannego rozszerzania granic TPD Cywilizacji, musi doprowadzić do (rozumnej) ludzkości LIKWIDACJI. Czy da się temu trendowi do „odczłowieczenia człowiekowiska” (Aleksandr Zinowiew w „Rosyjskiej tragedii”, 2002) jakoś przeciwstawić?
*
(Cz. 2 z 2 „Czy Polacy zamieniają się w Żydów” należy czytać po okresie wytchnienia od tej lektury, okresie niezbędnym dla poruszonego problemu perfekcyjnego – tj. „helleńskiego” – jego zrozumienia – MG)
Część Druga (z 2) opracowania Czy Polacy stali się Żydami?
HELLENO-BUDDYJSKA „FRANCISZKAŃSKA RÓŻAŃCOWA DROGA ŻYCIA” (P/e)
Wg. T. Zielińskiego (r. 1927), Jezus z Nazaretu reprezentował ‘helleński’ typ osobowości, wg J. Kozáka (r. 1995) Jezusa mowy (logiony) miały charakter buddyjski.
1500 słów
Co ja bym proponował, wciąż reprezentującym „helleński” (tj. rozumny) stosunek do obowiązkowych szczepień, organizacjom lekarskim w Polsce? (W rodzinie miałem i nadal mam kilkoro przedstawicieli tego zawodu.)
Otóż Watykan dzisiaj wyraźnie stara się „zapomnieć” o swym hebrajskim rodowodzie, wywodzącym się z poczynań jego Ojców Założycieli, „świętych żydów” Piotra i Pawła. (patrz wykład K. Pieczyńskiego na ten temat). Teraz w Watykanie moda na pogański „animizm”. W tej sytuacji warto wykorzystać, dla ułatwienia procesu „nawrócenia hebraistów na Rozum-Logos”, sznur z nawleczonymi nań koralikami, różańcem zwany. Został on zapożyczony, za pośrednictwem mahometan, od tybetańskich lamów (zarówno K. Styrna jak i M. Dakowski do wykorzystania tego „przyrządu modlitewnego” nawołują). Jednak w ruchu „nowofranciszkańskim”, w miarę przesuwania na nim koralików, zamiast recytowania zaklęć chrześcijańskich, powtarzało by się PRAWDY greko-rzymskie, wsparte koncepcjami Lamarcka, Schroedingera oraz Jeana Piageta. Jest ich zaledwie siedem i są łatwe do zapamiętania:
1. IGNORANCJA JEST ZŁEM, w wypadku dorosłych ludzi – i to społeczne ZŁO należy starać się eliminować (filozofowie starożytnej Grecji, a w szczególności Sokrates).
2. „CO CIĘ NIE ZABIŁO, TO CIĘ WZMOCNI” (rzymska maksyma quod non te occidit, fortior me)
Z tego powodu np. szczepienia noworodków, które ich nie zabijają, z konieczności WZMACNIAJĄ ich dorastające organizmy. (Promile promila, faktów śmierci po tych szczepieniach, są zazwyczaj od tych szczepień niezależne, jako że ZAWSZE pewien PROCENT dzieciu umiera wkrótce po urodzeniu, niezależnie od tego czy były one szczepione czy też nie). Zauważę przy okazji, że „niedobite” komórki raka, które przetrwały ich TRUCIE (chemiczne, lub napromieniowaniami) też się WZMACNIAJĄ, stając się odporne na większe dawki środków je niszczących. Dlaczego tak się dzieje?
3. (Bo) ISTOTAMI ŻYWYMI RZĄDZI PRZECIWENTROPIA (P/e, neg-gentropia Edwina Schroedingera w „What is Life”, 1944). Jest to cecha li tylko zoon / żywiny, obecnie w dotkniętej obsesją „cyfryzacji” nauce, praktycznie nie dostrzegana. Podobnie jak
4. PRAWA BIOLOGII LAMARCKA (które) SĄ ZAWSZE WAŻNE. Sformułowane one zostały w tego przyrodnika „Filozofii zoologii” z r. 1809: „organy (w tym i struktury genetyczne) używane (a zatem i zużywane) ulegają HIPERTROFII (tj. WZMOCNIENIU), te nie używane marnieją się i z czasem zanikają”. Z tych PRAW PRZECIWENTROPII (P/e, czyli „BOGOPODOBNEJ ZASADY” ZACHOWANIA i ROZKWITU ŻYCIA) wynika że:
5. ODWIECZNA JEST ZASADA REGENERACJI Z NADKOMPENSACJĄ (NADREGENERACJĄ) nie krytycznych uszkodzeń struktur ożywionych (w tym oczywiście neuronów mózgu, kontrolujących myślenie oraz ruchy języka – to Jean Piaget, połowa XX wieku)
6. ODRUCHY WARUNKOWE SĄ PRZEJAWEM INTELIGENCJI ŻYWINY. Są one pochodną bio-automatyzmu I/RSA (to I. Pawłow pocz. XX wieku – oraz M.G. pocz. XXI wieku).
Odruchy te powstają w tym cyklu reakcji: I (Irytacja, bodziec, zaburzenie) → R (Regeneracja) → S (Super – lub Nad – Regeneracja) → A (Asocjacja, SKOJARZENIE reakcji na bodźce pojawiające się równocześnie lub w powtarzającej się kolejności)
7. „HORMEZA TO ZJAWISKO POWSZECHNE, choć powszechnie nieznane” (to Z. Jaworowski oraz L. Dobrzyński, 2005 ) Proszę sprawdzać samemu na czym to, niezbędne dla podtrzymywania życia, zjawisko polega.
Ponieważ zaś każdy różaniec (buddyjski, mahometański, chrześcijański, itd.) ma swój „punkt centralny” a w nim odpowiednio jakaś kitka, trupia czaszka lub krzyżyk, więc proponuję, aby Punktem Centralnym Różańca Zasad Zachowania i Rozkwitu Życia, był medalik z napisem po łacinie „DOSIS FACIT VENENUM”, jest to skrót PRAWA FARMACJI PARACELSUSA (XVI w.) „wszystko jest lekarstwem, wszystko jest trucizną, zależnie od dozy”.
Czyż to nie jest to dobrze osadzony w historii medycyny, projekt konstrukcji nieskomplikowanego urządzenia, ułatwiającego „nawracania hebraistów” na Wiarę we Wspaniałość mającego charakter cykliczny Życia (P/e)?
*
Przy tym ja bynajmniej nie zamierzam odchodzić od nauk Jezusa z Nazaretu, do których głoszenia KK ponoć został powołany (?). Na odwrót, by te nauki kler w końcu zaczął realizować, proponuję skonstruować, na użytek tegoż KLERU, WIELKI RÓŻANIEC PZECIWENTROPII ŻYCIA, który będzie zlożony aż z 114 koralików, każdy przypominający jeden z 114 logionów (sentencji) Jezusa z Nazaretu. Zostały one skompilowane w tzw. PIĄTEJ EWANGELII, zwanej EWANGELIĄ TOMASZA, w starożytności była ona dość dobrze znana, m.in. Orygenesowi (II/III w. ne). Czym się ona różni od pozostałych czterech? „Ewangelia Tomasza praktycznie nie zajmuje się męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, co stanowczo odróżnia ją od ewangelii kanonicznych i zbliża do gnostycyzmu” (Wikipedia). A zatem entuzjaści, opartej na SAKRALNYM MORDZIE JEZUSA Z NAZARETU, „teologii św. Pawła”, nie dostrzegali żadnego pekuniarnego interesu, by ją włączyć w zestaw ksiąg NT, przeznaczonych do szerszego rozpowszechniania. Co ciekawsze, w tej – traktowanej obecnie jako apokryficzna – ewangelii, zndziemy odpowiedź na postawiony na wstępie, przez ejewishphilanthropy problem re-akceptacji Żydów w Polsce. Wg. Kozáka z Pragi, jest bowiem w Ewangelii Tomasza sporo logionów wskazujących na ich buddyjskie pochodzenie. Np.ostatni 114 logion stwierdza coś takiego: „Rzekł do nich Szymon Piotr: „Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się duchem żywym, podobnym do was mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”.
Przypominam w tym kontekście, że apostata od judaizmu Baruch Spinoza uważał, że żydostwo charakteryzuje ZNIEWIEŚCIENIE. Z powyższego logionu zaś wynika, że należy z radością witać w naszym „męskim” – czyli „helleńskim” – Wspólnym Domu (z niem. Zamtuz) „Każdego Żyda, który uczyni siebie hellenistą, to zaprosimy do naszego wspólnego (Zamtuz) Królestwa”. Po to oczywiście, aby głosić „pokręconym etycznie hebraistom” Ponadczasową Ewangelię, mędrców takich jak Budda, Arystoteles i Averroes twierdzących, że Życie jest Wieczne i Wieczny jest cyklicznie odradzający się Wszechświat.
(W końcu to już 23 wieki temu, wspólnym wysiłkiem Greków oraz zhellenizowanych Żydów, udało się zniszczyć w jerozolimskiej Świątyni ołtarz Wykrwawień i Całopaleń tzw. „baranków bożych”, którymi to barbarzyńskimi, mającymi charakter psychopatyczny zabiegami, starano się „wkupić” w łaskę Żydowskiego Pana Zastępów. Niestety, zniszczenie tej Świątyni Przekupstwa był to sukces krótkotrwały. Od tego czasu, na Pamiątkę zwycięstwa Hebraistów nad Hellenistami, żydzi w grudniu obchodzą święto Hanuka, zapalają świeczki okazjonalnej menory i uprawiają gry hazardowe, przypominające im (bez)sens żydowskiego życia.)
*
Oczywiście takich franciszkańskich (to od papa Francesco) nowych „helleno-buddystów”, działających „W imieniu Chrystusa”– patrz ostatnia, wydana we Francji książka mego „comrade in arms” Izraela Szamira – „hebraiści” wszelkich odmian nienawidzą. Jeśli chodzi o mnie osobiście, to niedawno niejaki PB z Vancouver na mój temat doznał, charakterystyczego dla podrażnionych czymś autystów, ataku histerii. (To w reakcji na mą wzmiankę o tym, że dość znany w Polsce „ziemianin” Rafał Gawroński ocenił jego nobliwą fizjonomię jako „semicką”). I w rzeczonym ataku „bożej mądrości”, PB zrewanżował się, upublicznoną na portalu WPS, taką oceną wyglądu mej twarzy, ponoć wpływającego na mój „chory” stan psychiczny:
Otóż publiczne OSZCZERSTWO, że mam „raka twarzoczaszki” to jest najzwyklejsza POTWARZ, którą w zasadzie powinienem zgłosić instyucjom sądowym. Zwłaszcza że wyniki NMR mej głowy (z 7.10.br.) jak i jej zdjęcie (fot. M. Bała, Morskie Oko, 20.10.br.), zrobione przy okazji Zjazdu Łojantów lat 1970, tej „naukowej hipotezy” PB nie potwierdzają:
Na odwrót, chwalę się tym zdjęciem wśród znajomych, i nawet położyłem je sobie na biurku, aby poprawiać sobie humor faceta lat 77+. Seniora dotkniętego odnową tzw. chłoniaka płaszcza typu B, zupełnie gdzie indziej umiejscowionego. O tym nieopatrznie napisałem, pod koniec października br., memu nowemu znajomemu, pracownikowi KUL-u, instytucji obowiązkowo promującej „pokręcony hebraizm”. Skądinąd to „odkrycie”, przez PB, raka mej twarzoczaszki, to dobra reklama „hebrajskiej jakości” osiągnięć intelektualnych nie tylko „mędrca z Vancouver”, ale całego „groupies” antyszczepionkowców, w Polsce pracowicie karmionych antyszczepienną literaturą „made in USA”, przez wspomnianą wcześniej MDM, obecnie z Warszawy. (Istnieje podejrzenie, że tak zwana CI/P/A w ukryciu sponsoruje ruch antyszczepienny, podobnie ja to miało miejsce w wypadku science fiction filmu “Deadly Dust” – Zabijający pył – z roku 2007.)
W tym miejscu pozwolę sobie wskazać, że narzekająca na niski poziom intelektualny mieszkańców zaoceanicznego super-kraju, Maria Dorota Majewska (MDM) sama się rodzajem autyzmu tam zaraziła. Naukowy autyzm bowiem polega na braku zdolności do robienia szerszych skojarzeń, przy jednoczesnym obsesyjnym przywiązaniu do rozmaitych liczb oraz molekuł. Na te cyfry oraz molekuły powoływała się ona, cytując w „Liście otwartym do polskich wakcynologów” (r. 2008) amerykańskie prace, opublikowane w ramach programu IRIS. Te prace miały wg niej świadczyć, że związki rtęci są szkodliwe dla narażonych na nie doświadczalnych zwierzątek – a tymczasem, jak szczegółowo sprawdziłem ich rezultaty (Przypis 2 do artykułu z 22.10 br.), to się okazało, że wskutek zjawiska HORMEZY, małe oraz średnie ilości związków rtęci aplikowane myszkom, przyczyniają się do lepszego tych myszek zdrowia oraz długowieczności! Neurolog MDM najwyraźniej, wskutek trwającego przez dziesięciolecia NIE ĆWICZENIA zespołów neuronów, odpowiedzialnych za skojarzenia typu lamarckowskiego, doprowadziła u siebie do ich atrofii i zaniku, tracąc zdolność do zauważania, że WSZYSTKIE choroby cywilizacyjne, ujawiniające się często dopiero w drugim lub trzecim pokoleniu (to K. Darwin, 1868), są wywołane długotrwałym niewykorzystywaniem, wcześniej często używanych organów.
Na zakończenie, tych mało przyjemnych dla mnie, lecz koniecznych do zrozumienia „hebrajskiej mentalności” ruchu antyszczepieniowego dodam, że biochemicznie zasadny pogląd, że nasze KOMÓRKI POTRAFIĄ SIĘ UCZYĆ – i to na poziomie genetycznym – najrozmaitszych wyspecjaizowanych zachowań, jest bardzo niepopularny. Zwłaszcza w dotkniętych, obowiązkowym dziś „hebraizmem”, super wyspecjalizowanych gremiach naukowych: w Paryżu AD 1980 były to lokalne „tuzy biologii molekularnej”, pochodzący z Polski profesorowie François Chapeville (Chrapkiewicz) oraz Piotr Słonimski, w Polsce po mym powrocie w 1982, marksistowski idol warszawskich filozofów, Władysław Krajewski. A przecież bez zrozumienia, jakim sposobem niektóre, „wybrane” przez ich zachowany embrionalny charakter, komórki naszych jestestw potrafią się nauczyć wyłamywać, z ograniczeń narzucanych im przez CAŁOŚĆ organizmu, to nigdy się nie dowiemy skąd się bierze, ten nasz RAK coraz bardziej pospolity.
*
Przypis: Ukryte Przesłanie Siedmiu Sztucznych Świateł Menory
Wyglądająca jak Wielki Widelec, gigantyczna Menora, dominująca miasto Manadao na wyspie Celebes w Indonezji
Otóż będąc wykładowcą filozofii, gdzieś z 20 lat temu, mym studentom opowiadałem o przedchrześcijańskim, rzymskim micie, nt. pochodzenia ludzkich Siedmiu Grzechów Głównych. Mianowicie skłonnością do popełniania tych grzechów „zarażała” się dusza rodzącego się człowieka, wędrując doń z Kosmosu poprzez przyziemski pas złożony z 7 planet – czyli gwiazd błądzących – utrudniających jej dostęp do Ziemi. I dowcipnie dodawałem, że ponieważ siedem dni tygodnia noszą, w krajach germańsko-romańskich, nazwy tych planet, to ich ludność w dniu noszącym nazwę którejś z tych planet, miała tendencję do popełniania, związanego z tą planetą grzechu. Na przykład w niedzielę (ang. sunday, niem, Sonntag), także w Polsce świętowano Dzień Obżarstwa, przy suto zastawionym, niedzielnym stole. Dowiedziałem się przy okazji, że siedem świec żydowskiej Menory dobrano na cześć wspomnianych 7 planet. Stąd i skojarzenie, że każde z ramion tego niezbyt estetycznego „widelca”, reprezentuje jedną z SIEDMIU CNÓT, „narodu wybranego” do zapanowania nad Światem. (Pamiętajmy, że w judaizmie „wszystko, co jest wielkie, szlachetne i ludzkie zamienione jest w rzecz małą, kryminalną i grzeszną – i na odwrót”. A zatem nasze GŁÓWNE WADY, to CNOTY Narodu, przez „Boga” do zapanowania nad nami Wybranego.
- Na przykład OGROMNE SŁOŃCE, symbolizuje Obżarstwo, będące symbolem nowoczesnej Nieumiarkowanej Konsumpcji, jakżesz bardzo jest czczone jako CNOTA, szczególnie w krajach „po żydowsku rozwiniętych”: mamy przecież kult nadwymiarowych samochodów, giga jachtów, gigantycznych majątków ziemskich i innych posidałości – które, ZAGRACAJĄC i ZAŚMIECAJĄC naszą coraz mniejszą Planetę, służą li tylko PRÓŻNEMU podnoszeniu statusu społecznego ich posiadaczy.
- Z kolei Grzech Główny Zazdrości, dumnie występuje jako CNOTA Boga Izraela, już w 1 Przykazaniu Dekalogu. W antyku kojarzył się on ze świecącym odbitym światłem Księżycem. I stąd francuska nazwa poniedziałku to lunedi, od lune – księżyc. I do jakiego stopnia w tej „Cnocie Zazdrości” lubują się dotknięte ‘hebraizmem’ osobniki, wystarczy wskazać na przytoczone powyżej PB histeryzowania (histeria to od gr. hystera = macica), na mój temat, b. kompetentnego skądinąd filozofa-hellenisty.
- Kolejny Grzech – tj. CNOTĘ – Obłąkąńczego Gniewu (charakteryzującą np. Mojżesza, nakazującego Lewitom wymordować „3000 swych braci i synów” pod górą Synaj), reprezentuje planeta wojny Mars (stąd franc. mardi – wtorek). I na tym „Gniewie Bożym” jeszcze jak się zarabia! Niemcy do dzisiaj płacą haracz za próbę usunięcia Żydów z zajętych przez Ich Rzeszę terytoriów, podjętą przed 77 laty.
- Natomiast CNOTA Chciwości, która jest Centralna dla Prawdziwych Izraelitów, jest czczona w środku tygodnia, czyli środę, przebiegającą pod znakiem planety kupców – Merkury (stąd mercredi – środa). Jak podaje Biblia, „umiłowany przez Boga”, żyjący dla Chciwości Jakub-Izrael starał się „mnożyć i panować nad ziemią i nad wszyskim co się na tej ziemi porusza”.W rezultacie tej pracy stał się się on tak bogaty (I Moj. 36, 7), że hodowane przezeń dla prestiżu owce i woły zaczęły doszczętnie wyżerać żyzne pastwiska — tak jak się to obserwuje i dzisiaj, wśród podkreślających ilością bydła swój społeczny prestiż, plemion afrykańskiego Sahelu. W wypadku zaś długotrwałej suszy, zbyt wyeksploatowane pastwiska ulegają gwałtownej lateryzacji i upustynnieniu. I w rezultacie swej, „pochwalanej przez boga”, bezmyślnej chciwości, rodzina tego superprzedsiębiorczego protoplasty Izraela, musiała z głodu sprzedać się do niewoli w Egipcie, gdzie ponoć aż lat 400 nosiła cegły na budowę lokalnych spichlerzy” (z mej „Wojny bogów”, 1995)
- Z kolei Grzech – tj. CNOTA Pychy żydowskiego boga „Ja Jestem waszym Panem, Panem Jedynym” symbolizuje jasno świecąca planeta Jowisz-Jupiter (stąd jeudi – czwartek). Jak sprawnie posługują się tą Cnotą – tj. grzechem – współcześni ‘hebraiści’, najlepszego przykładu w internecie dostarcza ten mój „miłośnik” PB z Vancouver. Osobników śmiących krytykować jego elegancki sposób się wysławiania, określa dobrotliwie jako „gnojków”, zalecając im, by pilnie wczytywali się w treść jego „zbawicielskich” pouczeń. I niektórym z jego popleczników się zdaje, że ma on coś ważnego do przekazania. W szczególności osobnik o ksywie „Opolczyk” ze Schwarzwaldu, najwyraźniej zachwyca się „hebrajską jakością” tworzonych przez PB logionów, a także elegancją jego „słowiańskiego słownictwa”.
- Natomiast polski piątek to dzień CNOTY Handlu Seksem (na tym handlu zrobił niezły biznes, kupcząc ciałem swej siostry-żony, biblijny Abraham). Symbolem tego specyficznego dnia, wieczornego „odpoczynku po pracy” w Agencjach Towarzyskich, to planeta Wenus – Wenera (stąd vendredi – to piątek). Już w Polsce przedwrześniowej policja policzyła, że kierownikami tych „zbliżających ludzi ze sobą”, przynoszących niezły dochód Agencji, to aż w 30 procentach byli ortodoksyjni żydzi, których wtedy w Polsce było zaledwie 10 procent. No i co będzie, jak ci Żydzi-judaiści (patrz ejewishphilantropy.com) do kraju nad Wisłą znowu się „przykleją”?
- Zaś najważniejsze żydowskie „małe święto” CNOTY Lenistwa, czyli praktycznego BEZRUCHU, wywołanego zakazem oddalania się dalej niż 500 kroków od domostwa – to oczywiście sobota, ang. saturday – to od małej planety Saturn. Ograniczanie się pobożnych Żydów, w ten święty dzień, do czytania Tory, by w niej znaleźć przepisy na wypełnione Cnotą życie, skutecznie zaślepia, żyjących tym „pismem od Boga” półgłówków, przed dostrzeżeniem że Świat JEST PIĘKNY, ale tylko w miejscach, do których nie dotarła „wypchana Bogiem Izraela” TPD Cywilizacja. Którą to Uwagę Końcową zostawiam bez dalszych doń komentarzy.
Dr Marek Głogoczowski
(były) pisarz i filozof emeritus
(były) instruktor alpinizmu i ski-alpinizmu
Zakopane, 18 listopada roku 102
po Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Anty Żydo-Chrześcijańskiej