Post Scriptum do PAN w Z-nem (7) : Arystoteles i entelechia („ucelowienie”) Boga Izraela

7 lipiec 2015:

Arystoteles i entelechia („ucelowienie”) Boga Izraela

Jest to Post Scriptum do BÓG JAHWE INTELIGENCJĄ EMBRIONALNĄ (IGNORANCJĄ) JEST

Wyniszczę mądrość mędrców i inteligencję inteligentnych udaremnię!

– tak zwana „głupawka apostolska” św. Pawła w 1 Kor. 1, 17

Zapytałem się mego, nieco młodszego ode mnie kolegi, który kiedyś tam „liznął” trochę filozofii na 1 roku na UJ, „CZYM ZASADNICZYM SIĘ ODRÓŻNIA ŻYWE OD NIEŻYWEGO?

- Odpowiedział tak, jak chyba każdy „upupiony” zachodnim stylem myślenia: no, żywe się rozmnaża, a nieżywe nie.

Ale co jest warunkiem absolutnie niezbędnym, aby ustrój ożywiony zaczął się rozmnażać?

- Tutaj zaczęły się trudności z odpowiedzią, „no muszą być ku temu odpowiednie warunki…” Naciskany, mój kolega te „odpowiednie warunki” niezbyt potrafił sprecyzować. Po kilku dodatkowych wymianach zdań doszliśmy wspólnie do odkrycia, iż „aby zacząć się rozmnażać każdy organizm – w tym i każda żywa komórka –  musi posiadać nadwyżkę energii oraz budulca, by móc tworzyć nową komórkę, względnie cały organizm”.

Banalne, czyż nie?

Ale z tego, przez ogół TEORETYKÓW BIOLOGII nie dostrzeganego banału wynika, że MNOŻENIE SIĘ Istot ŻYWYCH JEST POCHODNĄ ICH SIĘ ODŻYWIANIA. Który to fakt stawia pod znakiem zapytania całą darwinowską teorię ewolucji – no bo gdy znikają możliwości się wyżywienia, to i zoon-żywina automatycznie przestaje się rozmnażać, w sposób INTELIGENTNY unikając rodzenia potomstwa skazanego na ciężką walkę o byt. Coś jak gdyby cały pomysł Darwina z Doborem Naturalnym był prostackim zmyśleniem, CHIMERĄ nie godną by w nią wierzyli inteligentni (od inter-ligare, potrafiący łączyć nawzajem idee) ludzie. Ale idźmy dalej.

Przypomnijmy zatem podstawowe rodzaje entelechii (celowości zachowania się) charakteryzujące,  według Arystotelesa zoon, czyli istoty ożywione.

Otóż zapoznany obecnie Arystoteles argumentował, że wszystkie istoty ożywione mają duszę (anima, pneuma) wegetatywną, której entelechią jest ODŻYWIANIE SIĘ I  WZROST (polegający właśnie na ROZMNAŻANIU SIĘ komórek organizmu – to odkryto dopiero przed 180 laty dzięki użyciu mikroskopu).

Dopiero na tej „wegetatywnej” bazie zachodzi dalszy etap dyferencjacji, u obdarzonych organami ruchu zwierząt powstaje „dusza zwierzęca”, której entelechią jest POSTRZEGANIE I PORUSZANIE SIĘ – u zwierząt niższych (owady, ryby, etc) te organy wciąż  są podporządkowane entelechii odżywiania się, ale u zwierząt wyższych istnieją już głównie dla samego celu poruszania się i obserwacji świata: przecież nasz domowy pies marzy głównie o tym, aby iść na spacer by sobie POBIEGAĆ I POWĄCHAĆ cudowne dlań zapachy parku, żadnej chęci „walki o byt” u niego się nie obserwuje.

A na bazie „rozwiniętej duszy zwierzęcej”, jak to zaobserwował Arystoteles przed prawie 2,5 tysiącem lat, formuje się „dusza ludzka”, której entelechią (celowością życia) jest MYŚLENIE i BUDOWANIE OBRAZU ŚWIATA. Ta wspólna z wyższymi zwierzętami „ludzka” potrzeba poznania – i zrozumienia – świata, u niektórych osób zachowuje się aż do ich śmierci, u większości jednak ludzi z czasem ona oklapuje, normalny zapracowany człowiek jak gdyby powraca do swej „roślinnej” wegetacyjnej celowości istnienia. Dotyczy to w szczególności mieszkańców krajów kapitalistycznych, żyjących z PRACY NAJEMNEJ, zazwyczaj bardzo ograniczającej – czy wręcz upodlającej – ich pod względem rozwoju psychomotorycznego. (Jak to przed stuleciem się w Polsce mawiało, „dla pieniędzy ksiądz się modli, dla pieniędzy lud się podli”.)

Jak to super-intensywne obecnie, samo-udomowienie się człowieka odbija się na jakości światopoglądu wyznaczającego cel (entelechię) ludzkich poczynań?

Tutaj warto przypomnieć, że powołujący się na Arystotelesa, XX-wieczny filozof przyrody, biolog i psycholog Jean Piaget ze współpracownikami (w tym i Aliną Szemińską z Polski) udokumentował, że bez intensywnych ćwiczeń sensomotorycznych w młodości, ludzki układ neuronalny nie zostaje w pełni wykształcony, wychowani w środowisku nie wymagającym wykonywania złożonych operacji umysłowych oraz fizycznych, obywatele (a zwłaszcza obywatelki) zachowują dziecinne – a nawet i „embrionalne” cechy osobowości, ograniczające ich zachowanie do konsumpcji (żarłoczności) oraz nieruchawego trybu życia w bezpiecznym „jak w łonie matki” otoczeniu. (Patrz Deklaracja Praw Człowieka Embrionalnego” z roku 1993.) I oczywiście, im bardziej jest ograniczony obywatel(ka), tym większe ma ambicje dominacji, za pomocą nagromadzonych przezeń (przez nią) artefaktów zwanych bogactwami.

Jak to dokumentowałem, w miarę dowcipnie, już w „Wykładzie o rozwoju potrzeb u obywatela siedzącego w wannie z ciepłą wodą” z roku 1983, w świecie nasyconym techniką następuje rodzaj „przebudowy” celowości (entelechii) ludzkich postępowań: „Poprzez mechanizm regeneracji z nadmiarem (R-N-A) systemu nerwowego, z czasem musi u nas powstać potrzeba używania tych ułatwień dla ich używania, winno wystąpić totalne uzależnienie człowieka od artefaktów ułatwiających jego życie: cała aktywność społeczeństwa “rozwiniętego” obraca się wokół zaspokajania potrzeby używania ułatwień życiowych, które to środki muszą wywoływać jeszcze większą zależność od nich.”

Uzależnianie się ludności od ułatwiających życie przedmiotów, a zwłaszcza od Pieniądza, dostrzeżono już w starożytności. Ten fizjologiczny fakt wykorzystali sprytni kapłani Izraela by zrobić zeń osnowę zawartego w Testamencie Starym pomysłu na Zawładnięcie Światem (Iz. 60: 1-12) przez Lud Boży. Jak to już, wzorując się na Karolu Marksie po wielokroć podkreślałem, Mamon to był – i jest – ten wychwalany przez współczesnych nam papieży starożytny hebrajski Bóg Jedyny zwany Jahwe, na którego „zew” ruszył Abram/Abraham z sumeryjskiego miasta Ur, by wraz ze swą atrakcyjną żoną-siostrą założyć seks-biznes w Ziemi Obiecanej. Ponieważ zaś PIENIĄDZ JEST NIERUCHOMY (sam w sobie nie posiada żadnej celowości, czyli entelechii, za wyjątkiem dążenia do rozpadu, wzrostu entropii charakteryzującego przedmioty martwe), to zachowujący się na jego Obraz i Podobieństwo Właściciele Pieniądza (bankierzy) stali się Nieruchomym Poruszaczem Świata – czyli arystotelesowskimi Bogiem.

Jak zatem wygląda „Plan boży” podboju Ziemi w imię Lichwy i wymuszonej przez nią Pracy?

- Po pierwsze, ludzie Mamona starają się nie dopuszczać do świadomości mas, że zrutynizowana praca nie „uczłowiecza” ale na odwrót, ODCZŁOWIECZA, upodabnia wykonujących ją ludzi do martwych, niezdolnych do zastanowienia się nad swym postępowaniem przedmiotów. (To była Arystotelesa obserwacja  zachowania się pracowników fizycznych w Atenach.)

- Po drugie, nie dopuszczać do skojarzenia zachowania się, ekonomicznie zgigantyzowanego Światowego Nadnarodu Wybranego, z zachowaniem się agresywnie rozprzestrzeniającą się niezróżnicowanej tkanki nowotworowej, atakującej organizmy pozbawione wystarczającej ochrony immunologicznej.

- Po trzecie, tak ustawić kontrolującą zachowanie się mas religię oraz Środki Masowego Przekazu, aby chroniły one interesy Klas Posiadających.

- No i po czwarte, tak manipulować świadomością mas, by „udaremnić inteligencję inteligentnych” (św. Paweł I List do Koryntian), by nikt już nie odważał się ostrzegać współobywateli, jak rzeczy mają się naprawdę, w jakie poznawcze „bagno” (to jest eufemizm) ludzkość się stacza, bezmyślnie akceptując entelechię (ucelowienie) Pisma Świętego „oddania Ziemi w dziedzictwo potomstwu Abrahama”.

A oto przypomnienie szczegółów tego „bożego planu termityzacji ludzkości”

1. Jeśli chodzi o punkt pierwszy, o to ograniczenie „duszy poznającej” ludzi do zajęć, które starożytnym kojarzyły się z niewolnictwem, to mamy tutaj bezsprzeczną zasługę apostoła Pawła, zgodnie z jego żydowskim duchem (entelechią) nauczającego „Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! 11 Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi.” (2 Tes. 3: 10) Choć taki nakaz brzmi bardzo „moralnie”, to w praktyce narzuca on chrześcijanom pod-ludzka entelechię charakteryzującą żyjące grupowo termity, które swą „pracą” potrafią zdewastować, zamienić w pustynię, kolonizowane przez nie obszary.

O tym zawartym w Biblii termito-podobnym „Planie Bożym” ja się dowiedziałem dopiero w 1981 roku, gdy w encyklice „Laborem exercens”  Jana Pawła II przeczytałem taką oto dobrą nowinę: „Słowa o „czynieniu sobie ziemi poddaną” posiadają ogromną nośność. Wskazują na wszystkie zasoby, które ziemia (a pośrednio świat widzialny) kryje w sobie, a które przy pomocy świadomego działania człowieka mogą być odkryte i celowo wykorzystywane przez niego.” Poruszony tym „zdewastujmy pracą Ziemię” przekazem zawartym w papieskiej encyklice, krakowski tłumacz, między innymi z hebrajskiego, Ireneusz Kania dokonał dość szczegółowego opracowania„Peru urweru – dwa programy Jahwe a źródła współczesnego kryzysu ekologicznego” (http://www.zb.eco.pl/bzb/8/czesc1.htm). Wskazał on w nim do jakiego stopnia początkowo tylko żydostwo, a następnie i inne „dotknięte Przeciw-Rozumem (Misologos) Biblii” narody, zwłaszcza tak zwani WASPS (White-Anglo-Saxon-Protestants)  rzuciły się, ze strzelbami, piłami do karczowania lasów, a potem i mechanicznymi koparkami do budowy autostrad, by „czynić sobie Ziemię poddaną”, z fizjologiczną nienawiścią niszcząc Piękno Przyrody Ameryki Północnej.

2. O wiele poważniejszy jest drugi punkt „Inteligentnego Projektu (IP) Ludu Bożego, polegającego na odmóżdżeniu oraz robotyzacji  ludzkości za pomocą nauki oraz religii”. Polega on na uporczywym nie dostrzeganiu, przez społeczne autorytety (w Polsce do niedawna filozofowie UW i PAN, Wł. Krajewski i St. Amsterdamski) kontrolujące jakość prac naukowych, że LUDZIE WŁASNYM WYSIŁKIEM (LUB JEGO BRAKIEM) SAMI PRZEBUDOWUJĄ GENETYCZNĄ BAZĘ SWEJ FIZJOLOGII, tworząc (lub eliminując) różnorodne entelechie – czyli celowości życia – swego postępowania. Przykłady jak to się dzieje podawałem już ponad 30 lat temu w „Wykładzie na temat rozwoju potrzeb”. Tutaj przypomnę, że zbyt łatwe do wegetacji środowisko, nie wymuszające ćwiczeń w zakresie i obserwacji otoczenia oraz logicznego formułowania myśli, produkuje ogromną liczbę osób umysłowo lekko upośledzonych, w sprzyjających ku temu warunkach przekształcających się w konsumpcyjnie nienasycone „oranusy”. (”; ‘oranus’ znaczy dosłownie oral + anus = ustodupie, kwintesencja konsumpcyjno-wydalniczej entelechii Nowego Człowieka opisanego przez Wiktora Pielewina w książeczce „Generation Π” – patrz esej „Ziemia planeta Oranusjan” ze stycznia roku 2007, zamykający mą niedoszłą pracę habilitacyjną pod tytułem „Młot na Rozum Liberalnej Demokracji.)

Otóż by zupełnie oddzielić „genetyczną specyfikę” rozmaitych odmian zwierząt – w tym i „Wybranego Gatunku” ludzi – od ich zachowania się w świecie, już w latach 1940 dokonano eksperymentu „udaremniającego inteligencję inteligentnych lekarzy” zbrodniczo utrzymujących, że szczepienia dzieci są pożyteczne, jako że organizmy samorzutnie uodporniają się na choroby, poprzez styczność (reakcja R-N-A) z osłabionymi zarazkami. By obalić tę „wrogą dzieciom” tezę medycyny, dwóch przedsiębiorczych uciekinierów do USA z faszystowskiej Europy, Max Delbrück i Salvador Luria, na  postawie umiejętnie „niedorobionego” eksperymentu (pominęli w jego interpretacji 24-40 godzinny czas oczekiwania na pojawianie się w pełni odpornych na wirusa kolonii bakteryjnych), dumnie ogłosiło, że bakteryjne Struktury Genetyczne zmieniają się tylko przez Przypadek nie związany z odpornościowym zachowaniem się tych bakterii.

(Jest to teza o NIE ISTNIENIU bio-mechanizmu R-N-A na poziomie genetycznym; przyznaję, że w 1979 roku na stypendium w Paryżu zabrało mi kilka tygodni przebijania się przez skomplikowana statystykę, by odkryć tę elementarną niedoróbkę „naukowej głupawki” dwóch przyszłych laureatów Nagrody Nobla.)

Ta, wyraźnie żydowska intelektualna głupawka – uwierzytelniająca skądinąd pochodzenie Narodu Wybranego od „zamysłu boga” zwanego Opatrznością, względnie Zjawiskiem Losowym – stała się w Nauce Zachodu (wciąż skojarzenie z pełną wygód „łazienką”) DOGMATEM BIOLOGII do dzisiaj dość powszechnie zaakceptowanym. Przyczynił się ten DOGMAT i do rozpowszechnienia się irracjonalnego strachu przed uszkadzającym geny promieniowaniem jonizującym i do wiary w „egoizm” samo replikujących się genów i do ochrony mózgów ludności przed naturalnymi skojarzeniami łączącymi poczynania Wybranego Genetycznie Narodu z agresywnym zachowaniem się komórek rakowych,  kolonizujących kolejny, nadający się do „konsumpcji” żywy organizm.

Bez bowiem odrzucenia tego ŻYDOWSKIEGO DOGMATU GENETYKI, „wyniszczającego mądrość mędrców (a zatem i Arystotelesa) i niweczącego inteligencję homo sapiens”, nie ma mowy o jakimkolwiek głębszym zrozumieniu genezy raka – choroby powstającej właśnie przez wzajemną izolację, czy to tkanek ssaków w warunkach „in vitro” (w szkle), czy to ludzi zamkniętych w sterylnych „szklanych domach” współczesnych korporacji. Patrz szkic mechanizmu powstawania patologicznych, rakopodobnych zachowań zarówno komórek jak i ludzi, z książki „Atrapy i paradoksy nowoczesnej biologii” z roku 1993:

3. Jeśli zaś chodzi o patologiczne „ustawienie religii dla mas”, to mamy od dwóch już blisko tysięcy lat system robienia ludziom wody z mózgów, za pomocą stręczycielstwa „wiary w świata zbawienie przez Jezusa z Nazaretu umęczenie”. Jak przypominam to w przypisie do  „Biblijnego imperatywu globalizacji” (rok 2000) „Zasadę funkcjonowania tej biblijnej metody “grzechów odkupienia” omawia w szczegółach książka Dramat odkupienia ks. St. Budzika (Byblos, Tarnów, 1997). Na str. 268 cytowany jest w niej tekst niemieckiego teologa R. Schwagera, komentującego zawarte u “Deutero-Izajasza” (53, 4-5) proroctwo o “Słudze bożym”: „Pan dopuścił abyśmy zrzucili nań grzechy nas wszystkich, udręczono go, lecz sam dał się dręczyć” itd. Schwager celnie w tym miejscu zauważa, iż złoczyńcy jednoczą się przeciw sprawiedliwemu, aby przez zadany mu gwałt zrzucić nań swą winę. Działanie zaś Boga w tym wydarzeniu polega na uzdatnieniu Sługi do dobrowolnego przyjęcia cierpienia. Widać tutaj jasno, iż “Bóg” staje się aktywnym kolaborantem specyficznej “solidarności złoczyńców”, paraliżując u ich ofiary wszelkie odruchy buntu przeciw niesprawiedliwym oskarżeniom oraz udrękom.”

No i mamy w tym, dostępnym w literaturze kościelnej opisie, bardzo wyraźnie zarysowaną „osobowość” chrześcijańskiego „boga – aktywnego kolaboranta specyficznej ‘solidarności złoczyńców’”. Ta solidarność złoczyńców toż to jest dokładnie ten Naród Wybrany, któremu „Bóg” – w swym IP, czyli Inteligentnym Projekcie – zlecił przejęcie Panowania nad Ziemią. Tę entelechię (ucelowienie) poczynań potomków „ojca narodów” Abrahama, wsławionego próbą usmażenia na wolnym ogniu własnego syna, przypomniał nie tak dawno papież Benedykt XVI, który w 2006 roku w mowie wygłoszonej na miejscu byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu „jeszcze raz potwierdził słowa Jana Pawła II, że naród żydowski jest rzeczywiście narodem wybranym przez Boga, które to wybraństwo nie przeminęło. Podkreślił również wyraźnie, że każda próba unicestwienia tego narodu jest próbą unicestwienia Boga.”

Gdy jednak sobie przypomnimy, że według Arystotelesa nihil est in intellectu quod prius non fuerit in sensu (nie ma nic w umyśle, czego nie było by uprzednio w zmysłach), to szybko skojarzymy, że także i pojęcie „nie materialnego boga Stwórcy” pojawiło się nie przypadkowo. Była to po prostu ekstrapolacja „w kosmos” pojęcia dobrze dostrzegalnego Ziemskiego Tyrana (hebr. Molocha) dokonana, przez mające na celu swe własne wywyższenię się, “jakubowe” strachliwe i siedzidupackie kapłaństwo,  zabraniające ludziom myśleć logicznie (patrz „misja” św. Pawła). Takie wyobrażenie sobie boga jest zatem „Chimerą, bytem zmyślonym przez ludzi w boga nie wierzących, po to by ich adorowano”, jak to argumentował Kazimierz Łyszczyński w „De non existentia dei” z roku 1689 – i które to odkrycie entelechii (ucelowienia) Stworzenia Boga  stało się przyczyną jego męczeńskiej śmierci.

Odważmy się tutaj przypomnieć, że pozbywanie się z wyobraźni chimer, szkaradnych bytów zmyślonych, takich jak „nienawidzący homo sapiens Bóg Izraela”, względnie darwinowski „dobór naturalny”, to tylko rodzaj koniecznego ODŚMIECENIA społecznej wyobraźni.

W tej epikurejsko-arystotelicznej perspektywie warto zauważyć, że  w mowie Benedykta XVI w Oświęcimiu w 2006 roku prawie explicite dostaliśmy wskazówkę, że jedyną metodą pozbycia się NOWOTWORU Narodu Wybranego jest usunięcie mózgobójczej chimery Boga Izraela z naszych domostw oraz mediów. A po tym „klerobójczym” zabiegu od razu Świat Stanie się Piękniejszy i Weselszy, chociażby z tego powodu, że zniknie wyimaginowana izajaszowo-paulińska chimera boga-potwora zwanego MISOLOGOS, którego entelechią (ucelowieniem) jest doprowadzenie gatunku homo sapiens do kompletnego skretynienia.

Dodatek.

Jak zrealizować UJEDNOLICENIE INTELEKTUALNE MIESZKAŃCÓW PLANETY poprzez manipulację KORPORACYJNYMI MEDIAMI?

Na prośbę redakcji www.opcjanaprawo.pl zobowiązałem się napisać coś o manipulacji środkami masowego przekazu. Tym problemem zajmowałem się już 15 lat temu, niejako „przy okazji” mej pracy doktorskiej pod tytułem „(Antyzoologiczna) filozofia społeczno-polityczna Noama Chomsky’ego”. Zrobiłem to w liczącym aż 16 stron rozdziale „Zasady manipulacji opinią publiczną”. Spora część materiału zawartego w tym rozdziale została wtedy opublikowana w kwartalniku Obywatel, Łódź, nr 4, 2001. Szukając przez google.pl mych materiałów na ten temat, znalazłem także me niedawne  opracowanie pt. „Hiper-manipulacje świadomością mas kontrolowanych przez CIA” na portalu Piotra Beina z Vancouver, z którym od roku raczej już nie utrzymuję kontaktów.

Wertując zaś niedawno rosyjski portal novorus.info, odkryłem tekst pod tytułem „Dziesięć strategii psychologicznej manipulacji przez środki masowego przekazu – który to, opublikowany bez podania autora tekst, okazał się być tłumaczeniem znanego tekstu Noama Chomsky’ego sprzed blisko lat 30-tu, publikowanego już wcześniej przez polskie „lewicowe” portale.

 

Wertując zaś niedawno rosyjski portal novorus.info, odkryłem tekst pod tytułem „Dziesięć strategii psychologicznej manipulacji przez środki masowego przekazu– który to, opublikowany bez podania autora tekst, okazał się być tłumaczeniem znanego tekstu Noama Chomsky’ego sprzed blisko lat 30-tu, publikowanego już wcześniej przez polskie „lewicowe” portale.

Jak z powyższego zestawienia widać, problem manipulacji mediami jest szeroko omawiany w super wąskim kręgu zainteresowanych osób. I to nie tylko w Polsce. Miesiąc temu mój kolega przywiózł z Moskwy dość grubą książkę znanego rosyjskiego publicysty i socjologa Siergieja Kara-Murza właśnie pod tytułem “Mанипуляция сознанием” (Manipulacja świadomością). Jej autor jako przykładu takiej manipulacji świadomości mas przez radzieckie (podówczas) media podaje gigantyczny strach jaki padł na ludność rosyjsko-białorusko-ukraińską mieszkającą w okolicach elektrowni atomowej w Czarnobylu, po pożarze tej elektrowni w 1984 roku. W wyniku paniki – do której powstania przyczyniły się i ówczesne, dotknięte już „wirusem antysowietyzmu” radzieckie media i niektórzy znani radzieccy fizycy, na czele z twórcą radzieckiej bomby wodorowej Andriejem Sacharowem – dokonano ewakuacji ponad 300 tysięcy ludności z napromieniowanych rejonów, pojawiło się blisko milion chorób psycho-somatycznych wywołanych li tylko strachem, a Gorbaczow zadecydował, że należy skończyć z tak nieodpowiedzialnym socjalizmem w ZSRR. (Są podejrzenia, że awaria elektrowni atomowej w Czarnbylu to był celowy sabotaż.) Tymczasem ta, mająca wyraźnie „antysowiecki” charakter panika była całkowicie sztuczna, na co zwrócił uwagę niedawno zmarły główny radiolog Polski Zbigniew Jaworowski w “Dobroczynnym promieniowaniu” w roku 1998 . Jego dane potwierdza i Siergiej Kara-Murza, zauważając, że tam, gdzie pod wpływem panikarskich „antysowieckich” (już wówczas!) mediów ludzie się najbardziej bali że zarażą się rakiem, reakcja ich organizmów na to dodatkowe napromieniowanie była zgoła odwrotna: bardzo wyraźnie zmniejszyła się zachorowalność na rozmaite nowotwory i ogólnie wzrosła zdrowotność społeczeństwa!

A oto jak Noam Chomsky przedstawił w skrócie, przed blisko 30 laty, popularne w USA „wolnorynkowe” metody manipulacji mediami:

10 sposobów oszukiwania społeczeństwa przez media (N. Chomsky)

1 – ODWRÓĆ UWAGĘ

Kluczowym elementem kontroli społeczeństwa jest strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. „Opinia publiczna ma być odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie” (cyt. tłum. za „Silent Weapons for Quiet Wars”).

2 – STWÓRZ PROBLEMY, PO CZYM ZAPROPONUJ ROZWIĄZANIE

Ta metoda jest również nazywana „problem – reakcja – rozwiązanie”. Tworzy się sztuczny problem, „sytuację”, mającą na celu wywołanie reakcji u odbiorców, którzy będą się domagali podjęcia pewnych kroków zapobiegawczych. Na przykład: pozwól na rozprzestrzenienie się przemocy, lub zaaranżuj krwawe ataki tak, aby społeczeństwo przyjęło zaostrzenie norm prawnych i przepisów za cenę własnej wolności. Lub: wykreuj kryzys ekonomiczny aby usprawiedliwić radykalne cięcia praw społeczeństwa i demontaż świadczeń społecznych. (No i obecnie „walcz o prawa małżeństw homoseksualistów” – w idealny sposób zajmujesz ludzi sprawą zupełnie sztuczną, tworzysz narody „postępowe” i „reakcyjne”, odwracasz uwagę od zasadniczych spraw ekonomicznych, związanych z powstaniem hiper-bogatych elit i totalnie zadłużonych zwykłych gospodarstw domowych)

3 – STOPNIUJ ZMIANY

Akceptacja aż do uprzednio nieakceptowalnego poziomu. Przesuwaj granicę stopniowo, krok po kroku, przez kolejne lata. W ten sposób przeforsowano radykalnie nowe warunki społeczno-ekonomiczne (neoliberalizm) w latach 1980. i 1990.: minimum świadczeń, prywatyzacja, niepewność jutra, elastyczność, masowe bezrobocie, poziom płac, brak gwarancji godnego zarobku – zmiany, które wprowadzone gwałtownie wywołałyby rewolucję.

4 – ODWLEKAJ ZMIANY

Kolejny sposób na osiągnięcie akceptacji niemile widzianej zmiany to przedstawienie jej jako „bolesnej konieczności” i otrzymanie przyzwolenia społeczeństwa na wprowadzenie jej w życie w przyszłości. Łatwiej zaakceptować przyszłe poświęcenie, niż poddać się mu z miejsca. Do tego społeczeństwo, masy, mają zawsze naiwną tendencję do zakładania, że „wszystko będzie dobrze” i że być może uda się uniknąć poświęcenia. Taka strategia daje społeczeństwu więcej czasu na oswojenie się ze świadomością zmiany, a także na akceptację tej zmiany w atmosferze rezygnacji, kiedy przyjdzie na to czas.

5 – MÓW DO SPOŁECZEŃSTWA JAK DO MAŁEGO DZIECKA

Większość treści skierowanych do opinii publicznej wykorzystuje sposób wysławiania się, argumentowania czy wręcz tonu protekcjonalnego, jakiego używa się przemawiając do dzieci lub umysłowo chorych. Im bardziej usiłuje się zamglić obraz swojemu rozmówcy, tym chętniej sięga się po taki ton. Dlaczego? „Jeśli będziesz mówić do osoby tak, jakby miała ona 12 lat, to wtedy, z powodu sugestii, osoba ta prawdopodobnie odpowie lub zareaguje bezkrytycznie, tak jakby rzeczywiście miała 12 lub mniej lat” (zob. Silent Weapons for Quiet War).

6 – SKUP SIĘ NA EMOCJACH, NIE NA REFLEKSJI

Wykorzystywanie aspektu emocjonalnego to klasyczna technika mająca na celu obejście racjonalnej analizy i zdrowego rozsądku jednostki. Co więcej, użycie mowy nacechowanej emocjonalnie otwiera drzwi do podświadomego zaszczepienia danych idei, pragnień, lęków i niepokojów, impulsów i wywołania określonych zachowań.

7 – TRZYMAJ SPOŁECZEŃSTWO W IGNORANCJI I PRZECIĘTNOŚCI

Spraw, aby społeczeństwo było niezdolne do zrozumienia technik oraz metod kontroli i zniewolenia. „Edukacja oferowana niższym klasom musi być na tyle uboga i przeciętna na ile to możliwe, aby przepaść ignorancji pomiędzy niższymi a wyższymi klasami była dla niższych klas niezrozumiała (zob. Silent Weapons for Quiet War).

8 – UTWIERDŹ SPOŁECZEŃSTWO W PRZEKONANIU, ŻE DOBRZE JEST BYĆ PRZECIĘTNYM

Spraw, aby społeczeństwo uwierzyło, że to „cool” być głupim, wulgarnym i niewykształconym (przykład Wałęsy, posłów PiS, także serialu „Kiepscy”).

9 – ZAMIEŃ BUNT NA POCZUCIE WINY

Pozwól, aby jednostki uwierzyły, że są jedynymi winnymi swoich niepowodzeń, a to przez niedostatek inteligencji, zdolności, starań. Tak więc, zamiast buntować się przeciwko systemowi ekonomicznemu, jednostka będzie żyła w poczuciu dewaluacji własnej wartości, winy, co prowadzi do depresji, a ta do zahamowania działań. A bez działań nie ma rewolucji!

10 – POZNAJ LUDZI LEPIEJ NIŻ ONI SAMYCH SIEBIE

Przez ostatnich 50 lat szybki postęp w nauce wygenerował rosnącą przepaść pomiędzy wiedzą dostępną szerokim masom a tą zarezerwowaną dla wąskich elit. Dzięki biologii, neurobiologii i psychologii stosowanej „system” osiągnął zaawansowaną wiedzę na temat istnień ludzkich, zarówno fizyczną jak i psychologiczną. Obecnie system zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie. Oznacza to, że w większości przypadków ma on większą kontrolę nad jednostkami, niż jednostki nad sobą.

KOMENTARZ portalu Racja Słowiańska

Noam Chomsky bez żenady wyłożył taktykę działania światowych mediów (Hollywood, w Polsce – Gazeta Polska, Dziennik, Gość Niedzielny, Newsweek, Wyborcza, Gazeta Świętojańska, Super Express, Dziennik Zachodni, Tok FM, TVN, Polsat). Rola tych mediów w 100% wpisuje się w tą złowieszczą taktykę. Pewien cynizm Chomskiego polega na tym, że odsłaniając manipulacje czy raczej oszustwa mediów staje się jakby „mediatorem” co otwiera mu drogę do dalszych „demaskatorskich” wypowiedzi lecz w rzeczywistości nie przedstawia poważnych metod obrony przed tym oszustwem.

Pewny swego Noam Chomsky kpi w żywe oczy oszukiwanym ludziom kasując przy okazji tantiemy z opublikowanych książek z których oprócz uświadomienia nic nie wynika. Ale w USA nie może zachęcać do walki z systemem politycznym, gdyż zaraz skończyłby jak Bin Laden – zamordowany przez służby specjalne albo jako czub w zakładzie psychiatrycznym z opinią „jednostki o nieadekwatnej osobowości wrogo usposobionej”. Patriotyzm i ofiary wojenne w Polsce są teraz niepopularne za sprawą wiadomych mediów, gdzie broni się żołnierzy okupujących Irak czy Afganistan chociaż są ludobójcami i okupantami, najeźdźcami.

Władze polityczne działają wedle zasady „Zrób tak, aby ryby nie wiedziały, że woda istnieje, póki nie zostaną wyrzucone na brzeg”. Rozrywka czyli artystycznie opakowana informacja zmienia warunki życia i najważniejsze postawy ludzkie. Jest to swoista inwazja ”zbrojna” najczęściej niewybrednym dowcipem, chamstwem, promocją zboczeń, dewiacji i odmiennych orientacji. Życie w dużym tempie oraz natłok wiadomości i obrazów medialnych z różnych części świata przeobraża – niestety – nasze życie intelektualne i emocjonalne bez walki i akceptacji z naszej strony!

Głównym winowajcą są sami ludzie siedząc godzinami przed telewizorem czy innymi mediami powodującymi degrengoladę mózgu. Ludzki umysł przyswaja 24 klatki na sekundę i to się bardzo wykorzystuje w medialnym syfie. Filmy w których szybko przelatują obrazy zdarzeń, zmieniają się wątki, zaburzają ludzkie myślenie i zdrowy rozsądek. Oznacza to ni mniej ni więcej, że około 2000 bitów dociera do naszej świadomości chociaż człowiek ma „szynę danych” posiadającą jakieś 400 miliardów bitów. Powoduje to powstawanie całej masy sieci i połączeń synaps składających się z potężnej ilości informacji, które nadają się tylko do kosza. Po wielu latach taki człowiek może posiadać tak potężną strukturę takich bezsensownych połączeń, że nie jest w stanie nawet rozsądnie myśleć, bo jest przeładowany zupełnie nie potrzebą informacją. (…)

Źródło: http://racjapolskiejlewicy.pl/dziesiec-prostych-sposobow-manipulowania-spoleczenstwem-instrukcja-dla-wszystkich-bezkrytycznych-ignorantow/4879

A teraz garść szczegółowych informacji nt. sposobów manipulacji środkami masowego przekazu, jakie zebrałem w artykule „Zasady manipulacji opinią publiczną” z 2001 roku, opublikowanym w kwartalniku „Obywatel” nr 4, 2001:

Technika “odwracania czarnego w białe” posiada kilka wariantów, które warto pokrótce omówić w niniejszym rozdziale, poświęconym “wolnoamerykańskim” metodom formowania naszej świadomości. Tutaj zwrócimy uwagę na dwa tricki, które są w twórczości Chomsky’ego omówione szerzej. Jeden z nich podobny jest nieco do metody “przeciwognia” stosowanej przy dużych pożarach prerii, w sytuacji gdy z dala widoczny ogień może zagrozić osiedlom ludzkim. Podpala się wtedy prerię od strony osiedla, powodując powstanie pasa wypalonej ziemi, przez którą główny pożar nie może się już przedostać.

Podobną technikę “wypalania gruntu” pod z dala widoczne, nadchodzące niepokoje społeczne, od lat już z powodzeniem stosują amerykańskie elity władzy. Jak pisze Mitsu Ronat, w rozmowie z Chomskym z 1977 roku Istnieje prawdziwa polityka “szczepień ochronnych”. W sposób celowy rozdmuchuje się wielki skandal wokół mało istotnej sprawy – Watergate, skandal z koncernem ITT w 1973 roku. W ten sposób lepiej się ukrywa i czyni się łatwiejszymi do zaakceptowania prawdziwe skandale, morderstwa polityczne, oraz zamachy stanu (jak ten w Chile, w tym właśnie okresie). Gdy wszczepi się publiczności zainteresowanie jakimś pomniejszym skandalem, to w sytuacji, gdy zaczną się dziać poważniejsze rzeczy, zostaną one pozbawione swej wartości jako sensacje i nie będą miały charakteru nowości, dwóch podstawowych czynników, niezbędnych aby zapełnić nagłówki gazet.

Inną, skuteczną metodą zamazywania obrazu świata stała się “prowincjonalność” mediów, ich niechęć do szerszych analiz wydarzeń w krajach sąsiednich, a w przypadku USA w sąsiednich stanach. W wywiadzie z Mitsu Ronat z 1977 roku Chomsky poświęca tej sprawie dość dużo uwagi, koncentrując się na sekretnych poczynaniach FBI pod koniec lat 60-tych, które to poczynania miały wyeliminować osoby publiczne o lewicowych poglądach. Akurat w tym okresie autor niniejszego opracowania (MG) przebywał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i niektóre z przytaczanych przez Chomsky’ego wydarzeń były podówczas “na żywo” komentowane w środowisku studenckim.

Czego wtedy nie wiedzieliśmy (a co dopiero później wyszło na jaw) to to, że za zabójstwo w grudniu 1969 dwóch przywódców komunizującej organizacji “Czarnych Panter”, odpowiedzialną była nie tyle chicagowska policja (która tego zabójstwa dokonała) ile FBI, która przygotowała “spisek” fałszywie informując policję, iż przywództwo “Panter” gromadzi zapasy broni. W tym samym czasie w San Diego w Kalifornii, uzbrojona przez FBI, nielegalna ultra-prawicowa Organizacja Sekretnej Armii dokonała próby zastrzelenia jednego ze współpracowników Chomsky’ego, który ucząc w San Diego College zaangażował się w politykę. Otóż w obu wypadkach “ślad” FBI dla amerykańskich sądów okazał się być bardzo trudnym do wykrycia i co więcej, informacja o tym, że za tymi zamachami stoi to samo “Biuro Federalne”, przeniknęła tylko do lokalnych gazet. (…)

Omawiając te dziwne zdarzenia w USA przed kilkunastu (w 1977) już laty, Chomsky podkreśla Informacja jest dostępna, ale tylko dla fanatyków, a jeśli chcesz się do niej dokopać, musisz poświęcić wiele ze swego życia na poszukiwania. W tym sensie informacja jest dostępna. Ale taka “dostępność” jest w praktyce pozbawiona znaczenia (…) Każdy jest przekonany, że wszystko co wie stanowi lokalny wyjątek. Natomiast ogólny zarys (pattern) pozostaje w ukryciu. (…) To przed czym stoimy tutaj jest bardzo skutecznym rodzajem kontroli ideologicznej, jako że można pozostawać pod wrażeniem, że cenzura nie istnieje i w wąskim tego słowa znaczeniu jest to prawda. (…) Ale rezultaty są bardzo podobne do tych jakie mamy w sytuacji istnienia prawdziwej cenzury.

 (Bliższe badania, jakie przeprowadził emerytowany obecnie polityk SPD i minister ds. służb specjalnych Andreas von Bülow – autor m. innymi książki o działalności Stasi oraz zachodnio-niemieckich służb specjalnych – doprowadziły do odkrycia przezeń, że cenzura w USA istnieje: jak powiedział mu jeden z informatorów, „w USA każda większa redakcja i każda agencja prasowa ma na etacie agenta CIA, który zdejmuje wszystkie krytyczne wobec władzy doniesienia” – ten „niewidzialny” system kontroli mediów pojawił się także w Polsce po roku 1990. Dzięki studentce UW, która pisała pracę magisterską o „procesie taterników” z roku 1969, dowiedziałem się, że aż 6 „niezbyt pro-amerykańskich” artykułów, jakie opublikowałem w paryskiej „Kulturze” w latach 1970-tych, „znikło” z posiadanego przez bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego wykazu autorów tejże emigracyjnej „Kultury” – MG.)

Powyższe rozważania na temat metod sterowania świadomością populacji, zwłaszcza w krajach najbardziej rozwiniętych, warto wzmocnić wypowiedziami kompetentnych osób, które usiłują “Przebić mgłę kłamstw”. A oto krótkie zestawienie co bardziej celnych wypowiedzi na temat kontroli mózgów przez korporacyjne mass-media.

- W czasie interdyscyplinarnej konferencji “Konieczność i przypadek”, zorganizowanej przez Uniwersytet Jagielloński pod koniec maja 2001, głos w dyskusji na temat obecnych przemian kulturowych zabrał jeden z pracowników Instytutu Prasoznawstwa UJ. Podkreślił on, iż oni sami są zdumieni jak łatwo daje się manipulować do woli tym, co myślą ludzie. Regułą jest, że im większy kraj, tym łatwiej “tumanić” jego populację.

- Znany radziecki dysydent, autor określenia “homo sovieticus”, Aleksander Zinowiew, po dwudziestu latach pobytu na Zachodzie, w ostatnim wywiadzie przed powrotem na stałe do Rosji, udzielonym już po bombardowaniach Jugosławii zauważył, iż Rozwój środków masowego przekazu zezwala na manipulacje, o których ani Hitler ani Stalin nie mogli marzyć. Jeśli jutro, dla przyczyny “X”, władza ponadnarodowa zdecyduje, że Albańczycy przysparzają więcej problemów niż Serbowie, maszyneria propagandy zmieni natychmiast kierunek, z tym samym dobrym samopoczuciem. A populacje pójdą za nią, gdyż są przyzwyczajone do robienia tego. Powtarzam, wszystko da się usprawiedliwić ideologicznie. [Aleksander Zinoviev „La Grande rupture”, L’Age d’homme. Lausanne 1999]

- Ten sam ton pesymizmu przebija się z wypowiedzi Louisa Dalmasa, francuskiego wydawcy periodyka Balkans-info. Według opinii tego zawodowego dziennikarza Najbardziej potężnym środkiem kształtowania opinii publicznej jest wbijana do głów dezinformacja. Poprzez postęp technik komunikacyjnych osiągnęła ona rozmiary totalitarnego ataku na ludzką świadomość. Biorąc pod uwagę ogładę “politycznej poprawności” stało się wręcz niemożliwym wydobyć nawet niewielkie fragmenty prawdy z mgły wytworzonej przez otwarte kłamstwa…

- Podsumowania informacji na temat ogólnych zarysów “Wojny ideologicznej” jaką prowadzą z całym światem “Lordowie” (“Donowie”, Panowie) Ameryki Północnej dokonał Philip Knithley w książce “The First Casuaulty”. Opisując pracę zatrudnianych przez Pentagon specjalistów od krętactw (spinmasters), Knithley przytacza ich metody “bojowe”: pozbaw znaczenia raczej niż ukrywaj niepożądane fakty, kontroluj nastrój raczej niż fakty, równoważ złe wiadomości dobrymi i kłam wprost tylko jeśli masz pewność, że kłamstwo nie zostanie ujawnione w trakcie wojny.

I w takim świecie przyszło nam żyć, praktycznie bez możliwości buntu przeciw niemu. Pozwolę sobie przypomnieć, że gdy w roku 2008 przechodziłem na emeryturę Starszego Wykładowcy Filozofii na akademii Pomorskiej w Słupsku, to me ostatnie akademickie publiczne wystąpienie na VII Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej na temat „Filozofia wychowania a wizje świata” zatytułowałem „Nauczanie ignorancji jako ukryty cel (teleologia) edukacji powszechniej zaplanowanej na wiek XXI”.

Marek Głogoczowski

***
Ot, korzystając z okazji, przytoczę dalszy ciąg historii nagłaśniania “sprawy taterników” z roku 1969 w kwartalniku “Taternik” nr 1/2015:

„Te wszystkie „wartości demokratyczne”, o których wprowadzenie walczyliśmy w Polsce w marcu 1968, TO ZWYKŁA CHAŁA I FOTOMONTAŻ.”

 

Poniżej ma niedawna odpowiedź na prośbę kwartalnika „Taternik”, wydawanego sumptem Polskiego związku Alpinizmu (PZA) o wspomnienia z okresu studenckich „walk o wolność i demokrację” w marcu 1968 i w roku następnym, w okresie naszych, taternickich przerzutów paryskich „Kultur” poprzez góry do Polski. Wszyscy trzej poniżej cytowani autorzy wspomnień (Paczkowski, Kwiatkowski, Brunetko) z sprawą „Taterników” nic wspólnego nie mieli. Jednak napisali i wydrukowali – w „Taterniku nr 1/2015 – ich wiadomości oraz opinie o sprawie Taterników. Krzysztof Brunetko (ur. w 1963 r.) w szczególności napisał o sprawie chwilowej, we wczesnych latach 1960, mini-współpracy Macieja Kozłowskiego z UB (Maciek w procesie Taterników został skazany na 4,5 roku więzienia, odsiedział połowę wyroku; ja musiałem zostać na Zachodzie, a gdy próbowałem wrócić do Polski z początkiem 1980, to mi na to zezwolono dopiero po „złamaniu” Solidarności, na początku 1982 roku).

Oczywiście moje mini-wspomnienia z lat 1968/69 nie przeszły przez „niewidzialną cenzurę” obowiązującą w PZA. No trudno.

 

Subject: Taternik a polityka

 

Cześć Marku,

Andrzej Paczkowski, Aleksander Kwiatkowski i Krzysztof Burnetko napisali o działalności opozycyjnej taterników.

Czy mogę Cie prosić o zdjęcie/zdjęcia Twoje z tego okresu? Nie muszą być związane z górami, ale właśnie z działalnością.

Przyznam, że sprawa pilna, bo się z tym za późno obudzilam.

Serdecznie pozdrawiam, Renata

 

Wot, co  i wyprodukowałem. Może “cernzura wolnościowa” przepuści mi trochę tych, politycznie niezbyt poprawnych, wspomnień.

 

Pozdrav,

 

MG

 

Wspomnienia „rewolucyjne”1968-1972 dr Marka Głogoczowskiego

W istocie wyniosłem przez Tatry z Polski – w listopadzie 68 gdy formalnie wciąż byłem, po mini wyprawie Klubu Wysokogórskiego w norweski Trollygen (z W. Rutkiewicz, wtedy Błaszkiewicz, H. Kruger , A. Paulo i M. Kozłowskim) wciąż na Zachodzie –  zawarte na mikrofilmach materiały odezw z „Marca 68”. W kilka miesięcy później opublikowane one zostały w Paryskiej „Kulturze”. A na Wielkanoc 1969 uczestniczyłem w zebraniu w Paryżu, gdzie omawialiśmy sprawę przerzutów tychże paryskich „Kultur” do Polski. Nawet sponsorowałem trochę to przedsięwzięcie, bo wtedy jako jedyny z uczestników tego „spiskowego” spotkania miałem już stałą pracę jako asystent geofizyki na Uniwersytecie w Kopenhadze – a zatem, w przeciwieństwie do Maćka Kozłowskiego i Andrzeja Mroza nie miałem czasu by jechać z tymi książkami na Słowację. Pamiętam też, że wtedy zaproponowałem by napisać „Odezwę do Narodu” by zbojkotował wybory do Sejmu zaplanowane na czerwiec 1969 i by tę odezwę przemycić do Polski i dopiero stamtąd wysłać na adres Wolnej Europy. Kila tygodni później, już w Kopenhadze miałem niezłą uciechę, jak usłyszałem w radio Wolna Europa, jak z dumą czytano me „wezwanie do bojkotu wyborów” twierdząc, że je otrzymano od opozycji w Polsce!

Niestety w kilka miesięcy później, za radą Andrzeja Mroza, który podstępnie argumentował „co się będziesz nudził w płaskiej Danii”, wyjechałem na tak zwane graduate studies geofizyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, USA. I tam już po kilku miesiącach się zorientowałem, że te wszystkie „wartości demokratyczne”, o których wprowadzenie walczyliśmy w Polsce w marcu 1968, TO ZWYKŁA CHAŁA I FOTOMONTAŻ. Pod koniec mych trzechletnich studiów w Berkeley napisałem nawet pracę – nie uznaną jako doktorską – w której tłumaczyłem lokalnym uczonym, że obowiązkowe w nauce (zarówno wtedy przed 43 laty jak i dzisiaj) traktowanie ustrojów ożywionych jak NIEOŻYWIONE rzeczy, to po prostu patologia, która z czasem doszczętnie wyniszczy u ludzkości odruchy Rozumu.

Patrz skan tylnej okładki tej mej pracy meta-doktorskiej, opublikowanej w formie książkowej w Genewie, w dwa lata później. Na zdjęciu w jej centrum widnieją moi ówcześni koledzy z Berkeley, po lewej Lech Kurowski, obecnie profesor ekonomii w Jeleniej Górze, po prawej Johannes Buhler, nie żyjący już profesor Wasserbau z Zurichu, a w środku „Idol komfortu” Narodu Amerykańskiego. (Podobna radykalna zmiana nastawienia do „Zachodu” – po czesku „wygódki” – wystąpiła i u znanego sowieckiego dysydenta, logika Aleksandra Zinowiewa, który po 20-letnim na tymże Zachodzie „karnym” pobycie oficjalnie stwierdził, że z chęcią odwołał by swe antykomunistyczne poglądy z czasów życia w ZSRR, a w szczególności książki „Przepastne Wyżyny” oraz „Homo sovieticus”.)

Aby jednak te wspomnienia „rewolucyjne” z lat 1968-1972 miały coś wspólnego z górami, przesyłam me zdjęcie, zrobione przez dr Andrzeja Paulo pod wulkanem Cotopaxi w Ekwadorze latem 1972. W kilka tygodni później, wraz z ekipą G.H.M. z Francji uczestniczyłem w pierwszym przejściu tak zwanej „grani Mroza” na Nevado Huarascaran Norte – na którą to wyprawę Andrzej Mróz (ten, który mnie do wyjazdu do Berkeley namówił) już nie dotarł, gdyż zginął w Alpach spiesząc się, w zejściu nocą z Aig. Norte de Peuterey, na samolot.

Marek Głogoczowski, Zakopane 3 marzec 2015

Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, polityka globalizmu, POLSKIE TEKSTY, religia zombie | Leave a comment

Cel (entelechia) działalności Podhalańskiej Akademii Nauk w Zakopanem

I – informacje ogólne o PAN w Z-nem

Podhalańska Akademia Nauk w Zakopanem (skrót: PAN w Z-nem)

Im. Trójcy Czcicieli Tatr

M. Karłowicza – W.I. Lenina – T. Mycińskiego

Na krajowych i zagranicznych CZŁONKÓW KORESPONDENTÓW PAN-u w Z-nem powołujemy

  1. dr Jan Ciechanowicz
  2. Bronislaw Chapinski Ph.D.
  3. Izrael Adam Szamir
  4. Michael Jones Ph.D.
  5. Jerzy Ulicki-Rek – od kilkunastu miesięcy na „płatnym urlopie” w Australii, prawdopodobnie w nagrodę za publikacje nt. KL Auschwitz

Piotr Wojciechowski – pomysłodawca przed półwieczem nazwy PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, otrzymuje tytuł „członek honorowy”, niestety od czasów Solidarności, przez „Więź” z KK twórczo samo-przytłumiony.

(inni członkowie, w wieku przed-emerytalnym, nie są ujawnieni ze względu na zagrożenie przez „Gladio” ich karier naukowych – patrz historia korespondenta nr. 5 w Australii – a następnie i mego młodszego kolegi, dr Mateusza Piskorskiego uwięzionego – za nie udowodnione “szpiegostwo” – w Polsce w latach 2016-2019)

Kierownik placówki: dr Marek Głogoczowski (pseudonim ‘Gasienica’, następnie ‘Berkeley72′)

kontakt: mglogo@poczta.fm

Siedziba Akademii:

Podstawowy cel (entelechia) działalności PAN w Z-nem:

Akademia zajmuje się dokumentowaniem oraz promocją witalistycznego poglądu – w szczególności propagowanego przez zoologa i paleontologa  Pierre-Paula Grassé (1895-1985) oraz biologa i psychologa Jeana Piageta (1896-1980) – że dzięki endogennej, immanentnej ich inteligencji, ustroje ożywione wyraźnie stawiają opór 2 Prawu Termodynamiki, prawu powodującemu że wszystkie bardziej złożone, nie animowane (nie ożywiane) struktury ulegają z czasem dezintegracji. A dzięki samo-konstruującym się w ten INTELIGENTNY sposób odruchom warunkowym (jest to trójstopniowy biochemiczny system RNA: Regeneracja→Nadregeneracja→Asocjacja) organizmy nabierają i długotrwałej odporności na powtarzające się zagrożenia ich bytu i przekazują predyspozycje do rekonstrukcji nabytych (względnie utraconych) odruchów kolejnym pokoleniom.

Najbardziej ogólnie możemy powiedzieć, że będąca manifestacją bio-programu LUCID (Life Universal Creative Intelligent Design), który poprzez mechanizm R→N→A  spontanicznie łączy ze sobą (łac inter-ligare, stąd inteligencja) w wyższe bio-formy, pobudzone do działania bio-struktury, EWOLUCJA LAMARCKOWSKA JEST ODPOWIEDZIALNA ZA POWSTANIE PIĘKNA WYSOKOZRÓŻNICOWANEJ PRZYRODY.

A to zestaw autorów, z których poglądami ja się solidaryzuję:

Natomiast krytykowany przez PAN w Z-nem, oparty na hebrajsko-darwinowskim zrozumieniu świata, program HIDE (ang. Hebrew Inteligent Design of Evolution, po polsku znany jako IP, czyli Inteligentny Projekt)  jest realizacją BIBLIJNEGO PLANU UNIFORMIZACJI ŚWIATOWEJ DEMAFORY, WYNISZCZENIA „ZBĘDNYCH” GATUNKÓW, ORAZ STWORZENIA OGÓLNEJ, ZAPEWNIAJĄCEJ PANOWANIE NARODU WYBRANEGO,  B(R)ŻYDOTY (ang. HIDEousness)

Innymi słowy PAN w Z-nem, demonstrując posiadającą cechy RAKA ZBIOROWEGO ROZUMU, agresywną neotenię (“embrionalizm”) JUDEO-DARWINOWSKICH koncepcji bio-rozwoju, wskazuje na zagrożenie – bez żadnej przesady –  samego PROCESU ŻYCIA NA ZIEMI przez tak zwaną „hebraizację” kultury, szczególnie silnie występującą w społeczeństwach anglosaskich.

Znak firmowy PAN w Z-nem:

(Swastyka stylizowana na krzyż Virtuti Militari z orłem w środku była znakiem 4 Pułku Piechoty Strzelców Podhalańskich, który powstał w 1919 roku. Brał on udział w wojnie z hitlerowskimi Niemcami, aż do bitwy nad Sanem 16 września 1939. Dnia 22 września blisko 100 wziętych do niewoli żołnierzy tego pułku zostało spalonych żywcem w stodole w Zaryczy koło Lwowa, przez żołnierzy niemieckich i współpracujących z nimi nacjonalistów ukraińskich.)

II – Prace PAN w Z-nem

Patrz: kategoria Podhalańska Akademia Nauk

 

 

Posted in Ad 1 PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK | Leave a comment

PAN w Z-nem (7): DEUS JUDEORUM IGNORANTIA EST

 Oto kondensacja KOSMICZNYCH INFORMACJI jakie chciałbym przekazać szerszej publiczności,  z okazji dożycia do mych 73 urodzin:
Najbardziej ogólnie można powiedzieć, że będąca manifestacją bio-programu LUCID (Life Universal Creative Intelligent Design), który poprzez mechanizm R-N-A (patrz poniżej) spontanicznie łączy ze sobą, w wyższe formy, pobudzone do działania bio-struktury, EWOLUCJA LAMARCKOWSKA JEST ODPOWIEDZIALNA ZA POWSTANIE PIĘKNA WYSOKOZRÓŻNICOWANEJ PRZYRODY. Natomiast oparty na hebrajsko-darwinowskim zrozumieniu świata, program HIDE (ang. Hebrew Inteligent Design of Evolution, po polsku znany jako IP, czyli Inteligentny Projekt)  jest realizacją BIBLIJNEGO PLANU UNIFORMIZACJI ŚWIATOWEJ DEMAFORY, WYNISZCZENIA „ZBĘDNYCH” GATUNKÓW, ORAZ STWORZENIA OGÓLNEJ, ZAPEWNIAJĄCEJ PANOWANIE NARODU WYBRANEGO,  BRZYDOTY (ang. HIDEousness)
 

DEUS JUDEORUM IGNORANTIA EST

(Bóg Jahve Inteligencją Embrionalną Jest)

czyli

O obżydliwości  Wiary w Boga Stworzyciela Narodu Wybranego, za transformację Ziemi w rodzaj Giga-Zamtuza odpowiedzialnego

Na spotkaniu, w dniu 14 maja br., na Uniwersytecie Gdańskim, z profesorem filozofii Jerzym Kochanem, który właśnie opublikował książkę “De non existentia dei“, poświęconą pamięci zamordowanego publicznie w Warszawie przez kler, w marcu 1689 roku żołnierza i filozofa Kazimierza Łyszczyńskiego, uczestniczyło kilku młodych kleryków. Bronili oni tezy, że ateizm jest sprawą chwilową i przebrzmiewającą, znowu rosną szeregi ludzi chrześcijańskiej wiary. Ale czy sama ta wiara nie jest rodzajem choroby umysłowej, o dalekosiężnych tragicznych dla naszej Planety – a zatem i dla nas i dla naszych dzieci – skutkach?

Zabrałem i ja głos w dyskusji na temat tego, czy pojęcie “Bóg” jest tylko przez klechów zmyśloną chimerą, stworzoną na obraz i podobieństwo ziemskiego Władcy, “Pana”, względnie „Króla” po hebrajsku Molochem zwanego. Po prostu zapytałem się kleryków, czy ich niematerialny “Bóg” przekazuje nam jakąś INFORMACJĘ? Powiedzieli mi, że nie. A zatem się zapytałem, jak sobie oni wyobrażają swego “Boga”, jak to jest możliwe by Syn równał się dokładnie Ojcu i czy w ogóle syno-ojcostwo, idea Syna rodzącego swego Ojca, będąca logicznym wynikiem wiary w Trójcę, nie jest po prostu śmieszna? Dostałem odpowiedź, że właściwości Boga przekraczają możliwości zrozumienia go przez ludzki rozum.

W tej sytuacji, przedstawiłem uczestnikom spotkania mą, potwierdzoną skądinąd przez powyżej przytoczoną wypowiedź kleryków, od lat wciąż tą samą tezę, że “Bóg Ojciec” chrześcijan – a przed nimi już Żydów – jest to po prostu SUMMA IGNORANTIA i opuściłem salę, zaczynającą być duszną od ignorancji kontestatorów idei nieszczęsnego podsędka brzeskiego, Kazimierza Łyszczyńskiego.

Tu zatem, z okazji mych 73 już urodzin, wypada mi przypomnieć na czym polega ZARAZA IGNORANCJI, dominująca zarówno w RELIGII jak i NAUCE „Zachodu” (po czesku Sraczyka, by the way)

Otóż Ignorancja JEST, jak to zauważyli wzmiankowani klerycy, bytem niedookreślonym, ale możemy mieć pewność iż ona ISTNIEJE – wyczuwamy ją w sobie przecież sami, gdy o czymś, o czym nie mieliśmy pojęcia, zaczynamy się dowiadywać. I  pomimo faktu, że ludzka Ignorancja, podobnie jak „Bóg” zachwalany przez kleryków, jest NIEMATERIALNA, to można ją przedstawić symbolicznie jako rodzaj „dziury w mózgu”, względnie „braku piątej klepki” – patrz mój krótki tekst „Dziura w mózgu i etos narodu wybranego” opublikowany w „Zielonych Brygadach” jeszcze w  roku 1994.

I z tą, wypełniającą Księgi Święte obu Testamentów IGNORANTIA DEI, ludzie należący do ginącego obecnie rodzaju „virtus” – czyli zachowujący się po „męsku” – jakoś będą musieli sobie poradzić. Bo inaczej, jak to napisałem w zakończeniu „Hymnu Polskich Liberałów” przed 23 już laty:

Dla ekonomii zniszczymy świat,

Zamienim się w (ślepe) Termity

  A w walce z żydochrześcijańsko-liberalną ZARAZĄ IGNORANCJI  jest w stanie nam pomóc i helleński bóg Piękna oraz Prawdy Apollo i niemiecki epikurejski filozof Marks Karol, a także i całkiem semicki wojownik Allacha znany jako Mahomet.

A oto CZTERY PODSTAWOWE BREDNIE JEROZOLIMSKIEGO KULTU IGNORANCJI, zamieniającego dziś Świat w Globalną Termitierę, Zamtuz oraz Śmietnik Narodów.

http://www.youtube.com/embed/WfGMYdalClU

1. Starożytna brednia kościelna o istnieniu BOGA STWORZYCIELA, EX NIHILO, ŚWIATA MATERIALNEGO – czyli  wbrew Wiecznemu Prawu Zachowania Maso-Energii powstałego.

2. Wciąż powtarzana brednia kleru o tym, że „Bóg wzywający Abrahama jest Bogiem Stwórcą, Tym, który «powołuje do istnienia to, co nie istnieje», Tym, który «wybrał nas (Izrael) przed założeniem świata, [...] przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów» (A wybrał po to, by zrealizować  «obietnicę daną Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata»”.  (Encyklika Lumen fidei z czerwca 2013, oraz mowa papieska „Słuchaj Izraelu!” w Oświęcimiu w roku 2006)

3. XIX-XXI wieczna brednia naukowa O STWORZENIU GATUNKÓW – w tym i Tego Wybranego – drogą DOBORU NATURALNEGO GENOTYPU PRZYPADKOWO UFORMOWANEGO, w  książce „Ślepy Zegarmistrz” sensacyjnie opisanego.

4. Brednie kosmologiczne, głoszone przez nie rozróżniających żywe/nieżywe intelektualistów Zachodu, w rodzaju „Dryfujemy samotnie na kawałku skały pośród bezkresu wszechświata, z którego czyste prawdopodobieństwo i bezwzględna selekcja naturalna ulepiły naszą ułomną formę. … jesteśmy sami i nie ma żadnych bytów poza tym, czego doświadczamy. … A i to zniknie wobec nieubłaganego prawa entropii, gdy za kilka nikczemnych miliardów lat nasz wszechświat stanie się pusty, statyczny i martwy.” (Jest to kursująca w „necie”, wypowiedź przypisana Benedyktowi XVI w trakcie fikcyjnej publicznej audiencji pod koniec 2012 roku.)

A co, zainstalowany na kilkudziesięciu metrach kwadratowych PAN w Z-nem,  ma do powiedzenia na temat powyższych BREDNI RELIGIJNYCH ORAZ NAUKOWYCH GLOBALISTÓW WIEKU XXI?

 Zacznijmy od przemilczanej intensywnie sprawy braku rozróżnienia żywe/nieżywe charakteryzującego CAŁOŚĆ Nauk o Życiu, wykładanych w uznanych za ściśle naukowe instytucjach, jak chociażby w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie (jest to architektonicznie przypominająca hipermarket, nowo-budowla, patrz zdjęcie poniżej)

Otóż cytowani w pkt. 4 tzw. „bieda-fizycy XXI wieku” głoszą, że „wobec nieubłaganego prawa entropii, za kilka nikczemnych miliardów lat nasz wszechświat stanie się pusty, statyczny i martwy.” Czy aby na pewno tak się stanie?

Otóż nie będzie Końca Wszechświata z przyczyny „wychłodzenia się” źródeł energii w rodzaju naszego Słońca. A to wskutek przeciw-entropicznego zachowania się biosfery, co doskonale możemy zaobserwować właśnie na Ziemi. Trwałym wynikiem, intensywnej fotosyntezy pokrywającej Ziemię flory, jest systematyczna akumulacja możliwej do wykorzystania energii zmagazynowanej w pokładach torfu, węgla drzewnego oraz kamiennego, a także w złożach ropy i gazu ziemnego, często na prawie niedostępnych obecnie wierceniami głębokościach, być może nawet poniżej „nieciągłości Mohorovicica”, z których te substancje powoli dyfundują do warstw podpowierzchniowych. (Mój ojciec, dość znany w świecie geologów geochemik Jan Jacek Głogoczowski, sprawą organicznego pochodzenia tych złóż zawodowo się zajmował.)

Istnienie zaś komet zezwala przypuszczać, że nasiona roślin oraz inne lotne mikroorganizmy, porywane ze stratosfery przez „ogony” tych komet zbudowanych z kryształów lodu, są w stanie zamrożenia przenoszone na inne, oddalone od Ziemi o tysiące lat świetnych ciała kosmiczne nadające się do kolonizacji przez zoon. W wypadku naszej, dobrze poznanej Ziemi, te przebiegające w skali lat setek milionów, naturalne procesy przeciwentropiczne (w tym i prawdopodobna podziemna ciśnieniowa synteza promieniotwórczych pierwiastków), a także procesy akumulacji wapiennych szczątków organizmów, są odpowiedzialne za silne zróżnicowanie geologiczne ziemskiej skorupy. (Teza Wł. Wiernadskiego sprzed 90 lat.) Jeśli zatem zoon-żywina kolonizuje i inne, nadające się do wegetacji ciała niebieskie, to zachodzące na nich procesy fotosyntezy mogą się okazać odpowiedzialne za dostrzegalne gołym okiem zróżnicowanie gwiazdozbiorów, za istnienie rozmaitych typów gwiazd oraz „chłodnych” planet. – Gdyby Kosmos był martwy, to wskutek działania prawa wzrostu entropii, byłby prawie niezróżnicowany, czego się nie obserwuje – to już moja, poparta przypuszczeniami Freda Hoyle, hipoteza geofizyka uformowanego w latach 1969-1972 na UC Berkeley; patrz ostatni rozdział „Zoon – the Creator of In-Formation”.)

Wbrew zatem obecnemu „tryndowi”, by w ramach globalizacji rozwijać tylko nauki szczegółowe, szersze kojarzenie zjawisk przyrodniczych pozostawiając „pieczy” specjalizujących się w PROMOCJI (STRĘCZCIELSTWIE) IGNORANCJI darwinistów oraz pasterzy Kościoła, należy racjonalnie propagować przekonanie o Wieczności oraz Cykliczności Ożywionego Kosmosu. Propagować także umysłowo dojrzałe filozofie oraz religie Wschodu, nie znające obżydliwego pojęcia Narodu Wybranego – Konfucjanizm, Tao, Buddyzm, itd. (Ciekawą książkę na ten temat, pod tytułem „God is Red”, pióra indiańsko-amerykańskiego prawnika Vine Deloria jr., otrzymałem niedawno od członka PAN w Z-nem, Bruno Chapinskiego z St. Petersburg na Florydzie.)

Czy zatem człowiek jest bytem STWORZONYM przez jakąś zewnętrzną wobec niego siłę, zwaną „Bogiem” względnie „doborem naturalnym”, „przypadkiem” itd., czy też CZŁOWIEK STWARZA SIĘ SAM, w bio-reakcji na próbujące go nieustannie zniszczyć siły zewnętrzne, począwszy od bezwzględnej Siły Ciążenia?

Tutaj doskonałej odpowiedzi, na postawione powyżej pytanie, dostarczył Karol Marks już dobrze ponad 150 lat temu: otóż gdy jesteśmy dziećmi, to w sposób naturalny będziemy za swych stwórców uznawać naszych rodziców, gdy wydoroślejemy, to zaczniemy zauważać, że przecież STWARZAMY SIĘ SAMI swą działalnością – lub jej brakiem – w świecie: opaśli brzuchacze na pewno stwarzają się sami, swym przyzwyczajeniem do bezruchu, przy jednoczesnym obżeraniu się. I ta cecha nabyta bardzo wyraźnie przechodzi na ich potomstwo.

Ponieważ zaś nasi bardzo wcześni przodkowie – podówczas w ogoniastej formie embriona przypominającego kijanki płazów posiadających nawet skrzela – też kiedyś STWORZYLI SIEBIE SAMYCH w ich dojrzałej formie poruszających się po lądzie zwierząt, nie potrzebujących do życia środowiska wodnego, więc i całą EWOLUCJĘ Królestwa Zwierząt da się opisać jako SAMODOSKONALENIE się zoon, nie tylko w zdolności opanowywania kolejnych nisz ekologicznych, ale i w metafizycznym upiększaniu, urozmaicaniu ogólnego wyglądu świata. Zoon-żywina ma zapoznaną obecnie przez świat nauki metafizyczną tendencję, zwaną przez Arystotelesa entelechią żywiny, do „oswajania” (asymilacji) otaczającego je środowiska. Doskonałym przykładem są tutaj alpiniści uczący się przebywać na dużych wysokościach. Ich organizmy, poprzez automatyczne zwiększenie częstotliwości i głębokości oddechów, oraz równoległe samoczynne zwiększenie ilości czerwonych ciałek krwi, „oswajają się”, po kilku nieprzyjemnych tygodniach, z niedoborem tlenu w tym trudnym środowisku.

Dlaczego więc Kościół systematycznie neguje rolę SAMODOSKONALENIA SIĘ człowieka w głoszonym przez tenże kościół „bożym planie zbawienia”?

I dlaczego „koncesjonowani” na Zachodzie ewolucjoniści totalnie negują rolę wysiłków kolejnych pokoleń zwierząt, w powstawaniu ras i gatunków zdolnych do swobodnego poruszania się – i samodzielnego wykarmiania się a zatem i rozmnażania  – w bardzo trudnych początkowo dla nich do „zagospodarowania” niszach ekologicznych?

Tutaj doskonałej odpowiedzi dostarcza niedawna encyklika „Lumen fidei” spisana aż przez dwóch papieży, Benedykta XVI i Franciszka w 2013 roku (Nb. jak się tę w tą encyklikę wgłębić, to się okazuje, że jest to intelektualnie totalny bubel – Jezus z Nazaretu, po przeglądnięciu „Światła wiary” by zapewne kwaśno stwierdził „a jeśli światło, które w was jest, ciemnością jest, sama ciemność jakąż będzie?”) Otóż człowiek, zgodnie z programem zrozumienia świata ogłoszonym w „Listach” świętego Pawła, ma wierzyć w „Boga Stwórcę, tego, który «powołuje do istnienia to, co nie istnieje (i automatycznie spycha w niebyt to co istnieje)»”. Co więcej, ten najbardziej umiłowany przez BOGA IGNORANCJI apostoł objawił taką oto Dobrą Nowinę w I Liście do Koryntian: „Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości homo sapiens, czyli człowieka rozumnego?”. (Św. Paweł był zaciekłym wrogiem znanego argumentu ateńskich filozofów, według których ze zdania „wszyscy ludzie są śmiertelni” wynika logicznie, że i Jezus z Nazaretu też w pewnym momencie musiał umrzeć. Według hellenistów oraz mahometan, żadnego faryzejskiego cudu gnijących trupów zmartwychwstania nigdy nie było i nie będzie, historię Jezusa w to włączając – Dz. 17: 18-32.)

Encyklika „Lumen fidei” przypomina, że „w Biblii wiara jest określona hebrajskim słowem eműnah, pochodzącym od czasownika ‘amàn, którego rdzeń znaczy «podtrzymać».” Otóż słowo „podtrzymać” po francusku brzmi ‘soutenir’ i stąd pochodzi dobrze znane w biznesie MIŁOŚCI słowo sutener, czyli „podtrzymywacz”, po polsku zwany także Stręczycielem. A zatem zdolny do czytania między wierszami intelektualista (od łac. inter-legere, czytać pomiędzy), już wewnątrz samego tekstu „Lumen fidei” potrafi dostrzec, że nauczanie wiary w „Boga Stwórcę, tego, który «powołuje do istnienia to, co nie istnieje»”, to po prostu STRĘCZYCIELSTWO IGNORANCJI. Jak to sam zresztą Apostoł Paweł (w swym pierwszym wcieleniu Szaweł) z dumą ogłosił mieszkańcom Koryntu  „wiedza nadyma, a miłość (w domyśle miłość Przeciw-Wiedzy, czyli IGNORANCJI) buduje”.

W jakim kierunku zatem prowadzą swe „owce” profesjonalni Podtrzymywacze Nie-Wiedzy?

By rzucić światło na tę istotną sprawę entelechii (zbiorowej celowości) funkcjonariuszy Kościoła oraz Synagogi, warto przypomnieć kogo biblijny Pan Świata obdarzył swą «obietnicą daną jemu i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata». Otóż był nim pochodzący z miejscowości Ur wędrowny sutener (hebr. ‘amàn, stąd być może Abram) seksualnych zalet swej żony-siostry, który po próbie usmażenia na wolnym ogniu swego syna Izaaka, „ubrał” swą nikczemną osobowość wziętym z Sanskrytu ‘boskim’ imieniem Abraham (od ‘Brahma’). A zatem „Bóg Izraela” nie przypadkowo wybrał zawodowego stręczyciela aby on zachwalał innym narodom „seksualne atrakcje” – oraz inne „miody” – jakich dostarcza religia judaizmu.

Wojna bogów” Gasienica (M.G.) 1996

Ciągnie po prostu swój do swego. Jeśli zatem przeanalizujemy dokładnie, na czym polegają najstarsze w historii świata profesje, takie jak ta małżonki/siostry Abrama i jej „podtrzymywacza”, „boskiego” Abrahama, to i poznamy automatycznie PLAN BOŻY jaki Wybrany Naród Izraela zaczął realizować.

Otóż prostytucja to jest rzeczywiście zawód polegający na krzewieniu Miłości, o którym to „bożym przedsięwzięciu” w znacznej mierze traktuje pracowicie – i zapewne z miłością – zredagowana encyklika „Światło wiary” z 2013 roku. Jednak Miłość w znaczeniu LABOR (tj. instynktu śmierci, patrz encyklika „Laborem exercerns” z 1981 roku) nie jest czynnością wykonywaną w sposób NATURALNY i spontaniczny, będącą rezultatem naszego pociągu do piękna osoby do której się zbliżamy. Jest to bowiem czynność SZTUCZNA, która praktykującej taką miłość osobie przynosi zazwyczaj wymierne profity, niestety za cenę zazwyczaj najzwyklejszego obrzydzenia (obżydzenia) tym, niestety coraz bardziej rozpowszechnionym zawodem. (Patrz bardzo aktualny tekst Z. Jankowskiego „Amerykanizm to ideologia intelektualnej prostytucji”.)

Co jest bardzo ciekawe, w książce „De non existentia dei” Jerzy Kochan przytacza „Testament” z roku 1729 francuskiego wiejskiego proboszcza Jana Meslier,  który aż przez 37 lat swej „posługi” ukrywał swe obrzydzenie do zawodu, który by zobowiązany wykonywać i do niedorzeczności, które był zobowiązany swym parafianom głosić – tak jak gdyby on sam, zawodowy „podtrzymywacz” (franc. souteneur) bzdur głoszonych w imię Krzyża, czuł się jak przymuszająca się do swej pracy prostytutka. I jest to chyba uczucie skrywane przez tysiące pracujących dzisiaj w Polsce proboszczów, jednego z nich, obecnie emerytowanego księdza J.K. z Wrocławia, autora książeczki „Drogi i bezdroża Izraela” osobiście znam nawet dość dobrze – opowiadał mi, że jak zaczął czytać Koran, to zrozumiał dlaczego czytelnicy tej „heretyckiej” księgi, negującej nie tylko Trójcę i Zmartwychwstania ale i samo Ukrzyżowanie Jezusa, po prostu zakochiwali się w Mahomecie.

Na czym zatem polega POTĘGA IGNORANCJI promieniująca z Krzyża z zawieszonym na nim trupem Odkupiciela?

Odnośnie pożytków z umęczenia i ukrzyżowania Jezusa, Wikipedia podaje nam taką oto „smaczną” informację: „Miłosierdzie jest jednym z najważniejszych przymiotów Boga, tak jak jest on opisywany w Biblii. Jego aktem jest już sama kreacja świata, opieka Boża nad ludem Izrael i co najważniejsze dla chrześcijan śmierć Jezusa. Krew i woda jakie miały wypłynąć wówczas z boku Chrystusowego uważa się w katolicyzmie za zdroje Bożego miłosierdzia, które zmazały ludzkie winy.

Przyznaję, że ta „katolicka metoda” spychania w niebyt (‘zmazywania’) win wiernych, od kilku miesięcy kojarzy mi się z ortodoksyjnie żydowskim świętem tych win „odpuszczania” poprzez wywijanie nad głową kurami oraz kogutami, aż grzechy kurami wymachiwaczy spadną na te biedne, celowo umęczane „za grzech” zwierzęta – co do dziś jest praktykowane w żydowskim centrum New Jersey w USA (patrz „Judaizm to potworna religia, która nie powinna istnieć”):

Takie „zmazywanie win” poprzez rytualne „wymazywanie” ich z zarówno prywatnej jak i publicznej świadomości, niewątpliwie ułatwia życie wszelkiego rodzaju mętom społecznym, nie stymuluje jednak ono u tych mętów odruchów etycznego samodoskonalenia się – bo i po co to robić, skoro „Krew i woda z boku Chrystusowego to są zdroje Bożego miłosierdzia, które (na zawsze) zmazały winy ludzi w ten bullshit wierzących”. „Miłość ci wszystko wybaczy” śpiewała Hanka Ordonówna do słów tekstu „Hymnu o miłości” świętego Pawła, podrasowanego trochę przez Juliana Tuwima 80 lat temu. I ta potęga nabytej, właśnie poprzez Miłość Bożą (Caritas), ignorancji ciemnych stron ludzkiego postępowania, od blisko dwóch tysięcy lat kształtuje powierzchnię Ziemi. O czym dalej.

W szczególności wyznawcy judaizmu, w starożytności „usprawiedliwieni ofiarą z baranka, który zastąpił ofiarę z Izaaka na stosie przygotowanym przez Abrama”, a następnie „usprawiedliwieni” całopaleniem (holokaustem) trupów zmarłych w Oświęcimiu, uważają że wszystko im wolno, imitując w ten sposób chrześcijańskie męty, ponoć ZBAWIONE za pomocą wody z krwią wyciekającej z ran w boku Chrystusa, bo zostali „usprawiedliwieni łaską, a zatem nie czynami, bo wtedy łaska nie byłaby łaską(Rzym. 11,6).

Powtarza ten bullshit za świętym Pawłem i ultraortodoksyjny rabin, Saadya Grama z Lakewood, który twierdzi, że  „Żyd przez swe pochodzenie (od biblijnego Jakuba) i przez swą własną istotę jest dobry, a goj przez swe pochodzenie (od Ezawa) i swą (dziedziczną) istotę jest zły”. Tenże amerykański rabin, opierając się na dogmatach współczesnej genetyki, utrzymuje, że różnicą pomiędzy Goyim a Żydami nie jest rozbieżność w historii, czy kulturze, ale ma ona charakter genetyczny i nie podlega alternacji. A zatem niezależnie od ludzkich wysiłków, z przyrodzenia jest się dobrym lub złym osobnikiem.

Do czego zatem musi prowadzić taka totalna negacja wartości aktywności życiowej człowieka – którą warto określić jako ŻYDOCHRZEŚCIJAŃSKI NIHILIZM?

Tutaj odpowiedź jest bardzo prosta: gdy nie wykonujemy jakiejś czynności, to zarówno układ mięśniowy jaki i układ neuronalny, którego „poruszenie” jest  niezbędne do wykonania tejże czynności, pozostaje uśpiony, a zatem nie ma bodźca do swego rozwoju i z czasem ulega atrofii. „Łaska boża”, która zapewnia nam w życiu psychiczny komfort poprzez oszczędzenie nam trudu, czy to zastanowienia się nad naszym zachowaniem, czy też trudu poczynań niezbędnych dla osiągnięcia lepszego zrozumienia rzeczywistości, automatycznie prowadzi do zubożenia neuronalnego naszej kory mózgowej, do powstania „dziury w mózgu” o czym pisałem w Zielonych Brygadach już w 1994 roku. Co zresztą jest logicznym banałem: jeśli Deus Ignorantia est, to ludzie przez takiego boga umiłowani muszą starać się być „podobnymi do ich Stwórcy” nieruchawymi umysłowo ignorantami, „homo imbecilis” jak to pisałem w mej Meta-PH. Thesis na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley przed 43 laty.

Czego zatem ci Święci Ignoranci, błogosławieni Bogiem Izraela, przez Jezusa z Nazaretu określeni terminem „faryzeuszy ślepych”, starają się nie dostrzegać?

- Po pierwsze, tego że życie w KOMFORCIE, takie jakie prowadził biblijny Jakub uwielbiający wysiadywać w bezpiecznym, chroniącym go przeciwnościami pogody namiocie, prowadzi z czasem do degradacji psychomotorycznej o charakterze dziedzicznym. Dotyczy to w szczególności NOWEGO NARODU WYBRANEGO, burżuazją (tj. mieszkańcami miast) nazwanego.

- Po drugie, starają się nie dostrzegać, że masowe użycie protez TECHNIKI – była to na przykład w starożytności proca, będąca pierwowzorem karabinu snajperskiego, przy pomocy której biblijny Dawid zlikwidował nie spodziewającego się takiego podstępu Goliata – poprzez „odciążenie od pracy”, całych zespołów mięśniowych, automatycznie powodują zubożenie (niedorozwój) połączeń neuronalnych kory mózgowej, co w szczególności dotyka populacje zmuszone żyć w technosferze. (Przymuszone do życia w łatwych warunkach udomowienia zwierzęta mają średnio o 10-20 procent mniejsze mózgi niż ich żyjący w stanie dzikim kuzyni; od czasów Cro-Magnon około 30 tysięcy lat temu, średni statystycznie rozmiar ludzkich mózgów u ludzi też zmniejszył się o 10-20 procent.)

Po trzecie, uwielbiany przez biblijnego Abrama vel „boskiego” Abrahama PIENIĄDZ, który jest środkiem ułatwiającym pozyskiwanie pożądanych przez ludność dóbr oraz usług (w tym i tych seksualnych, Abra/ha/m wraz Sarą ruszyli z Ur przecież na wezwanie tegoż „boga ludzi pracy najemnej”), automatycznie „spłaszcza” entelechię (celowość) życia społeczeństw podporządkowanych gospodarce towarowo-pieniężnej. Jak to już 160 lat temu zauważył Karol Marks, „pieniądz jest uniwersalnym rajfurem (niem. der Kuppler – łączycielem) między potrzebą i przedmiotem, między życiem i środkiem do życia człowieka.” Co oczywiście jeszcze bardziej nawet niż posługiwanie się techniką redukuje entelechię burżuazyjnej osobowości do „kilku myśli o biznesie i do prostych przyjemności fizjologicznych” (Lamarck, początek XIX wieku).

W sumie, jak to już po wielokroć powtarzałem, (ZA)DUCH IGNORANCJI promieniujący z kart Pisma Świętego, w sposób automatyczny prowadzi do mikrocefalizacji, neuronalnego – a zatem i Rozumowego –  skarłowacenia społeczeństw, które na chimerę „Boga Biblii” dały się nabrać. W ten sposób z czasem doczekaliśmy się światowego rozkwitu lumpen-kultury T-P-D (Technika-Pieniądz-Dupa), mającej Trójcę Patronów w osobach patriarchów oraz wojowników Izraela: Abra/ha/m – Ojciec chrzestny oraz „Podtrzymywacz/Sutener” kultu Mamona; Jakub-Izrael – Siedzidupa kolekcjonująca bogactwa; oraz Dawid – wykorzystujący podstęp techniki dla zapanowania nad współplemieńcami. W zasięgu tej biblijnej lumpen-kultury, jak w przysłowiowym Trójkącie Bermudzkim, od wieków znika ludzki ROZUM:

W rezultacie gigantycznych wysiłków, indukowanych wskazanymi powyżej, wciąż rosnącymi potrzebami ludzkości, na Ziemi coraz bardziej poszerza się znane z pism prorockich Nowe Jeruzalem, „civitas dei” (MIASTO BOGA), całkowicie sztuczna i WROGA NATURZE TERMITIERA, po grecku DEMAFORA (od Demos – lud i Foros – praca), zarządzana przez Mikrocefali Naród Wybrany: Czy coś z tą, wciąż rosnącą patologią rako-podobnej, planetarnej „malnoosfery” („Sfery Ludzkiego Chorego Rozumu”) da się zrobić?

Sławni współcześni kapłani-Stręczyciele Miasta Boga Bez Rozumu, [1] K. Darwin, jego „bulterier” [2] R. Dawkins, [3] Z. Freud, oraz [4] inwestorzy w odbudowę w Moskwie Świątyni Chrystusa Zbawiciela Kryminału

Przypominam, że w Nowym Testamencie wielkim Kapłanem Boga Wyzwolonego z Rozumu  jest święty Paweł, z jego buńczucznymi zapewnieniem „Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości homo sapiens, czyli człowieka rozumnego? Od strony technicznej, swój sukces literacki ten 13 apostoł zawdzięcza realizacji Planu Zapanowania nad Światem przygotowanego kilka wieków wstecz przez proroka Izajasza „A wy będziecie nazwani kapłanami Pana, … zużyjecie bogactwo narodów i ich sławą będziecie się chełpić” (Iz. 61, 6). I święty Paweł „wszedł w skórę” Jezusa z Nazaretu, zużył intelektualne bogactwo Jego krótkich refleksji charakterystycznych dla pogańskiej kultury helleńskiej oraz, rozpowiadaną przez wczesnych chrześcijan, martyrologię tegoż niechcianego proroka. A poprzez asymilację (przyswojenie sobie) osobowości Ukrzyżowanego, zrobił na tym światową karierę wikarego Chrystusa.

[1] W czasach nowoczesnych podobnego typu karierę zrobił Karol Darwin, też intuicyjnie postępując zgodnie z recepturą proroka Izajasza (który wyprodukował także receptę na „leczenie ran” Narodu Wybranego metodą umęczenia Sługi Pańskiego – patrz [4]). Karol Darwin po prostu okradł znanego mu z literatury Lamarcka z jego koncepcji endogennych dla Żywiny Praw Biologii, odpowiedzialnych za tej żywiny wielogatunkowy rozkwit w trakcie historii Ziemi. A poprzez eliminację („zepchniecie w niebyt”) postulowanego przez Lamarcka WEWNĘTRZNEGO MOTORU (arystotelesowskiej entelechii) tego różnicowania się biosfery, zastąpił ją ZEWNĘTRZNYM, podobnym do chimery „Boga” Kazimierza Łyszczyńskiego, nowotworem wyobraźni znanym jako  Dobór Naturalny. Dzięki tej „podstawce” Darwin zrobił karierę jako Wyjaśniacz Ewolucji obywającej się bez nieprzyjemnych wysiłków, pozwalających obdarzonym LUCID (Life Universally Creative Intelligent Design) zwierzętom (zoon) uzyskiwać z czasem kontrolę nad „selekcjonującym” je (ich) otoczeniem.

(Najbardziej ogólnie możemy powiedzieć, że tak jak będąca manifestacją programu LUCID, który poprzez mechanizm R-N-A (patrz poniżej) spontanicznie łączy ze sobą w wyższe formy pobudzone do działania struktury, EWOLUCJA LAMARCKOWSKA JEST ODPOWIEDZIALNA ZA POWSTANIE PIĘKNA WYSOKOZRÓŻNICOWANEJ PRZYRODY, tak opierająca się na hebrajsko-darwinowskim HIDE – ang. Hebrew Inteligent Design of Evolution, po polsku znanym jako IP, czyli Inteligentny Projekt – jest realizacją BIBLIJNEGO PLANU UNIFORMIZACJI ŚWIATOWEJ DEMAFORY, WYNISZCZENIA „ZBĘDNYCH” GATUNKÓW, ORAZ STWORZENIA OGÓLNEJ, ZAPEWNIAJĄCEJ PANOWANIE NARODU WYBRANEGO,  BRZYDOTYhttp://www.youtube.com/embed/WfGMYdalClU)

[2] Jeśli chodzi zaś o starszego ode mnie o tylko jeden rok, kolejnego bohatera Narodu zza Kanału La Manche Wybranego, Richarda Dawkinsa, to ten „Rottweiler Darwina” w literackiej promocji (stręczycielstwie) wytworu swej IGNORANCJI poszedł jeszcze dalej niż jego intelektualny „właściciel” Karol Darwin. Mianowicie podstawową cechę życia, jaką jest jego trwanie w czasie i opieranie się wciąż niszczącym wpływom otoczenia, Richard Dawkins, licząc na brak jasnego rozróżnienia między żywym – nie żywym, charakteryzującym czytelników jego naukowych gniotów, przypisał długim łańcuchom kwasów dezoksyrybonukleinowych, które są dostrzegalne pod nawet słabym mikroskopem: geny według niego są NIEŚMIERTELNE i charakteryzują się bardzo „ludzką” cechą EGOIZMU. Dawkins wyraźnie nie chciał wiedzieć o tym,  że łańcuchy kwasów dezoksyrybonukleinowych, jak wszystkie nieożywione substancje, ulegają koniecznej degradacji pod wpływem zaburzeń pochodzących z ich otoczenia. I że bez ciągłej „opieki”, wyspecjalizowanej w naprawach genów i ich namnażaniu, białkowej „otoczki” kwasów desoksyrybonukleinowych, żadnego „samolubstwa” genów nie udało by się zaobserwować.

Toż to już od blisko 35 lat argumentuję, także w anglo-francuskich „Fundamenta Scientiae”, że za przeciwentropicznym zachowaniem się zoon stoi logiczne wynikający z wewnątrzkomórkowych mechanizmów bio-syntezy, samoczynny proces Regeneracji → Nadregeneracji → Asocjacji (R-N-A) nie krytycznie uszkodzonych tkanek, zjawisko które przecież można doświadczalnie potwierdzić na sobie samym.

No ale cóż, dokonane w latach 1940 przez Barbarę McClintock odkrycie „łysenkowskich”, przystosowawczych mutacji nasion kukurydzy, czekało aż 40 lat na jego uznanie Nagrodą Nobla, moich kolegów, genewskich nie-darwinowskich genetyków, w latach 1970 omal nie wyrzucono z Uniwersytetu za odkrycie „nie egoistycznego” krążenia w osoczu cząsteczek DNA, ja sam w 1982 re-emigrowałem do Polski (gdzie w końcu zostałem doktorem filozofii ze specjalizacją w naukach politycznych), z powodu TWARDEGO BLOKOWANIA, zarówno w Szwajcarii jak i we Francji, prób racjonalnego wytłumaczenia powstawania odruchów warunkowych o charakterze twórczym, w tym i tych odpowiedzialnych za pojawianie się nowotworu raka.

Jak to celnie zauważył święty Paweł, „Bóg (Ignorancji Narodu Wybranego) powołuje do istnienia to, co nie istnieje (i na odwrót, spycha w niebyt to co jest doskonale dostrzegalne). Dobrze dostrzegalne jak chociażby regeneracja obolałych od ćwiczeń mięśni, a z czasem tych mięśni nadregeneracja oraz samoczynna, genetycznie jako odruch warunkowy kodowana, asocjacja kolejnych, często powtarzanych ruchów, w tym także asocjacja – zwana kojarzeniem – odruchów myśli). Tak jak w religii judeo-chrześcijańskiej, przełamanie „ludowego przekonania” (patrz K. Marks), że ludzi stworzył jakiś transcedentalny Stwórca, automatycznie podcina intratny biznes kleru z „doskonaleniem” jego klienteli poprzez „oczyszczanie” jej z grzechów za pomocą hokus-pokus z umęczeniem Baranka, tak i przełamanie „naukowego przekonania”, że choroby genetyczne – w tym rak oraz autyzm – powstają tylko jako skutek nie związanego z trybem życia przypadku, doprowadziło by do automatycznego zakwestionowania Globalistycznego Dogmatu o konieczności kontynuowania pędu ludzkości do Komfortu, Techniki oraz Pieniądza. A zatem i do zakwestionowania celowości istnienia instytucji Mega-Zamtuza KGB, czyli Korporacji Globalnych Banksterów, „czyniących sobie ziemię poddaną” za pomocą stręczycielstwa „seksualnych atrakcji” udzielanych przez nich kredytów. (Kredyt od słowa credere – wierzyć, stąd zapewne tytuł najnowszej, podpisanej przez papieża Franciszka encykliki „Lumen fidei”; chodzi w niej wyraźnie o SZTUCZNE ŚWIATŁO promieniujące z „miasta błyszczącego na wzgórzu”, z którego spływa CZARNA CHMURA DEZINFORMACJI na świat cały.)

[3] I na zakończenie jeszcze coś ciekawego, co wynikłego z „radosnej twórczości naukowej” teologa z wykształcenia, Karola Darwina. Zawierzywszy naukowemu autorytetowi Darwina (który był specjalistą od udamawiania gatunków, ale nie od ich życia w naturze), Zygmunt Freudzaakceptował twierdzenia Darwina o życiu pierwszych ludzi w niewielkich grupach, hordach, w których dominujący samiec monopolizował stosunki seksualne za pomocą brutalne przemocy, przeganiania, bicia, a nawet mordowania innych samców”. Oczywiście były to tylko DOMYSŁY Darwina, w znacznej mierze stymulowane jego  lekturą tekstów biblijnych. Otóż zupełnie odmienne informacje o „Życiu seksualnym dzikich” podaje Bronisław Malinowski. Co więcej, według badaczy zwyczajów żyjących stadnie drapieżników, takich jak wilki czy hieny, seks gdy samice mają cieczkę jest „publiczny” tak jak u naszych psów, wśród stada wilków rządzi przecież nie dominujący samiec, ale dominująca samica zwana waderą; jak to zauważyłem w Alpach francuskich, koziorożce trykają się rogami wyraźnie dla zabawy i dla przygody na niebezpiecznych skalnych urwiskach, zachowując się z punktu doboru naturalnego niepoważnie,trochę jak szukający przygody alpiniści, etc.)

A zatem jeśli ktoś nie jest jeszcze freudowską prozą zupełnie obrzydzony (‘obżydzony’), proszę popatrzyć poniżej, co ten psychoanalityk wykombinował na podstawie zmyślonych przez Darwina morderstw rytualnych wśród dzikich:

Sądząc po powyższym tekście zamieszczonym w „De non existentia dei”, Freud jako nieortodoksyjny Żyd, najwyraźniej był leniwy w zapoznawaniu się z opisaną w Biblii historią swego narodu, a zwłaszcza z podanymi przez Izajasza socjotechnikami „cementowania” solidarności rozbójniczych band oraz mafii, grasujących na przesmyku miedzy Afryką i Azją, band przez Egipcjan zwanych „habiru” – Hebrajczycy. A przecież i we współczesnych syndykatach zbrodni jest nagminnym, że eliminuje się wśród nich jednostki zbyt spostrzegawcze i odważne, które mogą zdradzić tajemnice mafii, psując w ten sposób interesy mafijnego bossa, po angielsku zwanego godfather, czyli „Bóg Ojciec”. Ta postulowana przez Freuda „proto-chrześcijańska uczta kanibali” spożywających „krew i ciało” zamęczonego przez mafię Sługi Bożego (patrz Izajasz), automatycznie cementowała solidarność członków tejże mafii, bo uczestnicy takiego OBŻYDLIWEGO obrzędu, choćby tylko ze strachu by nie spotkał ich los „baranka bożego”, zabijali w sobie odruchy spostrzegawczości i racjonalnego myślenia, sami stając się MARTWYMI OD WEWNĄTRZ zombie, realizującymi jak automaty polecenia ich „Boga Ojca”. Szerzej opisałem tą „proto-chrześcijańską” socjotechnikę rozboju w TractatusTheologico-Philosophicus opublikowanym w „Forum myśli Wolnej” nr 8/9, w Kraków 2001.

[4] Jak wygląda w dobie obecnej proceder takiego perfidnego „cementowania solidarności narodowo-religijnej”, a jednocześnie zabezpieczania własności zrabowanych przez gang zawodowych złodziei, to najlepszego przykładu dostarcza największe w Europie miasto Moskwa, w której natychmiast po giga-prywatyzacji państwowych bogactw ZSRR, „inwestorzy w Nową Rosję” odbudowali wysadzoną w powietrze w roku 1931, pochodzącą z XIX wieku Cerkiew Chrystusa Zbawiciela. (Na jej miejscu przez 60 lat był pod gołym niebem wielki basen pływacki z podgrzewaną wodą, w którym pływałem, w marcu 1966 roku, przy okazji wycieczki studenckiej do Bakuriani w Gruzji.)

Przy okazji niedawnego uczestnictwa w 12 Soborze Wszechsłowiańskim w Moskwie, udało mi się zwiedzić, zapełnione religijnymi malowidłami w żywych kolorach, imponujące wnętrze tej giga-cerkwi. I akurat byłem świadkiem masowego przyjmowania komunii przez moskwiczan, nie tak dawno wyzwolonych z pęt „komuny”, ograniczającej im dostęp do tego rytuału spożywania Ciała Chrystusa. I jakoś nie potrafiłem się powstrzymać od refleksji, że przyjmując tę komunię mimowolnie solidaryzują się oni z KGB – Koalicją Globalnych Banksterów – którzy w ostatnich dziesięcioleciach ich okradli nie tylko z imponujących w ZSRR zabezpieczeń socjalnych, ale i z w miarę beztroskiego życia, z zapewnioną pracą, interesującymi wakacjami itd. Czyli z rzeczy, o których obecnie większość społeczeństwa Rosji (nie mówiąc już o Ukrainie) może sobie tylko pomarzyć. Bo właśnie ta odbudowana Cerkiew Chrystusa Zbawiciela Kryminału jest najlepszym gwarantem stabilności w Rosji Rządów Mafii, której bossowie, wraz z bogato ubranymi żonami, obowiązkowo pojawiają się na niedzielnych mszach w rzeczonej cerkwi, filmowani z zachwytem przez ogólnopaństwową telewizję.

I co robić z tym NOWOTWOREM WIARY w zbawcze właściwości „Boga z chlebka” jak francuski proboszcz Melissier nazwał komunię, którą co tydzień był zobowiązany wkładać w usta wiernych? Po raz drugi wysadzać w powietrze żelbetonowe obecnie mury Cerkwi Zbawiciela nie ma sensu, lepiej zamienić ją w rodzaj Instytutu Pamięci Narodowej, jakim na przykład było, w czasach ZSRR, MUZEUM ATEIZMU zorganizowane w największym barokowym kościele we Lwowie. Oczywiście byłby to IPN pod nazwą „Muzeum Chrześcijańskiej Uniwersalnej  Ignorancji (czy nawet Imbecylizmu)” z wielkim, głoszącym Dobrą Nowinę napisem nad wejściem „Biada wam kapłani Boga Jakuba-Izraela, że z daleka wyglądacie pięknie jak groby pobielane, a wewnątrz jesteście pełni kości umarłych i wszelkiego plugastwa”.

Przypominam  pobożnym Polakom, że to już w II wieku platońsko-epikurejski filozof Celsus, po przestudiowaniu ówczesnych tekstów chrześcijańskich odkrył, że jest to WIARA W TRUPA, a mnie przed 40 laty w Genewie, na kursie zaawansowanego języka francuskiego uczono, że od słowa christianus-chrétien powstało słowo cretin-kretyn. I jak wskazuje zamieszczone powyżej zdjęcie „Nowego Jeruzalem” (Manhattanu) w Nowym Jorku, takimi roboto-podobnymi żywymi trupami, uwięzionymi w swych „trumnach” ludzie się stają, prostytuując się  przy budowie i obsłudze Nowego Tysiącletniego Izraela.

 dr Marek Głogoczowski, PAN w Z-nem, 17-20 czerwiec 2015

REKLAMA. Od członka korespondenta PAN w Z-nem, dr Jana Ciechanowicza oryginalnie z Litwy, otrzymałem właśnie wykaz nowych napisanych przezeń książek z historii idei i doktryn, które są możliwe u niego do nabycia. Polecam „Polonobolszewia. Jak polska szlachta komunizowała Rosję” (wydanie drugie, poszerzone, str. 455). Autor pisze „Oto np. Nadzieja Krupska (1869-1939), rodowita kresowa szlachcianka polska herbu korczak, rewolucjonistka, prywatnie żona W. Lenina, połączona z nim katolickim sakramentem małżeńskim na zesłaniu syberyjskim przez księdza zesłańca z Polski. (W. Lenin został pod wpływem Krupskiej ochrzczony w obrządku katolickim, nauczył się polskiego i zmarł jako katolik, nigdy bowiem – podobnie jak Feliks Dzierżyński – nie ogłosił apostazji). N. Krupska … jako faktycznie zwierzchniczka radzieckiego systemu oświaty usiłowała zaszczepić na terenie tego państwa komunistyczno-totalitarne idee Platona … została otruta przez Łazarza Kaganowicza, który ją wściekle nienawidził, w dniu swych siedemdziesiątych urodzin. Cena 50 zł.” Kontakt telefoniczny z autorem: 608 531 266; ew. Ciechanowicz.jan@gmali.com

(Nb. W.I. Lenin jest jednym z Trójcy Patronów PAN w Z-nem!)

Ot, pierwszy i drugi komentarz na https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/06/22/deus-judeorum-ignorantia-est/#comment-95477

filozof domorosly

Czy na stare lata tak wszystkim się w glowie przewraca jak to wyżej wykazano ?
Panie ,odczep się od STWORZYCIELA NIEBA I ZIEMI !
Jak ci ON przeszkadza to sznur na szyje i już jesteś u NIEGO .

markglogg

22 Czerwiec 2015 o 21:27

Ot, znalazłem ilustrację, jak spersonalizowany BRAHMAN odgrywa rolę Podtrzymywacza (franc. souteneur, stąd po polsku SUTENERA) Wszechświata:

według głównych szkół filozofii hinduskiej jest on (bezosobowo) „materialną, działającą, formalną i końcową przyczyną, że wszystko istnieje” ( It is, in major schools of Hindu philosophy, the material, efficient, formal and final cause of all that exists.)

Odpowiada on (ona?) zatem arystotelesowskiemu Nieruchomemu Pierwszemu Poruszaczowi, a także ENTELECHII zarówno żywiny jak i przedmiotów nieożywionych (wg. Arystotelesa, te dwie entelechie są jakościowo różne). Wg. encykliki „Lumen fidei”, po hebrajsku „podtrzymywacz (Sutener) wiary” znaczy „‚amàn” i rzeczywiście warto by specjaliści sprawdzili, czy nie jest to także rdzeń słowa „Abram” – hebrajskiego (habiru, ibri) bohatera, który po złożeniu odpowiedniej ofiary z Baranka Bożego, stał się „boskim Abrahmanem.

Warto przypomnieć, że w ostatnich dwóch stuleciach — dokładnie od bitwy pod Waterloo 18 czerwca 1815 roku — „podtrzymywaczami Finansów Świata” stała się rodzina Rotszyldów i system bankierski Londynu — jako Stręczyciel Kredytów — stał się w następnych dekadach Bogiem Ojcem Nowego Światowego Porządku, którego bicefalną Głową stały się stolice USA i GB.

Rewolucja bolszewicka i jej następstwa na blisko 80 lat opóźniły formowanie NWO, czyli Nowego Tysiącletniego Izraela, zaledwie 41 lat temu, w 1974 roku, po zdobyciu przez komunistów Indochin, wydawało się, że „Zachód” jest kaput, ale w 15 lat później „koło historii” się odwróciło. Kiedy będzie następny jego obrót?

Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, genetyka bio-rozwoju, polityka globalizmu, POLSKIE TEKSTY | Leave a comment

PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK (6): Ест ли возможным поворот до удеи солидарности „проклятего“ пролетариата славянских стран?

Краткий доклад подготовльен на 12 Всесловянски Собор в Москве, 21-24 мая 2015

 Без поворота до удеи коммунистического „проклятего“ пролетариата, солидарность славянских стран совсем невозможна

Ето обозначает, что славянский „народ“, когда хочет сусчествовать дальше, должен быть против КАПИТАЛИЗМА, против идеи ЛИЧНОГО безграничного ОБОГАЩЕНИЯ, и против ЮДАЙСКО-(АНГЛО)АМЕРИКАНСКЕЙ удеи „ИЗОБРАННОГО НАРОДА“ несяющего рабство и експлоатацю „проклятом“ людям и странам – a тоже и природу целой Земли.

Как исторически началась идеология соединеня народов под владством „изобранной нацйи“?

В книге „Генесис“ – ето значит „О вовстани человечества“ – Бог наказывает людям „владите землю!“, наказывает нам доминировать над всеми зверятами, тоже рибами в океанах и свободными птицами небес. А пророк Моисей в книге „Ексодус“ („Изхода из Египта“) кажет, что между людми бог-господин изобрал самый милый ему народ. И етой изобранный народ, идущый под прикритем прав „Декалога“, постепенно должен захватить землю с домами, наполненными всяким добром, которых он не наполнял, и с колодезями, высеченными из камня, которых он не высекал, с виноградниками и маслинами, которых онне садил (5 Моисей. 6, 11). Етыйе егоистическе мозаистическе традицйе культивуют современне еврейске школы в Америке – на пример в „Lakewood Yeshiva“ в штате Ню Джерсей, рабин Саадя Грама просто учит, что Жидя должны жить как паразиты человечества: „что хорошйе дла евреи ето катастрофа дла гойев“ (1).

Подобне идеи мы находём тоже в Новом Завете, а спецяльно в „Письмах“ св. Павла. Он утверрждает, что “Бог возлюбил Якова-Израильа, а первого человекаИсава-Едома-Адама Бог возненавидил и хочет его нищеты“ (Рим. 9б 13). Етaйa дурацка хуцпа, самовозлашеного ‘малаго’ (лат. paulus) апостола Павла, сталась самой великой вешчой дла професора Лудвига Отта, ректора в 1930 годах католического универсытета в Баварии. Он етою хуцпу учинил офицяльном ДОГМАТОМ РИМСКО-КАТОЛИЧЕСКОЙ ЦЕРКВИ! В етом догмате мы чтаем что „Бог по своём вечном постановленю воли предестиновал некаторых льюди до своего вечного блогославеньства“ и что „Бог по своём вечном постановленю воли предестиновал некаторых люди, за счёт их будущих гриехов, до их вечного прокльятия“ (2).

И так, под егоистическим вливом юдео-христянских библийых наук, од в близе 2 тысячилети мы имеем програмы колонизацйи мира через Изобранныйе Народы, которйе „воспользоваються достоянием народов 
 и славиться славою их!“ (Исаи 61, 6). Исторически последний из них гордитса что он «Американский исключителнист» – об етом говорил и президент Российи Путин. И по етому, с „вечного постановления воли Бога“, сегодня имеем предскаженной пророком Изаем реальность что „народ и кральство которыйе не будет США служить, будет повреждённом, такой народ изчезнёт из поверхности земле“ (пророцтви Изая 60: 12).

В последних 25 лет мы видели, как почти все славянске страны были разрушеныйе, не только упал Советский Союз, но тоже Чехословакя и Югославия. Уже перед тысиачилетийем юдайске комерсанты вели рабов, покупленных в славянских странах, на работы до франконских земле Европы (Ест такая скульптура на воротах тысячилетней катедры в Гнезне в Польше). Но и тепер, из Польшы миллионы молодых польяков „за невидимим приказом“ уйехалы работать принципиально в Английе, в одном из „изобранных народов“ мира. После Горбачовскей „перестройки“ Славианский Мир стался „народом прокятым богом“, русско-русска война в Донбасе ето видымый знак етого проклятия.

Ест ли возможност выхода из етого геополитического плана, которой в святой Библийе был возглашен словами самого Исуса Христа в евангелийе св. Иоанна: „ и будет только едно стадо и только один пастир“? Етыйе слова с Евангелийе св. Иоанна 10, 16 имеют корень уже в Ветхом Завете, в пророцтви Езекиельа 34: 32 „(Я бог) сделам им одного пастира, моего слуге Давида и он будет их пасти“. Как мы вдим, славный Лозунг Гитлеровцев „Ейн фолк, еин Реих, еин Фурер“ (Один народ, одна стана, один вождь), имеет свой модель уже в Библийе обоих Заветов.

В Библийе имеем очень интересный проблем с етом „пастирем народов“ из фамилии Давида. Так Давид как и другийе героие Израильа – на пример патриярх Яков – взяли власть подступом и обманом, етыйе малые и слабыйе люди победили над великанами – и под конец минулого столетия мы видели как могучая страна Советского Союза упала простом обманом: её „верхушка“ уверила что СССР проиграла „гвездною войну“ и нельзя конкурировать с Соединионными Штатами. И как мы из етого, подготовленного в студиах Хольылуд обмана, о „супер жизни в Америке“ выйдём? Как ето писал уже 160 лет тому назад Карл Маркс, практуически бог Израельа ето бог Денег. И с всемирной унитарной льумпер-культурой денег коньчитса и культура славянских народов: богатыйе Новыйе Русске уже живут в США и других странах Богатого (под „Богом“) Запада, славянство – как нацёнальна илузия – осталась только дла бедных, проклятзх богом Якова-Израильа нацйи.

Розширая немножко старую заметку Карла Маркса, мы можем сказать что бог мира тепер Один в Трёх Лицах: ТЕХНИКА-ДЕНГИ И КОМФОРТ жизни, по польску мы говорим Т-П-Д : Техника-Пеньядз-Дупа, по русскому Т-Д-Ж – Техника, Денги и Жопа. Вся жизнь народов современного мира крутитса вокруг етих Трёх Идоли давного Израильа: библийный Давид побил Голиата не в отвартом бои, но скрытой техникой, кторой тен не ожидал, патриарх Яков, которой любил спокойно и бесопасно сидеть в палатке, взал отчество соего сильного брата Езаиа, которзй любил жить в натуре, а патриарх Абрахам стался самом богатом человеком на Близком Востоке, работая как коммерсант-сутенёр сексуалных атракцйи своей прекрасной жены-сестры Сары.

Карл Маркс уже 160 лет тому назад утверждал, что денги ето «унверсальный купплер (райфур, сутенёр) мира», и культ денег убийет все остальныйе боги человечества. Всё вокруг нас будет искуственныйе, все возраслые люди, чтобы прожить, будут должны прституоватса. Ето недавно описал польский политолог Збигнев Янковски „Американизм ето идеология интелектуальной проституцйи“ (3). И етая льумпен-культура имеюща свой „иделогический корень“ в практиках патриархов-комерсантов и вождей старого Израильа, с каждом годом стаетса сильнее – как ето писал уже Аристотелес, малая ошибка (разрешенийе на ростовщичество – 5 Mои. 23, 21) в начале, может оказатса катастрофальном заблужеденем в будущности (4).

Как выйти из етого ТОАЛЬНОГО ЗАБЛЬУЖЕНИЯ ЧЕЛОВЕЧЕСТВА, родом из „культурного вируса“ хебрайской Библийе? В Библийе сделан раздел между Богом – значит БОГАтством – богославлелеными людми и теми которыйе проклятыйе Богем БОГАтства. Так то я только воспомню уже забвеный гимн мироного пролетарята:

«Вставай, проклятый богом Якова-Израильа,

Словянский и каждый другий, похожый нам народ,

добьёмся, что Глобальный Банкир-Сутенёр Мира,

со своими сонмами интелектуальов-проститутов,

в подвал истории человечества пропаднёт».

Етой простой «марксистский» програм уже в ХХ веке дал миру несколько десятков лет отдохнуть од РАКА БЕЗУМНОЙ МАМОНИЗАЦЙИ всех аспектов нашой жизни – а також и отдохнуть од акцелерацйи индустриальной нищеты биосферы Земли. Мы должны вернутса не только 30 лет назад и начать РАБОТУ НАД ОШИБКАМИ ПЕРЕСТРОЙКИ восемдесятых годов. По не только моему мнению – в Ватикане об етом начал писать папа Бенедикт ХVI – тоже ТЕОЛОГИ ДОЛЖНЫ ВЕРНУТСА ЦЕЛЫЙЕ 1710 ЛЕТ НАЗАД и подумать, почему на Сыноде в Ницце, самой малый фаризей Саул алиас Paulus, остался всемирном маршандом (значит сутенёром) пользов з муки укрестованего Исуса (5).

——————

(1) О науках рабина Саадија Грама можна читать по английски здесь: http://markglogg.eu/?p=1148Addendum 6: St. Paul’s “mission from G-d”

(2) О предестинацйи до божего блогославенства (или прокльатия) можна читать по русски http://mb-soft.com/believe/trxtm/predesti.htm; а по польски http://markglogg.eu/?p=1166; догмат V-12 и V-13 римско-католической церкве находитьса здесь http://www.theworkofgod.org/dogmas.htm (по английски)

(3) http://www.psz.pl/124-polityka/zbigniew-jankowski-amerykanizm-ideologia-intelektualnej-prostytucji

(4) О тёмных аспектах христианства, о бреде апостола Павла атд, написал целую книгу “Исповедь” Лев Толстой – http://psylib.org.ua/books/tolst01/.  Интересные, нормально закрыте перед читательами фрагменты «Исоведи» о Библийе можна читать по польски на http://markglogg.eu/?p=1079 и по английски на http://markglogg.eu/?p=1148 Addendum 3 – Leo Tolstoy’s critics of MISOLOGOS of the Church (1870 – 1910)

(5) Етой малой фаризей Paulus, как eтo програмировал уже 700 лет пред Христом пророк Исаи, „был назван священникем Господа, служителем Бога нашего был именован; воспользовался достоянием Исуса и славился славою его!

———————————

3 komentarze do referatu, po rosyjsku, nt. WIELKIEGO SUTENERA (niem. der Kuppler, franc. souteneur, pol. stręczyciel) w (uni)formie KGB – Koalicji Globalnych Banksterów Świata

Tytułem wstępu:

Marucha said

2011-08-01 (poniedziałek) @ 21:36:35

https://marucha.wordpress.com/2011/07/28/skowyt-psa-poety-3/

Re 116:

Panie Marku, odpowiem językiem już nawet nie prostego gajowego, ale zwykłego drwala: inteligentne i wykształcone k..wy zawsze k..wami pozostaną i głosić będą pochwałę kurestwa.

Dotyczy to w Polsce polityków, dziennikarzy – i, niestety, niestety – wielu kapłanów naszego Kościoła.

Dlatego tacy ludzie, jak Pan czy wielu innych gości gajówki, muszą z poczucia obowiązku zajmować się publicystyką.

Raz jeszcze wytrwałości życzę.

———————————-

A oto dwa celne komentarze do mego (MG) nie wygłoszonego po rosyjsku referatu https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/05/27/nie-wygloszony-referat-na-12-sobor-wszechslowianski-w-moskwie/na

markglogg  28 Maj 2015 o 20:06

No to wypada mi dorzucić po POLSKU o czym jest mowa w tym, nie wygłoszonym w Moskwie, mini-referacie. Otóż piszę w nim, że „Bóg” żydowski, który stał się, wg. Karola Marksa przed 161 laty, BOGIEM ŚWIATA, jest JEDYNY w Trójcy T–P–D, czyli TECHNIKA-PIENIĄDZ i ŻOPA, mówiąc po rosyjsku. No i tenże „przeklęty lucyferianin” Karol Marks już przed tymiż 160 laty utrzymywał, że Pieniądz to Uniwersalny Rajfur (niem. der Kuppler, franc. souteneur, polski sutener) inaczej STRĘCZYCIEL, który pobudza a następnie zaspakaja nawet te najbardziej skrywane POTRZEBY CIELESNO-DUCHOWE CZŁOWIEKA.

A zatem bankierzy, nachalnie oferujący udzielenie kredytu, to STRĘCZYCIELE usług finansowych, dealerzy zalecający własności „seksualne” oferowanych przez nich samochodów, to jakżesz liczna obecnie klasa biznesmenów-STRĘCZYCIELI techniki. itd. Zaś Arystotelesowski Bóg, NIERUCHOMY PORUSZACZ, podtrzymujący świat w nieustannym ruchu, to SUTENER (dosł. podtrzymywacz) w formie GLOBALNEGO BANKIERA Ziemi. (Jak GB wycofa z jakiegoś kraju swe pieniądze, to mamy ZAWALENIE SIĘ ŚWIATA w formie gigantycznego kryzysu, jaki np. wywołała giełda Wall Street w „czarny czwartek” 1929 roku.)

A zatem to ten BÓG-SUTENER rządzi światem, jako PAN PROSTYTUTÓW ZASTĘPÓW: Politolog Zbigniew Jankowski to nazwał to zjawisko, szczególnie silne w Nowym Izraelu pod nazwą Stany Zjednoczone A.P, „Amerykanizm to ideologia intelektualnej prostytucji

Jak w tej „rajfurskiej” optyce przedstawia się chrześcijaństwo, przez marksistów kojarzone z „opium dla ludu”, którego to NARKOTYKU nasze klechy są ewidentnymi STRĘCZYCIELAMI? Otóż św. Paweł zachwalał swą misję „Niczego nie chcę znać wśród was, tylko Chrystusa i to ukrzyżowanego”. No i dokładnie tak, jak zwykli sutenerzy (patronem ich zawodu jest biblijny Abraham, stręczący na bliskowschodnich dworach dworach.seksualne zalety swej żony-siostry Sary), tak i naśladowcy św. Pawła się niemożebnie dorobili obnosząc po świecie krzyż z martwym Chrystusem, talizman zapewniający ich czcicielom Wieczne Grzechów (oraz zwykłych zbrodni) Odpuszczenie.

A co z tego ich nowoczesnego sakralnego budownictwa, np. gigantycznego i superbogatego Chramu Chrystusa Zbawiciela w Moskwie 17 lat temu, wyszło? Oczywiście to co miało wyjść, czyli GIGANTYCZNE KUREWSTWO, nie tylko każdy klecha ale i każdy chcący robić karierę polityk — także w Rosji — aby egzystować, musi się po prostu prostytuować przed PANEM PODTRZYMYWACZEM (tj. SUTENEREM) ŚWIATA w formie KGB, czyli Koalicji Globalnych Banksterów, jak to mój uczeń Dyl mi przypomniał jakiś mój tekst sprzed lat kilkunastu.

A św. Szaweł alias św. Paweł? Dokładnie jak to zaprojektował prorok Izajasz 2,7 tysiąca lat temu „został nazwany kapłanem Pana, sługą naszego Boga (Izraela) go mianowano, zużytkował osiągnięcia Jezusa i w jego sławę się przyodział!” (был назван священникем Господа, служителем Бога нашего был именован; воспользовался достоянием Исуса и славился славою его!“ – Izajasz 61, 6)

No i co robić, szanowni Polacy, z tym giga-fantem Cywilizacji Greko-Rzymskiej (wg. MSK), jakiej najwybitniejszym przedstawicielem w Polsce jest super-bogaty klasztor o.o. Paulinów na Jasnej Górze?

Jak to napisałem w podtytule mego nie wygłoszonego referatu, „to oznacza, że ludy słowiańskie, aby dalej istnieć, winny być wrogiem KAPITALIZMU, być przeciw zezwoleniu na bezgraniczne OSOBISTE się BOGACENIE, i być przeciw ŻYDO-(ANGLO)AMERYKAŃSKIEJ idei „NARODU WYBRANEGO” niosącego zniewolenie oraz eksploatację „przeklętym przez BOGA BOGActwa” ludziom oraz państwom – a także i przyrodzie Całej Ziemi.”

Agnes  28 Maj 2015 o 18:56 

(…) Ultraortodoksyjny rabin, Saadya Grama z Lakewood, twierdzi, że żydowski sukces (powodzenie) uzależniony jest od niepowodzenia innych ludzi (w domyśle nie-Żydów).

Zydzi cieszą się pomyślnością wtedy, kiedy Goyim doświadczają katastrof. Grama twierdzi również, że różnicą pomiędzy Goyim a Żydami nie jest rozbieżność w historii, czy kulturze, ale ma ona charakter genetyczny i nie podlega alternacji.

Wielu rabinów przed nim niewątpliwie twierdziło to samo. A chociaż książka rabina

Saadya Grama z Lakewood stała się skandalem nawet w kręgach żydowskich – bo co innego myśleć podobne rzeczy, a co innego publicznie je wypowiadać narażając się przedstawicielom nie-wybranych narodów – to jednak od jakiegoś czasu (przynajmniej ja to obserwuję) pokazuje się programy w amerykańskiej TV, które udowadniają tą genetyczną odrębność żydowską – rasową ekskluzywność, można powiedzieć. Stąd prosta droga do genetycznej wyższości, czyli rasizmu. Zatem, czy Saadya Grama z Lakewood jest rasistą? Niewątpliwie tak – i nie tylko on jeden z „wybranej” grupy. Jak Goyim powinni reagować na teorie uświęcone słowem bożym zawartym w Torze? Myślę, że logiczną reakcją powinna być refleksja nad oczywistym faktem, że miarą powodzenie i sukcesu nie-Żydów jest głębia żydowskiego upadku. Nie występuję tu jako antysemita, ale pojętny uczeń Saadya Grama z Lakewood, którego dualistyczne przedstawienie świata, dobra i zła, może fascynować nie tylko ortodoksyjnych Żydów ale również gentile liberałów.

Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, РУССКИЕ ПИСЬМА | Leave a comment

L’origine historique de la « globalisation » post-chrétienne (2001)

L’origine historique de la « globalisation » post-chrétienne  (2001)

C’est la deuxième partie d’un diptique intitulé “La génese biblique de la Grande Révolution Hiperbourgeoise” écrit en français et publié, en polonais, par l’auteur autour de l’an 2000,  sous le titre “La Bible et le globalisme“. La partie qui se trouve plus bas a été traduite en italien et publiée  en une revue quarternaire  EUROASIA, rivista degli studi geopolitici, Parma, no 3/2005.

Il peut paraître étrange de commencer un discours sur la géopolitique par une réference à la biologie. Néanmoins, si nous voulons parler des origines d’hyper-état mondial construit actuellement, nous devons nous interroger sur les origines biologiques des tous les sociétés humaines ainsi que animales. La réponse – qui aujourd’hui est devenue classique – dans ce domaine a été furni en XVII siècle par Thomas Hobbes : l’homme a besoin de s’associer avec les autres afin de se proteger de ses ennemis naturels, et afin de pouvoir multiplier ses moyens dans la lutte pour la survie de lui même et de sa famille. En somme, d’après ce théoricien anglais du développement politique (qui a crée le fameaux modèle de l’état en forme d’un Leviathan mostrueux) au fond des choses tous les comportements des hommes – ainsi que des autres animaux – sont dirigés par leurs instincts de la survie, de la procréation et de la domination. Ce but “divin” de la vie est annoncé déjà sur la premiere page de la Bible : soyez fertiles multipliez vous et dominez la terre!

Une conception complètement differente – tant de l’homme que des autres êtres superieurs – a été élaboré par Jean Piaget, le célebre biologiste et psychologue de la fin de XX siècle. D’après ce savant génévois l’homme, comme un être vivant, est une sorte de la méta-machine. Son but « métaphysique » – donc le but dépassant le désir « mécanique » de l’automultiplication – est l’assimilation génétique de l’environnement. (Autrement dit, l’acquisition interne des informations concernantes le monde exterieur). D’après Piaget ce but de la vie est trés bien visible, tant dans le comportement des enfants pas encore assujetis aux corvées de la subsistance materielle, ainsi que chez des animaux supérieurs.

Le philosophes de l’antiquité ont très bien présenti ce but – symbolisé par le dieu de l’amitié nommé Eros – de la vie individuelle ainsi que collective. C’est dans ce but – et non pas pour assurer sa subsistance – Platon a organisé son Academie. Le même philosophe a développé le modèle aristocratique de la société, où toute la population – y compris les enfants doués des esclaves – est invité à s’exercer dans la recherche non seulement de la verité (ou, comme on le dit aujourd’hui, de l’information) mais aussi du beau et du bien social.

L’ouvrage de Platon, le plus lu par le clergé chrétien pendant le premier millenaire du christianisme, était le dialogue Timaios. Dans ce dialogue Platon développe un mythe de la création du monde par un Constructeur Divine qui, en régardant les idées éternelles du Bien, de la Vérité et de la Beauté, a crée le monde en forme de la sphére parfaite. D’après le même philosophe les capacités d’apprecier « les idées eternelles et parfaites » sont trés restreintes parmi les gens qui s’interessent à la philosophie. Déjà Aristote, éleve le plus prodigieux de Platon, était dans ses idées beaucoup plus pied à terre que son maître.

En Occident l’interêt pour la philosophie platonienne a diminué sensiblement avec le grand schisme de l’Eglise de l’Orient. En haut Moyen Age c’était Aristote qui dominait dans les universités de l’Europe. Ensuite, avec le développement du protestantisme, l’interêt non seulement du clergé, mais aussi de la bourgeoisie plus en plus lettrée, s’est porté vers la Bible comme une source unique de la sagesse. C’est dans l’Ecriture Sainte les réformateurs et les autres gens influents de l’époque ont commencé de chercher des indications comment récréer le monde avec la volonté de Dieu.

Peu des chercheurs spécialisés dans la science de la religion osent de discuter les idéels de la Beauté, du Bien et de la Verité répresentés sur les cartes de la Bible. D’après le philosophe polonais Wladislaw Tatarkiewicz, pour les Juifs antiques le feu était le symbole de la beauté et de la puissance. Ce feu divin avait la capacité purgatoire bien visible pendant les rituels de l’holopcauste – ou du brûlement entier – pratiqué dans le Temple de Jerusalem. Dans le livre “Des Prêtres” de l’Ancien Testament les remarques se sont conservés que l’odeur de la chair brûlée est particulièrement agreable pour le Dieu d’Israel.

Tant l’odeur que la fumée de la chair brûlé n’est pas particulièrement agreable pour nos narines et nos yeaux. Les temoignages des habitants d’Auschwitz, ainsi que des pilotes qui ont bombardé Hambourg et Dresde pendant la Deuxième Guerre Mondiale, indiquent que cet odeur est en effet ignoble. L’esthétique des anciens Juifs a été donc bien perverse, et aussi perverse était leur sense du bien et de la vérité : l’holocauste rituel, consistant de l’abattage et de la crémation d’un animal innocent, était une sorte du commerce avec le Dieu. Ce Dieu, en échange de ce sacrifice, provoquait la rédemption des péchés et des crimes commis par la personne – ou la collectivité – Lui offrante ce « cadeau ». En regardant cet rituel de la façon plus large, la rédemption des crimes, au moyen d’execution d’un animal innocent, est une sorte de la tricherie et du camouflage. Un tel comportement peut être util pour les interêts égoïstes des gens organisants ces spéctacles cruels, mais il n’a rien du commun avec l’idéel platonien de la Verité et du Bien commun.

Avec la vénération de la Bible par les citadins de l’Europe – et puis de l’Amerique – la même perversion du sentiment moral et du sens de l’esthétique s’est répandue progressivement dans la civilisation occidentale. Ce phénomène les historiens des idées appellent « la judaïsation » de la culture. Déjà l’an passé j’ai écrit un court essai sur “La Révolution hyperbourgeoise de la fin de XX siècle”, dans lequel j’ai démontré jusqu’à quel point les moeurs commerciales de nos ultra-riches sont modelées sur les comportements du « peuple élu » décrits dans l’Ecriture Sainte. Ici je vais me limiter à l’énnumeration des quelques vices – ou « vertus » – importants de l’homme civilisé, qui forme aujourd’hui une sous-espèce Homo occidentalis. Je vais me servir ici des données contenues dans un livre tout récent de l’historien de la science Pierre Thuiller. Ce livre est titré La grande implosion, rapport sur l’effondrement de l’Occident en 1999-2004. ( Publié par ed. Fayard en 1995; j’ai fait la connaissance personelle de Pierre Thuiller en 1979 à Paris, pendant une bourse de recherche au « Laboratoire d’évolution des êtres organisés » chez un biologiste célébre de l’ancienne génération, Pierre Paul Grassé.)

Selon Thuiller, la plupart des vices des Occidentaux se sont manifestés après le schisme avec l’Eglise de l’Orient il y a déjà mille ans. A cette époque s’est commencé :

1/ Une urbanisation excessive. Les villes de l’Europe ont commencé d’être non seulement les sites de la puissance féodale et écclesiastique, mais aussi les sites du commerce et de l’usure. Comme l’observe Thuiller, dans ces villes est apparu trés vite un mépris des citadins « civilisés », vis-à-vis des habitants des campagnes, traités comme les « bruts » et les « sauvages ». Un tel mépris est déjà glorifié dans l’Ancien Testament: le fils d’Issac, Jacob qui était un homme calme qui aimait rester à l’abri de son tente est le modèle de l’homme du Bien; tandis que son frère, chasseur Ezaï , qui dormait au ciel ouvert est consideré comme l’homme du Mal. On peut facilement identifier Jacob comme un proto-bourgeois, et Ezaï comme un proto-aristocrate. Et la Bible, en privilégiant moralement Jacob dans sa lutte contre Ezaï, a automatiquement servi, à la bourgeoisie naissante, comme un appui moral dans sa lutte contre le pouvoir de l’aristocratie.

2/ Le culte de la tempérance. Jacob – autrement connu sous le nom d’Israel – fut un homme calme, contrairement à Ezaï qui fut un guerrier irrascible. Comme l’observe Thuiller, la tempérance – ou, autrement dit, le froideur affectif – est devenue très vite une vertu principale des bourgeois.

3/ Le culte de la richesse. Ce culte n’existait, comme le temoignent les oeuvres antiques, ni chez les Grecs (qui pourtant avaient le personnage de Crésus) ni chez les Romains, qui souvent étaient, comme le senateur Seneca, extrêmement riches. Dans l’Antiquité ce culte a existé chez les Juifs (les richesses d’Abraham, de Jacob ou de roi Salomon) et chez les Phéniciens, chez qui les Juifs ont appris les techniques du maniement de l’argent. Thouiller observe que le culte « barbare » de la richesse s’est répandu en Europe seulement avec la Révolution Bourgeoise. En particulier en Angleterre les comportements de Juifs riches ont été vite imités par les aristocrats embourgeoises.

4/ Le grand vol est devenu la vertu. Le culte de la richesse a très vite imposé les nouvelles moeurs sociales. Thuiller cite ici l’opinion sur ce sujet du poète et l’historien francais Michelet, ainsi que de l’écrivain russe Fedor Dostoievski. Ce dernier, déjà en 1863 a remarqué la difference entre le vol  (comdamnable) par mobiles bas, c’est à dire pour avoir un morceau du pain, et le vol par grand vertu. Ce dernier  est tout à fait garanti, il est encouragé et organisé d’une façon extraordinaire. Il est facile de montrer combien de fois les heros de la Bible volent ou commettent les autres malhônnettés par un grande vertu : Jacob ment à son père et vole à son frère la patrimoine familiale seulement par la vertu; de la même façon les Juifs dirigés par Moïse, au moment de la préparation de leur exode, « empruntent pour ne les rendre jamais » les objets sacrés de ses voisins Egyptiens. Sans doute tels exemples du « vol vertueux » ont été très instructifs pour les colonisateurs de l’Amerique, qui s’emparaient des terres et des autres biens appartenants aux peuples indigènes.

En somme, on doit traiter l’oeuvre antique nommé La Bible comme une sorte du virus culturel. Partout ou les marchads de cet « Oeuvre de Dieu » ont parvenu d’inoculer l’interêt – surtout chez les gens simples – avec ces textes empoisonnés, se développait très vite le culte sédentaire de la richesse, ainsi que le système bancair. (Lequel système, au fond des choses, est une institution du vol organisé.)

Le fait que la société bourgeoise imite les moeurs commerciales très antiques de la société juive, était bien connu déjà au millieu de XIX siècle. En Russie une telle opinion a prononcé Fedor Dostoievski, et en France le journaliste Maurice Joly (dans son Dialogue aux enfer entre Montesquieu et Makiavel, lequel pamphlet a servi comme une matrice pour les fameux Protocoles). Aussi en Allemagne Karl Marx a énoncé des propos semblables dans un article très significatif “Zur Judefrage” (En question juive) paru dans Deutsch-franzözische Jahrüch en 1844.

Karl Marx était Juif d’origine et ses attaques contre le judaïsme sont si virulents que l’on peut les comparer seulement avec les attaques de Jesus contre les pharisiens et les marchands du Temple de Jerusalem. Aujourd’hui, après l’évenement rédemptoir de l’Holocauste de la Deuxième Guerre Mondiale, on a un vrai peur de lire ce texte de Marx en public. En particulier, d’après le co-auteur du « Manifeste communiste » Par la judaïté nous comprenons un élement antisocial, actuellement généralisé. Cet élement est arrivé à son extremité dans un développement historique auquel les Juifs, dans le sense negatif, ont amplement contribué. … L’émancipation des Juifs, dans sa signification finale, est une liberation de l’humanité  de l’omniprésence de la judaïté. Jusqu’à présent le Juif s’est émancipé de la manière juive … Ceci signifie non seulement qu’il a conquis la puissance qui donne l’argent, mais aussi que grâce à lui – mais aussi sans lui – l’argent  est devenu la puissance mondiale, et l’ésprit pratique juif est devenu l’ésprit pratique des nations chrétiennées. Les Juifs se sont émancipés dans la même mesure que les chrétiens ont devenus Juifs … De plus, la domination pratique de l’ésprit juif sur le monde chrétien en Amerique du Nord est devenue évidente et normale. Même la prédication de l’Evangile est devenue l’objet du commerce et un marchand banqueroutier devient un prêtre, de même que un évangeliste enrichie vit des petits affaires.

Karl Marx termine ses considerations par la remarque suivante Le christianisme a été né du judaïsme et de nouveau s’est transformé en judaïsme. Pour Marx était évident que les Européens  et encore plus les Americains du Nord – grâce à leur civilisation commerciale se transforment, – de plus en plus, en Juifs qu’il haïssait. Grâce aux efforts de ce philosophe de gauche, ainsi que de ses amis et disciples, la « victoire finale » du judaïsme mondial – connu sous le nom de la « société des citoyens » (ou société civile, Burgergesellschaft) a été retardé de presque un siècle. C’est seulement au début des années 70 de notre siècle ont apparus les ouvrages prophetants l’approche du regne global du dieu du commerce et d’argent. Il suffit de citer ici le livre de publiciste francais François Revel Ni Marx, ni Jesus, la prochaine révolution sera aux Etats Unis. (Pour Karl Marx il était évident que – je cite – L’argent est le dieu ardent d’Israel, devant lequel dieu tous les autres dieux de l’homme devaient s’incliner;  les accusations de même type a formulé aussi Jesus.)

En regardant notre « Révolution hyperbourgeoise » (l’expression inventée par Le Monde diplomatique  en août 1998) avec les yeaux de Karl Marx, nous pouvons dire, sans aucune exageration, que nous sommes témoins d’une veritable REVOLUTION JUIVE. Non seulement nous vivons aujourd’hui dans un monde saturé des idées issues du judaïsme, mais aussi les Juifs sont les auteurs principaux de cette révolution sédentaire. (Pour en mentionner les philosophes comme Popper, Glücksman et Derrida, les économistes du « circle viennois » comme von Mises et Hayek, les monetaristes de « l’école de Chicago » Milton Friedman et Jeffrey Sachs, les finansistes et politiciens comme Soros, Tshoubais, Bierezovski, Geremek, Brzezinski, Albraight, etc., etc.)

Avec notre retour culturel au judaïsme préchrétien, la compréhension du monde parmi nos classes dirigeantes s’est amoindri trés sensiblement. Les enseignements de Platon et d’Aristote sont d’habitude négligés par nos intellectuels « dans le vent », connus sous le nom des Nouveaux Philosophes. Pour démontrer jusqu’à quel point la vision judaïste du monde s’est emparé des cervaux de nos scientifiques illustrés, je me permets de citer ici les résultats de mes recherches sur l’origine de la théorie darwinienne de l’évolution. Ma découverte dans ce domaine était tout à fait surprenante. On peut déduire logiquement le contenu, des théories ultradarwiniennes les plus récentes, en se servant exclusivement de l’Ancien Testament comme d’un source d’information sur le comportement des êtres vivants! Aucune recherche « en nature » n’est pas nécessaire, ni bienvenue, pour soutenir ces thèses très anglosaxonnées concernantes l’origine de la notre propre vie ainsi que l’origine de la notre culture!

Pendant l’époque pré-chrétienne, la supposition que le progréss culturel et évolutif s’opere au moyen de la lutte impitoyable à l’interièur de la même espèce, se limitait aux Juifs seulement. Ce sont uniquement eux qui s’excitaient avec les interprétations cachées de la signification de la jalousie – ou même de la haine – fratelnelle entre Jacob et Ezaï, ou entre les fils-gangsters de ce Jacob et leur frère clairvoyant Joseph. Aujourd’hui, grâce notemment à la corruption cognitive de nos illustrés Pères de l’Eglise, tous les gens de la culture judéo-chrétiennée sont obligés de vivre dans un climat de la peur constante que quelqueun plus entreprenant s’appropriera non seulement de leurs biens, mais surtout qu’il les expropriera des ressources permettantes la survie économique. (Comme on exproprie actuellement les paysans des leurs terres, ou comme on élimine les ouvriers des « leurs » usines. Je n’éxagere ici point. Thuiller dans son livre donne les exemples des industriels anglais qui effectivement, en se consultant de la Bible, ont développé une telle attitude inhumaine vis-à-vis de ses ouvriers.)

En regardant tels comportements de façon plus large, nous pouvons remarquer que l’énchantement du monde occidental avec la Bible s’est traduit par un mépris total du dieu « païen et immoral » nommé Eros. Ce défaut du christianisme occidental – qui seulement en déclaration est une religion d’amour – Karl Marx voyait très bien. D’après lui Seulement sous la domination du christianisme, qui change tous les rélations nationales, naturelles, morales et théoriques en objets purement exterieurs à l’homme, la société des citoyens pouvait se détacher complétement de la vie de l’état, et de rompre tous les rélations entre l’homme et les autres gens. C’est christianisme qui a provoqué que ces relations naturelles ont été remplacées  par l’égoïsme et les nécessités égoïstes, provoquant ainsi la fragmentation du monde humain en un  monde des individus atomisés, mutuellement hostiles.

Quel monde vont créer ces individus égoïstes, mutuellement hostiles? Jacob biblique s’est enrichie tellement que ses troupeaux énormes ont mangé complètement l’herbe des terrains qu’il a volé à Ezaï. À la fin de sa vie industrieuse Jacob et sa famille démesuré (12 enfants!) a été obligé de se vendre – à cause du faim – comme l’esclave en Egypte. La même histoire s’est répété avec l’empire du Salomon ultra-riche, qui dans sa “sagesse” a accumulé l’harem de sept cents femmes. Peu après sa mort le peuple, majoritairement non juif  de la Judée (I Rois 9, 20), s’est révolté contre les charges énormes imposés par les gardiens du Temple de Jerusalem. Très vite après son construction le Premier Israel a tombé en ruines sous le poids de sa propre richesse.

Au présent nos « sages de Sion » s’éfforcent de construire le Troisième Israel avec ses temples, en forme des banques, surgissants partout au monde. Quel sera le sort du monde colonisé par ces nouveaux Marchands du Temple? De mes experiences personnelles en Amerique du Nord, les gens y sont tellement habitués de s’asujetir aux exigences de l’argent que nous ne pouvons pas espérer qu’une révolution salvatrice vienne du pays où, comme l’a rémarqué François Revel, tant Jesus que Marx sont ou mécompris ou franchement haïs. Les Americains ultra-urbanisés se transforment aujourd’hui en une espèce des termites lucifuges, lesquels êtres aveugles mais très industrieux risquent de ravager entièrement notre Terre.

Qui donc va la sauver? Pierre Thuiller espére que en Occident ce seront les paysans (malheureusement aujourd’hui très minoritaires) qui vont se révolter contre notre Leviathan de plus en plus monstrueux. D’après le philosophe francais Roger Garaudy ce seront les musulmans (mais pas « islamistes ») qui vont nous sauver du Royaume du Dieu Mamon. Et moi j’espére – comme le fait l’écrivain autrichien Peter Handke – que les peuples issus de la civilisation des chrétiens orthodoxes (les Grecs, les Serbes, les Roumains et les Russes) vont jouer dans ce renouveau un part cosidérable. Pourquoi cet espoir? Dans la religion orthodoxe le Dieu est « immanent » c’est-à- dire qu’il est présent seulement dans une communauté où vous serez deux ou trois ou plusieurs comme le dit l’Evangile. Dans le christianisme de l’Occident, le Dieu – comme dans le judaïsme – est « au-delà », il est transcendent. Chacun donc est seul devant lui. Ceci a pour conséquence qu’en réalisant Ses ordres « de se multiplier et de dominer », toute la culture occidentale s’est transformée en une multitude des individus égoïstes, mutuellement hostiles. Tout ceci confirme que le modèle « divin » du Bien social, qui est réalisé dans notre société globaliste, est directement emprunté du comportement… des cellules atomisées d’un cancer vigoreux mais dépourvu du cerveau.

 

Posted in TEXTES EN FRANCAIS | Leave a comment

Opracowanie historiozoficzne: znaczenie Świąt Zwycięstwa 8 i 9 maja w Polsce

8 MAJA – to ŚWIĘTO „WOLNORYNKOWEJ” (z niem. FRYMARCZĄCEJ) OKUPACJI AMERYKAŃSKIEJ POLSKI

(Krótkie pracowanie  historiozoficzne)

Od już 25 lat 9 maja w Polsce, to już prawie oficjalnie uznane ŚWIĘTO SOWIECKIEJ OKUPACJI POLSKI przy pomocy Armii Czerwonej oraz Wojska Polskiego sformowanego w ZSRR. Także i rodowity warszawiak, Marszałek Polski oraz ZSRR Konstanty Rokossowski (którego pomnik 6 maja 2015 odsłonięto w Moskwie), jest przez obecne „wolnorynkowe” władze RP taktowany jak współautor Uciemiężenia Polski przez prawie dokładnie 45 lat, od sławnego Manifestu Lipcowego 1944. Nieludzkiego wręcz uciemiężenia naszego kraju trwającego aż do 4 czerwca 1989 kiedy to, za pomocą kartek do głosowania i afiszy z Johnem Wayne drukowanych we Włoszech zwyciężyła, w sposób pokojowy, „Solidarność z USA i z Zachodem”, a komunistyczny Ciemięzca Ludzkości rozpłynął się w niebycie, gdzieś na obrzeżach Azji (KRLD), Afryki (Libia), oraz u wybrzeży Stanów Zjednoczonych (Kuba).

Zachowało się w mych archiwach takie oto, bynajmniej nie satyryczne podsumowanie Reform Ustrojowych po dwóch latach Rządów Balcerowicza ( i stojącego za nim w ukryciu Banku Światowego, MFW i ich zwierzchników w Waszyngtonie). Zostało one artystycznie wykonane przez tygodnik „Nie” Jerzego Urbana, który się chwalił publicznie, że jego żydowska rodzina zmieniła nazwisko „Urbach” (niem. Stary Potok) na Urban, czyli „Miejski” po łacinie: Otóż dokładnie o takie „odwrócenie koła historii” chodziło – jak to publicznie ogłaszał Lech Wałęsa – bojowej (bo w ukryciu sponsorowanej przez CIA) „Solidarności z Katolickim Kościołem” pod przywództwem Jana Pawła II. Papieża Polaka któremu, w przeciwieństwie do polskiego arystokraty z pochodzenia, Marszałka PRL i ZSRR Konstantego Rokossowskiego, nastawiano w Polsce co niemiara pomników. Łatwo nam zatem wyliczyć i dalsze konsekwencje tego, wymarzonego przez rzesze marzących o Wolnym Rynku (z niemieckiego FRYMARK) Polaków zerwania, wraz z wejściem pod Opiekuńcze Skrzydła USA, ze znienawidzoną KOMUNĄ, czyli po polsku WSPÓLNOTĄ, tkwiącą przecież w samym rdzeniu słowa RZECZPOSPOLITA, czyli Rzecz którą mamy Po Społu:

Otóż za komuny mieliśmy:

1 – stacjonującą w naszym kraju Armię Czerwoną

2 – formalnie Władzę Klasy Robotniczej

3 – Uspołecznienie środków produkcji, transportu oraz mediów

4 – bezpłatne państwowe szkolnictwo, opiekę zdrowia oraz wczasy pracownicze.

5 – Byt zabezpieczony, nikt nie głodował i miał jako taki dach nad głową. Ale też nikt się swoim BOGActwem (upodobnieniem do BOGA) nad innymi zbytnio nie wynosił.

A obecnie mamy:

1a – stacjonująca w naszym kraju Armię Amerykańską

2a – ustawową Władzę Światowej Finansjery, czyli Mega Pasożyta* na ludziach pracy wytwórczej

3a – Odspołecznienie – czyli Prywatyzację – środków produkcji, transportu oraz mediów

4a – za wszystko to, co było bezpłatne w punkcie 4 trzeba coraz więcej płacić

5a –za komuny liczba ludności w Polsce rosła, dziś maleje, poprzez wymuszoną emigrację „za chlebem” naród sam pozbawia się swych dzieci. A BOGAci coraz bardziej ZATRUWAJĄ NAM KRAJ SWYM BOGActwem, dewastując nim coraz większe połacie Przyrody, sami zresztą coraz bardziej na „BOGOPODOBNEGO” – bo nieruchomego w nich RAKA – i inne cywilizacyjne choroby zapadając.

(*Dlaczego ‘ustawową’ władzę w Polsce Światowej Finansjery? Bo BNP jest wyjęty spod nadzoru Sejmu itd.; a jakby ktoś jeszcze tego nie zauważył, to przypominam, ze idealnym pasożytem ludzkości są Bankierzy i ich system wysysania soków życiowych z gatunku homo sapiens. Ci, podobni do Boga – Nieruchomego Poruszacza Ludzkości – ludzie, dosłownie nic nie muszą robić , jako że to komputery liczą im procenty, a się BOGAcą, upodobniają do BOGA. Z tego  właśnie powodu rozumujący „po zwierzęcemu” (zoologicznie) Arystoteles, który zauważył że to nie BEZRUCH, ale WYSIŁEK jest podstawą rozwoju, zarówno duchowego jak i fizycznego człowieka, nakazywał „bogopodobnych” bankierów znienawidzić)

Wniosek medyczno-ekologiczno-narodowo-antyamerykański:

Wyrzucić „amerykańską” lumpenkulturę Pieniądza z Polski, a przede wszystkim wyrzucić US Army oraz przez USA kontrolowane superpasożytnicze banki oraz korporacje.

Tak nam dopomóż Bóg (jak nie ten z Watykanu, to choćby i do Allaha należy się zwrócić o pomoc – po prostu należy odwrócić kierunek wiktorii Sobieskiego pod Wiedniem, Piłsudsko-Rozwadowskiego pod Warszawą, oraz Wałęsy pod Stocznią Gdańską i przy wódce Michnika z Kiszczakiem w Magdalence.)

To tyle życzeń z okazji rocznicy 9 maja 1945, obecnie już 70 rocznicy ZGNĘBIENIA KAPITALIZMU na wschodzie Europy przez Armię Czerwoną Stalina, Żukowa, Koniewa oraz Rokossowskiego.

***

Bo inaczej to koniec z nami, i to z nami zarówno w rodzaju męskim i żeńskim, w młodym jak i starszym wieku. Proszę przeczytać/posłuchać co wyprodukowało „wolnorynkowe, zawzięcie frymarczące kurwo-amerykaństwo” w skali światowej:

https://www.youtube.com/watch?v=a8i5ZVZC6uI

A poniżej co realizuje, w szczególności w Europie Centralnej, kontrolujące to KURWO-AMERYKAŃSTWO Światowe Żydostwo, sterowane z jednej ze swych central „Chabad” na Brooklynie, NY.

(Cytuję z tekstu opublikowanego przed rokiem przez Konwent Narodowy Polski; wymienionego poniżej rabina Berela Lazara poznałem na wyspie Rodos w 2006 roku, patrz komentarz na https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/05/05/wizja-nowej-anglo-polski-jkm-a-takze-i-innych-kandydatow-na-prezia-res-privata-polonia/)

Władimir Putin odznaczył Naczelnego Rabina Rosji Berela Lazara kolejnym orderem.

Należący do sekty lubawiczerskich chasydów Berel Lazar urodził się w 1964 roku we Włoszech, studiował w Nowym Jorku, gdzie otrzymał dyplom rabina. Po raz pierwszy Lazar przybył do Rosji w 1988 roku. Rok później, przywódca sekty “Chabad -Lubawicz” Rabin “Rebe” Menachem Mendel Schneerson, wysłał go do pracy w Moskwie, gdzie w 1991 roku został rabinem moskiewskiej synagogi w Maryjnym Gaju. (…) W latach 2005 – 2010 Lazar, zgodnie z dekretem Prezydenta Rosji, został członkiem Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej . W tym czasie z udziałem B. Lazara zostały odtworzone gminy żydowskie w ponad 350 miastach Rosji i WNP, żydowskie szkoły i przedszkola, w kilkudziesięciu miastach funkcjonują synagogi. (MG przypomina – W ubiegłym stuleciu wychowany w seminarium jezuickim w Tyflisie Stalin zamknął w ZSRR aż 115 synagog oraz setki innych Domów Bożych, głównie prawosławnych.)

Warto się tutaj zatrzymać i zapytać po co otwiera się obecnie w Rosji żydowskie szkoły i synagogi? Przecież najświatlejszy wśród nowożytnych Żydów umysł, Baruch d’Espinoza (Spinoza) celnie zauważył, że „w Biblii prawdy nie ma” – czy zatem to po to te szkoły się otwiera aby nauczać nieprawd, upozorowanych na „pochodzenie od Boga”?

O jakie tu NIEPRAWDY PISMA ŚWIĘTEGO chodzi, wystarczy przeczytać co ważniejsze DOGMATY KOŚCIOŁA RZYMSKO-KATOLICKIEGO. Cytuję z pełnego zestawu 288 dogmatów Roman Catholic Church Dogmas, którego to zestawu dogmatów po polsku przez google nie udało mi się wyszukać:

Otóż dogmat I-17 mówi że ·  Bóg jest absolutną ontologicznej dobrocią w Sobie oraz w relacji do innych (God is absolute ontological goodness in Himself and in relation to others); natomiast dogmaty V-12 i V-13 precyzują na czym polega ta ABSOLUTNA DOBROĆ BOGA w stosunku do innych:  ·  Bóg przez swe wieczne postanowienie woli, predestynował pewnych ludzi do wiecznego blogosławieństwa (God, by His eternal resolve of Will, has predetermined certain men to eternal blessedness), oraz  · Bóg poprzez swe wieczne postanowienie woli, predestynował pewnych ludzi, na poczet ich przewidzianych grzechów, do wiecznego wyklęcia. (God, by an eternal resolve of His Will, predestines certain men, on account of their foreseen sins, to eternal rejection).

No i co Szanowni Czytelnicy sądzą o takim „odwiecznym postanowieniu Bożej Woli”, by bezprzyczynowo dzielić ludzi na tych „błogosławionych” i tych PRZEKLĘTYCH? Przecież to tylko NIEWIARYGODNIE GŁUPI BÓG mógł tak OBŻYDLIWĄ rzecz wymyślić! To przecież z NATURALNEGO BUNTU, przeciw ZASADZIE DRAŃSTWA WYBRAŃSTWA, głoszonej przez bożych posłańców – pardon, literówka, chodzi o POSRAŃCÓW zwanych prorokami i apostołami Pana Zastępów – pojawiła się dobrze znana Polakom przed półwieczem pieśń „Wyklęty powstań ludu Ziemi, przed ciosem niechaj tyran (tj. Bogo-Bęcwał Izraela) drży”! No i czyż nie po to by przywrócić władzę tego BOGO-BĘCWAŁA otwiera się obecnie te pozamykane przez Stalina żydowskie oraz prawosławne seminaria, aby ugruntowywać sztuczne międzyludzkie podziały, automatycznie prowadzące do plagi wzajemnych mordów, konieczności prostytucji i innych psychofizycznych obżydliwości. I czyż nie za takie, „bogiem wskazane” sztuczne przywracanie rozróżnień między ludźmi (i narodami) wiecznie BŁOGOSŁAWIONYMI i tymi wiecznie POTĘPIONYMI, prezydent FR Putin nadał w 2004 roku posłańcowi (pardon, pomyliłem literę, POSRAŃCOWI) rabina Schneersona, Berelowi Lazarowi orderza zasługi w rozwoju kultury duchowej i umacniania przyjaźni między narodami”? Na tle tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie, interesujące jest także przypomnienie, co przewidział założyciel i przywódca sekty “Chabad – Lubawicz” Rabin “Rebe” MENACHEM MENDEL SCHNEERSON, której w Rosji przywodzi Berel Lazar (cytuję z tekstu przytoczonego przez KNP):

Ukrainiec będzie myślał, że walczy przeciwko ekspansji Rosji, że walczy o swoją niezależność, będzie myślał, że w końcu zdobył swoją wolność, podczas gdy całkowicie wpada w zależność od nas. Tak samo będą myśleć również Rosjanie, że niby bronią oni swoich interesów narodowych, odzyskują “bezprawnie” zabrane u nich ziemie itp. Wszystko to my będziemy robić pod pretekstem różnych suwerenności, walki o swoje ideały narodowe. W tym czasie nie pozwolimy żadnej ze stron na samookreślenie na podstawie wartości i tradycji narodowych. W tej wojnie głupców słowiańskie bydło samo będzie się osłabiać i umacniać nas, głównych dyrygentów zamieszek, rzekomo stojących na uboczu i nie tylko nie uczestniczących w krwawych wydarzeniach, ale i nie mieszających się do nich. Ponadto, my w pełni zapewnimy sobie bezpieczeństwo. W świadomości Słowian – profanów założymy takie stereotypy myślenia, przy których najstraszniejszym słowem stanie się słowo “antysemita”. Słowo “Żyd” będą wymawiać szeptem.” (…)

Warto w tym miejscu przypomnieć, że ta „żydowska socjotechnika”, skłócania ze sobą podobnych ideowo systemów społecznych, to nic nowego, zastosowali ją przecież już w pierwszej połowie XX wieku od wieków wychowani w oparach Biblii Anglicy, napuszczając na siebie ateistyczne „Narodowo Socjalistyczne Robotnicze Niemcy” (partia NSDAP) na ZSRR, też oczywiście „Socjalistyczne Republiki Rad” tylko trochę więcej niż Niemcy Hitlera skomunizowane. No i dzięki tej ŻYDO-ANGIELSKIEJ SOCJOTECHNICE, „wolnorynkowi” – czyli umiejący frymarczyć – Amerykanie oraz Anglicy, stosunkowo małym kosztem w porównaniu do narodów ZSRR, zajęli 70 lat temu prawie pół Europy – skąd w ostatnim ćwierćwieczu rozszerzyli sferę swych, tak zwanych„żydo-anglosaskich” wpływów aż do rosyjskiego wybrzeża Pacyfiku.

A to, że nadający JUDAIZATOROM ROSJI  ordery „Za Zasługi dla Ojczyzny” Władymir Putin, który jest, podobnie jak Józef Stalin, głową Cerkwi Prawosławnej, ma w tej Rosji tak wielką obecnie popularność, to przecież jest banał z punktu widzenia praktyki amerykańskich socjotechnik piaru, czyli kupczenia opiniami. Jest to przecież tylko kopia wciąż nieustającej popularności „głowy duchownej’ GŁÓWNEGO JUDAIZATORA Narodu Polskiego, uwiecznionego na setkach pomników Karola Wojtyły (o  ile wiem, przynajmniej Putinowi–putanie nikt za życia pomników w Rosji jeszcze nie stawia).

A poniżej mamy przykład, podobnie „pomnikowego” jak na obrazku powyżej, zadęcia niektórych „suwerennych” politycznych mini-ośrodków w Polsce, w kult Putina:

Spuśćmy chwilowo zasłonę na tą „bezkompromisową walkę prezydenta Putina ze światowym syjonizmem” i powróćmy do istotnego tematu zamiany w Polsce daty zwycięstwa, nad TRZECIĄ RZESZĄ NIEMIECKĄ, z dnia 9 maja na 8 maja i powiązanie tego zjawiska z procesem kolonizacji terytoriów byłego ZSRR przez „zamerykanizowany” Zachód. (Przypominam, „Amerykanizm to czwarta wielka religia zjudaizowanego Zachodu” – to tytuł książki Davida Gelertnera z 2007 roku, z jej recenzją pióra Cypriana Iwo Pogonowskiego można się zaznajomić tutaj.)

Proszę popatrzeć, jak w ciągu ostatnich dziesięcioleci ewoluowały w Polsce znaki Pogotowia Ratunkowego.

Otóż do roku 2001, kiedy to uchwałą Sejmu to zmieniono, znakiem Medycznego Pogotowia Ratunkowego był niebieski „grecki” krzyż, wciąż obecny na emblematach wodnych i górskich służb ratowniczych:

A tu nagle na początku wieku XXI pojawił się taki, ponoć „europejski” znak Pogotowia Ratunkowego:Ponieważ w wieku bardzo dorosłym, bo już po 40-stce, dość dużo naczytałem się Pisma Świętego, więc od razu skojarzyłem że tu chodzi o zastąpienie, tak zwanym „MIEDZIANYM wężem Mojżesza” historyczno grecko-rzymskiego znaku Hipokratesa-Eskulapa, w postaci ŻYWEGO węża strzykającego swą truciznę do czary (tą rozrzedzoną trucizną, spożywaną lub wszczepianą, w starożytności leczono rozmaite choroby, co i dzisiaj stosuje się w szczepieniach ochronnych – patrz hormeza): Jak sprawdziłem, to podstawienie węża Eskulapa poprzez węża Mojżesza, nie nastąpiło od razu, był także etap pośredni tego podstępnego podstawienia znaku Hygieia, czyli zdrowia. A to w formie „kaduceusza Hermesa” oplecionego przez dwa węże, wprowadzonego w służbach medycznych Armii amerykańskiej już w roku 1902:Tutaj należy się krótkie, nieobecne w podręcznikach teologii, wyjaśnienie, na czym polegał „zbawienny wpływ” patrzenia na MARTWEGO WĘŻA przez wędrujących z Mojżeszem w kierunku Ziemi Obiecanej Żydów, ewidentnie „kąsanych” przez wyrzuty sumienia, że uczestniczą w ekspedycji mającej po prostu rozbójniczy charakter: otóż w Księdze Rodzaju „wąż na drzewie” symbolizuje pokusę GRZECHU MYŚLI że to, co tak zwany „B-G” (Jahwe) zaleca, nie jest zgodne z ludzkim wyczuciem Piękna, Prawdy i Dobra. No i przypominanie sobie tego „biblijnego ostrzeżenia” ratowało uczestników wojskowej ekspedycji do Ziemi przez Boga Żydom Przyrzeczonej, od skrupułów utrudniających im uczestnictwo w ewidentnym ROZBOJU POD ZNAKIEM DEKALOGU.

Nowy Testament jest kontynuacją realizacji celów Testamentu Starego, tylko że w unowocześnionym i dostosowanym do mentalności gojów literackim „opakowaniu”. Będący kontynuacją wyczynów ludu mojżeszowego, program „chrześcijańskiego rozboju” został przemyślnie wstawiony (przez kogo?) już w Ewangelię wg. Św. Jana z końca I wieku. Według tej Ewangelii „martwym wężem na drzewie” gładzącym skrupuły przyszłych Krzyżowców i Krzyżaków, był MARTWY JEZUS CHRYSTUS NA KRZYŻU („A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego” – Jan 3:14). Ten „krzyż Jezusa”, po przeminięciu pozbawionych wizerunku krzyża najciemniejszych wieków chrześcijaństwa, zaczął odgrywać rolę magicznego „talizmanu” odwracającego złe moce of rozbójniczych band chrześcijańskich, wędrujących przez Europę (po drodze złupili Bizancjum) w kierunku Grobu Pańskiego oraz bogactw Ziemi Świętej.  Doskonale zrozumieli tę „cudowność ukrzyżowania prawdomównego Jezusa” protestanci, którzy często podkreślają wskazaną przez „Dobrą Nowinę” św. Jana IDENTYCZNOŚĆ MARTWEGO JEZUSA NA KRZYŻU Z MOJŻESZOWYM MARTWYM WĘŻEM NA PATYKU:

W świetle tych „rewelacji”, elegancko rozszyfrowanych przez ewangelików, warto pomyśleć o powrocie do jakiejś „bezkrzyżowej”, wczesnej wersji chrześcijaństwa, bo zło uczynione przez Żydów ich prawdę mówiącemu prorokowi, ma tendencję do powtarzania się i potęgowania w cywilizacji „pod krzyżem”, cywilizacji jakżesz skłonnej do wyszczucia z planety Ziemia wszelkich odruchów racjonalnego myślenia.

Wróćmy zatem, dla uzasadnienia powyższej tezy o BEZROZUMIE ŻYDÓW I ICH NAŚLADOWCÓW, do symboli medycznego pogotowia, z mojżeszowym wężem na patyku w ich środku. Otóż już dość dawno widziałem, właśnie na temat ZJUDAIZOWANYCH służb ratownictwa medycznego, doskonały kanadyjski film „Jezus z Montrealu” (1989), będący jak gdyby przeglądem „medycznych” ratowniczych zachowań społeczeństwa konsumpcyjnego. Mianowicie religia mojżeszowa, przebijająca się z rzymsko-katolickich dogmatów o PREDESTYNACJI, czyli  „błogosławieństwie” pewnych ludzi (oraz narodów), kosztem „wyklęcia” innych, mniej miłych „Bogu” (BÓG posiada ten sam korzeń etymologiczny co  BOGActwo), wyraźnie sugeruje, że ci „błogosławieni Bogiem”, w sytuacjach krytycznych, mogą w sposób przez BOGA(ctwo) zaakceptowany, posługiwać się cielesnym „wyposażeniem” tych przez BOGA(ctwo) przeklętych, zgodnie zapewnieniem proroka Izajasza „zużyjecie ich bogactwo i ich sławą (i zdrowiem) będziecie się chełpić” (Iz. 61: 6).

A co dziś w praktyce oznacza to „zużywanie bogactw ludzi (i narodów) przeklętych? W wypadku ZJUDAIZOWANYCH (tych ze znakiem węża na patyku) nowoczesnych ratowniczych służb medycznych, jest to po prostu CORAZ CZĘSTSZA PRAKTYKA pozyskiwanie zdrowych organów (nerek, serc, elementów oka) od dawców, „przez BOGA(ctwo) przeklętych”. To zjawisko miało miejsce na masowa skalę w przypadku zainstalowanego w Zagrzebiu w Chorwacji Szpitala Amerykańskiego, pozyskującego ciepłe jeszcze organy z żołnierzy walczących w byłych krajach socjalistycznych, w Bośni, oraz Kosowie; ostatnio o tym samym AMERYKAŃSKIM procederze mówi się – i pokazuje zdjęcia – z pól bitewnych w Donbasie.

Co więcej, wraz z rozkwitem postaw „PRECZ Z KOMUNĄ” (patrz „Manifest III RP” wskazany na wstępie), będzie coraz więcej sztucznie zubożałych biednych ‘ubożąt’, gotowych sprzedać swą nerkę (albo z kogoś innego podstępem wyciąć ten organ, co stało się plagą zarówno w Turcji jak i w Indiach), aby zaspokoić swe najbardziej podstawowe potrzeby. A to, coraz bardziej popularne zjawisko ZACHWALANEJ PRZEZ PISMO ŚWIĘTE „konsumpcji”, fizycznie zdrowej – ale uBOGiej, czyli „biednej BOGIEM” – ludności, to już najzwyklejsza POTWORNOŚĆ RELIGII WSPÓŁCZESNEGO ZSEKULARYZOWANEGO JUDAIZMU, znanego jak AMERYKANIZM.

I dopóki się z tego AMRYKANIZMU, rządy którego w Polsce symbolizuje data Święta Wyzwolenia 8 maja, nie otrząśniemy, to biada nie tyle nam, już starym i na organy się nie nadającym, ale przede wszystkim naszym dzieciom, takim jak dzieci dwóch moich bogatych kolegów w Szwajcarii, które w wieku lat około 20 wyjechały w podróż do Indii i nigdy już z nich nie powróciły…

Z deszczowo-majowym pozdrowieniem,

MG

Posted in polityka globalizmu, POLSKIE TEKSTY, religia zombie | Leave a comment

PODHALANIAN ACADEMY OF SCIENCE (5): Addenda to “Satanic 999 Verses of Markglogg”

Addenda to “Satanic 999 Verses of Mark9lo99

Original text of “”Satanic 999 Verses” at http://markglogg.eu/?p=1107; eventual comments here

1. Mohammad in Quran (7-th century) on errors of Christian dogmas

2. “De non existentia Dei” of Kazimierz Łyszczyński (1685)

3. Leo Tolstoy’s critics of MISOLOGOS of the Church (1870 – 1910)

4. Roger Garaudy on ‘Christ of St. Paul is not Jesus’ in “Funding Myths of Modern Israel” (1996)

5: The Origin of MASTERMIND’s “Imbecility First” Lucrative Program of Humanity Stupefaction

6. The Bio-Origin of “The Biological Jew” of Eustace Mullins, and St. Paul’s “mission from G-d”

 Addendum 1: Mohammad in Quran (end of 7th century) on errors of Christian dogmas

I have only a limited knowledge of Quran, the holy book of Moslems. At the time Islam was making its incursions into lands occupied by Christians, Christian scholars considered the religion of Mohamed to be a “terrible heresy”, which incorporated into it several, Eastern Christian heresies, in particular Nestorianism. For Mohammad and his followers, practically all Christian Dogmas were erroneous from the point of view of definitions of common words like one, three, father, son, etc. These errors begin with the dogma of God’s Unity in Trinity (God Father – His Son – Holy Spirit).

a) On this topics Surat 4, 171 says:

O People of the Scripture, do not commit excess in your religion or say about Allah except the truth. The Messiah, Jesus, the son of Mary, was but a messenger of Allah and His word which He directed to Mary and a soul [created at a command] from Him. So believe in Allah and His messengers. And do not say, “Three”; desist – it is better for you. Indeed, Allah is but one God. Exalted is He above having a son.

b) As the Catholic Church second most important dogma of “Christ, who by His sacrifice on the Cross has ransomed us and reconciled us with God” is considered, the Quran nullifies it completely, even more than Nestorians, which claimed that on the cross Jesus didn’t “reconciled us with god”, for the “only human” Jesus died, abandoned earlier by God (“Oh God, my God, why you abandoned me?” –  Mat. 27:46; Mk 15:34). Mohammad (pbuh) argues that Jesus wasn’t crucified at all, this for sure. The Surat 4, 157 sums this topics in these words:

And [We cursed them (it means Jews)] for their disbelief and their saying against Mary a great slander,  And [for] their (Jews) saying, “Indeed, we have killed the Messiah, Jesus, the son of Mary, the messenger of Allah .” And they did not kill him, nor did they crucify him; but [another (in occurrence Judas)] was made to resemble him to them. And indeed, those who differ over it are in doubt about it. They have no knowledge of it except the following of assumption. And they did not kill him, for certain.”

c) In his relation of Torah’s book “Genesis”, Mohammad (pbuh) forgot about Original Sin, and due to lack of it, all this, laboriously preached by Saul/St. Paul theology of Redemption reveals itself to be a DECEPTION,  smelling like an ordinary  bullshit. As observed it thoughtful MoslemsThe crucifixion of Jesus is the foundation of Christianity and the excuse to live immoral and sinful lives”. In fact, the pretentious Apostle announces his Good News in following terms: “For if by the transgression of the one (Adam), death (in the sense of sin) reigned through the one, much more those who receive the abundance of grace and of the gift of righteousness will reign in life through the  (self-sacrifice of) One, Jesus Christ (…) There is therefore no condemnation for those who are in Christ Jesus  (Romans, 5, 18 and 8, 1) .

Reading these, announcing an EASY SALVATION full of hypocrisy verses, Moslems ironically observe: “According to the Pauline doctrine, there is no salvation without the sacrificial death of Jesus, and hence “no salvation outside the Church” . It signifies that without the myth of “original sin”, the whole Church reveals itself to be an obsolete institution. (As I understood first chapters of Quran, the Original Sin was the hypocrisy – which is possible only in case men are numerous: the living in a solitude Adam couldn’t thus be an author of such pathology, in particular characterizing specifically “educated” Jews and their imitators.)

Addendum 2: De non existentia Dei of Kazimierz Łyszczyński (1685)

The gift of logical reasoning in terms described above, is not “given” by an exterior to humans force, but it arises in us, during our adolescence, as the result of our REPEATED EFFORTS to train ourselves in logical discussions, also in these concerning self-observations. This fact was well known to Hellenes, and Socrates liked to repeat the slogan curved at the tympanum of Delphi Temple of Apollo: “Know yourself and you will know Gods and Universe”.

It is this SUPERIOR GOD, manifesting itself only in well educated and courageous people, which plays the role of LUCIFER elucidating somber places of all possible religions.

Inspired by this INTERNAL GOD (by B.F. Skinner called “homunculus” to be suppressed in a society built on Science), the Polish nobleman Kazimierz Łyszczyński, which studied theology and philosophy while remaining for 8 years in Jesuit Order, and later on he was a soldier fighting in Poland’s wars against Ottoman Empire, wrote, in secrecy, a treatise “De non existentia Dei”. This treatise served as proof of Lyszczynski blasphemy against God. The tribunal of Polish Catholic bishops condemned him for public decapitation, and burning of his corpse on March 30 1689.

What was the Lyszczynski ‘s “crime of thought”? His blasphemous treatise was destroyed by the diet, but fragments that survived are as follows:

I – we beseech you, o’ theologians, by your God, if in this manner do you not extinguish the light of Reason, do you not oust the sun from this world, do you not pull down your God from the sky, when attributing him the impossible, the characteristics and attributes contradicting themselves.

II – the Man is a creator of God, and God is a concept and creation of a Man. Hence the people are architects and engineers of God and God is not a true being, but a being existing only within mind, being chimeric by its nature, because a God and a chimera are the same.

III – Religion was constituted by people without religion, so they could be worshipped although the God is not existent. Piety was introduced by the unpietic. The fear of God was spread by the unafraid so that the people were afraid of them in the end. Devotion named godly is a design of Man. Doctrine, be it logical or philosophical, bragging to be teaching the truth of God, is false, and on the contrary, the one condemned as false, is the very true one.

IV – simple folk are cheated by the more cunning with the fabrication of God for their own oppression; whereas the same oppression is shielded by the folk in a way, that if the wise attempted to free them by the truth, they would be quelled by the very people.

V – nevertheless we do not experience within us and within any other such an imperative of reason, which would ensure us of a truth of divine revelation. Alas if they were present in us, then everyone would have to acknowledge them and would have no doubts and would not contradict the Writings of Moses and the Gospels – which is not true – and there would be no different congregations and their followers as Mahomet etc.

Addendum 3: Leo Tolstoy against MISOLOGOS of the Church, and his idea of a “Christianity without Christ” (1870 – 1910)

a) In his “Confession” (1870), the author of “War and Peace” wrote  (excerpts):

(…) Most of all I studied Christianity both from books and from the people around me. Naturally I first of all turned to the orthodox of my circle, to people who were learned: to Church theologians, monks, to theologians of the newest shade, and even to Evangelicals who profess salvation by belief in the Redemption. (…) I could not accept the faith of these people. I saw that what they gave out as their faith did not explain the meaning of life but obscured it. (…) The more fully they explained to me their doctrines, the more clearly did I perceive their error and realized that my hope of finding in their belief an explanation of the meaning of life was vain. (…) And I understood that the belief of these people was not the faith I sought, and that their faith is not a real faith but an epicurean consolation in life.

And I began to draw near to the believers among the poor, simple, unlettered folk: pilgrims, monks, sectarians, and peasants. (…) How often I envied the peasants their illiteracy and lack of learning! Those statements in the creeds which to me were evident absurdities, for them contained nothing false; they could accept them and could believe in the truth – the truth I believed in. Only to me, unhappy man, was it clear that with truth falsehood was interwoven by finest threads, and that I could not accept it in that form. (…)

b) Witnesses of Tolstoy’s friends and family members (quotations from http://www.faithalone.org/journal/1998i/Townsend.html):

(…) Aylmer Maude, Tolstoy’s friend, wrote that Tolstoy “frankly disliked and disapproved of much in the Epistles of Paul, whom he accused of having given a false bias to Christianity (…) Tolstoy wrote that “to consider [Christ] a God and pray to [Him], I esteem greatest blasphemy… Dostoevsky realized “where Tolstoyan thought would lead—to a Christianity without Christ.” (…) Concerning the resurrection Tolstoy asserted (June 13, 1889): “There is fabrication in Mohammed and Paul. There isn’t with Christ…He would not have been turned into a religion had it not been for the fabrication of the resurrection, and the chief fabricator was Paul.” Tolstoy, the Greek translator, even denied that there was a biblical word for “resurrection.”

Tolstoy’s friend and biographer, Aylmer Maude recorded that to Olga Nikolaevna’s questions: “Could there be life without evil? Could man exist if there were no evil?” Tolstoy replied, “Man comes of good, not of evil.  Tolstoy also claimed: “The theory of the fall of Adam…was unknown to Jesus; he never spoke of it… (…) Probably his son Sergei hit the nail on the head when he wrote that his father “believed that false thinking is the reason for all evil in the world, that men were not evil by nature, but because of incorrect thinking…”

c) Tolstoy on Bible, as the source (“cultural virus”) of evil in the world

The Leo Tolstoy’s supposition that people “from nature” are good, and that all the evil the people do, results from their ignorance, characterized already old Greek philosophers, Socrates in particular. It is necessary to stress that AS THE PRIMARY SOURCE OF EVIL TOLSTOY INDICATED THE HOLY BIBLE. I translated into English the Leo Tolstoy’s short analysis of the message of this most important book of Christians and Jews. The text below appeared in Jan Ciechanowicz’s voluminous book in Polish  “Antysemityzm”, published by “Astra” in New York in 2010. (J. Ciechanowicz  was MP of the last Supreme Soviet of USSR, and until 1994 he worked as a dozent of philosophy and  linguistics at the University of Vilnius, Lithuania, at present he lives in Poland):

As the whole this biblical history is considered, with the exception of naïve (like the visit of Abraham by God and two angels, the wedding of Isaac, and other) stories, which sometimes are sinless but more frequently unethical (like  swindles of beloved by God Jacob, the cruelty of Samson, the cunningness of Joseph), all this history, beginning from plagues brought upon Egyptians by Moses, and the murder, by an angel, of their firstborn sons, up to the fire, which destroyed 250 insurgents, to the fall underground of Korach, Dathan and Abiron, to the destruction, in dozen of minutes, of 14.700 men, to dissection by saws of enemies wiped out by Elias (who was taken into heaven in a chariot of fire), and to Elizeus cursing small boys making fun out of him – this is the number of miraculous events and terrible crimes, which were done by Jewish nation, by his commanders and by God himself.

Would all this history of Old and New Covenant be presented as a common tale, not many of educators would be courageous enough to tell it to children or to adults, which they instruct. Nevertheless this tale is considered to be not apt to be discussed by people, as it represents the only true description of the world and of its laws, as the most faithful reconstruction of history of previously living nations. Also of this what we should consider as good, and what as evil, about the essence and properties of God and of duties of humans. We speak about vile books, but does it exist in the Christian world a book, which brought more damage to humans than this horrible book called “History of Old and New Covenant”?

… In case of a man, into whose head have been pressed, as the most holy truth, the faith in the creation of the world six thousand years ago from nothingness, and subsequently in the arch of Noah, which was able to carry all animals, in the fall of Adam, in immaculate  conception, in miracles of Christ and his sacrifice at the cross for the salvation of humans – for an educated in a such manner man demands of reason are not obligatory, and such individual cannot believe in any other truth. If the trinity is possible, as well as the immaculate conception, and the redemption of humanity through the blood of Christ, everything is possible and demands of reason are superfluous.

Try to drive a wedge in between boards of a floor of a granary. The similar situation is with a head, into which was driven the wedge of Trinity, it means of a God, which become a man, and which with his sufferings redeemed mankind, and subsequently returned to Heaven – in such a head will not last any reasonable, clear understanding of life. You may put any amount of grain into a granny with a hole in its floor, everything will leave it. You may put whatever you want into a head, which once accepted senseless things, nothing will rest in it.”

After recalling this “hidden” text of Leo Tolstoy, Jan Ciechanowicz adds: “Not only the hierarchy of the orthodox church, but also numerous Jewish writers considered these verses of Tolstoy as evil, they considered them to be an evident manifestation of  anti-Semitism.” (Hence the logical conclusion is, that both Christian and Mosaic clergy claims that THE EVIL IS TO REASON IN LOGICAL TERMS, and thus logically this clergy should bear the Greek name of MISOLOGOS Haters of Logical Reasoning.)

Addendum 4. Roger Garaudy on ‘Christ of St. Paul is not Jesus’ in “Funding Myths of Modern Israel” (1996)

From Wikipedia: “Roger Garaudy (17 July 1913 – 13 June 2012) was a French philosopher, French resistance fighter and a prominent communist author. He converted to Islam in 1982. Many of his books and ideas have been deemed controversial and he suffered accordingly in academic circles as well as in the law system of his homeland, France.”

As announced it prophetically St. Paul in his “hymen of love”, the living for 99 years Garaudy belongs to the silenced by “Christian” media individuals representing “tongues and knowledge, which will pass away” (1 Cor. 13:8). In fact Roger Garaudy at the end of his long life denied that St. Paul was a genuine promoter of teachings of Jesus of Nazareth. As a converted to Islam scholar Garaudy began to argue in public that the Passion of Christ under Pontius Pilatus  is a Jewish fabrication (surat 4, 157), and that the myth of 6 millions of Jews which perished under Hitler is a Jewish fabrication as well. (French Wikipedia precise : „Hitler has not given the order of extermination; the word ‘extermination’ was a false translation, and designed the fact of expulsion of Jews ; Jews were decimated by typhoid, and crematories served to burn cadavers of victims of sicknesses ; there were no reliable witnesses ; crimes of Allies were worse than these of Nazis ; gas chambers were not existing ; tortures were inflicted to Nazi prisoners in order to admit by them the genocide ; the theory of conspiracy of Jews ; the pretended lack of refutation of theses of negationnists ; the material impossibility linked with Cyclone B gas and with functioning of crematories.”)

As the result, in EU the Garaudy’s book “Funding Myths of Modern Israel”, published in Switzerland at his age of 83, become banned, and the so-called “MASTERMIND” of Globalism today hopes that this ban of Garaudy’s knowledge will last forever, in agreement with the prophecy of St. Paul.

Let’s thus DISCUSS the problem raised by Garaudy in this forbidden in EU book. What is the relation of messages and prophecies contained in “Letters” of St. Paul to teachings of Jesus reported in Gospels? I found only one short, but important message, in which the opinion of Jesus overlaps with the one of his “vicar”. In Gospel of John 12, 24 we find a phrase “unless a kernel of wheat falls to the ground and dies, it remains only a single seed. But if it dies, it produces many seeds.”, which is the repetition of “agriculturist wisdom” of St. Paul published, circa four decades earlier, in “I Letter to Corinthians” 15, 36: “When you put a seed into the ground, it doesn’t grow into a plant unless it dies first.

Why we may safely judge that St John put words of Saul alias Paul into mouth of Jesus? In so-called synoptic Gospels, which were conceived several decades earlier than the one of John, Jesus says something completely different. Namely in the well known Parable of a Sower (Mat. 13 8), Jesus observes: (seed which) fell on rocky places, … withered because they had no root.…(while) seed which fell on good soil, produced a crop—a hundred, sixty or thirty times what was sown.”  Where from this difference in opinions concerning agriculture? One of Soviet philosophers of aesthetics explained the difference of messages of Paul from these of Jesus reported in synoptic gospels: Saul/Paul from Tarsus was a city dweller, and had only a SUPERFICIAL KNOWLEDGE how plants grow, while Jesus was a man of fields and meadows, knowing very well details of agriculture. (But, to quote the prophecy of St. Paul, “earthly knowledge of Jesus has passed away” – the official Church is insisting that Christ had to suffer and die in order to spread his own – really was it his own? – message of Redemption).

Already 20 years ago in “The Introduction in English to ‘War of Gods’” (1996) I observed:

The evident duplicity of the religion of gangsters, dressed in sacerdotal cloths of “God’s servants”, has been transplanted from Judaism to Christianity. The merit for this subtle transformation we shall attribute to the self-appointed apostle Paul:

1) St. Paul is The Founding Father of so-called “Orwellian Society”. If we look at principal religious slogans appearing in his letters — for example “wisdom is stupidity” or “freedom is in obedience” — we may discover their close affinity with Orwellian slogans “Ignorance is strength”, “Freedom is slavery” and so on. …The important problem is that until today the Christian clergy takes teachings of this “apostle” with reverence, and not with humor.

2) The absence of humor among religious interpreters of St Paul’s “wisdom” (i.e. stupidity) results from the fact that this “Vicar of Christ” was a merciless killer of autonomous souls of Christians. According to the “Letter to the Romans”, an ideal Christian should be a kind of a mindless, happy imbecile: “Happy is he who has no reason to judge himself for what he approves. But he who has doubts is condemned if he eats (and not only eats — M.G.), because he does not act from faith; for whatever does not proceed from faith is sin (Rom. 14, 22-23). Etc.

Addendum to Addendum 4: During the WPFDC on island of Rhodes in 2006 I had an occasion to meet an orthodox priest and professor of theology at University of Presov in Slovakia, Milan Gerka. For I had with me the translation into Slovakian of my brochure “War of Gods” (see below), so I offered one of it exemplars to dr Gerka. He took it with interest, and started to read it. The next day I had an occasion to observe the hormetic effect of “snakes poison”, which Salman Rushdie described in a novel “Children of Midnight”: this novel hero Saleem Sinai after a bite, by snake in a jungle, was paralyzed for few hours, but than he recovered from his prolonged amnesia. In a similar way behaved Milan Gerka: the next day he was like paralyzed, he didn’t want to see me. But the next day he relieved from the pain, which the lecture of this tiny booklet caused in him, recovered a friendly attitude towards me and began to speak overtly about fallacies of the Bible:

Addendum 5: The Origin of the “Imbecility First” MASTERMIND’s Lucrative Program of Humanity Stupefaction

a) Implications of Catholic Church dogmas

While reviewing texts of 288 (yes !) Catholic Church dogmas, I discovered a very interesting characteristic of God, which Christians are supposed to worship:

Namely dogma  I-17 states that  ·  God is absolute ontological goodness in Himself and in relation to others, while dogmas V-12 and V-13 precise  ·  God, by His eternal resolve of Will, has predetermined certain men to eternal blessedness, and  ·  God, by an eternal resolve of His Will, predestines certain men, on account of their foreseen sins, to eternal rejection.

After reading the dogma V-13, Moslems will surely exclaim “Oh, Allah the Merciful, save us from such eternal resolve of Will of God of Catholic Christians!” And a mature philosopher will comment these dogmas in following way:

a) THEY ARE THE TESTIMONY  that the Catholic Church attitude towards the human species is the continuation of the Hebrew G-d Selective Attitude, described in OT: the greedy and lazy in inquisitive behavior JACOB I LOVE,  BUT the sturdy and striving for perfection ESAU I HATE (Rom. 9: 13).

b) THEY ARE THE TESTIMONY  that the Christian clergy is duplicitous: on one hand they assure us “Deus caritas est” (God is unconditional Love towards humans” – Benedict XVI), while this “unconditional love” has +/– sign, depending of God’s resolve of Whim (see above).

c) THEY ARE THE TESTIMONY  that God – in fact Hebrew G-d – is indifferent to human behavior: men BLESSED by him, no matter what inequities they do, remain blessed, these damned, no matter which efforts they do for their improvement, remain damned.

d) THEY ARE THE TESTIMONY  that by his indifference to human behavior this God, by not creating incentives for self-betterment, stimulates the general stupefaction and weakness of dominated by Christian church populace. (See the text of “Jesus, the Jewish Straw Man Worshipped as God” in “Veterans Today”, September 2013.)

e) And finally, THEY ARE THE TESTIMONY  that apparently “godless” Darwin’s Theory of Natural Selection is an adaptive mutation of the old Hebrew concept of G-d’s Election. Election of the God blessed human sub-species for “multiplication and domination” of all other living beings (Gen. 1; 28). This is what the recent Turkish documental film “Mastermind” claims, Maimonides, Ch. Darwin and Leo Strauss, form Three Pillars of the present Hebrew Globalization!

There is a subsequent logical conclusion, resulting from “God’s demand” to stay weak and feeble in reasoning, like did it St. Paul, who in these terms announced his mission: “ I came to you in weakness with great fear and trembling, with message and preaching not with wise and persuasive words” – 1 Cor: 3-4. (Paulus  in Latin designates someone physically minute and poor, and indeed, our “13th apostle” tried to conform his outlook and behavior with his “Christian name”.)

But we may be sure that nothing good resulted from such “humble” behavior of our paulus. Namely, observations of psychologist Jean Piaget indicate, that in case children and adolescents are not making numerous exercises in logical reasoning and in precise observation, they remain neotenically childish for the rest of life. The religion, whose God states that I will destroy the wisdom of the wise; the intelligence of the intelligent I will frustrate  (1 Cor. 1: 19) is demanding of believers the abandon of all mental exercises, characterizing intelligent people (the word ‘intelligence’ is derived from inter ligare, the capacity to bind together similar events and ideas.) In a long term, this Christianity imposed atrophy of reasoning apparatus, should lead to the appearance of intellectually ‘mini’ (paulus) humans having mentality of an embryonic type. Why? The God has created us in a form of an unicellular zygote – isn’t it? Wasn’t it the moment of our creation? So it will be against the eternal resolve of His Will if we try to divert ourselves from God’s decision to create the not habituated to reason mini-humans – isn’t it evident, too?  On this topic already 22 years ago in Geneva I wrote a short futurist satire (http://markglogg.eu/?p=267)

b) The “Down with the Mind” All the World Movement (1992)

Dedicated to Professor Lewis Wolpert and his discovery of “The Triumph of the Embryo

DECLARATION OF RIGHTS

of Human Embryonic Society

and

STATEMENT OF INTENTIONS

of “Down with the Mind” All the World Movement (1993)

We, the Embryonic People of all Races and Sexes, We declare as follows:

1. Being fully conscious, that our ideas are in a full contradiction with the Reason and Biology, we declare that it is an obvious truth, that all men are created equal. We thus claim that Cain is equal to Abel, an idiot to a genius, and a common gangster has the same rights as a saint. Moreover, in agreement with the teaching of the New Catholic Church, we declare that the human embryo has equal rights to the life, and to the pursuit of happiness, as an adult man. In short, we claim that A (FERTILISED) EGG IS EQUAL TO A CHICKEN – and this is our New, Radiant Thought, which enlightens all our strivings and actions.

2. We declare that our God, Creator of Equality, has provided us – in a contrast with other mindless animals – with natural rights to live in safety, to bee free, and to be happy. We intend to execute these divine rights at the cognitive level of an innocent child, or even at the level of a not-yet-differentiated embryo. We have right to do it, for it is a self-evident truth that every adult was once in his embryonic state of personality. This is his own fault, that he has abandoned – against the Will of the Creator of Equality – this divine state of primordial idiocy and happiness.

3. In order to enforce the divine laws of The Infantilized Man, we intend to reproduce on the Earth the conditions of safety and happiness which are characteristic for the womb. We will thus cover the earth with our air-conditioned structures, which will protect us from evils of the bad weather, and we will provide the People with endless supply of food, clothing and transport facilities, so nobody will be forced to perform any destroying him, physical effort. We will also organize our Society in such a way that nobody will dare to force us to do a cognitive effort – which effort might eventually draw us away from our God-blessed state of continuous idiocy and happiness.

4. We declare that in order to realize this grandiose project of a permanent infantilization (or even of embryonalization) of a man, our God, Creator of Equality, has provided us with the right to exploit, up to our desires, all the richness of the Earth. We have also the right to exterminate (or to imprison in cages and reserves) all other animal species, including the Homo sapiens, which might put into danger the realization of our aggressively infantilized projects of total domestication.

5. We thus declare that our Human Embryonic Society has the Right to organize itself into politico-economical bands called parties, Mafias and corporations. In order to ease activities of these God-blessed bands, it has become necessary to dissolve – or to transform in an appropriate way – all previously existing, social justice, beauty, and truth seeking, human associations. Their crime consisted in stimulation of desires and actions different from the obligatory in our society, new born babies drive for a comfort, safety, and an  imbecile happiness.

6. We thus declare, that the Enemy no.1 of the People are followers of Karl Marx, whose program has effectively limited the production of God blessed machines, which in an effortless way give to people the feeling of freedom, happiness and domination.

7. We declare, that the Enemy no. 2 of the People are followers of Socrates, whose ancient teachings have undermined in the past the idiotic, childish enchantment with democracy and equality.

8. We declare that the Enemy no. 3 of the People are sincere and averted followers of Jesus Christ. This son of the bitch has managed, for nearly two thousand years, to lure the people, claiming that the happiness one might find eventually only after one’s death, and that we should not care neither for food nor clothing, neither for business, neither even for our own families.

9. We intend also to liberate Mankind from the merciless teachers, who spoil our youth declaring that one cannot jump over one’s shadow, that two plus two equals four and that every action causes reaction. Students of our schools, instead of learning the dull logic, mathematics and physics, will joyously play computer games and learn about Mickey Mouse adventures.

10. In short, after the liberation from our historical oppressors and enemies, we, the Uniformized Society of Non Differentiated Human Embryos, we intend “to multiply and to dominate the earth” – as our God of Israel, present already at the first page of the Bible, teaches us to behave. Needless to add that we thus intend to behave like an aggressively growing, human planetary cancer.

(Elaborated in 1993. The text drawn after the “Declaration of Independence of North America” of 1776, and the encyclical letter “Laborem exercens” of 1981.)

——————————–

Addendum 6: The Lamarckian origin of neoplastic transformations, of “Biological Jew” of Eustace Mullins, and of St. Paul’s “mission from G-d”

a) The Lamarckian origin of neoplastic transformations

As the cancer tissue is considered, it is CREATED (by whom?) from organism’s own cells. These malignant cells, for “God knows which reasons”, start to consider their genetically brother tissues as “alien living beings”, which should be subdued and changed into a “pasture” for the self-appointed “chosen race” of cancerous tissue. These minute (‘paulus’  in Latin) cancer cells in all evidence follow an “order” from the G-d Creator from first pages of Genesis: “multiply and dominate everything which lives, everything around you is permitted to be colonized and consumed by you” (see the “Declaration of Rights of Embryonic Society” above).

Cancer is an internal  parasite of our bodies, which parasite remains dormant for several decades inside us. (In my personal case it took 70 years for the  mantle cell lymphoma to manifest itself under my eye lids). The most funny – but generally unseen – fact is that the Darwin’s Theory of Evolution, by Natural Selection of “randomly created” mutations, describes perfectly the process of “conquest”, by a non differentiated aggressive cancer tissue, of previously healthy, highly differentiated organism.

There are several literary works, which compare the spread of the modern civilization to the growth of a cancer. In particular we have the work of Eustace Mullins “The Biological Jew”, which tries to convince the reader that Jews behave like other lowly differentiated parasites, and in particular the barnacle called sacculina, a parasitic castrator of crabs, which studied in detail Charles Darwin.  Parasites are genetically different from species they parasite upon, thus various forms of tumors, which sprang from  initially genetically identical embryonic mammalian tissues, cannot be genetically identical with cells of the rest of an organism on which they parasite: as demonstrated it numerous experiments with growth “in vitro” of mammalian embryonic tissues, the tumor-like variants are formed in particular inside so-called “established” cell lines, which for long period of time remain isolated from the maternal organism. (The neoplastic “establishment”, of cultivated in vitro mammalian cell lines, provides an excellent proof that the imposed by change of environment change of habits, after some time imposes the adaptive modification of underlying these habits genetic structures, which structures start to amplify/extinguish behaviors which are expressed/abandoned in a given environment)

The figure above: Artificial methods of CREATION of tumor-like behaviors in mammalian cells (A.) and humans (B. and C.).  A. On the left, the regression of differentiation of mouse embryo by saturation of its environment with Fab antiF9 enzyme, which blocks the binding together of mouse cells in the morula stage of embryo differentiation (after F. Jacob “Teratocarcinoma et differentiation cellulaire”, La Recherche, 89, 422, 1978); on the right, the neoplastic transformation of embryonic mammalian tissue cultivated in vitro, inside glass Petri dishes. B. “The Skinner box” – a made from glass heated box inside which B.F. Skinner “kept apart” his child for the first year of its life. C. The self-domestication of modern man “kept apart” in made principally of glass, comfortably heated apart-ments. (The picture from M.G. book “Fallacies and Paradoxes of Modern Biology”, Kraków, 1993.)

P.S. May 2015. Comparing the picture of hyper domesticated Civil Society of today (C.) with conditions “in vitro” in which are growing cells behaving like a cancer (A. – on right), and with E. Mullins descriptions of a “biological Jew”, we start to understand the biological origin of Karl Marx observation dating from 1844: “the Jew is perpetually created by civil society (C.)  from its own entrails.

b) “What is good for a Jew is evil for a gentile” (and for all other animals, too)?

By a binding together (inter-ligare, an intelligent association) of Eustace Mulins’ “sociobiology of Jews”, with results of experiments with growth “in vitro” of mammalian cell lines, we arrive at the idea that PARASITIC SUBSPECIES CREATE THEMSELVES WHEN THEY ARE KEPT APART from other tissues for a longer time, when their environment is not forcing them to participate in collective activities of a complex organism. Mullins compares orthodox Jewry to a parasite of the human populace. The same are claiming orthodox Jews, which affirm that  they “live good fortune only when gentiles experience catastrophe”. (see the page describing teachings  of rabbi Saadia Grama  at Lakewood Yeshiva in New Jersey, USA). The indicated above experiments, with growth “in vitro” – it means in an artificial separation – of mammalian tissues, suggests that in a distant past, prior to the invention of Jewish “Pharisee” caste of “people set apart” from the rest of society, both proto-Jews and proto-gentiles had identical propensities for good and evil behaviors.

It is the autistic HABIT OF SELF-ISOLATION of “Pharisee Jews”, which CREATED the self-centered narrowminded neotenic Jewish tribesmen, while so-called “Gentiles”, habituated to a collective life, CREATED the broadminded homo sapiens species. And these traits of cognitive impoverishment of “tribe of Judah” tend to become reinforced in subsequent generations, like this nearly proverbial shortsightedness of antique Hebrew prophets and of imitating them Jewish elite of today – see the photo “pope Francis and Jews” below:

That’s everything what the FORBIDDEN BY THE GOD OF ISRAEL, Lamarcko-Piagetian scientia of human development has to say about Origin (Genesis) of human nature, which become crooked by a Civilization of Pharisees (it means of men “kept apart” in their comfortable apart-ments).

Eustace Mullins in “The Biological Jew” writes: “The Jew always operated from a basis of fraud, and slipped easily from one vocation into another. A Jew practices medicine in one city, and, leaving behind a trail of corpses, turns up in another town  (where) he becomes a student priest, and soon he offers daring new interpretations of the religious beliefs, until his superiors find that he is stealthily transforming every tenet of their faith into some strange and barbaric dogma.”

I ignore whom in particular Eustace Mullins had in mind, describing this “model Jew”. But this is a nearly perfect description of doing of Apostle Paul, proud to be “Hebrew from Hebrews, in regard to the law, a Pharisee” (Phil. 3: 5). Prior to his conversion he was working as a zealous procurer Saul, “breathing threats and murder” (Acts 9: 1) while “sanitizing” Israel from the pestilence of Christian “separatists” there. And soon after his “miraculous conversion”, after adaptively changing his external antigenic “identity marks” from “hate of Christians” to “love of them”, he, as observed it Mullins, “stealthily was transforming every tenet of Christian faith into some strange and barbaric dogma.”

c) What is, in its essence, this barbaric dogma of “Christians salvation by Christ crucifixion” means?

A short video made few weeks ago in Shirokino in Eastern Ukraine, demonstrates how “guardians of Ukraine’s Unity” crucify – and than try to burn alive – a caught by them local “separatist”, at the occasion of 2015 orthodox pasha celebrations. In all evidence, by making public the film of this cruel murder, Nation Builders of New Khazar Ukraine hope to  solidify the fractured Ukrainian “Unity in God, unity in faith and unity in baptism’ (Eph. 4: 5). The “baptism” of course in blood of executed by Mafia innocent persons. Last year mass media have amply demonstrated bodies of about 50 “separatists” burned alive in Odessa on May 2-nd, and at present we got the filmed scene repeating “in life” the tale of execution of a “separatist Christ” in order to get God’s blessing for Christians, and for the “smoothening” of their crimes.  (Saul from Tars indeed, had successfully ”smoothened” his crimes of youth by an invention of this “strange and barbaric dogma of redemption”.)

Please look at the film below, which elegantly illustrates at which macabre murders is built not only the STRENGTH of ONE UKRAINE UNDER GOD (of Israel), but also of CHRISTIAN CRUSADERS EMPIRES of the past:

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BAoThaFc9LE

As wisely remarked is St. Paul: “it is sown in dishonor, it is raised in glory” (1 Cor. 15: 43), perverting thus the old observation of Plato, that the fecundation in dignity helps to grow the noble offspring. And thanks to the  accepted by Church, “message from G-D” of Saul alias Paul, we witness since nearly 2 thousand years THE CRIMINAL HISTORY OF THE CHRISTIANITY.

With  best greetings from  Tatra Euroregion

MG

Below: the multi-gender and multi-technics Euroregional Spring Race near Ruzomberok in Slovakia

Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, culture & religion of zombies, ENGLISH TEXTS, genetics of bio-development, politics of globalism | Leave a comment

PODHALANIAN ACADEMY OF SCIENCE (4): „Satanic 999 Verses” of markglogg

„Satanic 999 Verses” of mark9lo99

The GOOD out of EVIL (and vice versa)

 “I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.”Satan in “Doctor Faustus” ofJ. W. Goethe

“For I do not do the good I want, but the evil I do not want is what I keep on doing. – Saul/St. Paul in “Letter to Romans” 7: 19

According to them (Christian leaders) the wisdom is evil, and the stupidity is good” – Celsus in “The True Word” 2 century AD

Introduction: Origin of 666/999 in markglogg

My nick “markglogg” wasn’t my invention, but I took it from my brother’s (a professional translator) e-address  “macglogg”. But one of very religious correspondents of the catholic website “Gajówka Maruchy” has remarked that the inversion ofthree letters ….g..gg, appearing in my nick, gives the sign “666”. Such a “bestial” association resulted from painted by me  a jing-jang picture of the Judeo/Christian “blind circle” of revolving mutual oppositions (see above). Such “tao” model of Judeo-Christianity was inspired by a “luciferic” Karl Marx’s opinion that “Christianity sprang from Judaism. It has merged again in Judaism.”(“On Jewish question” 1844).

I reacted, to the association of my person with a “beast” (666) that this (female) correspondent reasons like Satanists, which worship the “inversed cross of Christ”. And I added that instead of inversing the 3xg in my nick to get 666, it is easier to move these three letters a a little upwards, and we obtain 999 – it is the ALARM NUMBER in several countries and/or cities, also in Poland. Moreover, the sign “999” is a brand of vodka, called also “viperous” (żmijówka”), made in Lithuania. It is not everything. From the literature, which I’ve read, I remember that in mythology  the “bite of a snake” may provoke – by the hormetic shock it does – “the awakening of consciousness, the fall of blinders from eyes and the recall of history forgotten since decades”. (For ex. in Midnight’s Children written in 1981 by the author of famous Satanic Verses Salman Rushdie, the hero who has lost his memory hit in head, during the bomb explosion, by a silver spittoon, after a bite of a snake in a jungle, he miraculously recovered from his amnesia.)

The “hormetic effect” of small doses of poisons

Already more than two hundred years ago J. B. Lamarck in a treatise “Philosophie zoologique” has observed that even simplest animals (worms) are characterized by “irritability”: when affected by a hostile to them agent, they instantly start to move vigorously trying to liberate themselves from the noxious to them object. In higher animals – in humans in particular – this irritability is mediated by violent secretion of a hormone adrenaline,  which alert us to a danger: be it only the sight of the approaching us dangerously automobile.  Our internal organs react in the same way to particles of strong poisons which entered our body, and micro doses of these poisons (mercury in particular) are used as so called “adjuvants” exciting (“waking up”) cells of our immunological system to neutralize foreign harmful bodies, which otherwise would remain “unseen” inside us. This physiological effect physicians call HORMESIS.

Wikipedia: “Hormesis is a biological phenomenon whereby a beneficial effect (improved health, stress tolerance, growth or longevity) results from exposure to low doses of an agent that is otherwise toxic or lethal when given at higher doses. Can this really be — can something that is harmful at a high dose be good for you at a low dose?  The answer, surprisingly, is yes, and not just in an isolated few cases, but across a broad range of chemicals, energy sources, and other stressful agents.(Nuclear irradiations included – see the article “Radiation hormesis – the remedy for fear” of my elder, defunct at present colleague, professor of radiology Zbigniew Jaworowski.)

On left: A very low dose of a chemical agent (or ionizing irradiation) may trigger from an organism the opposite response to a very high dose. As remarked it already 500 years ago the father of Pharmacy, Paracelsus: dosis facit venenum. (S – Stimulation; I – Inhibition of organism reaction; D – Dosis)

In all evidence, the hormonally mediated “waking up” of the immunological system, by injections (or consumptions) of small doses of strong poisons, was known in Antiquity, for since these times the symbol of medicine become the snake of Hippocrates spiting his venom into a cup: The ALARMING – 999 – “New European” symbol of Medical Emergency: the Moses’ pole with a serpent on it

The pictured above, antique Greco-Roman symbol of Medicine has become the symbol of both medieval and contemporary pharmacy, but in case of institutions dealing with  medical emergencies the cup collecting the snake’s venom become substituted by a staff, supposedly of a commercially minded Greek god Hermes. While searching,via google, for info linking the “serpent of Hippocrates” with symbols of 999 Emergency number, I found a Polish publication indicating that until 2001 the symbol of medical, water and mountain rescue teams were “Greek” (or “Christian”) crosses of blue colour, like the one still present at the Polish Water Voluntary Rescue below: But in 2001 the Polish “liberal” Parliament has voted to change – in case of national medical emergency – this “old” symbol for the new “European” one  looking like this:

Looking at this NEW (at least in Poland) “European” sign, in my head arouse A LOUD, ADRENALIN MEDIATED 999 ALARM SIGNAL: not only I associated the “blue six arms star” with the Star of David, but I realized that the supposed “Caduceus of Hermes” with 2 snakes on it (see below) introduced in US Army Medical Corps in 1902, during the last century has progressively evolved into the pole of biblical Moses with the copper (bronze) snake on it! The U.S. Army Medical Corps Branch Plaque. The 1902 adoption of the caduceus for U.S. Army medical officer uniforms popularized the erroneous use of the symbol throughout the medical field in the United States (and than in Europe, too – MG).

This discovery is a very bad message for all non Jews: we have to remember that all emblems linked with the mosaic religion symbolize the SELECTIVE LOVE of G-d for his CHOOSEN,  and G-D’S HATE for all other, not praising G-d humans and other animals (666), for “Jacob I love, but Esau I hate”.The prosaic origin of Moses’ sculpture of a snake on a pole

At www.jesuschrist.com/snake-on-a-pole/ I found a following UGLY ASSOCIATION of bronze (or copper) imitation of a snake, put by Moses on a pole,with a sculpture of Christ put on a cross:

God told Moses to make a bronze snake and put it on a pole. Numbers 21:4-9 So Moses made a bronze serpent and set it on a pole. And if a (living) serpent bit anyone, he would look at the bronze serpent and LIVE.

  • About 1450 years later we learn from Jesus Christ that He was the fulfilment of that strange story. He said:
  • “And as Moses lifted up the (imitation of) serpent in the wilderness, so must the (imitation of) Son of Man be lifted up, that whoever believes in him may have eternal LIFE.” John 3:15
  • The snake represented sin. The snake on the pole represented Christ on the cross. Jesus Christ BECAME OUR SIN. 2 Cor. 5:21 Our sin was put to DEATH on the cross. Jesus Christ literally paid for OUR SIN with His own flesh and blood.
  • Mark of Mark’s Gospel fame seemed to imply Jesus was a snake.
    Mark says if we handle this snake and drink his poison we will live and not die

What all these strange verses, associating Jesus of Nazareth with a snake, mean? In Genesis the Satan took the shape of a snake on a tree, and seduced the mythical pair of ancestors of the human race with the promise of “new horizons”, which they will see once they consume the poisonous apple from the forbidden TREE OF KNOWLEDGE (“then your eyes shall be opened, and ye shall be as God, knowing good and evil” – Gen 3: 5). If we, following such “luciferic” temptation, dare to see beyond the “horizon” of this antique Hebrew scripture, we notice that the “God’s-like knowledge, of what is good and what is evil”, characterized all mature Greek philosophers: for them the OBJECTIVE GOOD was KNOWLEDGE, while the EVIL WAS THE IGNORANCE. In particular Socrates loved to ponder this problem.

It is thus evident that the biblical “Satan” or “Lucifer” has made a good – from the point of view of future homo sapiens –  work, seducing Adam and Eve to abandon the Splendid Ignorance, in which the Hebrew “G-d” tried to keep them in Eden’s enclosure. According to ETERNAL LAWS OF BIOLOGY humans, like all sophisticated animals, are becoming corrupt due to their inactivity. The “God of Genesis” was simply cheating, assuring the SUPPOSEDLY CREATED by him creatures that in His Enclosure they will live eternally, not becoming corrupt, losing with time their specifically human characteristics, in particular the one of speech and that of reasoning, which are out of use in a solitary life limited to sex and to consumption of easily accessible vegetables and fruits.

Such “devilish” exegesis of sacred Hebrew books, was well known in Antiquity, and the Greco-Roman philosopher Celsus “claimed that Christianity was a false religion. In his opinion, the main tenet of Christianity was “Do not ask questions, just believe” and “Thy faith will save thee”.[13](…) Celsus also claimed that Christianity was against personal betterment, as that could cause their followers to discover the fallacies within their religion. Celsus declared that Christians convert by “lead[ing] on wicked men by empty hopes, and to persuade them to despise better things, saying that if they refrain from them it will be better… ”.[16][17]http://en.wikipedia.org/wiki/The_True_Word)

In particular the Celsus’ opinion that “for them (Christian and Jewish leaders) the wisdom is evil, and the stupidity is good” helps to understand why Moses, despite the Decalogue’s interdiction to make images of living beings, put the COPPER SNAKE ON A POLE. Supposedly this “talisman” turned to be a remedy for “vipers bites” his followers suffered during their wanders towards the “Promised Land”. Like in case of the Saleem Sinai, the hero of Salman Rushdie’s novel “Children of Midnight”, who recovered from his amnesia by a bite of a snake in the jungle, Jews wandering in the desert, “bitten by snakes” were recovering the memory of what they have felt in Egypt prior to their departure. They surely felt very uncomfortable thinking that:

  • Their tribe had stolen precious items (silver and gold chalices and sacral cloths) from their Egyptian neighbours (Exodus 12:36).
  • They blindly follow Moses on the path towards the robbery of lands and riches belonging to other tribes (Deuteronomy 6:11).
  • They were becoming alert to the fact that Moses himself was a wicked, duplicitous man: once he received tablets with the inscription “You shall not kill”, he began his “sacral mission” with the murder of “three thousand brothers and sons”, which refused to worship Stone Tablets (Exodus 32:15-34).
  • And last but not least: the common Jews eyes opened to the fact that the “G-d”, to which orders constantly was referring Moses, was AN UGLY AND UTTERLY CORRUPT BEING, providing the “divine assurance” for the Mafia of Levites, which “have ordained themselves for the service of The Lord, each one at the cost of his son and of his brother.” (Exodus 32:28)

Why do than the sight of an ARTIFICIAL SNAKE was suppressing in people “sinful thoughts” indicated above? Jews (and later on Christians, too) were conditioned by their priesthood to see, in a snake on a tree, the Symbol of Evil. By putting the copper (or bronze) imitation of a snake on a pole, Moses made his tribesmen to be afraid of their own “sinful” thoughts enumerated above. Such self-suppression of THOUGHTS OF REASON was indeed salutary for Moses’ funded “Israel in a form of brigand cavern under the protection of Decalogue”. Ordinary Israeli tribesmen, suppressing in themselves “evil thoughts” concerning Moses, were saving their own lives: in Old Israel there was a law that whatever critics of Moses was punished by death (as reports it “Apostles Acts”, St. Stephen was stoned for criticizing this “godfather” of Israelites). The Israeli populace, conditioned by its priesthood not to reason too much, was the social basis of the Israel’s CRIMINAL STRENGTH.

And why has Jesus  landed also “on a tree”?

The outlined above sociotechnics of eternalizing THE PHILO-CRIMINAL ISRAELI SOCIAL SYSTEM (abbr. PCISS) was successfully transferred do Christianity, this thanks to the introduced by St. Paul (and reinforced by St. Peter and St. Augustine) worship of a cross with an image of the DEAD Christ hanging on it. Wherefrom originated this UGLY ASSOCIATION of the truthtelling Jesus, with the serpent inviting human foreparents to eat the apple from the tree of forbidden knowledge?

For pious Jews teachings of Jesus of Nazareth were indeed “sinful” like the voice of a Lucifer:

  • St. Paul (a pious and blameless Pharisee, according to his own proud opinion) argued “do not reason, just believe and you will be saved”, while “Lucifer” Jesus demanded the very opposite “Your eye is the light of your body …But if your eyes are unhealthy, … then the light within you is darkness, how great is that darkness!
  • Jesus in fact was speaking like this “cunning” serpent in Paradise, arguing that the Forbidden Knowledge shall by accessible to everyone:Woe to you Scribes, because you have taken away the keys of knowledge! You have not entered and those who are entering you have hindered.
  • We have truly SATANIC VERSES of Jesus, who challenged these Judeo-Christian, full of hypocrisy demands to limit oneself “to work in peace, not acting like busybodies” (2 Thessalonians 3:11),and to deify/honor the family (Exodus 20:12). He was preaching the very opposite:Look at the birds in the sky: They do not sow, or reap, or gather into barns, yet your heavenly Father feeds these busybodies.” (Matthew 6:26);Do not think that I came to bring peace on the earth; I did not come to bring peace, but a sword. For I came to set a Son against his Father, and a daughter against her mother”. (Matthew 10:34)

No wonder thus that an observant philosopher Tadeusz Miciński (one of The Trinity of Patrons of PAN in Zakopane) was arguing that Christ was an incarnation of two other mythical beings: not only the feared by Jews Lucifer, but also the incarnation of pagan Phoenix, periodically resurrecting by “bath in a fire”…

We already argued that Moses’ sign of an artificial snake on a rod, assured the survival of the DEN OF ROBBERS, which this prophet intended to establish in the Promised Land. Similarly, the sight of a dead, crucified Christ was/is assuring the survival of THE CHURCH OF ST. PETER AND PAUL, the “sublimated” version of the antique Jerusalem’s Temple. Already in a speech “Religious Roots of American Superpower”, delivered 12 years ago during the WPCDC meeting at Rhodes in Greece I remarked:

A careful reading of “Letters” of Christ’s most prominent apostles – in particular of these of St. Paul and St. Peter – confirm the suspicion that the “Christ crucified” has become a vessel (a tool, a “God’s mindless lamb”, or – to use the American preferred expression – a “gadget”), which willy-nilly facilitates the intoxication of believers with completely perverted ideas of Old Testamental prophets. These 2,5 thousand years old ideas, once put into realization, AUTOMATICALLY must lead to the total corruption and devastation of our planet. (…)

New Testament is indeed a sublimation of Judaist thought, in particular of ideas of prophet Isaiah conceived roughly 500 years BC. The ‘mindset’ of this blind prophet transpires from “Letters” of both most prominent apostles, … St. Peter writes for example in his “I Letter”: Christ suffered for you… He committed no sin, no guile was found on his lips… He himself bore our sins in his body on the tree (it means the cross) that we may die to sin and live to righteousness. By his wounds you have been healed.” (…) The Cross, symbolizing Christ’s Passion, has become a kind of an opiate, a kind of morphine which inactivates in believers specifically these brain centers (front lobes) where ethical conscience is localized, and which centers create the feeling of pain (so called “pricks of conscience”) when someone is committing a fraudulent action. If one believes in redemptory power of the Cross, his sins simply “disappear”. (…) It means that in the shadow of Cross the most unethical behaviors proliferate. www.esinislam.com/Articles200908/Stories2009081603.htm#poverty

“Imbecility first!”

The Holy Principle of

The Philo-Criminal Israelo–American Social System (PCI-ASS)

Already in the 2 century, Roman philosopher Celsus remarked that “Christianity was against personal betterment, as that could cause their followers to discover the fallacies within their religion.” Putting in other terms this observation, we may say that the G-d, which is believed to be the Creator of Human Species, and which one, in order to assure its own wellbeing and survival, forbade his creatures to reason what is good and what is evil, must inhibit the maturation of human faculties of reasoning: the self betterment is by a definition an improvement, thus an evident sign that the Work of G-d Creator wasn’t perfect, thus G-D HIMSELF WAS/IS NOT PERFECT too!

So why to praise such a lame Creator? There exist other gods more perfect, like this Greek Apollo for ex! (Or Allah, surely inviting to reason, for in Quran the PRIMARY SIN was the duplicity of followers of “G-d” of Jews and Christians!) The society, which collectively abhors reasoning in outlined above logical terms, automatically slips into IMBECILITY (this fact predicts Lamarck’s Law of atrophy from disuse). Which logically indicates that the “G-d of Abraham, of Jacob, of St. Paul, St. Peter and St. Augustine” is a promoter of human narrowmindness: it is not by accident the pejorative word CRETIN was derived from the French “chrétien” – Christian.

“Christianity is a Box in Which the Mind is Put to Rest” (Veterans Today, 2013)

This COUNTER NATURE inhibition of logical reasoning had – and still has – tremendous consequences for the populace affected by this “memeinvented by  Hebrew priesthood.The hostility towards the very elementary “Hellenistic” idea that man (and woman) can IMPROVE their physical and mental performances by appropriate efforts, become the SPIRITUS MOVENS both of orthodox Jewish and liberal post-Christian societies. I will enumerate in short practical results of such Counter-Nature religious – and later on also “scientific American” – attitude:

1. As the Economy is concerned, the so-called “G-d” has supposedly created man to be feeble in comparison with other higher animals. So man become obligated to Create (at the image of works of his “G-d Creator”) an ARTIFICIAL environment, in which feeble humans can survive and proliferate: higher animals are not used to make specific shelters – by us called houses – protecting them from weather adversities and other dangers, nor they have the necessity to dress themselves in case of cold weather, nor they need artificial means of locomotion to displace themselves. The predicted by Lamarck’s Laws of Biology, HYPERTROPHY OF HUMAN NEEDS, provoked by uninterrupted satisfaction of these needs  (see author’s “Lecture on development of needs” from 1983), is at the “Historical Roots of Our Ecology Crisis”, as argued historian Lynn White Jr., already in 1967.

2. In Life Sciences in order to satisfy “the G-d of Israel” desire to suppress in humans their “sinful” wishes to know how humans originated, the filled with “scientific” bullshit neo – or more precisely Judeo – Darwinian Theory of Evolution was invented and introduced as an obligatory counterpart of school lectures on Creationism. Of course the Judeo-Darwinism negates whatever possibility of self-improvement of living beings, as the result of their efforts. These, hormesis awakened (see the beginning of Satanic 999 Verses), animals’ efforts to cope with hostile environment, are permitting animals to re-structure their genetic endowment and overcome successfully their Natural Selection: Creationism argues that all new forms of life are products of G-d’s wish, in neoDarwinism this “wish of G-d” become substituted by equally ambiguous terms ‘haphazard’ or Fatum (and Natural Selection replaced the “God’s election”). Successful with his simplist writings in the Bible obsessed England, Charles Darwin ridiculed the Lamarck’s observation of the “natural drive” of living organisms towards perfection of their behaviours and forms. (Satanic 999 Verses you read at present, are an example of such “godless” strive for cognitive perfection.)

3. As ethology of human species is considered, in USA another prominent “servant of the Lord of Human Imbecility”, behaviourist B.F. Skinner demanded the “abolishment of the autonomous man, the inner man, the homunculus, the possessing demon, the man defended by literatures of freedom and dignity.”(p. 191 of “Beyond Freedom and Dignity”, 1971). Wherefrom such “Scientific American” demand? Simply it is this “homunculus, inner demon” (Aristotle called it entelechy), which is forcing people to improve their understanding of the world around. This “godless force” automatically makes absurd childish belief of “true American Scientists” that “Man is a machine in the sense he is a complex system behaving in lawful ways, but the complexity is extraordinary.”(p. 193). It is not by accident that in most industrialized societies completely DISAPPEARED THE KNOWLEDGE that non animated Machines are devoid of internal biochemical systems R-O-A (Regeneration–Overregeneration–Association), which in animals (animated objects) are assuring the AUTONOMOUS (ENDOGENOUS) AUTOMATIC REPAIR and IMPROVEMENT of  all their, not critically damaged parts, their genetic structures included. (See “Open Letter to Biologists”, 1981).

Ignoring this banal differentia specifica between living and not living, B.F. Skinner, supposedly striving to assure scientifically the “survival of mankind” (p.205), demanded to make socially impotent all people able to provide a HORMETIC STIMULI to “wake up” ever more autistic humans in super rich countries: “We shall not only have no reason to admire people who endure suffering, face danger, or struggle to be good, it is possible that we shall have little interest in pictures or books about them.” (p. 154)

4.  It is from these, dating since times of Descartes, CHILDISH SCIENTIFIC IMAGINATIONS of “man-machine”, which even a small grain of a sable inside its “gearings” can damage, originate all these imbecile fears of necessarily provoking cancers irradiations, of vaccines provoking autism, of purposeful poising of the air by “chemtrails” left by planes flying several kilometres above the ground, and so on.

5. Finally in politics this scientifico-imbecilist (scientologist?) VISION OF A MAN IN FORM OF A DEVOID OF CAPACITY OF SELF REPAIR (AND THUS ALSO SELF-IMPROVEMENT) MACHINE, has resulted in a worldwide American program of “pre-emptive wars”, about which was speaking Armand Cleese in a lecture “The classical security dilemma and America’s search of a new world order” delivered during the  WPFDC meeting at Rhodes in 2003: “Americans pretending that they are making the world more safe (see B.F. Skinner above),  do everything in order to make it increasingly insecure and insane”. The full text of this remarkable speech is in Addendum.

The Summary of Satanic 999 Verses of mark9lo99:

The author, relying on the authority of Plato, Aristotle and Lamarck, argues that both Testaments of the Holy Bible are products of GOD CREATOR OF UBELIEVABLE HUMAN STUPIDITY.

Already 45 years ago, during my graduate studies of geophysics (and history of science) at the University of California, Berkeley Campus, I realized that most prominent American scholars (Skinner, Scriven et consortes) ARE NOT ABLE TO DISTINGUISH BETWEEN LIVING AND NOT LIVING OBJECTS. At that time I’ve wittingly remarked that in the NEW WORLD (North America) the NEW MAN has been born, which should bear the name HOMO IMBECILIS.

Only after reading, in late 1981, the encyclical letter “Laborem exercens” of John Paul II, I progressively realized that the PROJECT OF HOMO IMBECILIS was laid in the famous “Hymen of Love” composed by St. Paul in “1 Letter to Corinthians” around year 56 AD. This “hymen” in all evidence was inspired by “Laudation of Eros” pronounced by Athenian orator Agathon, and reported by Plato in “Symposion” written exactly 441 years earlier. The future CHRISTIAN HOMO IMBECILIS is praised by St. Paul in following verses:

(Homo Imbecilis) bears all things, hopes all things, endures all things. Imbecility never ends; as for prophecies, they will pass away; as for tongues, they will cease; as for knowledge, it will pass away. …  So faith, hope, imbecility abide, these three; but the greatest of these is (the human) imbecility. (I Corinthians 13:4-13)

Such an interpretation of  “hymen of love” appears to be mean, but Socrates, during this famous “Symposium” argued that Love is a kind of a desire. The “love”, about which this “little, poor man” (‘paulus’ in Latin) wrote his impressive hymen, in all evidence desires to belittle the attractiveness of rational reasoning (‘prophecies’), of mastery of languages, and of knowledge in general. Such an aversion (it is the negative form of love) characterizes, indeed, “poor, little in spirit” (opposition of megalopsychos) simpletons and imbeciles, which CHRISTIANS, according to St. Paul (literally “little, poor man”), are supposed to be. They should be like these described in books of medicine “human creatures, incapable to distinguish what is right and what is wrong”, i.e. cretins.

The evident imbecility of “Letters” of apostles Paul and Peter, which imagined that Jesus took the role of a scapegoat (“god’s lamb”) on the cross, by his self-sacrifice redeeming crimes of his “donors”, found its way into Gospel of St. John, written at the end of 1 century or even later. In this Gospel Jesus himself announces his will of “coming to thee (my G-d)… so the Scripture might be fulfilled … As thou didst send me into world, so I have send them into world. And for their sake I consecrate myself, that they also may be consecrated in truth”. (And so on, John 17.) This text of a prayer, attributed by St. John to Jesus, is indeed touching, but reasoning in it is dubious: by precociously – only after 3 years of teachings! –  abandoning his apostles and followers, Jesus himself created a situation, in which a FAKE APOSTLE (in occurence Saul alias St. Paul) took the leadership of the early Christian community. And he successfully perverted the planned by Jesus religion: in Gospel of Matthew (around year 65 AD) Jesus teaches I desire mercy, not sacrifice”, while in Gospel of John Jesus overtly plans to commit a self-sacrifice “so the Scripture might be fulfilled”. Did this self-sacrifice of Jesus healed souls of desiring Salvation Christians? Please look once again at the picture below:

Apostles Peter and Paul assertion that Jesus wanted himself to be executed in order TO PAY FOR OUR SINS WITH HIS FLESH AND BLOOD makes me sick – IF JESUS REALLY INTENDED THIS, HE WAS AN UTTER IDIOT. As I am personally considered, my sins are my private property, and I do not wish anyone to pay for them, impoverishing in this manner my personality. (My cousin, a mountain guide, argues that Christians put crosses everywhere as a warning for these, which are trying to imitate the truthtelling Jesus.)

And what about more “common” people, which evident crimes are automatically obliterated by “faith only”, thanks to the salutary bleeding of Christ on the cross, For we hold that a man is justified by faith apart from works” (Rom. 3: 28)? To this REVELATION OF ST. PAUL, an anonymous writer of “Letter to Hebrews” added an explanation that “without the shedding of blood there is no forgiveness of sins” (Hebr. 9: 22). This HEBREW BLOODY BULLSHIT was purposefully inserted into New Testament, and “our” clergy is supposed to instruct children about it!

The pretended obliteration of sins and crimes, by blind faith in ARTIFICIAL (usually wooden) CHRIST ON A CROSS, necessarily leads not to the  moral health, but to illness similar to these which suffered Jews approaching, under the protection of an ARTIFICIAL snake on a pole, their PREY in form of NATIONS, which “God of human Imbecility” offered to them: As Waldemar Januszczak in his BBC lectures points out, it took seven centuries since the Council of Nice, before the cult of the Cross, and images of Jesus suffering, become dominant (for example, the banished in 5 century from the Church Nestorians refused to worship the suffering Christ, they preferred swastikas, symbolizing “the joy of life and its constant resurrection”). But once the Dead Christ on a Cross become the sign of Christians, “The Criminal History of Christianity” began: to recall not only Crusaders and Conquistadores, but also the USraeli conquests of today:

Already in 2 century Celsus observed that that people which strive for self-betterment automatically are forced to abandon the belief that they were created by God:  arriving at adulthood, by an observation of themselves they realize, that THEY CREATE not only their own inner “homunculus”, which later on is imposing on them their inquisitive behaviour, but also that by their own efforts (or lack of them) they alter their own forms – as did it their parents and grandparents. (An indirect proof that our both physical and mental faculties are developments of faculties “trained” in preceding us generations, are civilization diseases, being hereditary “memories” of lack of exercise of various human organs: the latest of them is autism, resulting from intensely sedentary, solitary life of rich people imprisoned among their gadgets – this “acquired and inherited” handicap characterizes in particular the Anglo-Saxon culture.)

Since religious wars five hundred years ago, in Continental Europe we observe the steady trend towards the secularisation of the culture. Even in United States this trend is ever stronger, especially among bio-scientists (about 95% of them are at present non-believers!), as documented it the research of Edward J. Larson and Larry Witham (1998). The Church – I have in mind in particular the Catholic Church dominant in Poland – is indeed in a difficult situation. The close friend of pope John Paul II, priest and professor of philosophy Józef Tischner told his colleagues philosophers that at Vatican, about two decades ago, cardinals did a semi-secret survey, how numerous are, in their milieu, these who believe in God. And they found only 3 such individuals, among them one Jew, Emmanuel Levinas.

At the contemporary Holy See, which evidently lost the compass of its mission, and tries to invigorate Christianity by its “communion” with Judaism, we witness ever more sordid spectacle: the sudden retirement of Pope Benedict XVI, who wanted to say something in his last, not permitted to be published encyclical letter “On Faith”, and subsequently the willingness, of the actual pope Francis, to retire soon, too. These are transparent signs that the Sedes Apostolicum feels very uncomfortable as a puppet of Lords of Global Finance, combined with the terrorising the World Jewish Mafia, which is vigorous like a blind aggressive cancer, trying to establish its metastases in every cell of the Global Society.

Marek Głogoczowski

 Addenda

  1. Mohammad in Quran (7th century) on errors of Christian dogmas
  2. Kazimierz Łyszczyński De non existentia Dei” (1685)
  3. Leo Tolstoy on Bible philocriminality in “Confession” (1880)
  4. Roger Garaudy on ‘Christ of St. Paul is not Jesus’ in “Funding Myths of Modern Israel” (1996)
  5. Armand Cleese “The classical security dilemma and America’s search of a new world order” (2003)
  6. (Yukon Jack) “Jesus, the Jewish Straw Man Worshipped as God” (Veterans Today, Sept. 2013)
  7.  ” DECLARATION OF RIGHTS of Human Embryonic Society”  (1993)

(Addenda will be published in a separate post)

Eventual comments please paste at https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/04/21/podhalanska-akademia-nauk-4-szatanskie-999-wersety-markglogga/

Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, culture & religion of zombies, genetics of bio-development, politics of globalism | Leave a comment

PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK (3): Czy “globalizm” to program Globalnego Raka Świata?

Z okazji przejęcia TVN – Warszawa, przez amerykańską korporację Scripps Networks Interactive, wysmoliłem poniższe kompendium. Bo będziemy mieli w Polsce, to znaczy już mamy, i „tititaiment” – czyli „piersiowanie” od „tits entertainment” wg. Zbiga Brzezińskiego – i umatolaanie ludności – (dez)informacją CIA już na całego. Aż boli być Polakiem. (Czytać: „Amerykanizm to ideologia intelektualnej prostytucji” Zbigniewa Jankowskiego)

“Αν θέλεις να κάνεις κάποιον πλούσιο, μην του προσθέτεις χρήματα. Να του αφαιρείς επιθυμίες.” – Επίκουρος

Jeśli chcesz kogoś wzbogacić, nie dodawaj pieniędzy do tych, które już on ma, zamiast tego ujmij dużo z tego czego on pożąda.” – Epikur, IV/III w. pne

 PAN w Z-nem potwierdza zatem:

Amerykanizm  =  Judeochrystianizm  =  Rak Świata

Poniżej kilka starszych tekstów wartych lektury. Układają się one w logiczną całość :

1. Przypomnienie nr 1: Historia „ewolucji wstecz” chrześcijaństwa w judaizm w AP – Karol Marks „W kwestii żydowskiej1844

2.Przypomnienie nr 2: Lamarckowski „Wykład na temat rozwoju potrzeb” – M.G. „Twórczość” 1983

3. „Fenomen ‘amerykanizmu’” – Iwo Cyprian Pogonowski 2008

4. „Amerykanizm – ideologia intelektualnej prostytucji” – Zbigniew Jankowski 2007.

5. Posumowanie: „Żydostwo Chrystusem narodów i tego skutki” – M.G. 2011

Jing-Jang „Gwiazdy i krzyża”: chrystianizm powstał z żydostwa i znów się w żydostwo przeobraził

(1)   Karol Marks o „mutacji wstecz” chrześcijaństwa w judaizm w Ameryce Północnej (1844)

https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1843/w_kwestii_zydowskiej.htm

 Według młodego (26 lat!) Karola MarksaPraktyczne panowanie ducha żydostwa nad światem chrześcijańskim osiągnęło w Ameryce Północnej zupełnie niedwuznaczny, normalny wyraz, tak że nawet głoszenie ewangelii, nauczanie religii chrześcijańskiej stało się przedmiotem handlu, a zbankrutowany kupiec staje się kapłanem, podobnie jak wzbogacony ewangelista żyje z interesików. (…) Chrystianizm powstał z żydostwa i znów się w żydostwo przeobraził. (…) Chrystianizm jest to wysublimowana myśl żydostwa, żydostwo jest pospolitym zastosowaniem chrystianizmu, lecz zastosowanie to wtedy dopiero mogło stać się powszechne, gdy chrystianizm jako gotowa religia dokończył teoretycznie autoalienacji człowieka od siebie samego i od natury. (…) Gdy społeczeństwu uda się znieść empiryczną istotę żydostwa, handel i jego przesłanki, z tą chwilą Żyd stanie się niemożliwy. („W kwestii żydowskiej”, 1844)

Powyżej: lamarckowska koncepcja ewolucyjnego wydłużenia się szyi i nóg żyraf przez ich częste naciąganie, została wykorzystana w praktyce w klinikach rehabilitacji nóg skróconych po ciężkich wypadkach samochodowych

(2) WYKŁAD NA TEMAT ROZWOJU POTRZEB (u Obywatela Siedzącego w Wannie z Ciepłą Wodą)

Marek Głogoczowski

“Twórczość” nr 2, 1983./ Magazyn “Obywatel” nr 4/2001

http://sowa.blog.quicksnake.pl/Marek-Glogoczowski/WYKAD-NA-TEMAT-ROZWOJU-POTRZEB-u-Obywatela-Siedzcego-w-Wannie-z-Ciep-Wod

Zawsze chciał czynić zło i zawsze stwarzał dobro… – Goethe o Szatanie

Na X-tej konferencji na popularny temat “Człowiek i jego potrzeba zniszczenia środowiska” jeden z członków Klubu Rzymskiego (ekonomista) wygłosił taką oto metaforę konieczności naszego rozwoju: “sprawna ekonomia to jak wanna z ciepłą wodą, w której przyjemnie się siedzi. Niestety ta wanna przecieka i aby się przyjemnie siedziało trzeba do niej dolewać coraz więcej wody”. Zaproponowana przez członka Klubu Rzymskiego “Wanna z ciepłą wodą” symbolizować może całokształt otoczki technologicznej jaką sobie człowiek zbudował w ciągu ostatnich kilkuset lat: począwszy od kolejek linowych wożących klientów siedzących w realnych wannach z ciepłą wodą (widziałem takie na zdjęciach z niezwykle rozwiniętej Japonii), poprzez wyposażone w klimatyzację domy, komfortowe samochody, aż do telewizji i gór papieru, które służą delikatnemu “masażowi intelektualnemu”.

Mojego prelegenta zaskoczył fakt, że “wanny” nasze coraz bardziej przeciekają, choć wraz z postępem technologii winny one być przecież szczelniejsze: utrata ciepła przez dom zbudowany przed stu laty jest wielokrotnie mniejsza niż przez dom budowany współcześnie, samochód sprzed 30 lat wytrzymywał statystycznie ponad 10 lat używania, podczas gdy trwałość samochodu produkowanego obecnie oceniana jest na zaledwie 5 lat, meble sprzed 200 lat o wiele lepiej wytrzymują wstrząsy niż meble wprost z fabryki itd.

Drugą zagadką, na którą przedstawiciel Klubu Rzymskiego nie mógł znaleźć żadnej odpowiedzi, była konieczność stałego podnoszenia temperatury w naszej ,,wannie” z nowoczesnym społeczeństwem: według statystyk szwajcarskich, przed I wojną światową, uznana za normalną, średnia temperatura ogrzewania mieszkań wynosiła 14°C, przed II wojną 18°C, a obecnie 21°C. Naszym dziadkom (i rodzicom) do szczęścia wystarczyło skrzeczące radio i patefon na korbkę, podczas gdy naszym dzieciom niezbędna jest perfekcja zapisu płyt kompaktowych.

Takich przykładów “rozwoju” można dostarczać do woli. Bez żadnej przesady możemy stwierdzić, że postęp to wielka przygoda ludzkości w wannie z coraz cieplejszą wodą: bezwzględna walka o gładsze i prostsze drogi, większe, cieplejsze i lepiej wyposażone mieszkania, większą ilość koni mechanicznych oraz decybeli na głowę każdego mieszkańca. To co Alvin Toffler w “Szoku przyszłości” nazwał “przyspieszeniem ewolucji” jest po prostu, wymiernym w kilowatach i tonach ropy naftowej, rozgrzewaniem się otoczki technologicznej ludzkości.

Skąd się bierze potrzeba bezustannego podnoszenia temperatury w wannie z ludzkością?

Na seminarium ekskluzywnej Grupy Bellerive w Genewie przedstawiciel firm budujących elektrownie atomowe oświadczył: “większość chce mieć więcej energii, no to im tę energię dostarczamy”. Kropka. Demokracja – realizacja woli większości – od budowy wanny z coraz cieplejszą wodą nie ma odwołania.

Głos większości jest skumulowanym głosem jednostek i rzeczywiście, życie przeciętnego “normalnego” obywatela w każdym nowoczesnym kraju to bezustanna pogoń za lepszą i większą wanną. Nawet zasadniczą różnicę życia między krajami demokratycznymi i (byłymi) totalitarnymi można sprowadzić do faktu, że te ostatnie produkowały wanny w niewystarczającej ilości, złej jakości albo po prostu grzały wodę “na niby”, udając tylko, że podnoszą stopę życiową.

Jaki mechanizm powoduje, że człowiek po przyzwyczajeniu się do ciepłej wody, dla osiągnięcia szczęścia domaga się wody jeszcze cieplejszej? Otóż by znaleźć odpowiedź na to podstawowe dla zrozumienia naszej cywilizacji pytanie, na próżno będziecie wertować uczone księgi współczesnych fizjologów, lekarzy i biologów. Trochę światła na temat powstawania nowych potrzeb dostarcza “Filozofia Zoologiczna” Lamarcka z 1809 roku, ale współcześnie ten drażliwy temat zniknął prawie zupełnie z kręgu zainteresowań nauki: nieodpowiedzialne zajmowanie się tym zagadnieniem mogłoby bardzo szybko doprowadzić do kontestacji racjonalności nowoczesnych systemów społecznych.

Mimo prawie oficjalnego tabu na ten temat w krajach rozwiniętych, mechanizm powstawania nowych potrzeb może być zrozumiałym dla każdego kto posiada jako-takie wykształcenie w naukach ścisłych. Jeśli popatrzymy od strony “podszewki molekularnej” na zachowanie się naszych organizmów, to literackie pojęcia takie jak “potrzeba”, “chęć” a nawet “wola” możemy zdefiniować jako stan niezrównoważenia chemicznego[1][1] substancji wyprodukowanych przez organizm.

Najprościej zilustrować ten koncept na przykładzie “potrzeby jedzenia”: gdy soki trawienne wyprodukowane przez żołądek nie mają nic do trawienia, to zaczynają “trawić” membrany komórek czuciowych żołądka. Komórki te reagują na ich “trawienie” nadaniem do mózgu sygnałów domagających się od człowieka pokarmu zezwalającego na “odwrócenie uwagi” soków żołądkowych od “trawienia” komórek czuciowych.

Te fakty są dobrze znane specjalistom od fizjologii. Natomiast starają się oni nie poruszać niebezpiecznego tematu co powinno się stać jeśli: l. zaspokoimy naszą chemiczną potrzebę, 2. nie zaspokoimy jej.

Otóż w pierwszym przypadku, poprzez zaspokojenie naszej potrzeby stwarzamy warunki do odtworzenia się tej potrzeby po pewnym czasie: zaspokojenie głodu gwarantuje nam powtórzenie się tego uczucia za kilka lub kilkanaście godzin, po pewnym czasie od wypicia pierwszego kieliszka w gardle zasycha nam znowu i to nawet intensywniej itd. To “ciągłe odtwarzanie się potrzeb” przypomina bardzo zachowanie się wody w zbiorniku w WC: spuszczanie wody powoduje automatycznie ponownie napełnienie się zbiornika.

Taka wewnętrzna konstrukcja naszych organizmów gwarantuje nam, że nie mamy żadnych szans na zrealizowanie “wiecznego szczęścia” (czyli pełnego i trwałego zaspokojenia naszych potrzeb) w ciągu życia: życie polega na ciągłej syntezie białek i “gotowe do połączenia się” z innymi substancjami, wiązania chemiczne tych białek gwarantują nam, że ciągle czegoś potrzebujemy i ciągle jesteśmy zmuszani do wykonywania czynności mających na celu zneutralizowanie rozmaitych wyprodukowanych przez nasz organizm peptydów, enzymów i hormonów. Trwale zaspokojenie potrzeb jest możliwe tylko przez zatrzymanie procesów metabolicznych. Oznacza to po prostu: śmierć.

System cybernetyczny ukryty wewnątrz naszych komórek gwarantuje nam nie tylko, że zaspokojone potrzeby będą się odtwarzać. Zaspakajane w pełni potrzeby muszą z czasem wzrastać. Najbardziej drastyczną i najlepiej znaną ilustracją tego faktu jest potrzeba stworzona przez używanie środka chemicznego zwanego morfiną. Morfiny używa się by uśmierzyć silny ból i przed pierwszym jej spożyciem organizm nie odczuwa żadnego zapotrzebowania na ten narkotyk. Po kilku dawkach, w organizmie pojawia się zapotrzebowanie na morfinę nawet bez bodźca, który był pierwotną przyczyną jej użycia. Zaspokajanie tej potrzeby po pewnym czasie wzmacnia zapotrzebowanie na narkotyk i cała działalność życiowa narkomana zamienia się w krąg bez wyjścia zdobywania i zażywania coraz większych dawek morfiny. To pozorne “zaspokojenie potrzeb” wywołuje uczucie euforii i szczęścia, a jednocześnie chwilowy brak potrzeb jest sygnałem do zatrzymania aktywności motorycznej u będącej pod wpływem narkotyku osoby; w najcięższych przypadkach zostaje nawet zatrzymane oddychanie (śmierć na skutek przedawkowania).

Po pewnym czasie, receptory zneutralizowane przez morfinę zostają zregenerowane. Po wielokrotnym użyciu morfiny nie regenerują się one w tej samej co poprzednio ilości: jest ich dużo więcej. Nadmiar niezaspokojonych wiązań chemicznych tych receptorów drażni inne komórki nerwowe, które sygnalizują do mózgu zapotrzebowanie na morfinę w celu ich neutralizacji. Realizacja tego zapotrzebowania przez narkomana prowadzi go do coraz większej zależności od morfiny.

Otóż twierdzę, że to zjawisko fizjologiczne, przez psychologa (a jednocześnie i biologa) Jean Piageta nazwane “wyrównaniem z nadmiarem” (la réequilibration majorante), jest kluczem do zrozumienia całokształtu przemian społeczno-politycznych zachodzących we współczesnym świecie.

Na podstawie tego mechanizmu, jakakolwiek dająca zadowolenie czynność powtórzona wielokrotnie, po pewny czasie musi stać się przyzwyczajeniem a nawet koniecznością: u robotników wykonujących zrutynizowane zajęcia pojawia się z czasami przywiązanie do pracy, u pisarzy potrzeba pisania na maszynie, u programistów zależność od komputera, a u sportowców rodzaj upajania się wielokroć powtórzonym wysiłkiem.

Wyrównanie z nadmiarem nie ogranicza się do “nadregeneracji” receptorów komórek neuronalnych, ale jest charakterystyczne dla wszystkich tkanek zdolnych do regeneracji oraz dla wszystkich białek. Regenerację z nadmiarem i uniezależnianie się syntezy białek od bodźców pierwotnych potwierdza mało znana obserwacja lekarzy, że wszystkie leki używane przez dłuższy okres czasu mają podobny do narkotyków wpływ na organizm: by zachować ich efekt trzeba coraz bardziej zwiększać dawki, u niektórych pacjentów występuje nawet silne uzależnienie.

Automatyczne szukanie medykamentu w momencie odczucia bólu jest przykładem odruchu warunkowego. Uniezależnianie się odruchu warunkowego od bodźców pierwotnych powoduje powstanie całkiem nowych potrzeb, a szukanie sposobów ich zaspokojenia prowadzi do wzbogacenia się możliwości zachowania się do jakiego jest zdolny organizm. Taki jest w ogólnych zarysach schemat naszego rozwoju, zarówno fizycznego jak i umysłowego.

W wieku dorosłym część ludzi kontynuuje w sposób coraz bardziej wysublimowany swe pasje poznawcze zainicjowane w młodości: jedni próbują zdobywać najbardziej niemożliwe szczyty, inni opływają świat dookoła, jeszcze inni nie mogą się powstrzymać od dociekań jak to się dzieje, że ciągle czegoś nam się chce. Pewne systemy społeczne były nawet całkowicie podporządkowane realizacji potrzeby poznania: nie tak dawno w Tybecie 20% ludności to byli mnisi-improduktywy, medytujący nad sposobami unikania potrzeb, platońska arystokracja miała za swój cel samodoskonalenie się zarówno fizyczne jak i duchowe.

Od Renesansu jednak, w cywilizacji europejskiej pojawił się coraz wyraźniejszy odwrót od tej rozwojowej koncepcji wychowania człowieka. Rozwój środków technicznych i masowe wprowadzenie do obiegu pieniądza, spowodowało u niektórych osób, a nawet u całych społeczeństw, powstanie potrzeby obrotu i akumulacji pieniądza dla obrotu i akumulacji pieniądza. Koncept doskonalenia indywidualnego został zastąpiony “postępowym” konceptem doskonalenia otoczki technologicznej zbiorowości ludzkiej. Współcześnie, zapotrzebowanie “normalnych” dorosłych ludzi skupione jest na zbijaniu forsy, pogoni za komfortem i nowinkami technologicznymi, a swą potrzebę poznania zaspokajają oni poprzez czytanie gazety, oglądanie telewizji i jazdę samochodem.

Jak wpływa na człowieka używanie ułatwień poznawczych takich jak samochód czy telewizja? Gdy jedziemy samochodem zmysły wzroku dostarczają nam doznań euforycznych związanych z przemieszczaniem się: zmienia się krajobraz, “czujemy” pęd. Z drugiej strony, mózg nie odczuwa nieprzyjemnych sygnałów, które związane są z wykonaniem jakiegokolwiek wysiłku: nasze ciało jest całkowicie znieruchomiałe. Podobne stany euforyczne odczuwamy w czasie oglądania obrazu filmowego bądź telewizyjnego, czytając gazetę bądź książkę.

Od strony fizjologicznej, akcja tych ułatwień poznawczych jest identyczna z akcją morfiny:zostaje zagłuszony przekaz do mózgu sygnałów od reszty ciała, ogarnia nas czysta euforia wywołana zaspokojeniem potrzeby poznania. Poprzez mechanizm regeneracji z nadmiarem systemu nerwowego, z czasem musi u nas powstać potrzeba używania tych ułatwień dla ich używania, winno wystąpić totalne uzależnienie człowieka od artefaktów ułatwiających jego życie: cała aktywność społeczeństwa “rozwiniętego” obraca się wokół zaspokajania potrzeby używania ułatwień życiowych, które to środki muszą wywoływać jeszcze większą zależność od nich. Potrzebujemy coraz zrywniejszych samochodów, coraz bardziej wyszukanych aparatów pomiarowych i komputerów, precyzyjniejszej stereofonii i doskonalszych telefonów komórkowych.

Czy zachowanie się ludności w krajach rozwiniętych nie jest zachowaniem się osobników odurzonych narkotykiem? Każdy, kogo percepcja nie ogranicza się do gazety i programu telewizyjnego, miał możność widzenia ziemi zrytej przez maszyny do budowy autostrad, poznał ponury krajobraz kopalń, czuł smród hut aluminium i rafinerii, kąpał się w niewiarygodnie zanieczyszczonych morzach, podziwiał brzydotę nowoczesnych osiedli we wszystkich miastach na świecie. Amerykański psycholog B.F. Skinner zatytułował swą książkę o kontroli zachowania ludzkiego“Poza wolnością i godnością”– to jest dokładny opis zachowania się narkomanów i taka właśnie jest realność życia ludności w krajach najbardziej rozwiniętych. Jak mogłem sprawdzić to naocznie, ludność Nepalu nie przepracowuje się, żyje sobie całkiem zdrowo i wesoło i nie wykazuje żadnego zapotrzebowania na technologię i dobrobyt.

Niektórzy dziennikarze zaobserwowali, że najbardziej zaawansowane ekonomicznie kraje wytworzyły ustrój społeczny który należałoby określić mianem “grzeczny faszyzm”: absolutny konformizm i partycypację wszystkich warstw społecznych w jednej jedynej czynności: rozwoju ekonomii. Robotnicy są po to by produkować przedmioty, biznesmeni by je wpychać ludności, inżynierowie by konstruować nowe przedmioty. Nauczyciele i lekarze mają za zadanie tak zreformować swe dyscypliny, aby hodować niedouków, niedojdów i ludzi chorowitych którzy są najlepszym materiałem na obywateli całkowicie uzależnionych od wytworzonych przedmiotów. Wszystkie inne, pozaekonomiczne cele działalności ludzkiej w krajach rozwiniętych są zepchnięte na zupełny margines.

Czyli w zasadzie, przed kimś kto chce się zaadaptować dynamicznie do życia w krajach rozwiniętych, otwarta jest tylko jedna możliwość: świadomy bądź nieświadomy udział w zwiększaniu polucji (u nas zwanej zatruciem środowiska), w podgrzewaniu ‘zupki’ w której się z czasem ugotujemy.

Pisałem ongiś o wpływowej kaście “specjalistów” w dziedzinie nauk o życiu, tak zwanych “nowych uczonych” opłacanych za swe umiejętności odwracania uwagi społeczeństwa od zagrożenia jakie stanowi rozwój technologiczno-ekonomiczny.

Specjaliści ci uzasadniają w sposób bardzo prosty przesłanki moralne będące motorem ich działalności: realizują oni zapotrzebowanie i wolę większości. Gdyby większość ludzi miała zapotrzebowanie na poznanie prawdy, to takie zachowanie uczonych byłoby zgodne z celami nauki. W wypadku gdy większość ma zapotrzebowanie tylko na “wannę z ciepłą wodą” (pieniądze i dobrobyt), to udział w realizacji jej woli jest przykładem korupcji i zniewolenia środowiska uczonych: nie dość, że wynajdują coraz bardziej wyszukane środki odurzające, to jeszcze starają się ukryć prawdę o tym co się dzieje z ludźmi pod wpływem tych środków.

Francuski historyk nauki Pierre Thuiller pisał już 20 lat temu, że “nowi uczeni” domagają się coraz głośniej prawa do kierowania światem, bo tylko oni dzięki dziesiątkom lat wytężonej pracy poznali prawdę o życiu i posiadają kwalifikacje do robienia tego. Poniżej przytoczę krótki przegląd odkrytych praw i “aktów wiary”, którymi uzasadniają swe żądania:

1. Niezachwianie wierzą oni, że przy odpowiednim wkładzie sił i środków można zbudować świat w którym większość będzie wiecznie szczęśliwa – natomiast według proponowanych przez nich schematów zachowania się organizmów, taka wiara jest równoważna przekonaniu, że szarpiąc wystarczającą wytrwale za łańcuszek w klozecie będzie można trwale osuszyć zbiornik wody.

2. Robią oni pieniądze i karierę na genach i w związku z tym ich najważniejszym zadaniem naukowym jest niedopuszczenie do poznania skąd się bierze regeneracja z nadmiarem struktur ożywionych. W tym celu wierzą że:

3. Zachowanie się człowieka, a w ogólności, procesy życiowe są mało ważne, gdyż nie mogą mieć żadnego wpływu na kontrolujące to zachowanie geny. Geny te pozostają poza zasięgiem praw fizyki gdyż: a) nie zużywają się pod wpływem ich użycia (choć dobrze znane są wyniki doświadczeń dokumentujące, że kwasy nukleinowe po kilkudziesięciu replikacjach pękają z tego samego powodu co zużyty wał w samochodzie); b) segmenty solidnego łańcucha kwasów nukleinowych mogą zmieniać swe pozycje, rozmnażać się (bądź znikać) tylko “same z siebie”, albo poprzez ich zewnętrzne uszkodzenie. Mimo tej podstawowej tezy “Nowej Biologii”, enzymatycznie kontrolowana regeneracja, jak i “regeneracja z nadmiarem” jednostronnie uszkodzonej spirali DNA, jest doskonale potwierdzona doświadczalnie.

4. Uczeni ci twierdzą, że poprzez wyeliminowanie z nauki subiektywnych poglądów osobistych będą mogli (osobiście) stworzyć “naukę obiektywną”: przekraczającą możliwości ludzkich zmysłów i niezależną od nich samych. Dzięki takiej praktyce zmysł obserwacji tak się u nich wyostrzył, iż nie potrafią (bądź nie chcą) zauważyć, że (osobista) próba oderwania się od własnych zmysłów jest równoważna próbie podniesienia się w powietrze poprzez podciąganie się z wystarczającą siłą za własne kolana…

Aby uczynić nauki ścisłe jeszcze ściślej zgodne z wolą ,,nowych uczonych” proponuję usunąć z programów szkolnych nauczanie III prawa Newtona (akcji i reakcji) – bo to niepoważne prawo jest odpowiedzialne za to, że wszystkie rzeczy używane muszą się zużywać. Mało wydajną “matematykę nowoczesną” należałoby zastąpić “nową matematyką” opartą na aksjomacie, że l + l nie może być równe dwa. W ten sposób kandydaci na uczonych już od dziecka wyrabialiby w sobie przekonanie, że sprzeczność teorii z doświadczeniem nie przeszkadza, by ta teoria była “naukowa” – odzwierciedlała opinię większości i przynosiła dochód.

Jaki mechanizm spowodował, że uczeni nie chcą widzieć tych sprzeczności? Zostali oni wychowani od dziecka pod kloszem podgrzewanym dokładnie do temperatury utrzymującej ich w bezustannym szczęściu[1][2], wszystko w ich otoczeniu było zawsze sterylne, niezawodne i bezpieczne jak szyba telewizora, przed którą spędzali od drugiego roku życia po kilka godzin dziennie. Nie mieli potrzeby ani możliwości sprawdzać jak odrasta urwany ogon u traszki, jaki mechanizm ukryty jest wewnątrz zbiornika wody w ustępie, czy jak regeneruje się skóra na obitych kolanach. Bez tych bodźców dostarczonych przez doświadczenie osobiste nie mogli rozwinąć receptorów neuronalnych i połączeń w korze mózgowej, które zezwoliłyby im na dostrzeżenie, że organizmy żywe są zdolne do samoregeneracji i to w dodatku do samoregeneracji z nadmiarem – co jest motorem ich rozwoju.

Wobec utraty zdolności przewidywania jak rozwijają się organizmy żywe, nowi uczeni robią kariery na tworzeniu fikcji naukowej, która uspokajałaby “przypadkowo-naturalnie wybraną” ludność, że kierunek postępu przez nią obrany jest zgodny z prawami biologii. Do tego rodzaju science fiction należy zarówno “O powstawaniu gatunków” Darwina, jak i “Przypadek i konieczność” Monoda i nawet “Szok przyszłości” Tofflera. Ojcem chrzestnym tego typu literatury był niewątpliwie Cervantes w okresie Renesansu i podejrzewam, że to od niego zaczerpnęli późniejsi pisarze swe opinie na temat biologii.

Otóż według Cervantesa, Don Kichote co chwila beznadziejnie spadał z konia próbując zatrzymać wiatrak. Gdy popatrzymy na tę historię poprzez pryzmat teorii Jeana Piageta, to zauważymy, że te upadki winny doskonale rozwinąć jego organizm (co dobrze zaobserwowali na sobie alpiniści). W dodatku, po kilku nieudanych próbach winien on się nauczyć, gdzie należy wsadzić swą dzidę, by zatrzymać tę machinę. Być może nawet by odkrył, że lepiej i praktyczniej jest zająć się zdrowiem młynarza, gdyż wiatrak po pewnym czasie sam musi stanąć z powodu zużycia jego części.

Uzupełnijmy nasze rozważania nad zdrowiem maszynisty (i pasażerów) “pociągu do postępu” poprzez analizę sytuacji jaka powstaje, gdy nie spełnimy naszych potrzeb i aktywne białka wyprodukowane przez nasz organizm pozostaną bez substratu, który mógłby je zaspokoić. Z własnego doświadczenia (powrót z ekspedycji na Alaskę) mogłem zauważyć, że nie zaspokojone soki trawienne w pierwszym dniu głodu powodują istne męczarnie. Już na drugi dzień układy sprzężone w żołądku albo zmniejszyły produkcję tych soków albo wyprodukowały substancję je neutralizującą tak, że mogliśmy przekraczać łańcuchy górskie w pełni sił i bez uczucia głodu. Nawet gdy w końcu znaleźliśmy skład z żywnością, nie odczuliśmy potrzeby “rzucenia się na jedzenie” (zanik potrzeby jedzenia u ludzi, którzy przekroczyli pewne stadium głodówki, jest znanym faktem).

Podobny w zarysie jest przebieg znikania wszystkich innych potrzeb: odzwyczajenie się od palenia bądź picia jest z początku bardzo trudne i wymaga substytutów albo nawet środków zniechęcających, zaś u żyjących we wstrzemięźliwości mnichów występuje ponoć z czasem zanik popędów płciowych. Przy okazji można zaobserwować jak powstają potrzeby coraz bardziej zróżnicowane: używanie substytutów może spowodować powstanie nowych potrzeb, a samo szukanie nowych środków dla złagodzenia niezaspokojonych dążeń jest sednem ludzkiej twórczości. Ogólnie, poprzez niezaspokajanie tak zwanych “potrzeb materialnych” stymuluje się rozwój potrzeb ,,duchowych” i ,,szlachetnych”.

Pomimo swej zwodnej nazwy, “potrzeby duchowe” też polegają na nienasyceniu chemicznym pewnych białek wytworzonych przez komórki nerwowe – więc ich realizacja może prowadzić do hipertrofii i nawet zależności od nich: sam przyznaję, że potrzeba dociekania skąd się biorą nasze dążenia pojawiła się u mnie jako rezultat wielu lat szkolenia, kiedy to inne potrzeby (na przykład zarabiania pieniędzy, zapewniania sobie komfortu czy robienia kariery) były stosunkowo mało istotne i słabo zaspokojone. Tradycyjne systemy wychowawcze dość umiejętnie manipulowały zachowaniem człowieka w celu rozbudzania potrzeb “szlachetnych” (choć bezproduktywnych): za grzech uważano obżarstwo i chciwość, za cnotę odwagę i honor. Możliwość “bezustannego szczęścia” odsuwano na okres życia pozagrobowego, co w związku z konstrukcją biochemiczną naszych organizmów było ideą jak najbardziej racjonalną.

Czyli ciągle jest otwarta alternatywa naszego rozwoju: próbować zastąpić nasz rozwój ekonomiczny rozwojem psychosomatycznym. W przeciwnym razie czekają nas interesujące zjawiska społeczne, które dobrze przewidział francuski przyrodnik J.B. Lamarck już dwieście lat temu: “Interesy i zwiększone potrzeby sprawią, iż będą oni pożądać jeszcze więcej, co spowoduje, że powoli większość z nich ucieknie z miejscowości izolowanych, opuszczą oni wsie i skumulują się w liczbie w pewnym sensie przeogromnej w wielkich miastach. (…) Osobniki ze wszystkich klas społecznych, które składają się na te wielkie zespoły ludzkie będą na pastwie ciągłych napięć i podniet coraz bardziej niezdrowych, ich zdrowie będzie się pogarszać choć nie będą tego zauważać (…) w ich organizacji będą powstawać rozmaite zaburzenia, będzie ich nękać ciągle rosnąca ilość rozmaitych chorób, które będą powiększać się z pokolenia na pokolenie…”.

Mogę dodać do tego opisu jaka choroba staje się obecnie największym problemem dla człowieka: rak. Jest to choroba typowa dla ludności miast i dla zwierząt udomowionych. W dodatku, podobnie do chorób umysłowych, podatność na raka wzrasta z pokolenia na pokolenie: według statystyk, córki kobiet u których rak piersi pojawił się w 60. roku życia wykazują tendencję do jego pojawienia się już w 45. roku.

Nad rozwojem raka pracuje w tej chwili chyba z milion specjalistów i podejrzewam, że liczba ta jest najlepszą barierą zabezpieczającą przed większym postępem w tej dziedzinie. Nie dość tego, że jeżeli się zaakceptuje założenie że l + l nie może być równe 2, to nawet przy największym wkładzie pracy nie odkryje się nigdy ile wynosi 2+2. Chyba najważniejsze jest to, że ci uczeni stoją twardo nogami na ziemi i doskonale wiedzą, że gdyby któryś z nich w nieodpowiedzialny sposób odkrył jak powstaje ta choroba, to tylu badaczy mogłoby zostać bez chleba…

Komórki nowotworowe potrafią z niewiarygodną szybkością “uczyć się” neutralizowania wszelkich środków chemicznych bądź fizycznych jakie wymyślają lekarze. (Oczywiście, “uczą się” poprzez “regenerację z nadmiarem” swych zneutralizowanych przez leki mikroorganów.) Jedynym ratunkiem przed grożącą nam epidemią tej choroby jest kształcenie od dziecka systemu immunologicznego: poprzez zmniejszenie sterylności naszego życia, narażanie dzieci na niegroźne dawki chorób (szczepienia) i nawet na niewielkie ilości środków rakotwórczych. Po prostu twierdzę, że jedynym racjonalnym ratunkiem ludzkości przed epidemią zarówno ekonomii jak i raka jest… obniżenie temperatury w wannie z ludzkością, wzięcie orzeźwiającego “zimnego prysznica”.

W krajach, które się dobrze zaadaptowały do swych “wanien” i podgrzewanych kloszy, gdzie ludność domaga się chórem wygód jeszcze bardziej wyszukanych, głoszenie takich poglądów jest w zasadzie niemożliwe: nie dość że niezgodne są one z wolą większości, to jeszcze odpowiedni ,,specjaliści” bezbłędnie wykryją i zdemaskują zbrodnicze plany “wrogów ludu” – jakichś nieodpowiedzialnych pięknoduchów, którzy chcieliby storpedować program podgrzewania.

Nie we wszystkich krajach rozwój jest równomierny. Żaby, które już od dłuższego czasu grzeją się w ciepłej wodzie, rozleniwiają się i nie są w stanie się zmobilizować do ucieczki, gdy woda stanie się za ciepła – z czasem się ugotują. Natomiast żaba z zewnątrz, wrzucona do za gorącej wody wyskoczy z niej natychmiast (doświadczenie takie zostało wykonane). Kraje, których tradycyjna kultura oparta była na hamowaniu potrzeb materialnych i które zbyt gwałtownie “wskoczyły na drogę rozwoju” mogą zachować się w sposób podobny do tych żab, które przerażą się warunkami panującymi w wannie.

Martin Heidegger napisał w swym testamencie, że przed samobójstwem spowodowanym utratą kontroli nad technologią może nas uratować ewentualnie tylko Bóg. Ja sam twierdzę, że  bez pomocy materialistycznego Szatana, nawet Bóg nie da sobie rady z “rozwiniętym” człowiekiem, u którego system połączeń neuronalnych wykształcił się w ten sposób, że zaspokaja+ on potrzebę metafizyki przy pomocy bałwochwalenia ekonomii.

Według opinii nieżyjącego już krakowskiego lekarza, prof. Aleksandrowicza, w wypadku masowego zatrucia jakimś narkotykiem, nawet niewielka garstka ludzi, która zachowała “trzeźwą głowę” ma moralny obowiązek do podejmowania działań wbrew “woli większości”. Oczywiście, wymuszanie siłą swych “racji” może mieć tylko sukces doraźny, na dalszą metę, zgodnie z faktem “regeneracji z nadmiarem”, daje ono zazwyczaj skutek wręcz odwrotny.

S.I. Witkiewicz wyobrażał sobie, że jedynym ratunkiem przed postępującym cywilizacyjnym samozdebilnieniem ludzkości, jest jakaś zorganizowana akcja mająca na celu uświadomienie ludziom niebezpieczeństwa takiego samo-zatrucia. Osobiście nie bardzo wierzę, aby inicjatywa przekonywania społeczeństwa, że szczęścia należy szukać gdzie indziej niż w domku jednorodzinnym, samochodzie czy kolorowej telewizji mogła spotkać się z przychylnym nastawieniem mas pracujących znarkotyzowanego swymi osiągnięciami technicznymi Zachodu. Mimo tego jednak, kiedyś w zamierzchłych czasach szczytowego rozkwitu poprzedniej cywilizacji europejskiej, wygłoszono już te “niepopularne” idee i nawet współcześni “nowi katolicy” niechętnie przyznają, że te niezrozumiałe ideały nadal nas obowiązują. Przypomnijmy zatem, co dawni catholicos myśleli o ekonomii: “A zatem nie pytajcie co będziecie jedli i w co będziecie się przyodziewać… O to wszystko bowiem poganie zabiegają… Ojciec wasz wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się wprzódy pozyskać jego królestwo, a te rzeczy przydane wam będą” (Ewangelia Św. Łukasza, XII, 5-31).

—————————————-

Tekst ten został napisany w Genewie w 1981 roku, z zamiarem jego publikacji w paryskiej “Kulturze”, z którą autor współpracował przez całe lata 70-te. Udało się go opublikować dopiero po powrocie autora z emigracji do kraju, w  miesięczniku “Twórczość” nr 2, 1983. A następnie przedrukował go Magazyn “Obywatel” nr 4/2001.  Tutaj jest jego skrócona i nieco uwspółcześniona wersję.


[1][1] Niezrównoważenie chemiczne (bądź fizyczne) powoduje ruch w kierunku punktu równowagi (II prawo Newtona). W ten sposób odczuwana “potrzeba” powoduje akcję organizmu w celu (teleonomii – patrz Monod) jej zaspokojenia.

[1][2] W ten dokładnie sposób Skinner hodował swe dziecko przez pierwszy rok życia. J. Voneche, psycholog, który był przez pewien czas w Bostonie nauczycielem córki Skinnera, opowiadał mi, że miała ona duże trudności we współżyciu z innymi dziećmi.

Na kolażu powyżej: flaga USA z wmontowaną w nią okładką książki „Mity założycielskie Nowoczesnego Izraela” Rogera Garaudy

(3) Fenomen „amerykanizmu” jako religii purytańskiej o podłożu syjonistycznym

Iwo Cyprian Pogonowski

http://heterykon.blox.pl/2008/01/Fenomen.html

Nieoczekiwanie dla zwolenników osi USA-Izrael, kaznodzieja w stylu z przed epoki neokonserwtyzmu-syjonizmu, Mike Huckabee, wygrał prawybory na prezydenta USA, w stanie Iowa, z partii republikańskiej. Wierzy on, jako tradycyjny chrześcijanin anglosaski, wychowany na starym testamencie, że Ameryka jest dzieckiem Boga, wyjątkowym krajem, dumnym i przestrzegającym wartości chrześcijańskie. Huchabee potępia manipulacje neokonserwatystów-syjonistów jak również śluby homoseksualistów i przerywanie ciąży.

Huchabee wierzy, że prawdziwy Amerykanin jest szczerym i szczodrym człowiekiem, posłusznym prawom i gotowym bronić sprawiedliwości na świecie. Jest on przeciwny hedonizmowi propagowanemu od czasów, kiedy Żydzi pokonali Anglo-Saksonów i zajęli ich miejsce jako elita USA, pół wieku temu.

Nic dziwnego, że Huchabee jest znienawidzony przez takich kaznodziejów jak John Hagee, ale też trudno sobie wyobrazić, żeby Husckabee miał nadal podobne powodzenie w prawyborach w innych stanach, jakie miał w stanie Iowa. W innych stanach system wyborczy jest zupełnie inny i bardziej otwarty na kontrolę neokonserwatystów-sjonistów.

Przeciwieństwem Huckabee jest John Hagee, kaznodzieja bardzo lukratywnego purytanizmu pomieszanego ze syjonizmem, którego kariera podobnie zaczynała się jak kariera George’a W. Bush’a, w ramach programu neokonserwatywnego, którego poparcie pochodzi głównie od fundamentalistów protestanckich, przekonanych, że zwycięstwo Żydów nad Arabami konieczne jest, dla powrotu Chrystusa na ziemię. Ideologię neokonserwatyzmu, stworzyli żydowscy trockiści, nawróceni na radykalny syjonizm w Nowym Jorku, w czasie schyłku komunizmu.

Fenomen „amerykanizmu”,  jako religii purytańskiej o podłożu syjonistycznym, jest jakoby „czwartą wielką religią zachodniej cywilizacji,” według żydowskiego pisarza Dawida Gelernter’a. Autor uważa, że USA wykazuje swoje siły żywotne w pacyfikacji Iraku i w Afganistanie, co wykazuje na jego nieracjonalne stanowisko, powszechne wśród Żydów w USA, zawsze gotowych popierać politykę Izraela.

Gelernter, mający doktorat filologii z klasycznego języka hebrajskiego, naraził się choremu umysłowo Therodorowi Kaczyńskiemu, doktorowi nauk matematycznych z University od Michigan, który jako student był uszkodzony psychicznie w czasie bardzo uciążliwego psychologicznego długotrwałego eksperymentu polegającego na poddaniu człowieka ciężkim stresom psychicznym.

Kaczyński wsławił się rozwiązywaniem niezwykle trudnych problemów w teorii funkcji geometrycznych. Profesorowie matematyki uważali Kaczyńskiego za geniusza, jednego z 10 czołowych ludzi w USA, w jego dziedzinie. Mimo tych opinii, w 1969 roku profesor Kaczyński zrezygnował z wykładania matematyki i wybudował sobie pustelnię w Lincoln, w Montanie, oraz rozpoczął terrorystyczną akcję protestu, za pomocą wysyłania przez pocztę bomb do ludzi, których uważał za szkodników ludzkości.

Dawid Gelernter otrzymał bombę od Kaczyńskiego w 1993 roku i został ciężko ranny, za karę za „tworzenie techniki manipulacji psychologią ludzi.” W 1995 roku Kaczyński napisał, być może w pewnej mierze proroczy, manifest protestu (35,000 słów) pod tytułem „Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość.”

Po wybuchu 16 bomb, 23 rannych i trzech zabitych, bombami wysyłanymi przez Kaczyńskiego,  jego rodzony brat wydał go policji, pod warunkiem, że zostanie on leczony i nie skazany na karę śmierci. Po długim przewodzie sądowym Kaczyński został skazany na dożywocie w więzieniu, zamiast w szpitalu psychiatrycznym. Po wyroku Kaczyński zerwał kontakt z rodziną.

Natomiast Dawid Hillel Gelernter, patriota „amerykanizmu,” w wersji purytańsko-syjonistycznej, opublikował nową książkę pod tytułem prosto z ciemnogrodu: „Americanism: The Fourth Great Western Religion.” Gelernter wzmacnia oś USA-Izrael, za pomocą pochwał dla  „amerykanizmu,” jako ideologii, wiary i religii na wiek dwudziesty pierwszy.

Stało się to po sukcesach ideologii, wiary i bezbożnej religii żydo-komuny w dwudziestym wieku, w formie socjalizmu i komunizmu. Jest to dalszy ciąg neo-poganizmu szerzonego w celu eksploatacji politycznej i ekonomicznej gojów.

Gelernter eksploatuje wiarę w misję dziejową USA – „jako wyjątkowego daru bożego dla świata,” oraz tłumaczy, że Ameryka była stworzona przez fundamentalistów purytańskich, wychowanych w wielo wiekowej tradycji czytania starego testamentu w Anglii i czuli się Izraelitami, którzy tworzyli nową Jerozolimę, na nowo odkrytym kontynencie, w imię ideałów wolności, równości i demokracji.

W wersji neokonserwtystów-syjonistów ideologia purytanizmu syjonistycznego, pozwoliła rządowi Bush’a napaść na Irak, bez jakiegokolwiek zagrożenia USA lub prowokacji przez Irak. Prezydent Bush pogwałcił prawo międzynarodowe i napadł na Irak pod hasłem „Iraqi Freedom.” Bush spowodował śmierć miliona Irakijczyków, miliony uciekinierów oraz ruinę ich państwa. Spełnił tym samym program megalomanów rządzących w Izraelu, jednocześnie niszcząc zabytki Mezopotamii, która jest kolebką naszej cywilizacji.

Gelernter wywodzi dzisiejsze sukcesy lobby Izraela w Waszyngtonie z syjonizmu purytanów w osiemnastym wieku, którzy wylądowali w Nowej Anglii i stworzyli wojowniczą wiarę w szerzenie ich wersji wolności na świecie, jakoby według strategii Abrahama Lincoln’a, Teddy Roosvelt’a i Woodrow Wilson’a, który to według Gelernter’a jakoby stworzył sekularną wersję amerykańskiego syjonizmu w formie obecnej.

Wszystko to nosi piętno propagandy tworzonej przez fenomen „amerykanizmu” jako religii purytańskiej, o podłożu syjonistycznym, w wersji neokonserwatystów-syjonistów. Dzięki im dwudziesty pierwszy wiek, może okazać się nawet bardziej krwawy, niż był wiek dwudziesty zwany „wiekiem śmierci,” zwłaszcza, jeżeli opis USA w książce pod tytułem: „Uzbrojony Dom Wariatów” okaże się jeszcze bliższy rzeczywistości, niż wyżej podsumowana wersja David’a Gelernter’a amerykanizmu jako „czwartej wielkiej religii zachodniej cywilizacji,”

Faktycznie jest to religia bez Boga, podobnie jak komunizm, stworzona w celu globalnego imperium sterowanego przez radykalnych Żydów, którzy natrafiają na opór pacyfistów i ugodowców w Europie. Jest to nowa teoria religijnego znaczenia Ameryki i wytłumaczenie, dlaczego USA jest jednocześnie popularne i nienawidzone na własnym terenie i zagranicą. Niestety rząd Bush’a, skreślił traktat rozbrojeniowy Start II i uruchomił wyścig zbrojeń nuklearnych, które zagrażają światu „wojną ostateczną,” czyli po raz pierwszy w historii, samobójstwem ludzkości.

W środku flagi USA znak „studenckiej” organizacji „Skull & Bones” z uniwersytetu w Yale, kontrolującej życie polityczne Stanów Zjednoczonych

(4) Amerykanizm - ideologia intelektualnej prostytucji

Zbigniew Jankowski

http://www.psz.pl/124-polityka/zbigniew-jankowski-amerykanizm-ideologia-intelektualnej-prostytucji

“Antyamerykanizm” to wg współczesnej filozofii przemysłowej prezentowanie i konfrontowanie niezależnych poglądów na forum publicznym. Innymi słowy “antyracjonalna” i “antyamerykańska” stała się więc sama demokracja.

Marksizujący postmoderniści, zieloni, antyglobaliści, rozbrojeniowcy i pacyfiści, antyimperialiści, antykapitaliści, ekolodzy, orędownicy pokoju i antyrasiści są (…) towarzyszami drogi (…) antyamerykanizmu, wojującego islamu i antysemityzmu” – takimi treściami inspiruje swych czytelników w sposób nieprzejednany jedna z najpłodniejszych wylęgarni talentów polskiego piśmiennictwa korporacyjnego, opiniotwórczy magazyn “Wprost”, który zdecydował się w roku 2007 wydać wspominki PRL-owskiej propagandy. Najwyraźniej komuś w redakcji łezka w oku się zakręciła.[1]

Choć słownik języka polskiego nie mówi nam nic na temat “antyamerykanizmu”, neologizm ten okazał się funkcjonalnym elementem żargonu publicystycznego w agresywnej technice perswazji, której celem jest wytworzenie społecznej aprobaty dla panującego systemu ekonomicznego i usankcjonowanej globalnej hierarchii.

Sztandarowi demagodzy magazynu “Wprost” niejednokrotnie ujawniali swą dewocję z ekshibicjonistycznym uniesieniem. Szewach Weiss demaskował “antyamerykanizm” jako “antyracjonalizm”.[2] Ktoś inny nazywał go “największym zboczeniem świata”.[3] Tytan intelektu, Jan Winiecki, zabłysnął chyba najjaśniej, tłumacząc, że antyamerykanizm to “kompleks niższości, połączony z zawiścią wobec ludzi sukcesu i kraju sukcesu, wobec Amerykanów i Stanów Zjednoczonych”, który “obserwujemy od lat“. Nasilenie nastrojów antyamerykańskich, wyjaśniał ten znawca przedmiotu, związane jest z “narastaniem świadomości własnej impotencji”.[4] Rozumiemy więc, jak trudną i delikatną misję socjotechniczną dźwiga na swych barkach redakcja czasopisma, którą kieruje pragnienie bezkompromisowej walki z impotencją. Jest to przecież walka z wszystkimi ideologiami, które kroczą wspólną drogą antyamerykanizmu.

Nie odkryjemy Ameryki, stwierdzając, że jedną z rzeczy, najbardziej uporczywie akcentowanych w naszej współczesnej korporacyjnej kulturze, jest uprzedzenie do wszelkich ideologii. Quasi dyskusja polityczna, w jakiej zatonęły już dawno resztki zdrowego rozsądku, toczy się w atmosferze absurdalnego przekonania, że obiektywną opinię może wyrażać tylko człowiek nie posądzony o sympatyzowanie z jakąkolwiek rozpoznaną ideologią. Celem masmediów jest kształtowanie przekonania, że nowoczesna kultura przemysłowa nie jest wytworem żadnej ideologii, a poglądy tych, którzy jej bronią, są obiektywne, naturalne i zdrowe. Wiąże się z tym wyraźne niezrozumienie zagadnienia, wskazujące na poziom ogólnej wiedzy na tematy społeczne w środowiskach najbardziej narażonych na korporacyjną indoktrynację.

Ideologie – czytamy w podręczniku do socjologii – to systemy opisowych i normatywnych przekonań i zasad, które bądź tłumaczą i uzasadniają społeczny status quo, bądź też, w przypadku kontr-ideologii, nawołują do rozwiązań alternatywnych i je uzasadniają“. Ideologie to “ekrany poprzez które postrzegamy świat”.[5] Przypuszczenie, że możliwe jest myślenie niezależne od ideologii, która nasze myślenie kształtuje, świadczy o wyraźnym niezrozumieniu tego pojęcia. Samo określenie “antyamerykanizm” implikuje konieczność istnienia amerykanizmu, choć dobrze przeszkolony propagandysta unika tej konkluzji jak ognia. To stanowisko doskonale ilustruje oświadczenie pewnego podziwianego we “Wprost” filozofa, który popisał się kiedyś wyczuciem obiektywizmu, mówiąc o sobie, że “nie ma poglądów proamerykańskich, lecz anty-antyamerykańskie”. Kredo swojej filozofii przedstawił zaś następująco: “nikt nie może twierdzić, że Ameryka zagraża światowemu pokojowi, chyba że jest oślepiony i ogłuszony nienawiścią, która przesłoniła mu rzeczywistość“.[6] Opinia ta ma duże znaczenie dla zrozumienia mechanizmu, jakim posługuje się każda propaganda, pojmowana jako technika perswazji, której celem jest kształtowanie opinii publicznej w duchu akceptacji istniejącej hierarchii społecznej, a więc w duchu kryptoamerykanizmu.

Zadaniem propagandysty, wynajętego do prezentacji światopoglądu, stworzonego przez rządzące elity, jest opisywanie rzeczywistości jako konsekwencji naturalnych procesów, niezależnych od woli i wizji rządzących. Współczesna ekonomia giełdowa uchodzi za naukę, która funkcjonuje w sposób podobny do meteorologii. Doniesienie w rodzaju: “zachmurzenie na Wall Street pogarsza nastroje graczy” nie zdziwiłoby przecież nikogo. Rozpromienionym w słońcu, “naturalnym” procesom rozwoju gospodarczego stają jednak na drodze, trzaskające gromami niczym ponure burzowe chmury, wrogie ideologie, powstałe z “zawiści wobec ludzi sukcesu”, jak wyjaśnia Winiecki. Ich twórcy – wichrzyciele porządku, “antyamerykaniści” a nawet terroryści – chcą zniszczyć panujący “ład i harmonię”, utrzymywane dzięki inicjatywom milionerów-filantropów – naszych bogów słońca. Taki obraz kreują dla nas kapłani public relations współczesnej kultury przemysłowej. Jej najbardziej spektakularnym produktem – poza hałdami śmieci i zdegradowanym środowiskiem biologicznym – jest bezwolny, uległy, pozbawiony światopoglądu homo corporatus, czyli stworzenie biologiczne służące do konsumpcji produktów przemysłu i bezmyślnego wchłaniania jego odpadów w duchu zaszczepionej w nim nadziei znalezienia szczęścia, którego mityczną iluzją tryskają, niczym niewyczerpywalne gejzery, nowoczesne masmedia.

Ten model konsumeryzmu przemysłowego, czczony przez ideologów współczesnego kryptoamerykanizmu, zdaje się nie mieć wiele wspólnego z ideą wolności i dążeniem do szczęścia, o jakim myśleli twórcy republikańskiej tradycji politycznej Stanów Zjednoczonych. Jeden z najbardziej wysławianych myślicieli politycznych Ameryki, Thomas Jefferson, przestrzegał w 1816 r. przed niebezpieczeństwem tworzenia “rządu wyniosłej arystokracji, opartego na instytucjach bankowych i inkorporacjach finansowych”, gdyż poszerzanie zakresu władzy tych instytucji oznacza “koniec demokracji i wolności”, oznacza rządy nad ograbionym i żebrzącym tłumem nędzarzy.[7] Bez najmniejszej wątpliwości, wielu twórców państwa amerykańskiego można z czystym sumieniem zaliczyć do grona pionierów współczesnego antyamerykanizmu, przeciwko któremu propaganda korporacyjna wytacza dziś najcięższe działa swego arsenału.

“Nie powinno się ufać ludziom posiadającym władzę”, przestrzegał James Madison[8], a Adam Smith w identycznym tonie tłumaczył, że “poszerzanie rynku i zmniejszanie konkurencji leży zawsze w interesie handlujących (…) Wszelkie propozycje zmiany prawa czy wprowadzenia nowych przepisów handlowych, które pochodzą z ich strony, powinny być zawsze rozważane z wielką ostrożnością i nie powinno nigdy wprowadzać się ich w życie bez długiego i uważnego badania i to nie tylko pełnego skrupulatności, ale przede wszystkim podejrzliwości. Wynika to z charakteru ludzi, których interes nie jest zgodny z interesem publicznym i których intencją jest podstęp i wykorzystanie społeczeństwa”.[9]

Ponurym konsekwencjom tej przestrogi nie udało się jednak przeciwstawić. Proces niezwykle gwałtownej industrializacji, która nabrała wielkiego impetu w drugiej połowie XIX w i w początkach XX w., umożliwił nowo powstałej, despotycznej elicie przemysłowej restrukturyzację korporacyjnego prawa. Akumulowane, przeogromne bogactwo służyło do poszerzania wpływów politycznych. Wtedy to jeden z najbardziej legendarnych reprezentantów współcześnie gloryfikowanego amerykanizmu, John Davison Rockefeller (jeden z tych, który najpewniej nie miał kompleksu niższości, który nie był impotentem i który po prostu “odniósł sukces”), przywłaszczył sobie główne bogactwo energetyczne naszej planety, ropę naftową. Mimo iż swój “sukces” zawdzięczał mało wolnorynkowym metodom działania takim jak: szantaż, przekupstwo, oszustwo, przemoc czy protekcja,[10] to – dzięki sponsorowanej przez niego propagandzie – do głównego nurtu kultury amerykanizmu wszedł jako prekursor filantropii. Filantropów było oczywiście więcej. Ci, którzy zdołali zbudować imperia równie prężne, co Standard Oil Company jednoczyli swe siły przeciwko społeczeństwu, przed czym 100 lat wcześniej wyraźnie przestrzegał w “Wealth of Nations” Adam Smith. Rozpoczynała się długa wojna o globalną hegemonię przemysłową, która zmieniła losy polityczne demokracji.

W roku 1901 konserwatywny dziennik Bankers’ Magazine złowieszczym tonem tłumaczył swoim czytelnikom: “wzrost znaczenia korporacji i spółek zmierza do wzmocnienia sił, których celem jest kontrola mechanizmów władzy i prawa do obrony własnych interesów. Teoretycznie wybory decydują o wszystkim; jednak duch politycznej kooperacji, która tworzy się poza strukturą prawa, zmierza do kontrolowania wyborów. Jeśli koniecznym okazuje się objęcie kontroli nad rządem (…) stowarzyszenia przemysłowe i handlowe mobilizują siły polityczne do realizacji swoich celów. Moc sprawczą posiadają ci, którzy płacą. (…) Biznesmen, samodzielnie czy też w porozumieniu z innymi, stara się kształtować politykę i rząd w sposób odpowiadający jego interesom. (…) W coraz większym stopniu ustawodawcy i wykonawcze organy rządu zmuszone są dostosowywać się do żądań zorganizowanych przedsiębiorców“.[11]

W roku 1913 kilku najbardziej wpływowych przemysłowców i bankierów, wśród nich: John D. Rockefeller, John P. Morgan, Paul Warburg i Bernard Baruch powzięło tajny plan utworzenia prywatnego banku, który, nazwany enigmatycznie Systemem Rezerw Federalnych, miał przejąć kontrolę nad gospodarką państwa. Frank Vanderlip, prezes National City Bank of New York, w swojej autobiografii pisał o tym zdarzeniu bardzo sugestywnie: “działałem tak skrycie i potajemnie jak każdy konspirator (…) Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie może dojść do ujawnienia naszych działań, gdyż w przeciwnym razie cały nasz wysiłek i zaangażowanie poszłyby na marne (…) Jeśli ujawniono by tylko, że nasze towarzystwo na wspólnym spotkaniu stworzyło projekt ustawy bankowej, nie miałby on żadnej szansy uzyskania poparcia kongresu (…) Nie widzę w tym jakiejkolwiek przesady, by cel naszej tajnej wyprawy do Jekyll Island określać jako stworzenie realnej koncepcji tego, co ostatecznie wdrożono w życie jako System Rezerw Federalnych“.[12] Senator Charles August Lindbergh Sr. alarmował: “ustawa Rezerw Federalnych powoła do życia najpotężniejszy trust na ziemi. Jeśli prezydent podpisze ustawę, zalegalizowany zostanie niewidzialny rząd władzy monetarnej (…) ta inicjatywa finansowa jest największą ustawodawczą zbrodnią wszechczasów“.[13] Prezydent Woodrow Wilson, który ufnie i naiwnie zatwierdził tę decyzję, przyznawał się później do nieszczęsnego błędu takimi słowami: “Wielki naród przemysłowy jest w tej chwili uzależniony od systemu kredytowego“. “Nie tworzymy już rządu niezależnych poglądów, rządu wolnych przekonań, kierującego się głosem większości, stworzyliśmy rząd zależny od opinii i działający pod dyktando małej grupy wpływowych osobistości“.[14]

Ekonomista Milton Friedman komentował po latach, że “finanse są zbyt ważną rzeczą by zarząd nad nimi powierzać centralnym bankom. Oznacza to bowiem przekazanie władzy nad gospodarką państwa w ręce grupy ludzi, niepodlegających żadnej demokratycznej kontroli“.[15]

Całe szczęście, że ludzie w tym państwie nie rozumieją naszego systemu bankowego i walutowego - oceniał Henry Ford – bo jestem pewien, że gdyby go tylko rozumieli, mielibyśmy na ulicach tego kraju rewolucję jeszcze przed jutrzejszym wschodem słońca“.[16]

Amerykańska elita finansowa miała ambitne i dalekosiężne plany. Celem, o którym dyskutowano, było stworzenie światowego rządu w prywatnych rękach elity finansowej. James Paul Warburg, syn głównego architekta Rezerw Federalnych i zarządcy potężnego banku Kuhn, Loeb & Corp., w wystąpieniu przed amerykańskim senatem pięć lat po zakończeniu drugiej światowej wojny przemysłowej oświadczył zdecydowanie: “Rząd Światowy powstanie bez względu na to, czy nam się to podoba czy nie. Otwartą pozostaje jedynie kwestia, czy Rząd Świata stworzony zostanie na drodze przemocy czy powszechnego przyzwolenia“.[17]

Bankierzy od początku zdawali sobie sprawę, że plan tworzenia Rządu Światowego wymaga inwestycji w propagandę. “W 1915 r. John P. Morgan [najbogatszy bankier Ameryki] zebrał dwunastu czołowych ekspertów prasowych i zatrudnił ich do przygotowania listy najbardziej wpływowych gazet w USA i wybrania z niej najważniejszych, dzięki którym możliwa byłaby ogólna kontrola prasy dziennej w Stanach Zjednoczonych” – relacjonował kongresman Oscar Callaway. “Tych dwunastu specjalistów przygotowało listę 179 gazet i w procesie eliminacji wybrało najważniejsze (…) Oszacowali, że koniecznym jest przejęcie zaledwie 25 głównych dzienników. (…) Zakupiono je (…) każdej gazecie przypisano redaktora, odpowiedzialnego za nadzór i edycję materiału w kwestiach dotyczących przygotowania, militaryzmu, polityki finansowej i innych tematów krajowych i zagranicznych, uznanych za istotne z punktu widzenia interesów właścicieli“.[18]

Pomysł okazał się skuteczny. Wiele lat później, w roku 1991, ostatni żyjący wnuk (w trzecim pokoleniu) założyciela imperium naftowego Standard Oil, David Rockefeller, dziękował za wspieranie swej rodzinnej idei korporacyjnego “amerykanizmu” takimi słowami: “jesteśmy wdzięczni wydawcom Washington Post, New York Times, Time Magazine i innym wielkim publikacjom, których menadżerowie uczestniczyli w naszych spotkaniach i dotrzymali swych obietnic zachowania dyskrecji przez blisko 40 lat. Byłoby dla nas niemożliwością zrealizowanie naszego planu budowy światowego rządu, jeśli bylibyśmy w tym czasie przedmiotem zainteresowania prasy. Dziś jednak świat jest już dużo bardziej wyrafinowany i przygotowany do organizacji rządu światowego. Idea ponadnarodowej suwerenności elit intelektualnych i światowych bankierów jest z całą pewnością korzystniejsza od narodowego samostanowienia, praktykowanego w minionych stuleciach” – zawyrokował jeden z najpotężniejszych plutokratów zachodniej cywilizacji.[19]

Realizacja tego celu wymagała stworzenia szeregu wpływowych instytucji, które funkcjonowały poza systemem demokratycznej kontroli i w przeważającej większości tajnie. Do tych, które odegrały najważniejszą rolę w procesie globalizacji życia gospodarczego, należały: Council on Foreign Relations, Bilderberg Group, Trilateral Comminssion, Council of the Americas, Asia Society, Population Council, Foreign Affairs, Rockefeller Foundation, Group of Thirty, World Economic Forum, Peterson Institute (z obecnym przewodniczącym Leszkiem Balcerowiczem), Brookings Institution, Institute for Pacific Relations, International Executive Service Corporation, Rockefeller Brothers Fund i World Bank, by wymienić tylko najważniejsze inicjatywy polityczne dynastii Rockefellers, przeprowadzone pod płaszczem wolnorynkowej demokracji.

W swoich wspomnieniach, wydanych w roku 2002, David Rockefeller wyjaśnił rzecz ostatecznie: “od ponad wieku ideologiczni ekstremiści (…) atakowali rodzinę Rockefellerów za nadmierną ingerencję – w ich mniemaniu – w działalność politycznych i gospodarczych instytucji Stanów Zjednoczonych. Niektórzy nawet sądzą, że jesteśmy częścią tajnej intrygi wymierzonej wbrew najistotniejszym interesom USA i określają mą rodzinę i mnie jako ‘internacjonalistów’, którzy wraz z innymi na świecie spiskują w celu stworzenia bardziej zintegrowanej globalnej struktury gospodarczo-politycznej (…) Jeśli to ma być zarzut, przyznaję się do winy i jestem z tego dumny“.[20]

W ten sposób tajona przez dziesięciolecia, idea stworzenia światowego, totalitarnego systemu przemysłowego, okrzykiwana przez prasę mianem “teorii spiskowej”, ujawnia się w słowach i faktach jako “wyrafinowana” ideologia kryptoamerykanizmu, którego krytykowanie jest “antyracjonalne”, jak nauczał z ambony “Wprost” zaangażowany profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Szewach Weiss.

Nowy racjonalizm w ideologii kryptoamerykanizmu oznacza bowiem sztukę perswazji, prowadzoną pod nadzorem liderów przemysłu i realizującą plan tworzenia Rządu Świata w oparciu o mechanizmy ekonomiczne, których nie rozumie większość społeczeństwa. “Antyracjonalizm”, czyli antyamerykanizm to we współczesnej filozofii przemysłowej prezentowanie i konfrontowanie na forum publicznym niezależnych poglądów obywateli, dążących do realizacji oświeceniowej idei powszechnego prawa do wspólnego podejmowania decyzji publicznych, kiedyś nazywane demokracją. Demokracja stała się “antyracjonalna” i “antyamerykańska”.

Kryminalna rzeczywistość polityczna współczesnych państw przemysłowych jest tak odrażająca, że w umysłach większości zdrowych obywateli nie może wywoływać pozytywnych skojarzeń, nie mówiąc już o motywacji do angażowania się w działalność publiczną, która powinna, jak się wydaje, być podstawą demokratycznego funkcjonowania społeczeństwa. Na tym polega dramat narodów, których potencjał intelektualny podporządkowany został jednemu nadrzędnemu celowi o religijnym niemal charakterze: podnoszeniu wydajności produkcji przemysłowej i “wykreowywaniu największej fikcji świata”, jak trafnie skomentował w połowie XX w. historyk Daniel Boorstin.

Tym, którzy nie mieli jeszcze okazji zorientować się, w jakim świecie żyją, pomocną w zrozumieniu rzeczywistości może okazać się niezwykle kształcąca anegdota, która pozwala w łatwy sposób zrozumieć głębię prawdy, jaką skrywa slogan na transparentach, dźwiganych od lat przez demonstrantów, protestujących od Bostonu po San Diego, “Revolution will not be televised”.[21]

Pewnej nocy, prawdopodobnie około roku 1880, znany nowojorski dziennikarz, John Swinton, był gościem honorowym na bankiecie, wydawanym przez liderów swojej branży. W pewnym momencie przyjęcia jeden z zaproszonych gości, nieznający zapewne ani Swintona ani kuluarów prasy, zaproponował, z czystej kurtuazji, wzniesienie toastu okrzykiem “za niezależną prasę!”. Wtedy głos zabrał Swinton. Jego zdumiewająca i przez nikogo nieoczekiwana riposta przeszyła dreszczem zgromadzonych gości, torując sobie jednocześnie drogę do podziemia oficjalnej historii kapitalizmu. Brzmiała mniej więcej tak:

W obecnym momencie historycznym nie ma czegoś takiego, jak niezależna prasa w Ameryce. Wiecie o tym tak samo dobrze, jak ja. Nie ma jednej osoby wśród was, która odważyłaby się wyrazić na piśmie swoje szczere poglądy, a wiadomo, że jeśli by to nawet uczyniła, nie ujrzałyby one światła dziennego.

Cotygodniową pensję dostaję właśnie za to, aby moje opinie nie ukazywały się drukiem (…) Inni z nas wynagradzani są w podobny sposób za podobną pracę i wiemy dobrze, że każdy, kto byłby na tyle głupi aby wyrażać swą szczerą opinię, wyląduje szybko na ulicy w poszukiwaniu nowej pracy. Jeśli ja pozwoliłbym sobie na to, aby moja szczera opinia pojawiła się w którymś wydaniu gazety, w przeciągu 24 godzin straciłbym posadę.

Zadanie dziennikarzy polega na niszczeniu prawdy, na kłamstwie w żywe oczy, na wypaczaniu, oczernianiu, na płaszczeniu się u stóp mamony i sprzedawaniu swego kraju i rodu za codzienną pensję. Wy o tym wiecie i ja o tym dobrze wiem, więc po co wznosić te absurdalne toasty za niezależną prasę?

Jesteśmy narzędziami w rękach bogaczy, którzy działają za kulisami. Jesteśmy ich marionetkami, oni ciągną za sznurki, my tańczymy. Nasz talent, umiejętności i nasze życie są własnością tych ludzi. Uprawiamy intelektualną prostytucję”.[22]

Przypisy (…)

Zdjęcie powyżej: obraz niezróżnicowanego raka jąder zwanego teratocarcinoma. Także zapłodnione – a więc według Kościoła obdarzone „duszą” – ludzkie zarodki mogą przerodzić się w patologiczną formę teratocarcinoma.

Podsumowanie (2011):

(5) Żydostwo Chrystusem narodów? Czyli o tym, jak upadek KOMUNIZMU wywołał eksplozję KRETYNIZMU

Marek Głogoczowski (2011)

http://zaprasza.net/a.php?article_id=31526

Definicje:Bóg Izraela – unikający ujawnienia swego charakteru „Jestem który Jestem”, YHWH, Jahwe, czczony w szczególności przez małego biblijnego oszusta imieniem Jakub, który przyjął imię „Izrael”, to znaczy „mocny bogiem” (bogiem oczywiście chciwości, oszustwa, egoizmu, zazdrości oraz hipokryzji). Tak określony „Bóg Izraela” dominuje w szczególności w formacjach społecznych zbudowanych na receptach Starego Testamentu i rozpowszechnionych dzięki wynalazkowi druku, znanych jako judaizm, judeo-chrystianizm, demo-liberalizm, oraz „Amerykanizm – czwarta wielka religia Zachodu” [patrz (3)].Żydostwo – według Karola Marksa [patrz (1)] aspołeczny „element” (obecnie używa się określenia ‘mafia’) żyjący starotestamentową ideą opanowania świata za pomocą handlu, lichwy, oraz wszelakich usług, w tym i usług seksualnych. NOWOTWÓR ŻYDOSTWA ujawnił się starożytności dopiero w momencie powstania literowego pisma, ułatwiającego „zjednoczenie się” małych duchem potomków mitycznego Jakuba-Izraela, pracowicie usiłujących zawłaszczyć dziedzictwo „megalopsychos”, wielkodusznych potomków Ezawa-Edoma/Adama.Chrystus – dosł. z greki „pomazaniec boży, mesjasz”, osoba (lub grupa osób, mafia) naznaczona przez Boga (w domyśle Boga Izraela, patrz powyżej), aby przywodziła „ludowi bożemu”. Zaś przez działalność w świecie Chrystusa „Pan da swemu ludowi (wybranemu) siłę, Pan da swemu ludowi pokój” (Ps 29 (28) 11). By wypełnić to proroctwo ogłoszona została, już w Nowym Testamencie, CAŁEMU ŚWIATU WOJNA „aż Chrystus położy pod swe stopy wszystkich swoich wrogów” (tak zwana „głupawka apostolska” św. Pawła, 1 Kor 15, 25).
No i po okresie Wojen Krzyżowych, inspirowanych DOBREM ofiary z „syna bożego” ukrzyżowanego na Golgocie, mamy obecnie okres WOJEN O ZJEDNOCZENIE ŚWIATA, inspirowanych DOBREMofiary założycielskiej, z ponad miliona „synów Izraela”, zagazowanych a potem spalonych bez śladu w krematoriach Oświęcimia…

*

 Z tych POJĘĆ OGÓLNYCH da się wysnuć cały szereg szczegółowych wniosków, wyjaśniających w szczególności tak zwaną „globalizację”, polegającą w swej istocie na prywatyzacji, desocjalizacji oraz kretynizacji życia na planecie Ziemia.

NATO – to PAKT TCHÓRZY, TERRORYSTÓW oraz KRETYNÓW (czyli PTTK dzisiaj)

Światowy POKAZ SKRETYNIENIA daje w szczególności PAKT PÓŁNOCNO-ATLANTYCKI, bardziej znany jako NATO, który od ponad 3 miesięcy (rok 2011!) głosi przy pomocy „korporacyjnych” mediów, że terroryzuje Libię bombami aby „chronić ludność cywilną”. Udając przy tym że nie wie, że ta ludność, na 90 procentach rozległego terytorium Libii kontrolowanego przez zwolenników Muamara Kadafiego, została przez rząd dość dobrze uzbrojona i wyszkolona, aby odeprzeć spodziewany jesienią, jak się skończą saharyjskie upały, atak naziemny NATO. Sam się zastanawiam nad „wytrzymałością umysłową” ludności Zachodu na bzdurę propagandy o „ochronie ludności cywilnej” – której w Libii obecnie praktycznie nie ma, za wyjątkiem dzieci oraz osób tak zniedołężniałych, że nosić broni nie potrafią.

Jak ktoś przez całe lata udaje kretyna, który nie kojarzy, że lokalna ludność w znakomitej swej większości popiera „dyktatorów” swych socjalizowanych od dziesięcioleci krajów, to z konieczności, poprzez fizjologiczny efekt niewolnictwa przyzwyczajeń, sam takim ślepym kretynem się z czasem staje. Ten zanik zdolności kojarzenia faktów dotyczy w szczególności naczelnego dowództwa NATO, które stara się ukryć, że uzbrojone bandy, które nagle się pojawiły w przeznaczonych do „zmiany reżymu” krajach, to są przeszkolone w tajnych NATO-wskich obozach bojówki dywersyjne. Bojówki bliźniaczo podobne do tych albańskich, które w drugiej połowie lat 1990-tych przenikały do Kosowa z tajnych baz szkoleniowych w Niemczech oraz Szwajcarii. Zaś dzisiaj, obok Libii i Syrii, przenikają one także na terytorium Rosji, zwłaszcza na północną stronę Kaukazu, z baz szkoleniowych położonych w kontrolowanej przez USrael Gruzji. (…)

DESOCJALIZACJA JAKO WARUNEK ROZKWITU CYWILIZACJI OPARTEJ O PIENIĄDZ, SYMBOL „JEDYNEGO BOGA IZRAELA” [patrz (1)]

Ale dlaczego ci „islamiści” atakujący dziś (rok 2011!) Libię oraz Syrię, podobnie jak wcześniej spora część tzw. „katolików” zwalczających ponoć opresyjny „komunizm” w Polsce, tak bardzo nienawidzą ustrojów o charakterze socjalistycznym, ustrojów które „jak gwiazdy na niebie” zaczęły się mnożyć na świecie w okresie jego dekolonizacji po II Wojnie Światowej? Socjalizm ze swej natury, poprzez bardzo silnie rozbudowany system bezpłatnych świadczeń społecznych – darmowe szkolnictwo, lecznictwo, dopłaty do mieszkań, wakacji dla wszystkich, niskich cen za wodę, żywność, elektryczność oraz usługi komunalne – bardzo ogranicza międzyludzki obieg pieniężny, czyniąc mieszkańców krajów ‘uspołecznionych’ w miarę niezależnymi od „małowartościowych” zasobów pieniężnych, przy jednoczesnym relatywnym „ubóstwie” wyposażenia tychże mieszkańców w trwałe dobra materialne. Co więcej, bogacenie się indywidualne w kraju socjalistycznym takim jak PRL było prawnie ograniczone, domki jednorodzinne nie mogły mieć powierzchni mieszkalnej większej niż 144 m2, gospodarstwa rolne więcej niż 20 (lub 50 na ziemiach odzyskanych) hektarów, itd. Taki uspołeczniony ustrój nie dawał zatem możliwości dużych zysków mega-korporacjom wytwarzającym błyszczące chromami „dobra materialne”, będące przedmiotem pożądania każdego normalnego osobnika.

A zatem w interesie Wielkich Akcjonariuszy tychże korporacji, „wolnych do gromadzenia bogactw w nieskończoność”, socjalistyczny „nowotwór” powstały w XX wieku winien być na świecie zgładzony. I ten, bez żadnej przesady „plan boży” DESOCJALIZACJI NARODÓW, „korporacja pokój” pod nazwą NATO stara się obecnie zrealizować w skali całego globu. A ponieważ korporacje to są organizacje pracowników najemnych, więc NATO swe zadanie dziejowe wykonuje ograniczając do maksimum osobowe straty własne, typowo „po amerykańsku” strzelając i rzucając bomby z bezpiecznej odległości. Tak jak to miało miejsce w okresie likwidacji w Ameryce Północnej „nie w pełni ludzkich” plemion Indian, nie rozumiejących ani zasad gospodarki pieniężnej, ani radości zamykania sie w komfortowych klatkach domów.

BIBLIJNY „BÓG” – TO WIELKI BUDOWNICZY TOTALNIE SPRYWATYZOWANEGO ŚWIATA

Pieniądz jako wynalazek ułatwiający wymianę najrozmaitszych świadczeń (w tym i usług o charakterze gangsterskim oraz seksualnym) ma „zoologiczną” tendencję do gromadzenia się w rękach (i na kontach) osób najbardziej skorumpowanych, nawykłych do ciągłego siedzenia na tak zwanych ‘ławkach’ (franc. bancs, stąd BANKI). A takie osobniki z fizjologicznej konieczności muszą się otaczać gigantyczną wręcz ilością urządzeń obronnych – co automatycznie powoduje pokrycie świata siecią sterylnych, izolowanych od motłochu „fortec” w rodzaju londyńskiego City oraz zaatlantyckich Centrów obrotem Kapitałem typu Wall Street, BŚ i MFW. Rzeczone instytucje bankowej grabieży bardzo skutecznie wysysają soki życiowe ze wszystkich możliwych sfer życia będących obiektem kapitałowej kolonizacji. To zjawisko świetnie zostało opisane, już blisko półtora wieku temu, w „Kapitale” Karola Marksa i stąd wysiłek dzisiejszych elit globalizacyjnych, aby informacja na ten niewygodny temat po prostu znikła. Marks określał pieniądz mianem „uniwersalnego rajfura”, a zatem logicznie ustrój „wolnorynkowy” to USTRÓJ WSZECHPROSTYTUCJI, „ustrój żydowskiego Boga Jedynego, przed którym wszyscy inni bogowie człowieka muszą się ugiąć” jak to tenże Marks zauważył w krótkim eseju „Zur Judefrage”. Już wtedy sugerował on, że to właśnie ustrój Stanów Zjednoczonych jest tym, w którym „duch żydowski całkowicie zapanował nad duchem chrześcijańskim” [patrz (1)].
Polski publicysta Zbigniew Jankowski napisał przed kilkoma laty znamienny artykuł „Amerykanizm jako ideologia intelektualnej prostytucji” [patrz (2)] Ponieważ zaś protestanccy Ojcowie Pielgrzymi, którzy blisko 400 lat temu symbolicznie założyli USA, jako wzór godny naśladownictwa traktowali biblijny Izrael, więc to na kartach Starego Testamentu należy szukać klucza do zrozumienia procesu GLOBALIZACJI PROSTYTUCJI (czyli płatnych usług, nie tylko seksualnych, ale i politycznych, propagandowych, a nawet i religijnych). Niewątpliwie najlepiej opisującym tą rzeczywistość modelem „amerykańskiego, sprawiedliwego ustroju dla całego Świata” była/jest RODZINNA TRÓJCA ABRA(HA)MA: pochodzący z kraju Ur, przedsiębiorczy Założyciel Rodu „(Bóg) Ojciec” (ang. Godfather) prosperował jako sutener-impresario handlujący na dworach bliskowschodnich wdziękami swej pięknej żony/siostry Sary, zapewne upozorowanej na Dziewicę. By zaś ukryć swe zbrodnie, jako „baranka bożego” „Bóg Ojciec” Abra(ha)m wykorzystał – też tylko przezeń pozornie zamierzony – holokaust, to znaczy odkupicielskie całopalenie, swej umiłowanej własności w postaci pierworodnego syna Izaaka.
I to jest cały cymes, czyli „tajemnica boża” procesu globalizacji dzisiaj. Ponieważ Holokaust 6 milionów Synów Narodu Żydowskiego – przewidywany przez żydostwo w USA jeszcze przed II Wojną Światową – w rzeczywistości wykreowanej przez zachodnie masmedia nastąpił, więc „sprawiedliwością dziejową” stała się budowa GLOBALNEGO IZRAELA, wymarzona przez Ojców Pielgrzymów blisko 400 lat temu. W tym zaś NOWYM IZRAELU przywódczą rolę „Chrystusa” (dosł. ‘pomazańca bożego, mesjasza’) w sposób automatyczny zaczęło odgrywać Światowe Żydostwo, czego dokonało ono po prostu wchodząc w „ochronną skórę” ofiar holokaustu sprzed siedmiu dekad. Zrobiło ono to dokładnie w taki sam sposób jak święty Paweł (d. Szaweł) przed dwoma tysiącami lat, który w swych Listach „odział się” w ‘ochronną skórę’ umęczonego pod ponckim Piłatem Jesusa. Dzięki zaś tej „odzieży maskującej” uznany został przez niedowidzący kler za przywódcę chrześcijan.

Taka historyczna kolejność „odziewania się w ochronne skóry męczenników” zezwoliła na realizację starotestamentowego proroctwa włożonego w usta Jesusa z Nazaretu po jego (oczywiście też pozorowanym, patrz „Czy Christus Rex to zombie?) Zmartwychwstaniu: „i nastanie jedna (światowa) owczarnia, i (będzie nią zarządzał) jeden pasterz (tj. światowe żydostwo).” (Jan 10,16; oryginalne starotestamentowe proroctwo KOŃCA HISTORII, ogłoszone w wersji po-nowoczesnej 30 lat temu przez Francisa Fukuyamę, brzmi następująco: „W owym dniu Pan będzie jedyny i jedyne będzie jego imię. Cały kraj będzie przemieniony w równinę, (…). Lecz Jeruzalem będzie leżeć wysoko i pozostanie na swoim miejscu.” – prorok Zachariasz 14, 9-10).

A CO SIĘ STANIE JAK ZAPRZESTANIEMY „PROSTOWANIA DRÓG PANA” ORAZ „ZAMIENIANIA ZIEMI W RÓWNINĘ”?

„Wykład nt. rozwoju potrzeb” [patrz (2)] sprzed lat ponad blisko 35 wskazuje, co się z nami stanie, jeśli weźmiemy na serio ZBAWCZĄ MYŚL bezbożnika Epikura (na jego temat Karol Marks napisał swą pracę doktorską). Ten nie znający „cymesow” judaizmu, przedchrześcijański myśliciel, specjalizujący się w unikaniu zbędnych nieprzyjemności, radził wszystkim w jaki sposób, beż żadnego wysiłku, się wzbogacić: „Jeśli chcesz kogoś wzbogacić, nie dodawaj pieniędzy do tych, które już on ma, zamiast tego ujmij dużo z tego czego on pożąda.

I zastosowanie tej „bezbożnej myśli” całkowicie wystarcza, aby PADŁ SYSTEM BANKOWY i aby wszystkie debilizmy związane z tak zwanym „globalizmem” uspokoić. Ale do realizacji takiego ambitnego planu „odżydzenia” świata (tak nazywa ten zabieg  K. Marks w ostatnim zdaniu  „W kwestii żydowskiej”) potrzeba SPOŁECZNEGO RUCHU o charakterze leninowskim. (Przypominam, W. I. Lenin to jeden z Trójcy Patronów PAN-u w Zakopanem).

Gdańsk 27.07.2011 – Zakopane 18.03.2015

 

 

 


Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, polityka globalizmu, POLSKIE TEKSTY, religia zombie | Leave a comment

PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK (2)

Podhalańska Akademia Nauk w Zakopanem (skrót: PAN w Z-nem)

Im. Trójcy Czcicieli Tatr

M. Karłowicza – W.I. Lenina – T. Mycińskiego

Osobom przerażonym zakazaną „nazistowską” symboliką swastyki, proponuję porównać powyższy zestaw zdjęć z symbolem niedawno otwartego w Warszawie Centrum Nauki Kopernik (z portalu https://slowianowierstwo.wordpress.com/2014/10/02/swastyki-legalnie-w-polsce/) Poniżej proponowany znak firmowy PAN w Z-nem:

Na krajowych i zagranicznych CZŁONKÓW KORESPONDENTÓW PAN-u w Z-nem powołujemy

  1. dr Jan Ciechanowicz
  2. Bronislaw Chapinski Ph.D.
  3. Izrael Adam Szamir
  4. Michael Jones Ph.D.
  5. Jerzy Ulicki-Rek – od kilkunastu miesięcy na „płatnym urlopie” w Australii, prawdopodobnie w nagrodę za publikacje nt. KL Auschwitz

Piotr Wojciechowski – pomysłodawca przed półwieczem nazwy PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, otrzymuje tytuł „członek honorowy”, niestety od czasów Solidarności, przez „Więź” z KK twórczo samo-przytłumiony.

(inni członkowie, w wieku przed-emerytalnym, nie są ujawnieni ze względu na zagrożenie przez „Gladio” ich karier naukowych – patrz historia korespondenta nr. 5)

Czym zajmuje się PAN w Z-nem?

Mówiąc jak najogólniej, zajmuje się sprawą, którą wypunktował członek rzeczywisty PAN (w W-wie) od 1969 roku, fizyk jądrowy, były vice-dyrektor Instytutu w Dubnej pod Moskwą, 90-letni obecnie profesor Andrzej Hrynkiewicz. Mianowicie już w roku 1984, w oficjalnej recenzji książki MG „ATRAPY I PARADOKSY BIOLOGII” zauważył on: „autor, stojąc na gruncie lamarckizmu, zawzięcie atakuje neodarwinowskie poglądy na ewolucję, wiarę w “nieśmiertelność” DNA i w absolutną przypadkowość mutacji genetycznych. (…) Bardzo interesujące są poglądy wyrażone w ostatnich rozdziałach książki, dotyczące wpływu neodarwinizmu na rozwój społeczności ludzkich.”

Innymi słowy PAN w Z-nem, wskazując na NIEDORZECZNOŚĆ tak zwanych JUDEO-DARWINOWSKICH koncepcji rozwoju zarówno gatunkowego jak i osobniczego, specjalizuje się promocją obecnie zapoznanych, piagetowsko-lamarckowskich,  POZNAWCZO DOJRZAŁYCH koncepcji rozwoju człowieka. W szczególności PAN w Z-nem wskazuje na zagrożenie – bez żadnej przesady –  samego PROCESU ŻYCIA NA ZIEMI przez tak zwaną „hebraizację” kultury, szczególnie silnie występującą w społeczeństwach anglosaskich. Od prawie dokładnie 70 lat (zwycięstwo w II Wojnie, a zwłaszcza całopalenie Drezna i wybuchy bomb atomowych) promieniuje ona – z przysłowiowego Albionu oraz Wzgórza Kapitol – na świat cały.

Co oznacza słowo „hebraizacja”?

Angielski pisarz Matthew Arnold w XIX wieku pisał: “Hebraizować oznacza podporządkowywać wszystkie inne strony naszej istoty jej stronie religijnej, co prowadzi do zawężenie i zniekształcenia naszej samej strony religijnej oraz do utraty doskonałości”. Zaś św. JP II dopełnił, że religijnym zadaniem człowieka, zgodnie z hebrajską Księgą Rodzaju (dosł. Genezy Rodu Ludzkiego), jest „panowanie nad ziemią”, które chrześcijanie maja realizować za pomocą pracy.

Interesującym jest przypomnienie co o tym powołaniu człowieka do monotonnej, ograniczającej go poznawczo pracy, wychwalanej w encyklice „Laborem exercens” z końca 1981 roku, myślał i pisał kolega z pracy Karola Wojtyły, podhalański filozof z Łopusznej, ksiądz profesor Józef Tischner. W jego Wikicytatach znajdujemy pod „P” – „Praca to rozmowa (z kim? z sobą samym?) w służbie życia”. JEST LI TO ŚWIĘTO PROWDA? TYŻ (LUB PÓŁ) PROWDA? CZY PO PROSTU GÓWNO PROWDA? – by zapytać się w języku GÓRALSKIEJ TEORII POZNANIA opracowanej przez podhalańskiego księdza profesora.

***

Na temat tego HEBRAIZMU – który to starożytny, wywodzony od „habiru” termin jest w praktyce synonimem bardziej znanych określeń, takich jak “judaizm”, względnie „żydowskość” – od wskazanych powyżej członków korespondentów PAN-u w Z-em otrzymałem teksty, warte szerszego nagłośnienia. Wymienię je tutaj pokrótce.

Po pierwsze. Dr Jan Ciechanowicz, obecnie z Rzeszowa, ale przed 1994 rokiem z Litewskiej oraz Białoruskiej SSR, podesłał mi artykuły zawarte w opracowanej przez niego książce „Antysemityzm”, której wydanie sponsorował, mój rówieśnik z Florydy (USA) Bronisław Chapinski Ph.D.

Cytuję z tej objętościowo ogromnej książki (600 stron, wyd. Ad Astra, New York, 2010) esej poświęcony stosunkowi rosyjskiego pisarza i filozofa Lwa Tołstoja do judaizmu oraz chrześcijaństwa (czyli do wywodzącego się z hebraizmu „tandemu” religii, które wrogowie Nowego Światowego Porządku – a w szczególności socjaliści oraz wyznawcy islamu – zamierzają wyniszczyć, patrz http://www.proroctwa.com/NWO-mega-oszustwo.htm ):

Jak pisze Ciechanowicz, Lew Tołstoj uważał (podobnie jak i ja, MG w „Wojnie bogów”) Stary Testament za absurdalny zbiór żydowskich klechd i legend. Przypomina, że Tołstoja za jego Spowiedź biskupi cerkwi prawosławnej wyklęli. Autor Wojny i pokoju m.in. pisał:

„Historia święta zaczyna się od opisu, jak to Bóg, istniejący wiecznie, stworzył z niczego przed sześcioma tysiącami lat niebo i ziemię, jak potem stworzył zwierzęta, ryby, rośliny i wreszcie człowieka Adama i żonę jego Ewę, uczynioną z jego żebra. Mamy następnie podane, jak to Bóg, bojąc się, aby Adam z żoną nie jedli jabłek z drzewa, mającego czarodziejską siłę obdarzania potęgą, zabronił im jeść tych jabłek; jak to, nie bacząc na ten zakaz, pierwsi ludzie zjedli jabłko i zostali za to wypędzeni z raju i jak za to samo zostało następnie przeklęte całe ich potomstwo, przeklęta ziemia, która odtąd zaczęła wydawać trujące rośliny. Mamy potem opisane życie potomków Adama, którzy tak znikczemnieli, iż Bóg zmuszony był ich potopić i to nie tylko ludzi, ale i zwierzęta, a zostawił tylko jednego Noego z rodziną i z zabranymi do arki zwierzętami. Mamy dalej opisane, jak to ze wszystkich ludzi, którzy się po potopie rozrodzili, Bóg wybrał Abrahama i zawarł z nim przymierze, według którego Abraham zobowiązał się uznawać Boga za Boga i na dowód tego zaprowadzić obrzezanie, a w zamian za to Bóg zobowiązał się obdarzyć Abrahama licznym potomstwem i popierać go i jego potomków. Potem mamy opowiedziane, jak to Bóg, protegując Abrahama i jego potomków, czynił w ich Interesie same nadzwyczajne rzeczy, zwane cudami i popełniał zarazem najbardziej wyszukane okrucieństwa.

W ten sposób cała ta historia, z wyjątkiem naiwnych (jak odwiedziny Abrahama przez Boga i dwóch aniołów, ożenek Izaaka i inne), niekiedy niewinnych, lecz częściej nieetycznych opowieści (jak oszustwo umiłowanego przez Boga Jakuba, okrucieństwa Samsona, przebiegłość Józefa), cała ta historia, począwszy od klęsk zesłanych przez Mojżesza na Egipcjan i wymordowanie przez anioła wszystkich ich pierworodnych, do ognia, który zniszczył 250 buntowników, do zapadłych w ziemię Kore, Datana i Abirona, do zniszczenia w ciągu kilkunastu minut 14.700 ludzi, do rżniętych piłami wrogów tępionych przez Eliasza (wziętego na ognistym wozie do nieba) ofiarników i Elizeusza, przeklinającego wyśmiewających się z niego malców – oto szereg cudownych wydarzeń i przeraźliwych przestępstw, dokonanych przez naród żydowski, jego wodzów i samego Boga.

Jeżeliby cała ta historia Starego i Nowego Testamentu była wykładana jako zwykła powiastka, wtedy mało który z wychowawców odważyłby się opowiadać ją dzieciom lub dorosłym, których, chciałby oświecić. Powiastka ta jednak uważana jest za nie nadającą się do roztrząsania przez ludzi, jako zawierająca jedynie prawdziwe opisanie świata i jego praw, jako najbardziej wierne odtworzenie życia dawniej żyjących ludzi i tego, co należy uważać za dobre, a co za złe, o istocie i własnościach Boga i obowiązkach człowieka. Mówi się o książkach szkodliwych. Lecz czyż jest w chrześcijańskim świecie książka, która by przyniosła więcej szkody ludziom niż ta okropna książka, zwana „Historią świętą starego i nowego przymierza”?

…Dla człowieka, któremu  wtłoczono  do głowy   jako najświętszą prawdę, wiarę w stworzenie świata z niczego przed sześcioma tysiącami lat, a następnie w arkę Noego, która pomieściła wszystkie zwierzęta,   w upadek Adama, w niepokalane poczęcie, w cuda Chrystusa i poniesioną przezeń ofiarę na krzyżu dla ludzkiego zbawienia – dla takiego człowieka wymagania rozumu nie są obowiązujące i taki człowiek nie może potem uwierzyć w żadną inną prawdę. Jeżeli możliwą jest trójca, niepokalane poczęcie, odkupienie ludzkości przez krew Chrystusa, staje się możliwym wszystko i potrzeby rozumu są zbyteczne.

Wbijcie klin pomiędzy deski podłogi spichlerza. Choćbyście potem nie wiem ile sypali weń zboża wszystko wyleci. Podobnie jest z głową, w którą wbito klin trójcy, czyli Boga, który stał się człowiekiem i swoim cierpieniem odkupił ludzkość, a następnie znowu wrócił do nieba – w głowie tej nie utrzyma się potem żadne rozsądne, trzeźwe pojmowanie życia.

Syp ile chcesz ziarna do   spichlerza z dziurawą podłogą, wszystko ci wyleci. Kładź, co chcesz w głowę, która raz przyjęła na wiarę rzeczy bezsensowne, nic się w niej nie ostoi.

Nie tylko hierarchowie cerkwi prawosławnej, ale też liczni pisarze żydowscy mieli te słowa Tołstojowi za złe,  ogłaszali  je  wręcz  za  manifestację  antysemityzmu. (Patrz komentarze do tego tekstu Ciechanowicza na https://wiernipolsce.wordpress.com/2012/07/07/5564/ )

——————-

To tyle członek korespondent PAN w Z-nem, dr Jan Ciechanowicz o religijności Lwa Tołstoja. W 18 lat po śmierci Tołstoja jego ideę separacji kościoła od państwa wprowadził w życie jeden z patronów PAN w Z-nem, Włodzimierz I. Lenin, który już 1905 roku pisał: „Należy pozostawić każdemu zupełną swobodę wyznawania takiej religii, jaka mu odpowiada, albo niewyznawania żadnej religii, tzn. pozostawania ateistą, … Nie powinno być żadnych subwencji dla kościoła państwowego, żadnych subwencji z funduszy państwowych na rzecz stowarzyszeń kościelnych i religijnych, które winny stać się całkowicie wolnymi, niezależnymi od władzy związkami obywateli współwyznawców.https://www.marxists.org/polski/lenin/1905/12/soc_a_rel.htm  Nie znający realiów świata anglosaskiego Lenin nie wziął pod uwagę że pewne, zwłaszcza te „hebrajskie”, związki religijne dzielą ludzi na lepszych (tj. „ludzi”) i gorszych (tj.” zwierzęta”), przez co mają z samej swej istoty anty-socjalistyczny, pro-niewolniczy charakter. (Patrz talmudyczna interpretacja zdania 31, 34 z Księgi Ezechiela: 31Zaś wy, Moja trzodo, trzodo Mojego pastwiska – jesteście ludźmi [w domyśle inne „trzody” są nie-ludźmi, po prostu bydłem];  Ja jestem wasz [ludzi ale nie gojów-podludzi] Bóg - Traktat Keriot 6b; obecnie członkowie Wierchownej Rady Ukrainy określają ukraińskich Rosjan terminem “nie-ludzi”.)

*

3. Ale powróćmy do Lwa Tołstoja i jego krytyki Dogmatu Trójcy wyprodukowanego przez Kościół pod wpływem neoplatonizmu, oraz Tołstoja krytyki akceptacji, przez Synod Nicejski w 325 roku, Ksiąg Starego Testamentu. Mój kolega, Izrael Adam Szamir w „PaRDeS – studium kabaly” (do której to książeczki polskiego nie-wydania napisałem przedmowę), zauważa, opisując potworności jakie towarzyszyły „chrześcijańskiej kolonizacji” Ameryki Północnej (rozdział 14):

(…) gdyby koloniści angielscy tak samo się podniecali na widok ‘Dobrego Dzikiego’ jak Francuzi, to być może zaistniałaby możliwość takiego przystosowania się.

Niestety, angielscy osadnicy, żarliwi protestanci, entuzjaści Starego Testamentu, zostali zainspirowani ideą swojego wybraństwa, uważali że są Nowym Izraelem powtarzającym podbój Jozuego. Ludność miejscowa była dla nich ‘Kanaanejczykami’, którzy powinni być ‘wypędzeni’ (IV Mojżeszowa 33:53) oraz ‘wytraceni’ (21:3). Paradygmat Starego Testamentu (obalony przez Nowy Testament i Koran) jest paradygmatem permanentnej wojny, unicestwienia, wywłaszczenia oraz dominacji. Powracając do Starego Testamentu (anglosascy) koloniści zadeklarowali wojnę z narodami mniej wybranymi. Dlatego nie tylko, gdy mogli tego dokonać, mordowali i wywłaszczali rdzennych Amerykanów, ale zawsze także niszczyli ich środowisko: wybili bizony, zatruli źródła, zrujnowali prerie. Zniszczenie środowiska to naturalny sposób przejęcia kraju przez obcą grupę.

Niszcząc przyrodę, wykonali robotę Szatana, ponieważ Szatan wtedy zwycięży (uchowaj nas Boże!), gdy wszystkie ślady obecności bożej zostaną z naszego świata usunięte. Przyroda jest źródłem boskiej inspiracji, i Ten Który przebywał w namiotach Izraelitów oraz w łonie Maryi, mieszka także w źródle wytryskującym pod górską kapliczką. Dlatego Szatan, rękami tych, którzy mają doskonale doczesne powody do czynienia tego, próbuje zniszczyć naturę, a także zniszczyć umiejętność komunikowania się człowieka z tą naturą” ([80]).

To pisał Izrael Adam Szamir na początku lat 2000, o dekadę wcześniej doskonały esej nt. „Wypchany Biblią chrześcijanin i jego potrzeba zniszczenia środowiska” napisał w Krakowie Ireneusz Kania, opublikowały go wtedy krakowskie „Zielone Brygady” – http://www.zb.eco.pl/bzb/8/czesc1.htm. (Ireneusz Kania jest członkiem KIK i nie udało mi się go wciągnąć na członka PAN w Z-nem ).

I tutaj jest nie tyle przysłowiowy „pies”, ale sam żydo-chrześcijański „Bóg” pogrzebany. Otóż „Bóg” („Pan Świata”) Starego Testamentu to BÓG, KTÓRY STWARZA IMITACJE. Tym „bogiem” (w istocie Szatanem wg. I. A. S.) ewidentnie był natchniony biblijny Jakub, później nazwany Izraelem, gdy poubierany w kozie skórki imitował wygląd swego ”owłosionego jak zwierzę” brata Ezawa (Edoma/Adama), by wykraść błogosławieństwo ich ŚLEPEGO OJCA, przeznaczone dla najstarszego syna. Podobnie zachowywał się i główny autor Nowego Testamentu, znany jako Święty Paweł, który przybrawszy rzymskie imię Paulus („mały”) imitował zachowanie się apostoła Jezusa Chrystusa (dosł. „pomazańca bożego”). Jak to odkrywa, w zakazanej w Europie książce „Mit założycielski nowoczesnego IzraelaRoger GaraudyChrystus świętego Pawła to nie jest Jezus z Nazaretu” – co i ja utrzymuję w „Wojnie bogów”.

No a jak „bóg Biblii” zostaje rozpoznany jako „Bóg inspirujący robienie imitacji”, to zgodnie z zasadą HEBRAIZMU która „podporządkowuje wszystkie inne strony ludzkiej istoty jej stronie religijnej”, tak zwany LUD BOŻY pracuje po to, aby NATURĘ zamienić w jej IMITACJĘ. Stąd mamy właśnie ten wychwalany przez Jana Pawła II ETOS PRACY wszystkich ludów, które znalazły się w promieniowaniu HEBRAJSKIEGO PISMA ŚWIĘTEGO (czyli, jakby to powiedział docent Józef Kosseckipakietu (dez)informacji konstytutywnych dla cywilizacji żydowskiej”): zamienić pełną życia, rozmaitości gatunków roślin oraz zwierząt, rozmaitości ludzkich ras, narodów oraz warstw społecznych, w GIGANTYCZNĄ MONOKULTURĘ, w której „nie będzie już ani Żyda ani Greka, ani mężczyzny ani kobiety, ani pana ani niewolnika, wszystko będzie w Chrystusie jedno” (gówno, mówiąc góralskim językiem teorii poznania księdza profesora Tischnera)”.

No i oczywiście cały bogaty i piękny świat Przyrody Ożywionej w ramach tak zwanej „amerykanizacji” ma się zamienić w tej Przyrody Żywej Imitację: pamiętam jak przyleciałem z Paryża do Nowego Jorku 26 sierpnia 1969 i w tym hiper-brzydkim, dusznym o tej porze roku i tonącym w śmieciach giga-mieście, dotarłem na 7-th Avenue, która była pełna sklepów z kwiatami i roślinami ozdobnymi wystawionymi na chodnikach. Zacząłem swobodniej oddychać widząc tę zieloność, gdy nagle się zorientowałem, że wszystkie te ozdobne rośliny – i te na chodnikach i te w witrynach sklepów – są SZTUCZNE.

Izrael Szamir w „PaRDeS” przytacza zrozpaczony głos Amerykanki Diane Harvey, która się pyta:

Co mogło być przyczyną, że obecni właściciele-operatorzy naszego globu pozwalają na degradację planetarnych systemów podtrzymywania życia do stanu szoku toksycznego? … Musimy się zapytać, czy ludzie władzy, sterujący tym tonącym statkiem, odpowiedzialni za zatrucie całej planety, rzeczywiście stracili rozum” Otóż, jak to obrazowo tłumaczył Jezus z Nazaretu w opowieści o faryzeuszach, którzy pracowicie czyszczą z zewnątrz naczynia, zewnętrzne Zatrucie Planety oraz jej degradacja jest rezultatem Zatrucia Wewnętrznego, tak zwanych „pobożnych, pracowitych ludzi” (Tes. 3, 10), żyjących w toksycznych „oparach dezinformacych” obu Testamentów.

W Piśmie Świętym nie ma bowiem ANI SŁOWA o tym, że jak człowiek będzie odważnie wystawiał się na zagrożenia i niewygody Życia w Przyrodzie, to automatycznie będzie się stawał na te zagrożenia i niewygody odpornym, nie potrzebującym ani zapewniających mu komfort budowli, ani nawet środków sterylizacyjnych, chroniących go przed zarazkami. Dokładnie na odwrót, mężny Ezaw, myśliwy i kochliwy nierób, który potrafił spać w naturze nawet bez chroniącego go namiotu, jest przez Boga (Abrahama, Jakuba, Mojżesza i św. Pawła) przeklęty. Natomiast jego młodszy brat Jakub, strachliwa ale za to pracowita, namiotowa SIEDZIDUPA, która swą chciwością gromadzenia majątku doprowadziła do upustynnienia posiadanych przez nią pastwisk, jest traktowany jak przez „boga” ukochany Izraela Święty.

PAN w Z-nem nalega

na uwzględnienie, “nie dostrzeganym” przez judeo-darwinowskich teoretyków biologii, differentia specifica miedzy żywym i nie-żywym

Ten brak dostrzegania, że zoon, czyli żywina, rządzi się całkiem innymi prawami niż Sztuczny Dekalog, stał się przyczyną że nauki, w zdominowanych przez czytelnictwo Biblii krajach, całkowicie utraciły najzwyklejszy ROZUM. Najprostsze, możliwe do sprawdzenia na sobie samym doświadczenie, demonstrujące ZASADNICZĄ różnicę między zachowaniem się istot ożywionych i imitujących te istoty przedmioty nie ożywione, w tym maszyny, polega na ekspozycji swej skóry na silne promienie słońca – co na wiosnę jest już możliwe, zwłaszcza w zaśnieżonych wciąż górach. I każdy – za wyjątkiem osób wyjątkowo uwrażliwionych na promienie ultrafioletowe – może na własnej skórze doświadczyć, że małe lub nawet średnie dawki napromieniowania UV pobudzają naturalną odporność organizmu, działając leczniczo na chociażby zwykłe owrzodzenia skóry. Nieżyjący już starszy kolega autora, profesor Zbigniew Jaworowski przez kilkadziesiąt lat walczył o akceptację, przez ideologów „ekologicznej medycyny”, znanego od blisko już 500 lat Prawa Paracelsusa Farmacji, odpowiedzialnego za ewidentnie UZDROWICIELSKI efekt małych dawek trucizn, także napromieniowań szkodliwych w większych dawkach:

Na powyższym wykresie ideowym dokładnie widać, że istoty żywe posiadają zdolność SAMONAPRAWY I ROZWOJU SWYCH ZDOLNOŚCI, gdy są eksponowane na nie przekraczające krytycznych, dozy czynników degradujących nieożywione maszyny. Poniżej zaś są podane szczegółowe przykłady, wskazujące jak zdrowie się poprawia, przy podwyższonych, w stosunku do średniej światowej, dozach napromieniowania (Z książki „Humanistyczne aspekty rehabilitacji, turystyki i sportu” Lwów-Poznań-Warszawa 2010; PRF – Miesięczne Radiacyjne Tło, CZAES – to Czarnobylska Atomowa Elektrownia, „klatki” to oczywiście komórki, „gormiezis” to hormeza, a „opuchlizna” to nowotwór):

Trzeba tutaj koniecznie dodać, że reakcje ochronno-rekonstrukcyjne doskonalą się poprzez stymulowane obecnością czynników patogennych, endogenne rekonstrukcje (dodatkowe namnażanie i asocjacje) RNA i DNA kodującego białka immunoglobulin. Dzięki temu te reakcje zostają zakodowane genetycznie, przez co wykształcone odporności mogą się zachowywać przez dziesiątki lat życia człowieka. A dzięki cyrkulacji kwasów nukleinowych w organizmie (Anker & Stroun), w pewnym stopniu być także przekazywane jego potomstwu. Który to „niechciany fakt” całkowicie rozwala gmach SZTUCZNYCH NAUK NEO – a w istocie  ŻYDO – DARWINOWSKICH. A wraz z nim cały ten NOWOTWÓR NOWOCZESNEJ CYWILIZACJI zrodzony dzięki „ludowo-hebrajsko-amerykańskiej” wierze, że ludzie „lepsi” to są ci opatuleni w najwyższej jakości urządzenia zapewniające im komfort bezpiecznej wegetacji.

(Warto tutaj przypomnieć, że ten naszkicowany na diagramie powyżej, mechanizm hormezy R-N-A, czyli Regeneracja→Nadregeneracja→Asocjacja, jest podstawą udokumentowanego przez Jeana Piageta rozwoju struktur poznawczych młodych ludzi poprzez „wyrównanie z nadkompensacją (nadregenerację – la reéquilibration majorante) zaburzeń wprowadzonych w organizmie przez jego otoczenie”: bez pobudzeń układu endokrynnego silnymi bodźcami, nie ma możliwości wykształcenia u ludzi wyższych, tak zwanych DOJRZAŁYCH, cech rozumnej osobowości. Postępująca wraz z „samo-udomowieniem” się człowieka, jego izolacja od bodźców wymuszających rozwój (nadregenerację) układu hormonalnego, jest u źródeł coraz powszechniejszego zjawiska autyzmu, ograniczenia zainteresowań do zjawisk czysto mechanicznych oraz liczbowych. Dla autystyków powyższy szkic ideowy hormezy jest kompletnie niezrozumiały)

 „Synagoga Satana” oraz „Kościół zombie” jako BOŻY TANDEM realizujący Plan Totalnego Zmatolenia ludzkości

Jeden z mentorów autora, francuski zoolog i paleontolog Pierre-Paul Grassé podkreślał, że zarówno rozpowszechniana przez Kościół wiara w Stworzenie życia przez transcedentalnego boga (kreacjonizm) jak i darwinizm oparty na wierze w pozafizyczne właściwości kwasów nukleinowych oraz doboru naturalnego, odwracają tylko uwagę od endogennych procesów doskonalenia się gatunków w trakcie ich oddziaływań z otoczeniem – który to fakt Jean Piaget wraz z Aliną Szemińską, jeszcze przed II WŚ, potwierdzili w przypadku kolejnych faz rozwoju umysłowego dzieci.

Tak jak w naukach o życiu „kreacjonizm” oraz „darwinizm” stanowią jak gdyby odwrotne strony tego samego „medalu nauk”, którym zasłania się rosnącą patologię życia hiper-zurbanizowanej ludzkości, tak i dominujące na Zachodzie religie uformowały coś w rodzaju „tandemu wiary” blokującego powstawanie bardziej dojrzałych odruchów myśli u wyznawców tych wywodzących się z hebraizmu religii. W Polsce na ten temat przed kilku laty opublikowana została książka Michaela Jonesa „Gwiazda i krzyż” (Wektory, 2007), której oryginalny tytuł dla Amerykanów brzmiał bardziej zachęcająco, mianowicie „The Revolutionary Jew and His Impact on World History”. Ponieważ Mike Jones odwiedzał mnie, podobnie jak i Izrael Szamir w 2006 roku w Zakopanem, pozwolę sobie poddać rozjaśniającej (czyli straszliwie „lucyferycznej”) krytyce zawartą w tej jego książce naczelną tezę. (Z Mike’m weszliśmy podówczas na szczyt Kościelca 2155 m n.p.m., z Izraelem Adamem tylko na Gęsią Szyję 1489 m; to i tak o wiele niżej niż W.I. Lenin, który już w 1913 roku wraz z przewodnikiem był na Rysach – 2503 m –  i to od ich trudniejszej do wejścia, galicyjskiej strony.)

W roku bodajże 2012, w internetowym artykule „Hebrajski rak poznawczy” napisałem w jego Adendum coś takiego na temat wymienionej powyżej książki mego kolegi, właściciela portalu www.culturewars.com:

Otóż pierwszy rozdział tej znamiennej dla „wojny kulturalnej” książki „Gwiazda (Syjonu) i krzyż (Golgoty)nosi tytuł „Synagoga Satana”, więc odruchowo zacząłem szukać – jako zaangażowany, od czasów lektury w roku 1981 encykliki „Laborem exercens”, anty-judeo-chrześcijanin – jaka to, symbolizowana przez Krzyż, instytucja mogłaby dopełnić negatywny wizerunek Synagogi Szatana, na której frontonie jest obowiązkowo wyryty Dekalog. I od razu do głowy przyszło mi określenie „Kościół Zombies” (itd.).

Dzisiaj – a jest to już rok 2015 – pozwolę sobie podać przyczynę, dla której to niezbyt pochlebne określenie „naszej wiary” jest trafne. Otóż ewangelista Jan – na którego tekst powołuje się Michael Jones w rozdziale „Synagoga Szatana”, w usta Jezusa wkłada takie oto stwierdzenie, potwierdzające chęć tegoż Jezusa do odkupicielskiego zawiśnięcia na krzyżu: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (Jan 12, 24). Ta „mądrość Jezusa” jest dokonaną przez ewangelistę kopią rozpowszechnianej już na wiele dekad przed pojawieniem się ewangelii św. Jana, „mądrości” św. Pawła, „to co siejesz, nie ożywa, dopóki nie umrze” (1 List do Koryntian  15, 36; ten List jest on datowany na ok. 60-70 rok n.e., ewangelię wg. św. Jana Michael Jones datuje na rok aż 170 po narodzeniu Chrystusa, inni badacze na rok około 110.)

Co więcej, powyższa „mądrość 13 apostoła”, jak się jej dokładnie przyjrzeć, to jest po prostu GÓWNO PROWDA, by użyć góralskiego języka księdza profesora Tischnera. W trzech ewangeliach synoptycznych, zredagowanych około roku 80, czyli około 20 lat po „Listach” św. Pawła, Jezus mówi przecież coś zupełnie innego: to ziarno wzejdzie, które padnie na grunt do jego rozwoju sprzyjający. (Jest to tak zwana Przypowieść o siewcy; Jezus był człowiekiem łąk i pól i wiedział jak zboża wschodzą, Saul alias Paul był człowiekiem miasta i o rolnictwie nie miał zielonego pojęcia. No, ale został Największym Apostołem Ukrzyżowanego, czczonym przez kler wszystkich chrześcijańskich wyznań.)

Warto jeszcze raz przypomnieć, że dumy że swego pochodzenia oraz wykształcenia „Hebrajczyk z Hebrajczyków, z zakonu faryzeusz” apostoł Paweł totalnie ignorował nauki Jezusa, a w szczególności tą zasadniczą Idźcie i nauczcie się co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Mt 9, 13 oraz 12, 7). Nie dość, że w Liście do Rzymian umiłowany przez kler Apostoł iście hucpiarsko – a w pewnym sensie i dowcipnie – tłumaczy, że „Bóg daje dowód swej miłości (tj. swego „miłosierdzia” dopuszczając do ukrzyżowania Chrystusa) „abyśmy byli usprawiedliwieni krwią jego” (Rz. 5, 8-9), to jeszcze w „Liście do Hebrajczyków” naśladujący św. Pawła anonim potwierdza, iż „bez rozlania krwi nie ma [grzechów] odpuszczenia” (Hbr 9, 22). Co to za pokaz barbarzyństwa i kompletnego braku wyobraźni! Ze wskazanych tekstów Nowego Testamentu bardzo wyraźnie widać, że z Jezusowych prób doprowadzenia Hebrajczyków z Hebrajczyków, z zakonu faryzeuszy”, do rozumowania godnego homo sapiens,  wyszła po prostu DUPA, którą Kościół Katolicki od tamtych czasów swych wiernych z zapałem naucza.

Nowy Testament okazuje się być – jak to już 160 lat temu zauważył Karol Marks w „W kwestii żydowskiej” – sublimacją bardzo odrażających, światowładczych ambicji „boga” Testamentu Starego. Na wiszącego na krzyżu trupa Jezusa należy patrzeć jak na rodzaj „pachnidła”, maskującego ukryte intencję Boga Izraela, który swego Jedynego syna w ten szczególny sposób umiłował. Ten trupi odór rozchodzący się z krzyża, a także ewidentny filokryminalizm apostolskiej działalności „rewolucyjnego Żyda” (patrz oryginalny tytuł książki Michaela Jonesa) o ksywie Paulus, czyli „Mały”, dobrze wyczuli znienawidzeni przez „Zachód” mahometanie, którzy utrzymują, że uczniom Jezusa tylko się zdawało, że ukrzyżowano ich mistrza.

A jeśli chodzi o to, postulowane już w ewangeliach synoptycznych, Jezusa po trzech dniach zmartwychwstanie, to wielu badaczy uważa, że to było biologicznie możliwe, ale że wskutek odniesionych ran oraz szoku krzyżowania JEZUS NA PEWIEN CZAS ZMARTWYCHWSTAŁ, ALE JUŻ JAKO WYKONUJĄCY POLECENIA SWYCH OPRAWCÓW ZOMBIE. (Patrz dość szeroko rozpowszechniony w sieci tekst „Czy Christus Rex to zombie?”). Bo jeśli tak to było, to „chrześcijaństwo spod znaku krzyża” to ZAKŁAMUJĄCA RZECZYWISTOŚĆ produkcja Jaskini Zbójców z miasta na Wzgórzu Syjon. I tak należy patrzeć  te jałowe spory między starotestamentowymi i nowotestamentowymi Żydami – względnie „żydami” i żydami – opisane przez mego kolegę z USA.

W tej kwestii „zapachu kultury” pozwolę sobie przytoczyć opinię austriackiego architekta o imieniu Franz, z którym byłem na szczycie Mt McKinley na Alasce w lipcu 1970. Wracając z nim starym VW przez kanadyjskie miasteczka zauważyłem, że ich architektura jest sympatyczniejsza od podobnych miasteczek w USA. Gdy o tym spostrzeżeniu powiedziałem towarzyszowi podróży, to mi odpowiedział IT’S THE SAME SHIT i popatrzył na mnie znacząco. I zrozumieliśmy się. Poniżej ruiny świątyni BOGA PRAWDY I PIĘKNA w Delfach, z którym hebrajscy autorzy Obu Testamentów nie mają punktów styczności. (Nb. św. Łukasz, autor nie tylko Ewangelii, ale i Dziejów Apostolskich, jest jedynym nie żydowskim autorem Pisma Świętego.)

Synagoga Szatana

P O L I S H   V O I C E   W E E K L Y wydawany od 1908 r. since 1908

Pismo Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie

No. 9 Toronto 25.02-3.03. 2015

„Gwiazda i krzyż”,

autor Michael Jones.

część 1

Michael Jones jest wydawcą amerykańskiego magazynu „Culture Wars”, autorem 11 książek i setek artykułów. Od 1979 r. jest doktorem literatury amerykańskiej (Uniwersytet Temple).

W swojej działalności akademickiej i publicystycznej dr Jones zajmuje się wzajemnymi relacjami pomiędzy moralnością a kulturą.

***

(…) Pierwsze przyjście Chrystusa oznaczało kryzys mesjanistycznych nadziei Żydów. Ewangelie opisują coraz gorętsze dyskusje, w których Żydzi określali się poprzez swój stosunek do człowieka twierdzącego, że jest Synem Człowieczym i Mesjaszem. W rezultacie, debata, której początkiem były mesjanistyczne oczekiwania, szybko przekształciła się w dyskusję nad tym, co to znaczy być Żydem. (…) Konflikt między tymi dwiema grupami Żydów przewija się przez całą Ewangelię według św. Jana. W istocie nie będzie przesadą twierdzenie, że Ewangelia św. Jana, w której słowo „Żyd” pojawia się 71 razy, jest długim dyskursem o tym, co to znaczy być Żydem. Kim więc są owi “Żydzi”, o których 71 razy wspomina się w Ewangelii? Cóż, to zależy, wszak słowo to w odmiennych kontekstach nieznacznie zmienia swoje znaczenie, ogólnie jednak w toku narracji kontekst ów staje się coraz wyrazistszy, nabierając przy tym coraz to bardziej nieprzyjaznego charakteru;  ostatecznie wiedzie do rozbratu pomiędzy “Żydami” a Jezusem; owo zerwanie doprowadzi do jego śmierci.

Jedną z najciekawszych, choć może niezamierzonych konsekwencji ataku Anti-Defamation League na film Mela Gibsona Pasja jest pytanie, czy Ewangelie są antysemickie. Abraham Foxman i rabin James Rudin potępili film, ponieważ zawiera on fragment z Ewangelii Mateusza 27:25, kiedy Żydzi krzyczą do Piłata, który zdaje się skłonny wypuścić Jezusa:  Krew jego na nas i na dzieci nasze. Foxman i Rudin zdają się nie brać pod uwagę kilku istotnych kwestii. Jeżeli deklaracja ta jest antysemicka, wina nie leży po stronie Gibsona, ale św. Mateusza. W taki sposób ujmując sprawę, Foxman i Rudin ujawnili swoje rzeczywiste odczucia, a mianowicie, że Ewangelie i, co za tym idzie, chrześcijaństwo są z istoty antysemickie, a Mela Gibsona należy ostro skrytykować za upublicznienie tego w wielkobudżetowej produkcji, jakie zwykle znajdują się pod całkowita kontrolą Hollywood. Rabin Daniel Lapin był wstrząśnięty, że Foxman i Rudin robią z siebie publiczne widowisko i wystawiają na szwank pozycję wszystkich Żydów w Ameryce. Foxmanowi i Rubinowi trzeba jednak zapisać na ich korzyść, że sugerując, iż Ewangelie w istocie są antysemickie, postawili problem uczciwie, choć ze specyficznie żydowskiego punktu widzenia (…)

Ewangelie nie mogą być antysemickie, ponieważ wszyscy antagoniści są Semitami. Ewangelia nie nawołują by darzyć poszczególnych ludzi nienawiścią z racji ich przynależności rasowej; w istocie byłoby to niemożliwe, jako że wszyscy chrześcijanie przedstawieni w Ewangelii, co do jednego, są Żydami Nic wyklucza to jednak faktu, że Ewangelie są w pewnym sensie “antyżydowskie”, wszystko jednak zależy od tego, co pod tym terminem rozumiemy. Jeśli w istocie tak jest, to w jakim znaczeniu używane jest słowo “Żyd”?

Brumlik, tak w innych sprawach odkrywczy, tutaj nie bardzo sobie radzi. W istocie, trudno zrozumieć, jak mógłby wyjaśnić ową kwestię, skoro jej rozwiązanie obraca się wokół prawdziwej tożsamości Chrystusa. Według Brumlika, Ewangelia św. Jana przedstawia Żydów, w istocie wszystkich Żydów, o ile nimi są – to znaczy o ile trwają przy tym, że są dziećmi Abrahama – przede wszystkim jako potępionych wrogów Jezusa. Jezus prawdopodobnie sprzeciwiłby się takiemu przedstawieniu Żydów; nie dlatego, aby uważał, że nie są potępieni – nikt, kto odrzuca Chrystusa, nie może zostać zbawiony – ale dlatego, że Brumlik widzi w nich lojalne dzieci Abrahama. Jezus w 37 wersecie ósmego rozdziału Ewangelii św. Jana wyraźnie odrzuca to twierdzenie, mówiąc do Żydów: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, czynilibyście, jako on czynił.”(…)

Brumlik mimowolnie mówi to samo, co Św. Jan w swojej Ewangelii. Aby zachować “tożsamość”, “Żydzi” musieli odrzucić Chrystusa. Oznacza to, że “Żydzi” (w przeciwieństwie do Żydów, czyli całej grupy etnicznej, której pewni przedstawiciele uznali w Chrystusie Mesjasza) w rezultacie stworzyli sami sobie nową tożsamość, która opiera się na negacji. Czytelnik Ewangelii według św. Jana dochodzi do zrozumienia tego faktu stopniowo, w miarę jak Żydzi określają się w czasie spotkań z Chrystusem. W ujęciu Ewangelii Św. Jana, Żyd nie oznacza wszystkich Żydów w rozumieniu etnicznym czy rasowym – wszak Jezus i wszyscy jego uczniowie również byli Żydami. Caron w swojej książce poświęconej znaczeniu słowa “Żyd” w Ewangelii Św. Jana dochodzi do tego samego wniosku. Z przyczyn, o których już mówiliśmy, nie zgadza się także z pomysłem, aby oi Ioudaioi tłumaczyć jako żydowskich przywódców. Co zatem ma na myśli Św. Jan, kiedy używa słowa “Żydzi”? Nazwą oi Ioudaioi określa grupę, która odrzuciła Chrystusa. Przyjście Jezusa na zawsze odmieniło żydowską tożsamość – Żydom żyjącym w tamtym czasie bardzo trudno to było pojąć. Począwszy od owej historycznej chwili, słowa “Izraelita” i “Żyd” przestały być synonimami, bo jak wskazuje Ferdynand Hahn w cytowanej wcześniej książce Carona Les vrais Israelites z chrześcijańskiego punktu widzenia sont precisement ceux et elles qui, comme Nathaniel, reconaissent en Jesus le Messie (str. 30).

Konflikt, który w czwartej ewangelii określa znaczenie słowa “Żyd”, jest stricte religijnej natury: Le conflict qui s’engage entre Jesus et les “Juifs” (…) est d’ordre essentiellement religieux (str. 265). Caron wskazuje, że kiedy św. Jan używa terminu oi Ioudaioi, w rzeczywistości ma na myśli Judaizm”. Cóż jednak znaczy to słowo? W istocie oba te określenia zostają zdefiniowane w toku opowieści. Żydzi postawieni w obliczu faktu, że Jezus ogłasza siebie Mesjaszem, właśnie w odniesieniu do tego określają samych siebie i definiują wyznawaną przez siebie religię. Caron zauważa, że dialog (bądź konfrontacja) z Żydami następuje zawsze w czasie któregoś z religijnych świąt, kiedy Jezus przebywa w Jerozolimie lub jest w drodze do tego miasta. Nie jest przypadkiem – pisze Caron – że konfrontacje z Żydami rozgrywają się właśnie w czasie owych uroczystości. Judaizm celebruje wtedy tożsamość “Żydów”, ich pochodzenie, historię i przeszłość, a każdy, kto tak jak Jezus, kwestionuje którykolwiek z tych elementów, postrzegany jest jako zagrożenie dla owej tożsamości. Święta celebrują i umacniają żydowską tożsamość, a fakt, że spotkania Jezusa z “Żydami” odbywają się właśnie w takich chwilach, oznacza, iż zdaniem Jana, kwestia żydowskiej tożsamości obraca się wokół osoby Jezusa.

O ile chrześcijaństwo jest nierozerwalnie związane z Chrystusem, judaizm równie silnie łączy się z Jerozolimą. Judaizm, o którym mowa, nabiera oficjalnego charakteru. Ma swoją siedzibę w Jerozolimie i jest wrogo nastawiony do Jezusa. Jest on le principal accusateur Jezusa. Najważniejszym miastem judaizmu jest Jerozolima i tam właśnie rozgrywają się wszystkie konfrontacje pomiędzy Chrystusem a “Żydami”; to ona jest najważniejszym ośrodkiem wiadomej wrogości judaizmu wobec Jezusa.

Św. Jan wspomina o owej  świadomej wrogości w opowieści o ślepcu którego Jezus uzdrowił. Rozeszła się wieść o tym cudzie, ale Żydzi nie uwierzyli, że człowiek ów rzeczywiście był ślepy i że odzyskał wzrok. Innymi słowy, przeciwnicy Jezusa nie dali wiary tej opowieści. Aby potwierdzić (a raczej, co najbardziej prawdopodobne, zdyskredytować) tę relację, “Żydzi” posłali po rodziców tego człowieka (którzy, podobnie jak ślepiec, również byli Żydami), Ludzie ci byli zastraszeni i nie chcieli mówić o tym wydarzeniu, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi (J 9:22).

Brumlik utrzymuje, że poza relacjami zawartymi w Ewangelii, nie ma żadnych dowodów, iż w łonie społeczności żydowskiej istniały jakieś tarcia; mnóstwo dowodów na to przytaczają jednak Ewangelie. Niektórzy komentatorzy Biblii twierdzą, że owe sprzeczności są anachronizmem – projekcją rzuconą w przeszłość, a odzwierciedlającą sytuację z czasów, kiedy pisano ową Ewangelię – część badaczy datuje ją aż na A.D. 170. Relacja Jana, który twierdzi, że był naocznym świadkiem tych wydarzeń, a jego świadectwo jest prawdą, mówi nam, że rozłam wśród Żydów występował właśnie w okrasie ziemskiej posługi Jezusa. Po zastanowieniu trudno uznać, że sytuacja mogłaby wyglądać inaczej. Wszak Jezus twierdził, że jest “Synem  człowieczym” i wzywał Żydów do podjęcia decyzji. W Ewangelii św. Jana 7:11-13 czytamy: Żydzi już Go szukali w czasie święta i mówili: Gdzie On jest? (…) Jedni mówili: Jest dobry. Inni zaś mówili: Nie, przeciwnie – zwodzi tłumy. Nikt jednak nie odzywał się o Nim jawnie z obawy przed Żydami.

Zastosowanie słowa “Żyd” w tym kontekście jest jasne. “Żydem” jest ktoś jawnie wrogo nastawiony wobec Chrystusa i pragnący prześladować tych Żydów, którzy uznali w nim Mesjasza. Fakt istnienia obawy przed Żydami, o którym wspomina Jan, wskazuje na to, że w tamtych czasach Żydzi obawiali się “Żydów”. cdn.

———————————————-

Na portalu https://wiernipolsce.wordpress.com/2015/03/11/podhalanska-akademia-nauk-w-zakopanem-skrot-pan-w-z-nem/, oraz w mej skrzynce z e-listami, 13 marca 2015 rozgorzała  „NAUKOWA DYSKUSJA” nt. PAN w Z-nem:

Nie znany mi osobiście mgr inż. Tadeusz Muszynski z Krakowa napisał:

PISAŁEM WIELE RAZY, ŻE Z KOMUCHAMI I FASZYSTAMI NIE JEST MI PO DRODZE. ODPIERDEOLCIE SIĘ .

na co ja bardzo uprzejmie, zgodnie z zasadą POLITYCZNEJ POPRAWNOŚCI:

Oczywiście, idziemy tylko razem z biomasą HOMO IMBECILIS do „Boga” ukrytego w ZACHODZIE (to po czesku tak się to urządzenie nazywa, po nowo-polsku „łazienka”):

Na co T.M. wybuchnął:

Zachowuje się Pan jak niepełnosprawny umysłowo. Wiem, że nic do Pana nie dociera, GENIUSZ

A to wskazuje, że pan T.M. NIEWIELE WIE, bo jednak dotarły do mnie krytyki znanych mi osobiście adwersarzy. Co więcej na nie zareagowałem:

Mianowicie Piotr Bein z Vancouver (Kanada) napisał:

Marku, nie odpowiedziales, kiedy wdechniesz proszku ze ZU…
jestes menda, kurwa hasbarna = zamiast odpowiedziec merytorycznie naukowo, odszczekujesz ad hominem
pozdravP

A E.Z. z Gdańska (ten któremu narzuciło się porównanie PAN w Z-nem z Goralenvolkiem) dodał:

Marku! Przesadzasz, jak zawsze, ja Ciebie jedynie zapytałem na chuj wysyłasz mi ciagle sfastyki?
Pozdr. EZ

Na co ja odpowiadam, jeszcze bardziej po Amerykańsku (to jest PAN ŚWIATA!) Poprawnie:

Jeśli chodzi o ewentualne zatrucie pyłami DU, to najlepiej zapytać o DOŚWIADCZENIA OSOBISTE zarówno pracowników kopalń uranu jak i lekarzy pracujących w sanatoriach urządzanych w byłych kopalniach. Nie tylko są tam pyły URANU NATURALNEGO, kilkadziesiąt krotnie bardziej radioaktywnego niż DU, to jeszcze jest tam obfitość gazu RADONU, który bardzo silnie emituje cząsteczki alfa, takie same jakie słabo emituje DU. Otóż według dokładnych badań, przeprowadzonych na próbkach krwi lekarzy pracujących w takim sanatorium w Austrii, już ponad 35 lat temu stwierdzono u nich – w porównaniu z grupą kontrolną ludzi nie narażonych na silne promieniowanie jonizujące – wyraźny wzrost RADIOODPORNOŚCI, widoczny w znacznym przyspieszeniu napraw DNA komórek krwi po ich naświetleniu UV. Patrz: H. Tushl et al., Radiation Research, 81,1-9, 1980

A jeśli chodzi o znak swastyki, przed którym pierdlą wszystkie kołtuny świata, to nie muszę powtarzać, że celowo NA POHYBEL GLOBO-KOŁTUNOM go propaguję (I. A. Szamir twierdzi podobnie, że należy przywrócić swastyce jej wielotysiącletnie znaczenie):

swastyka Malkowskiej

A 14 marca 2015 pojawiły się takie wpisy:

  • SMIERC CENZOROM SZMULO-SZWABO-BOLSZEWICKIM !!!
    I to za niedługi czas .
    ZDECHNIECIE !!!

  • Eureka! “Czytelnik” chyba właśnie wziął rozbrat z naiwnie infantylną paulińską wiarą w ciała zmartwychwstanie (ergo nie-umieranie). Pan Marek zaliczył kolejny suckes dydaktyczny! Warto tylko zwrócić uwagę, że “czytelnik” przezornie nie podał terminu zmaterializowania się jego “przepowiedni”, a wobec faktu, że zgon osoby (osób) w wieku zaawansowanym (oraz do tego po ciężkich tumoralnych przejściach) nie jest niczym niezwykłym, należałoby go chyba uznać za nowego Nostradamusa! Jakaż precyzja, iście “akademicka” dokładność! To dopiero jasnowidz, co się zowie. Tym niemniej jestem pewien, że Gąsienica na tamten świat się jeszcze nie wybiera. Za dużo pozostało górek do zdeptania. Zdrówka całej PAN (tej w Zokopanem)!

    Na co ja poczułem się zobowiązany odpowiedzieć szerzej dnia następnego, po powrocie z zaśnieżonych Tatr::

  • No rzeczywiście, ma rację „Grzanek” wciąż mi jeszcze się chce te Tatry deptać – właśnie wróciłem, na nartach przez Waksmundzką Rówień, z Roztoki, gdzie — już tylko „honorowo” — współuczestniczyłem w organizacji 27 edycji Memoriału Jana Strzeleckiego w Narciarstwie Wysokogórskim. (Historia tego Memoriału — http://markglogg.eu/?p=579) A odnośnie tego terminu mej OBOWIĄZKOWEJ ŚMIERCI, to „czytelnika” muszę zmartwić wiadomością, że brat mej matki Mieczysław Gąsienica-Samek już ciągnie 93 rok życia i wciąż — jak mówi, dla treningu — sam odgarnia śnieg sprzed domu…

    No i coś z działań merytorycznych PAN-u w Z-nem, być może związanego z osobowością „czytelnika”

    Otóż gdy otworzyłem skrzynkę e-listów po 2-dniowej nieobecności, to oprócz ponad 30 wiadomości typu „Znasz drogę aby otrzymać pierwszy milion?” oraz kilku (już tylko kilku, dawniej było ich multum) zachęt aby spotkać jakąś Werę, względnie Lenę, z Władywostoku, to jeszcze zdzislawp@aol.com przysłał mi ostatnią publikację dra Jerzego Jaśkowskiego z Gdańska: http://wolnemedia.net/zdrowie/histeria-odrowa/ .

    Dr Jerzy Jaśkowski: Histeria odrowa, czyli jak można doprowadzać (za pomocą szczepień ochronnych) do upadku państwo.

    Kończy się ta publikacja takim oto wezwaniem:

    Rozpowszechniane wszelkimi możliwymi sposobami jak najbardziej wskazane, szczególnie w Przychodniach Służby Zdrowia.
    Dr Jerzy Jaśkowski
    jerzy.jaskowski@02.pl
    Gdansk, 10 marzec 2015

    Otóż jak sam tytuł tej publikacji- agitki wskazuje, dr Jaśkowski jest HISTERYKIEM, panicznie lękającym się — podobnie jak dr Piotr Bein z Vancouver — „scypionek” (obecnie tych przeciw odrze, którą to chorobę w wieku lat 6 odcierpiałem), promieniowań jonizacyjnych, oraz „oprysków z wysokiego nieba”. A skąd pochodzi samo określenie HISTERIA, która najwyraźniej opanowała dra medycyny Jaśkowskiego?

    według Wikipedii:

    Zaburzenia te występują zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, jednak dawniej histerię przypisywano wyłącznie kobietom i często wiązano jej występowanie z nieprawidłowym funkcjonowaniem macicy. Pojęcie histerii pochodzi z XX wieku p.n.e. Wówczas w Egipcie uważano, że macica (po grecku hystera) jest żywym zwierzęciem, które wędruje w górne partie ciała i w ten sposób, uciskając na poszczególne organy powoduje rozmaite dolegliwości (zwłaszcza charakterystyczną duszność). Próbowano sprowadzić ją w dół za pomocą aplikowania przyjemnych zapachów w dolnych okolicach ciała a nieprzyjemnych w okolice nosa. Koncepcję histerii jako żywego zwierzęcia mógł nasunąć starożytnym widok kobiety w trakcie ataku histerii, wijącej się i rzucającej, która przypomina osobę zaatakowaną przez zwierzę.

    To Hipokrates stworzył pojęcie histerii (gr. hysterikos), inaczej zwanej dusznością maciczną. Uważał, że wskutek braku aktywności seksualnej kobieca macica wysusza się i przemieszcza w górę „w poszukiwaniu wilgoci”, uciskając serce, płuca i przeponę. Obraz kliniczny był podobny do wyżej wspomnianego, a konkretne objawy odnoszono do miejsca, w które przesunęła się macica. Jednym z charakterystycznych objawów był zanik miesiączki.

    Przemieszczenia macicy miały być spowodowane nadmierną suchością i lekkością macicy. Odbyty stosunek płciowy miał czynić macicę wilgotną i uniemożliwiać jej wędrówkę, gdyż właśnie z uwagi na tę suchość oraz zbytni luz w brzuchu macica zaczynała wędrować w poszukiwaniu wilgoci. Odnajdywała wilgoć przylegając do wątroby. Przecinała przez to drogę oddechową, która znajduje się w brzuchu, co było przyczyną duszności. Macica mogła usadowić się także w okolicach serca i powodować niepokój, zawroty głowy, cierpnięcie nóg, utratę mowy. Hipokrates wskazywał także na inne możliwe objawy histerii:

    białka oczu wywracają się,
    kobieta staje się zimna, a nawet sina,
    ślina spływa jej do ust,
    przypomina epileptyczkę,
    zęby się jej zaciskają.

    Pogląd ten podzielał także Platon.

    W okresie średniowiecza lekarze za przyczynę histerii uznawali „wędrującą macicę”, a teologowie – opętanie i czary. Jedynymi uznawanymi metodami leczenia była modlitwa i egzorcyzmy.
    Odrodzenie

    Odrodzenie przyniosło natomiast kolejne koncepcje. Przyczyny objawów chorobowych upatrywano w czynnikach duchowych. Ponieważ obraz chorobowy histerii do złudzenia przypominał objawy innych chorób (np. epilepsji), to objawy histeryczne zaczęto postrzegać jako opętanie przez złe moce. Z uwagi na to, wiele kobiet dotkniętych dziwnymi z natury rzeczy objawami histerycznymi posądzano o kontakty z diabłem. W XVI w. Jan Wier wysunął tezę, że kluczową przyczyną dziwnego zachowania się histeryczek jest choroba umysłowa, którą to słabość diabeł potrafi doskonale wykorzystać.

    Kolejną koncepcją przyczyny histerii jest gromadzenie się w głowie chorej czarnej żółci (tzw. humoru melancholijnego) lub gnijącego nasienia, która powoduje zatrucie. Galen uważał, że objawy histerii powstają przy braku współżycia seksualnego, wskutek zatrzymywania się w macicy wydzieliny będącej odpowiednikiem męskiego nasienia. (itd. http://pl.wikipedia.org/wiki/Histeria)

    Oto zdjęcie dra Jaśkowskiego w trakcie telewizyjnego wywiadu, jakiego udzielił lat temu kilka:

Na kobietę to on nie wygląda (ale wygląd zewnętrzny może mylić), białek oczu nie sposób dostrzec czy się wywracają, więc pozostaje hipoteza ZGNIŁEGO NASIENIA, które powoduje zatrucie mózgu gdańskiego doktora z Franciszkańskiego Ruchu ekologicznego. Skąd to zgniłe nasienie się u niego wzięło?

Na portalu DOKTORA NO znajdujemy taki oto opis funkcjonowania dra Jaśkowskiego:

Kim jest doktor Jerzy Jaśkowski? Otóż pan doktor działa w gdańskim Franciszkańskim Ruch Ekologiczny, Charytatywny, Historyczny (pisownia oryginalna) w skrócie „FRECH”, i jest człowiekiem, który w czasie swej wieloletniej działalności straszył swoich słuchaczy min. aluminium w garnkach (alzheimer), fluorem (trucie), mlekiem UHT (osteroporoza) i szczepionkami (zło absolutne, wielki spisek), przy czym jego wiedza w tej dziedzinie jest, mówiąc brutalnie, dyskusyjna, a pisane przez niego artykuły to sterty bzdur, pełne przeinaczeń i manipulacji, połączone z „ideolo” typowym dla skrajnej prawicy. Innym razem (1990 rok) tak nastraszył bzdurami nt. promieniowania jonizującego, że Polskie Towarzystwo Fizyki Medycznej wydało oficjalne oświadczenie na ten temat. Pan doktor, w okresie świńskiej grypy, wystąpił nawet w TVP Info – nie jest to więc osoba całkowicie poza nawiasem mainstreamu: (…)

Wracając do tematu: tego typu teoryjki są oczywistym importem z Ameryki, a jak wiadomo bezkrytyczne kopiowanie wszystkiego co amerykańskie jest naszą narodową domeną. W USA istnieje wystarczająco dużo dziwaków, co w połączeniu z powszechnością Internetu łatwo sprzyja rozpowszechnianiu się różnych bzdur, przy czym dodać należy do tego specyficzne uwarunkowania tamtejszego społeczeństwa sprzyjające paranoi i łatwowierności, nie mówiąc o niepokojącym trendzie eskalacji agresywnej retoryki w głównym nurcie.

No i tutaj jest pies pogrzebany. Już w młodości, w mej pracy Meta-Ph.D. zauważyłem, że w Ameryce Północnej wyhodowana została Nowa Rasa Ludzi typu HOMO IMBECILIS, ludzi — w tym doktorów i profesorów uczelni UC Berkeley, ktorą tam „zaliczyłem” — którym się wydaje, że ŻYWE TO NIECO BARDZIEJ SKOMPLIKOWANE NIE-ŻYWE MASZYNY (Descartes, początek XVII wieku). I stąd ani P. Bein Ph.D. z Kanady, ani dr J. Jaśkowski, ani dr D. Majewska wyhodowana w USA NIE DOSTRZEGAJĄ RÓŻNICY MIĘDZY ŻYWYM A NIE-ŻYWYM.

Mianowicie nie istniejące w przypadku maszyn ZJAWISKO HORMEZY, szokowego hormonalnego pobudzenia układu odpornościowego małymi dawkami trucizn, znane przecież już od czasów Paracelsusa przed 500 laty, jest im całkowicie obce, A więc jeszcze raz szkic ideowy, którego znać nie chce i „Zdzisław”, który mi podesłał ostatnią HISTERIĘ — czyli chorobę MACICY — dra Jaśkowskiego:

A ponieważ “kontrolerzy z USA” portalu „wiernipolsce” stali się namolni ze swym szmulo-szwabskim natręctwem (tak to zjawisko się fachowo nazywa w psychologii), więc ustanowiłem “barierę poznawczych kompetencji” dla ich wtrętów w prace PAN-u w Z-nem:

Otóż nad Akademią Platońską widniał napis „NIE ZNAJĄCYM MATEMATYKI WSTĘP WZBRONIONY”

Ja chyba wywieszę, nad „PAN w Z-nem” napis nieco rozszerzony, logicznie wywodzący się z tego wyrytego nad bramą AP w Atenach::

NIE ZNAJĄCYM PRAWA  R–N–A  PRZYRODY OŻYWIONEJ WSTĘP WZBRONIONY

(R–N–A = Regeneracja–Nadregeneracja–Asocjacja, to prawo biochemii inaczej zwane jest Prawem Hipertrofii/Atrofii Lamarcka oraz „La reéquilibration majorante des perturbations” Jeana Piageta)

a „wyhodowany w USA” Zenuś Pracowity zaraz nam odkryje, że jakiś Platon, Lamarck i Piaget to szmulo-szwaby oczywiście. Byle jego PAN na Kapitolu, w Watykanie, londyńskim City oraz Wall Street był z jego „pracy twórczej” zadowolony.

Posted in Ad PODHALAŃSKA AKADEMIA NAUK, genetyka bio-rozwoju, POLSKIE TEKSTY, religia zombie | Leave a comment