Wprowadzenie (po rosyjsku, dla odmiany):
Дорогие друзя и корреспонденты,
Наш друг Милош Зверина (szef Stowarzyszenia Slavica w Nitrze, Sk) нам подослал свою снимку из участия в Московском Международным форуме “Религия и мир”:
I dalej tłumaczę na polski:
>Oceniając, z odległości, to moskiewskie forum multireligijjne, na temat „Religia i społeczeństwo cyfrowe”, jak bym rzekł, z całym szacunkiem dla uczestników tego przedsięwzięcia, że dzisiaj mamy zupełnie inny problem: po prostu cyfryzacja stała się praktyczną religią świata, i wszystkie inne formy religii winny się jej podporządkować. Ironicznie moglibyśmy powiedzieć, za Pitagorasem, że „Liczba / cyfra jest istotą wszystkich rzeczy” – i właśnie z tego powodu w Biblii znalazła się „Księga liczb”. A jak pojawiła się cywilizacja oparta na Pieniądzu, to i biblijna „wyjątkowa nacja” zaczęła oceniać ludzi oraz narody, po cyfrze pieniędzy, którymi oni / one operują. Jak to zauważył Karol Marks, już 175 lat temu w „W kwestii żydowskiej”, „Pieniądz jest to żarliwy bóg Izraela, przed którym wszyscy inni bogowie człowieka muszą się ukorzyć”.
>Jak to już wielokrotnie podkreślałem, obecnie czcimy tego „praktycznego boga Izraela” w formie Trójcy Globalnych Wartości TPD, czyli Techniki, Pieniądza oraz Dupy komfort miłującej. Istnieje jakakolwiek możliwość by zahamować triumfalny pochód tej Błogosławionej bogiem Izraela Cywilizacji TPD?
I wykorzystując powyżej wzmiankowany fakt konferencji “Religia i Świat”, rozesłałem znającym rosyjski korespondentom, akurat przed dwoma tygodniami napisany, po angielsku, tekst wiążący zjawisko autyzmu starożytnych kapłanów Izraela, z poznawczym nihilizmem żydo-chrześcijańskiej wiary.
Pojawił się odzew na to moje internetowe mikro-przedsięwzięcie. „Antique Autism” rozesłał swoim LICZNYM (od Liczby, miary Wszechrzeczy) korespondentom zarówno twórca [sowamagazin], poeta Stefan Kosiewski z Frankfurtu a/M., jak i twórca [shamireaders] pisarz Izrael Szamir, aktualnie z Moskwy. Dlatego będę się starał sformułować, także po polsku, tę mą najnowszą, wciąż analogową, WSPANIAŁĄ ANALIZĘ WSZECHRZECZY. Zapewne w kilku odcinkach, rozpoczynając dokładnie w 101 Rocznicę WIELKIEJ PROLETARIACKIEJ REWOLUCJI ANTY ŻYDO-CHRZEŚCIJAŃSKIEJ.
M.G. / Gasienica / Markglogg
SIEDEM ŚWIATEŁ ROZUMU (wg. “Markglogg”, 1997)
- i ich WSPANIAŁY ROZBŁYSK w 21 lat później
2300 słów
W jesieni 1997 roku zacząłem znowu (po 18 latach przerwy!) pracować jako nauczyciel akademicki i przy tej okazji w piśmie „Errata” studentów filozofii WSP w Słupsku, opublikowałem
Siedem świateł człowieka rozumnego
Λόγος – czyli Prawdziwe Słowo – ku oświeceniu „miasta filozofów” dzisiaj
A w tym mym SŁOWIE pozwoliłem sobie sobie przypomnieć kilka podstawowych wartości oraz zasad, które MUSZĄ lec u postaw budowy, w wieku XXI, światowego społeczeństwa post-demokratycznego:
1. Wartością nadrzędną jest rozumowanie logiczne, oparte na maksymalnej ilości danych sensorycznych.
Arystoteles oraz wielu innych myślicieli
2. Ignorancja jest grzechem, dla ludzkości śmiertelnym.
Starożytni filozofowie Grecji
3. Sprawiedliwość społeczna polega na nierówności ludzi.
Platon i jego szkoła
4. Wolność definiujemy jako przeciwieństwo zniewolenia. Także zniewolenia przez na pozór ułatwiające życie wytwory cywilizacji, w tym i religijne „opium”, którym zwykły narkotyzować się masy.
Logika oraz psychologia, zwłaszcza stoicka
5. Ani zatem Pieniądz, ani Praca, ani nawet Wiara nie czynią człowieka wolnym. Czyni to tylko Wiedza oraz (biologiczna, „zwierzęca”) Sprawność oraz Odwaga, które należy ćwiczyć od dziecka.
Jezus z Nazaretu, a przed nim i po nim Grecy oraz Rzymianie
6. Nie jest prawdą, że człowiek powołany został do totalnego podporządkowania sobie Ziemi. Na odwrót, ludzie Rozumni winni podporządkować sobie otumanionych Biblią „ludzi ekonomii”.
Anty-Mojżesz, czyli Budda, Sokrates, Konfucjusz i tak dalej
7. Większość wierzy w pozory, a więc większość z definicji nie ma racji. A zatem nie potrzebujemy demokracji.
Szkoła epistemologii im. J. Piageta w Genewie
Tych „Siedem Świateł Logosu-Rozumu” przypomina swą liczbą starożytny żydowski świecznik zwany menorą. Aby być w zgodzie z obecną, „filo-żydowską” modą, omówimy pokrótce te światła w ich kabalistycznej kolejności, od tyłu do przodu.
Odnośnie Światła Siódmego. Fakt, że demokracja ma tendencję do wyradzania się w „despocję mas” zauważył już dwa wieki temu de Tocqueville w Ameryce Północnej, a wcześniej dostrzegli to krytycy starożytnej demokracji Aten. Bierze się to zjawisko z bardzo prostego, fizjologicznego faktu, którego wielbiciele liberalnej demokracji nie są w stanie – bądź też nie chcą – dostrzec. Otóż sprawność intelektualna człowieka nie jest mu dana, w sposób cudowny, w momencie jego poczęcia, ale do swego pełnego wykształcenia wymaga odpowiedniego środowiska oraz odpowiednich, trwających dziesiątki lat, ćwiczeń, do których wykonania nie wszyscy mają predyspozycje oraz chęci. Demokracja zatem z konieczności tłumi w ludziach ich biologiczną, „zwierzęcą” tendencję do samo-rozwoju, w sposób automatyczny promując osobniki psychologicznie niedojrzałe, które w każdej naturalnej zbiorowości stanowią większość. Pełnię dojrzałości umysłowej człowiek osiąga bowiem w wieku około lat pięćdziesięciu, kiedy to ta starsza wiekiem grupa ludzi jest już w mniejszości. (Z tego właśnie powodu „demokracja” spartańska była w swej istocie gerontokracją i na podobnej zasadzie funkcjonował przez tysiące lat chiński mandarynat.)
Odnośnie Światła Szóstego. Nie we wszystkich kulturach dążenie do harmonii ze światem oraz do Mądrości wynikłej z umysłowej dojrzałości było społecznie akceptowane. Gdy się na przykład czyta uważnie „Księgę Wyjścia” Starego Testamentu, to ma się wrażenie, że jest to opis zachowania się ówczesnego „solidarnościowego (z Mamonem, no bo z kim / czym innym?) pokolenia”, zbuntowanego przeciw rygorom „archeo-komunistycznego” (tak!) społeczeństwa starożytnego Egiptu, rządzonego przez tamtejszą gerontokrację. Co więcej, będące wyrazem antycznego buntu przeciw homeostazie oraz Mądrości (gr. Słowu – Logosowi) hebrajskie Pismo Święte, właśnie przez to, że gloryfikowało bezmyślnie egoistycznie mnożenie się i napełnianie ziemi, aby wszystkie stworzenia się was lękały i bały (I Moj. 9, 2), automatycznie upodabniało zachowanie się dorosłych ludzi do zachowania się „ślepych” komórek nowotworu, brutalnie kolonizującego macierzysty organizm. Z tego właśnie powodu Stary Testament winno się porównywać do wirusa („memu”) proto-onkogenicznego, który w sprzyjających warunkach wywołuje skretynienie – a jednocześnie i ekonomiczną gigantyzację – zarażonej tym biblijnym „wirusem” społeczności: tak właśnie wyglądał zarażony „biblijnym” kłamstwem Izrael przed jego zniszczeniem przez Rzymian, Niemcy oraz Czechy bezpośrednio po upowszechnieniu się wynalazku Gutenberga i wywołanej przezeń fali ruchów protestanckich, Anglia w XVIII i XIX wieku oraz Stany Zjednoczone, wraz z ich satelitami, w dobie obecnej. Jeśli nie uda się opanować tego, stymulowanego przez Pismo Święte, „myślenia embrionalnego”, to rzeczywiście dojdzie do zapowiadanej przez Nowy Testament Apokalipsy, a być może i nuklearnego całopalenia Ziemi – czyli holocaustu – tak bardzo uwielbianego przez starotestamentowego „Pana nieba i ziemi”.
Odnośnie Świateł 5 oraz 4. Jak do tej Apokalipsy nie dopuścić? Jan Paweł II, w antyaborcyjnej homilii wygłoszonej w Kaliszu w czerwcu 1997, przypomniał słowa Ewangelii „nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą”. Niestety nie zdążył dodać następnego zdania „Bójcie się raczej tego, który może i ciało i duszę zatracić w piekle.” O kogo tu chodzi? W dzisiejszych czasach, za tych, którzy prowadzą swą klientelę do zatracenia się w „piekle żądz”, uważa się praktycznie li tylko handlarzy narkotyków. Za czasów Jezusa, za odpowiedzialnych za korupcję (dosł. zepsucie ciała) uważano przede wszystkim Ludzi Pieniądza. Jako przykład zatracenia w Piekle, zarówno ciała jak i duszy, ewangelie podają Judasza, W tym ponadczasowym świetle, pochwalane oficjalnie przez hierarchów Kościoła przy okazji pielgrzymki Papieża, reformy Balcerowicza były najzwyklejszym aktem oddania Polski w niewolę wolnorynkowego „piekła” zgigantyzowanych, materialnych potrzeb. Jak by to powiedzieli uczniowie Jezusa, w ostatnim dziesięcioleciu nastąpiło zawierzenie duszy Narodu Polskiego diabłu ubranemu w ornat Liberalnej Demokracji, dyskretnie popieranej przez Watykan. I to Piekło na ziemi – oczywiście na zewnątrz wabiące pozorami zmechanizowanego (i “zcyfryzowanego”!) raju – w sposób automatyczny prowadzi do korupcji prawie wszystkich ludzkich organów, których w tym „wolnościowym” ustroju nie ma społecznej potrzeby ćwiczyć ani doskonalić. (…)
I tak dalej, całość “Siedmiu Światel Rozumu” zachowała się w mej niedoszłej pracy habilitacyjnej sprzed lat 11:
Otóż już 20 lat lat temu, na mej WSP słyszałem, że pracownikom naukowym KUL te “Ponadczasowe Światła Rozumu” się nie podobały. I nie ma tutaj co się dziwić, przecież wyrobnicy z KUL winni krzewić “Dobrą nowinę” Świętego Pawła “Wyniszczę mądrość mędrców i inteligencję inteligentnych zniweczę”. Ponieważ jednak wśród bardzo licznego w III RP duchowieństwa, coraz częstsze są patologie, barwnie ponoć zobrazowane w filmie “Kler”, więc i ja – filozof z zamiłowania już w liceum – zmuszony jestem drążyć ten temat dalej:
II.
“WYNISZCZĘ mądrość mędrców [Kościoła] i przebiegłość [jak Szaweł-Paweł] przebiegłych w ŚMIEĆ ZAMIENIĘ” ( M.G. 2018)
Otóż ze zmierzchłych czasów mych graduate studies (geofizyki) w USA, pozostał mi BIOLOGICZNY WSTRĘT do tego “kraju przyszłości”. Pod wpływem tego mego, podówczas “genetycznie zasymilowanego” odruchu, już jako filozofowi w praktyce emeritus, zdarzyło się napisać, w reakcji na rozmaite tegoroczne konferencje oraz korespondencje, lekko satyryczny tekst:
“Czy autyzm starożytnych kapłanów leży u podstaw pustki duchowej żydo-chrześcijańskiej (J.-Ch.) wiary?”
(Spisałem go w JĘZYKU PANÓW, z którego sztywną składnią wciąż mam “genetyczne” kłopoty – http://markglogg.eu/?p=2444 )
A w nim sformułowałem, niejako przy okazji, krótki wykaz Wskazówek jak zwalczać ZASADY BEZMYŚLNOŚCI ŚWIĘTEJ WIARY, której praktykowanie musi doprowadzić – w sposób KONIECZNY – do totalnej, zarówno ekologicznej jak i psychologicznej katastrofy naszej ŻYDO-ZAMERYKANIZOWANEJ PLANETY:
Oto te Siedem Wskazań, jak należy logicznie rozumować dzisiaj:
1.“Chrystus” zrodzony w FANTAZJI św. Pawła, nie był bogiem – to twierdził Patriarcha Konstantynopola Nestoriusz (patrz ref. 1). W ślad za nim Mahomet (ok. r. 620), a niedawno także prof. Węcławski (2007), bliski współpracownik, w Watykanie, kardynała Ratzingera, przez pewien czas papieża Benedykta XVI.
2. Człowiek może zbawić się tylko poprzez swoje się w świecie zachowanie – to twierdził irlandzki mnich Pelagiusz około r. 420, a przed nim Konfucjusz, Budda oraz filozofowie Grecji; także nowocześni fenomenlogowie, Husserl i Ingarden oraz pozostający pod wpływem historyka antyku, Tadeusza Zielińskiego intelektualiści rosyjscy (w szczególności Aleksandr Błok) z początku wieku XX (ref. 2).
3. Grzech Pierworodny to anty-ludzki wynalazek hebrajskich kapłanów. Zachowali się oni jak oszukańczy lekarze, przekonujący swych pacjentów do wyimaginowanych chorób. A to w celu, by w sposób podły wyssać z nich ich soki życiowe. (Przypominam smutną uwagę starożytnych prostych żydów “Każdy, kto czyni zło jest dobrym w oczach Pana i w takich ma on umiłowanie” – Mal. 2:17)
4. Krzyż stanowi ostrzeżenie dla wszystkich tych odważnych, którzy ośmielają się denuncjować hipokryzję Kościoła, a w szczególności krytykować obłudę TRIADY jego Ojców Założycieli: Szawła/Pawła (“ojciec chrzestny”), Augustyna (“teoretyk”) oraz Cyryla (“praktyk”) z Aleksandrii. (Finalny los Jezusa, krytykującego obłudę starożytnego kapłaństwa Izraela, przepowiada przecież chińskie przysłowie “Ten kto trzęsie drzewem Prawdy, może się spodziewać, że polecą nań obelgi oraz kamienie.”)
5. Transcendentalny, niematerialny Bóg istnieje tylko w FANTAZJI. Nie posiada on bowiem środków niezbędnych by przekazać jakąkolwiek inFORMAcję, choćby tylko o swym istnieniu. (Jak zauważa to Arystoteles FORMA, pozbawiona swego MATERIALNEGO podłoża, nie istnieje.)
6. Natomiast istnieje dobrze dostrzegalny, Odwieczny Bóg Immanentny, zwany INTELIGENCJĄ, obecny we wszystkich bytach ożywionych. Pobudzany do działania przez takiego “duchowo-materialnego” Pierwszego Poruszyciela, ZOON (Żywina) jest STWÓRCĄ wszystkich PRZECIWENTROPICZNYCH ZJAWISK we Wszechświecie (Paul Wintrebert “Le vivant créateur de son évolution” - 1962, oraz Jean Piaget “Le comportement, moteur de l’évolution” – 1976)
7. Inteligencja Żywiny manifestuje się w formie cyklicznych reakcji biochemicznych I/RSA: Irytacja/uszkodzenie → Regeneracja → Superregeneracja → Asocjacja nadregenerowanych, uprzednio uszkodzonych elementów organizmu, kwasy nukleinowe w to włączając (ref. 3).
***
To tyle “ponadczasowych” – jako że były one zasadne i przed pojawieniem się judeo-chrześcijaństwa i będą ważne po jego zapomnieniu – uwag. Szersze ich opracowanie, w języku polskim, być może wkrótce uda mi się wyprodukować – jak na razie bardzo w tym przeszkadza Wspaniała Pogoda w okolicach mej Podhalańskiej Akademii Nauk.
***
A na zakończenie tych PONADCZASOWYCH WSKAZÓWEK, jak dezawuować Żydowskiego Pana Zastępów, by było trochę weselej, pozwolę sobie przypomnieć, jak prorok Mahomet zrobił z „Teologii Zbawienia Metodą Jezusa Umęczenia” – FANTAZJĘ CHYTREGO ŻYDOWSKIEGO GŁUPKA o imieniu Szaweł alias z Tarsu Paweł.
Otóż jeden z moich muzułmańskich korespondentów już dość dawno temu przesłał mi taki oto Hadis (opowieść związaną z Koranem):
„Allah wiedząc o spisku żydów, zamierzających zabić Jezusa, wysłał na Ziemię trójkę aniołów Gibraela, Mikaila – i jeszcze jednego, którego imienia zapomniałem – do Wieczernika, w którym spali apostołowie po Ostatniej Wieczerzy. I ci aniołowie, poprzez wschodnie okno w wieczerniku, WNIEBOWZIĘLI JEZUSA wprost do Boga. A gdy Judasz wraz ze strażą wysłaną przez Piłata wszedł do pomieszczenia w którym apostołowie spali, to nie widząc wśród nich Jezusa zapytał „Gdzie jest Jezus?” A w tym momencie Allah sprawił, że twarz Judasza zajaśniała tak jak Jezusa i apostołowie odpowiedzieli „Ty nim jesteś, Panie!”. I strażnicy pochwycili Judasza i powlekli go by mu zgotować przygotowaną dla Jezusa DROGĘ KRZYŻOWĄ.”
(Proszę zauważyć, że w tym wypadku Żydzi planujący zabicie Jezusa oszczędzili 30 srebrników, które przyrzekli Judaszowi za jego dla nich usługę; ta historia w Koranie 4:157–158 brzmi tak: “And they did not kill him, nor did they crucify him; but [another] was made to resemble him to them. (…). And they did not kill him, for certain. Rather, Allah raised him to Himself “. Uwaga! W polskim wydaniu Koranu, PIW 1986, zdanie zaznaczone na czerwono zostało wymazane!)
I czyż ta WSPANIAŁA HISTORIA nie jest potwierdzeniem dumnego stwierdzenia Mahometa, iż “Ludzie robią różne podstępy,ale On (Allah) robi podstępy najlepsze.”? Ta niewątpliwie elegancka – ponoć znana gnostykom już na wieki przed Mahometem – interpretacja ostatnich chwil Jezusa, jest wyraźnie wypełnieniem, przytoczonego w „1 Liście do Koryntian” proroctwa „Ja (Allah) wyniszczę mądrość mędrców (Kościoła) i przebiegłość (jak Szaweł-Paweł) przebiegłych W ŚMIEĆ ZAMIENIĘ” !
Ref. 1:
“I kłamcą był [św.] Paweł, kiedy mówi o bóstwie Chrystusa, że nie miał on “ojca, matki, genealogii”. Mój drogi przyjacielu, Maria nie urodziła bóstwa (…) istota stworzona nie jest matką tego, który jest niestworzony (…); stworzenie nie urodziło stwórcy, lecz człowieka, Maria urodziła człowieka, który był narzędziem Boga.”
– Patriarcha Konstantynopola Nestoriusz do papieża Celestyna I, cytowany przez K. Deschnera w “Kryminalnej historii Chrześcijaństwa” tom 2, str. 105.
Ref. 2:
Wyksztacony głównie w carskiej Rosji oraz w kajzerowskich Niemczech, historyk antyku Tadeusz Zieliński odegrał rolę “Hellenistycznego guru” bolszewickiej elity, która przejęła władzę w Imperium Carów. Według znającej zarówno polski jak i rosyjski, literaturoznawcy Clare Kavanagh:
“Zieliński dokonywał porównań między antyczną epoką hellenistyczną, a jemu współczesną. W okresie hellenistycznym stare granice, oddzielające narody, klasy, rodziny, rasy a nawet i płci słabły, i trzeba było stworzyć “nowy społeczny kosmos”, by zastąpić ten stary, który zanikał. Helleńskie rozwiązanie problemów które szarpały Rosją przed stuleciem miało ewidentny powab dla postrewolucyjnych elit poszukujących nowego porządku. (…) Miała to być “uniwersalistyczna kultura”, po grecku oeikumene, “światowa cywilizacja”, w której ‘określenie Hellen nie było by dłużej związane z pochodzeniem, ale z nastrojem’; ‘Grecy poprzez wykształcenie mieli by większe prawa do obywatelstwa, niż Grecy poprzez urodzenie’. (…) Ta wizja pociągała jego uczniów, mieszkających w Rosji rozszarpanej przez wojnę i rewolucję. W “gościnnej Helladzie” proklamował Zieliński, “wspólnota była rozszerzoną rodziną”, a Hellada sama była “rozszerzoną wspólnotą”.
W myśli Zielińskiego aktywnym przeciwnikiem hellenizmu jest Judea, nie Rzym. (…) Były to dwa, radykalnie sobie przeciwne projekty “uniwersalizmu”. Grecy, pisał, “widzieli cywilizowany świat jako miejsce gdzie ich ideały dominują, jako wielorasowe, wielonarodowe społeczeństwo, a ci którzy tego nie akceptowali, byli wrogami człowieka.” Natomiast Żydzi nadali uniwersalne znaczenie [ich] Jedynemu Bogu, który ich wybrał i trzymał ich oddzielnie od wszystkich innych narodów oraz religii. Żydowscy reformatorzy szukali sposobów, by połączyć razem te dwie kultury, ale zasady, które nimi rządziły, były ze sobą nie do pogodzenia. (…) Żydzi, którzy odmawiali “zrzeszenia się z resztą ludzkości” byli, jak to któryś z wczesnych kronikarzy zauważył, “nie gościnną, anty-ludzką rasą.”
(…) Zielińskiego obraz “narodu, który się uczy” prowadzi do sedna jego argumentacji, polegającej na wskazaniu prawdziwego dziedzictwa chrześcijaństwa, oraz jego prawowitych uczniów i potomków. Jego badania mają za cel walkę z “fatalną judaizacją chrześcijaństwa” (…) Judaizm jest, ostrzega, “negatywnym źródłem chrześcijaństwa”, zagraża on jego helleńskiemu dziedzictwu, które Chrystus wprowadził do hebrajskiej tradycji.”
(Z książki Clare Kavanagh “Osip Mandelstam i modernistyczne tworzenie tradycji”, 1994; korespondent o nicku “Stash” kilka dni temu mi napisał, że “We need to have Tadeusz Zielinski Day!” – i byłby to DZIEŃ PAMIĘCI uroczyście obchodzony nie tylko przez Polaków oraz Rosjan, ale także przez post-żydów, tak jak Mandelstam „lgnących do Rozumu” [czyli do „Przeciw-Boga Izraela”], a nawet i przez Niemców, mieszkając wśród których po wybuchu II Wojny Światowej Zieliński zmarł w 1944 roku)
Ref.3:
Zakopane, 7 listopada 101 roku po
WIELKIEJ PROLETARIACKIEJ REWOLUCJI ANTY JUDEO-CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
***
PS. Ot i kilka skanów mej “działalnosci literackiej” do wykorzystania w następnym odcinku PAN w Z-nem 36:
Noworoczny (2019 AD, czyli 102 po WPR) Midrasz o Spotkaniu Mojżesza z Głosem “JA JESTEM” Zza Pustynnego Krzaka
Pod koniec 2018 roku, przy okazji uczestnictwa w Walnym Zebraniu Zdrużenia SLAVICA w Nitrze (Sk), odwiedziłem w Bratysławie małżeństwo słowackich architektów, mych znajomych od lat. W trakcie u nich “nieco alkoholowego” przyjęcia, gospodyni która kilka lat temu organizowała muzeum diecezjalne przy katedrze w Nitrze i która czasami przegląda moje teksty, zapytała się ot, tak sobie : “Wy w Polsce macie taki kościół, w którym na ołtarzu jest bezlistny krzak. Gdzie to jest i co to oznacza?“
Przypomniałem jej zatem, że to w krakowskich Łagiewnikach zbudowano gigantyczne “jak hala fabryczna” Sanktuarium, na ołtarzu którego, pod obrazem promieniującego miłością serca Chrystusa, ustawiono prosty globus, obramowany gałęziami bezlistnego krzaka, zapewne tego zza którego Mojżesz usłyszał na pustyni glos “Ja Jestem” (JHWH po hebrajsku). Według mnie, ta sceneria symbolizuje PLAN OBJĘCIA CAŁEGO GLOBU etycznymi zasadami judaizmu – pod przywództwem, oczywiście Chrystusa Króla. (Były już wielotysięczne demonstracje u stóp tego Sanktuarium,domagające się Jego intromizacji.)
Moja, już trochę wstawiona znajoma, się zatem zapytała “A co ten Mojżesz pod tym krzakiem robił? Mnie, jako że też spożyłem trochę dobrego trunku – a akurat było to wino wyprodukowane w Izraelu, które testowaliśmy, czy nie jest przypadkiem oszukiwane – odpowiedź narzuciła się sama: zapewne robił on to co każdy normalny człowiek, załatwiał swoją potrzebę!
No i wybuchła wśród nas, zadowolonych z tego odkrycia, tak zwana “burza mózgów”, zaczęliśmy się zastanawiać, co ten Mojżesz, kucający za krzakiem, z którego unosił się dymek jakby się on palił (są ponoć na pustyniach takie rośliny) usłyszał?
Ja, jako UCZONY W PIŚMIE, bystro skojarzyłem, że właśnie wtedy, załatwiającego się za krzakiem proroka Izraela, GŁOS “JA JESTEM” powiadomił, że wybrał go sobie jako na świat swego przedstawiciela. I przekazał zdrętwiałemu z wrażenia Mojżeszowi wiadomość o tym, że “Ja Jestem Bogiem Jedynym, który Twój naród wybrał by trzymać go oddzielnie od wszystkich innych narodów oraz religii“. Oceniając z dystansu 3 tysięcy lat dzieje tego znanego biblijnego programu, polski historyk antyku, Tadeusz Zieliński fachowo zauważył już przed stu laty: Żydowscy reformatorzy szukali sposobów, by połączyć razem te dwie kultury (judaistyczną i gojowską, zwaną podówczas helleńską), ale zasady, które nimi rządziły, były ze sobą nie do pogodzenia. (…) Żydzi, którzy odmawiali “zrzeszenia się z resztą ludzkości” byli, jak to któryś z wczesnych kronikarzy zauważył, “nie gościnną, anty-ludzką rasą.” (Patrz ”Siedem Świateł Rozumu – ref. 3.)
Etymologiczne (i merytoryczne) pokrewieństwo współczesnego AUTYZMU z antycznym FARYZEIZMEM – czyli o Magii Autystycznych Urojeń
Co ciekawsze, to zalecone przez GŁOS ZZA KRZAKA, “trzymanie się oddzielnie” (po hebrajsku perushim, stąd sławny faryzeizm), unikanie zbyt bliskich kontaktów z innymi ludźmi i innymi kulturami, na początku wieku XXI stało się się ułatwiającą życie cechą całych rzesz AUTYSTÓW w najbardziej zaawansowanych obecnie, pod względem technicznym, krajach świata! Warto zatem przypomnieć, sformułowaną już w 1904 roku, przez szwajcarskiego psychiatrę Eugen Breulera, definicję tej aberracji osobowości: ”Jest to wycofanie się człowieka do jego urojeń, przeciw którym jakikolwiek wpływ z zewnątrz staje się nie tolerowanym zaburzeniem”.
A kto, według Biblii, robił biznes, zwany potocznie HUCPĄ, przez nagłaśnianie swych UROJEŃ? Wspominaliśmy już Mojżesza, który zza krzaka USŁYSZAŁ głos, który z czasem napełnił jego “naród” uczuciem Wybraństwa. Wcześniej praprzodek Mojżesza, patriarcha Jakub lubujący się, jak klasyczny autysta, dekować w izolującym go od niebezpieczeństw otoczenia namiocie, uroił sobie, że walczy Z BOGIEM! (“Za nic nie mogę pojąć walki Jakuba z Bogiem, o której mówi Księga Rodzaju 32,25-33“, zauważa sympatyczny ksiądz Jacek Salij.) Ta WALKA Z CIENIEM jednak spowodowała, że Urojony Bóg nadał Jakubowi imię IZRAEL, czyli “mocny Bogiem”. Zmyślone na tej samej zasadzie, “dobrze sprzedane” urojenie faryzeusza Szawła, który na drodze do Damaszku usłyszał GŁOS Zmartwychwstałego Chrystusa, znacznie zwiększyło AUTORYTET tego głównego autora Nowego Testamentu, znanego pod ksywą “św. Paweł” (po łacinie mały i strachliwy). A i sam Jezus Zmartwychwstały, który bez żadnej psychicznej traumy po mękach ukrzyżowania, przez pewien czas ponoć się ukazywał Wybranym, mógł być tylko ich Urojeniem, dodającym (piekielnej!) MOCY wierzeniom otumanionych przez kler chrześcijan – vide nie tak dawne żądania Jego Ukoronowania zgromadzonych przed łagiewnickim sanktuarium tłumów!
Wojna z ENTROPIĄ (bezwładem myśli) Mojżeszo-Paulinizmu, to zadanie dla autentycznych, ZHELLENIZOWANYCH chrześcijan
(“Hellenistyczne” podejście do świata, według angielskiego filozofa i pisarza Matthew Arnolda (1869) polega na “umyśle i intelekcie elastycznym i samo się korygującym, wrogim fanatyzmowi, sztywności i jednostronności, jest to umysł pozwalający nam widzieć, jak rzeczy naprawdę wyglądają. Z drugiej strony ’hebraizacja’ polega na poświęceniu wszystkich innych cech naszego bytu jego stronie religijnej, co prowadzi do wąskiego i pokręconego rozwoju tej religijnej naszej strony” )
Otóż już w starożytności były, inspirowane zachowanymi w Ewangeliach, antyfaryzejskimi naukami Jezusa z Nazaretu, trwające przez kilka wieków próby (np. MARCJONIZM) oderwania życia wspólnot chrześcijańskich od podłego “hebrajskiego korzenia” stworzonej nad Jordanem Wiary. Jednak wskutek znanego zjawiska duchowej entropii, pchającego się do przysłowiowego żłoba kleru, tak jakoś wyszło, że Kościół Powszechny, w dość bezwładny sposób zaakceptował nie tylko Księgę Autystów-Hipokrytów o nazwie Stary Testament, ale wzmocnił jej MIZOLOGOS (Przeciw Rozumowy) wydźwięk, twórczością bezwstydnie wychwalającego Bożą Głupotę (tak! czytać I list do Koryntian!) samozwańczego apostoła Pawła (wcześniej znanego jako Szawła). I w tej formie ten najzwyklejszy KOŁTUN, z byle jak połączonych ze sobą neuronów, w mózgach nauczonej żyć urojeniami ludności, trwa do dzisiaj. Jak to niedawno, na portalu neon24 z dumą potwierdził “zoologiczny antykomunista” (czyli zadeklarowany wróg Jezusa z Nazaretu, który był komunistą) ukryty za nickiem “Husky”: ”Stary Testament jest fundamentem wiary i pobożności Nowego Testamentu, są też w nim elementy, które zachowują trwałą aktualność. Życie religijne, pobożność, oddawanie czci Bogu odzwierciedlają wielowiekową ciągłość.“
Na początku wieku XX była jednak bardzo udana, trwająca przez trzy czwarte stulecia, próba uwolnienia świata od “uścisku ramion mojżeszowego krzaka”, uwidocznionego na ołtarzu sanktuarium w Łagiewnikach. W naszej części Europy była ona autorstwa przejętej ideami marksizmu, grupy tak zwanych “bolszewików”, głównie rosyjsko-kaukasko-polskiego pochodzenia (patrz zdjęcie zbiorowe pierwszego bolszewickiego rządu w “On Jewish origin of communism“; Trocki/Bronstein oraz Dzierżyński są na nim nieobecni)
Niestety ta próba zakończyła się dość raptownie z 30 lat temu, przy walnym w tym udziele zarówno Watykanu jak i nowojorskiej sekty Chabad Lubawicz.
Marzenie zatem Tadeusza Zielińskiego, który przed stu laty był rodzajem “hellenistycznego guru” bolszewickiej elity, o odtworzeniu AUTENTYCZNEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA, dla którego “Starym Testamentem” jest “helleńskie dziedzictwo, które Chrystus wprowadził do hebrajskiej tradycji” należy odłożyć ad Kalendas Graecas. Tutaj chciałbym tylko, za mym tekstem sprzed roku “Czy hebrajski Jahwe to atrapa hinduskiego Brahma“, po raz n-ty wskazać, że AUTYZM TEJ “NASZEJ” MIZOLOGOS WIARY musi logicznie doprowadzić do gigantycznej katastrofy kompletnie skretyniałej LUDZKOŚCI:
„Co ja zarzucam najbardziej judaizmowi – podobnie jak i „paulińskiemu” chrześcijaństwu – to agresywną ANTYZOOLOGIĘ obu tych abrahamicznych wierzeń. Jest to differentia specifica pomiędzy religiami zwanymi ANIMISTYCZNYMI (od zwierząt zwanych ‘animals’) i religiami INANIMISTYCZNYMI, do których należą wszystkie oparte na żydochrześcijańskiej Biblii wierzenia. To już bowiem w starożytności filozof Celsus dostrzegł, że chrześcijanie WIERZĄ W TRUPA (widocznego na krzyżu); pośród manuskryptów znalezionych w Qumran nad Morzem Martwym znajduje się jeden złożony z psychopatycznego wyszczególniania zrobionych przez ludzi narzędzi, wszystkie one poprzedzone przymiotnikiem „boże” (pismo, miasto, świecznik, kielichy, skrzynia, namiot, itd., itd.) Manuskrypty tego rodzaju stanowią świadectwo, że już Żydzi antyczni mieli obsesję CUDOWNOŚCI PRODUKTÓW„TECHNÉ” (po starogrecku „kuchennych prac”). W przeciwieństwie do tych”wartości faryzejskich”, przywiązanie się do “techné” było traktowane z odrazą jako „niewieście” nie tylko przez starożytnych Greków, ale także przez nowożytnego filozofa pochodzenia żydowskiego, Barucha Spinozę …”
To, znamionujące klasyczny autyzm, tępe zafascynowanie się martwymi, z definicji, produktami ‘techne’, w sposób automatyczny zadusza szersze spojrzenie na samo życie, jako BIOLOGICZNE zjawisko. Ci, którzy na serio traktują “hellenistyczną” uwagę Jezusa z Nazaretu, iż “oko twoje jest świecą ciała Twego“, bez trudu dostrzegają, że ich własne życie polega na cyklicznym metabolizmie wchłanianych przez nich cząstek materii (także w jej falowej, elektromagnetycznej formie). Otóż dobrze znanym greckim filozofom, METAFIZYCZNYM celem życia – i to nie tylko ludzi, ale i chociażby naszych psów domowych – jest akumulacja informacji, po prostu zdobywanie Wiedzy. Z tego powodu osobniki autystyczne, które czy to już od urodzenia, czy poprzez wieloletni wysiłek “nie patrzenia” w zakazanych przez religię kierunku (“wiedza nadyma” ostrzegał św. Paweł), stały się (lub są od urodzenia) nie zdolne do skojarzenia, że ŻYCIE TO PRZECIWENTROPICZNY PĘD do jego się form doskonalenia. Istnienie tego, traktowanego przez klasyczny judaizm jako grzeszny, naturalnego dążenia do poznania (gnozy), automatycznie przyćmiewa “Blask i perfekcję” (urim-tummim) dzieł hebrajskiego Boga Stworzyciela. No i sam ten Jahwe. którego głos usłyszał zza pustynnego krzaka Mojżesz, spełniający pod nim swą biologiczną potrzebę, przy bliższym go poznaniu, okazuje się być STWÓRCĄ NIEWIARYGODNEGO WRĘCZ IMBECYLIZMU, charakteryzującego w szczególności ten rodzaj stworzeń, który uznał się za WYBRANY do nad Światem zapanowania! (Patrz przypis 1)
W jakim bowiem kierunku zmierzamy, prowadzeni przez mojżeszowego Stwórcę, zza bezlistnego krzaka?
Otóż według zrozumienia świata przez liczne obecnie rzesze uczonych darwino-weismańskiego chowu, człowiek swe “bogopodobne” cechy ma zapisane w dziedziczonym przezeń genomie i ewentualne interwencje z zewnątrz mogą mu tylko ten genom – zazwyczaj nieodwracalnie – uszkodzić. O żadnej PRZECIWENTROPICZNEJ zdolności organizmów do ich samonaprawy – a nawet i do samodoskonalenia się w ramach zmagania się, z doznanymi okaleczeniami – nie ma oczywiście mowy. Zwłaszcza gdy przedmiotem uszkodzeń są molekuły dziedziczenia, zwane genami. Występujący przeciw temu poglądowi, radiolodzy zajmujący się uszkadzaniem, za pomocą napromieniowań, organizmów żywych – w tym i ludzi – od dziesiątków już lat próbują przełamać ten, oddziedziczony po żydochrześcijaństwie, nihilistyczny pogląd (patrz przypis 2). W miejsce określonej przeze mnie, jako historycznie “hebrajska”, hipotezy prostoliniowej zależności trwałych uszkodzeń organizmu, od intensywności jego napromieniowania, ci radiolodzy upierają się przy bardziej subtelnej, wyraźnie “wybrzuszonej do dołu” tej zależności którą, ze względu na jej intelektualną genezę, określiłem jako “hellenistyczna”. jako że zgodna z obserwowaną rzeczwustiścią. To “przeciwentropiczne wybrzuszenie” potwierdza bowiem istnienie nie znanego “hebraistom” zjawiska HORMEZY, czyli hormonalnego wzbudzenia reakcji obronnych organizmu. Patrz poniżej:
Należy podkreślić, że ”Hormeza - zjawisko powszechne i powszechnie nie znane” (L. Dobrzyński, 2006) wywołuje wzmocnienie, po okresie koniecznej regeneracji, “nadgryzionego” przez czynnik zewnętrzny organizmu. I jest to cecha wszystkich, bez wyjątków istot ożywionych, w tym także ledwie co narodzonych niemowląt oraz zakładających sobie “indywidualne biznesy” w naszym wnętrzu komórek rakowych. (Stąd by zabić tę patologiczną tkankę, za pomocą precyzyjnie skolimowanych naświetleń promieniami “X”, te naświetlenia muszą być wystarczająco intensywne i po wielokroć powtórzone, by nie wywołać tej tkanki “regeneracji z nadmiarem”)
Co więcej, na zasadzie negowanej przez ogół “hebraistów” hormezy, przebiegają kolejne etapy dojrzewania umysłowego dzieci. Tak że brak, w odpowiednich okresach tego dojrzewania, wystarczającej ilości, częstokroć niezbyt przyjemnych, bodźców z otoczenia, automatycznie prowadzi do umysłowo zubożonej (“ubogiej duchem”) dorosłej osobowości, nie potrafiącej odróżnić żywych od nieżywych przedmiotów (w nauce jest to tzw. “kartezjanizm“). A to już jest, sygnalizowana zarówno przez narastającą epidemię autyzmu, jak i ambicjeruchu antyszczepieniowego dziś w Polsce, najzwyklejsza katastrofa umysłowa ludzkości. Ludzkości starającej się przystosować do ulubionej przez nią Cywilizacyjnej Protezy, znanej jako zbiór wartości TPD -Technika-Pieniądz-Dupa. Martwej Protezy, niestety coraz sztywniej unieruchamiającej nasze, nie nawykłe do bezruchu, organy poznania.
Ale to już pozostaje poza tematem niniejszego MIDRASZU, o OBJAWIENIU jakiego doznał Mojżesz, w trakcie załatwiania swej potrzeby za pustynnym krzakiem.
Gdańsk, 28 grudnia roku 101 po
Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Antyjudeochrześcijańskiej
Przypis 1
Na temat ukrytych cech judeochrześcijaństwa już przed ćwierćwieczem opublikowałem broszurkę “Wojna Bogów“. Przeczytawszy tę wydaną także po słowacku książeczkę, czeski znawca sanskrytu, Jan Kozak przekazał mi przed samym Bożym Narodzeniem A.D. 2018 taką oto ocenę tej mej mini-pracy:
“Żydzi wykorzystali w Biblii siłę LUSTRA – wielką siłę Świata – i z tego powodu ta ich Księga ma taką Moc! Twoja diagnoza – to zasada “odwracanie wszystkiego nogami do góry” (str.4) oraz “kradzież słów” (str. 4 ref 1) jest doskonale przejrzystym i filozoficznie sprawnym wytłumaczeniem zamysłu Biblii“.
Po polsku wzmiankowany fragment brzmi tak:
“Patrząc z szerokiej perspektywy poznawczej, ów Dekalog, będący podstawą Starego Prawa, był po prostu li tylko maską kamuflującą grabieżcze intencje, z początku tylko Izraela, a potem i innych, powtarzających Dziesięć Przykazań jak bezmyślne katarynki, Narodów Wybranych. Używając znanego biblijnego porównania, to Prawo było rodzajem wypolerowanej jak zwierciadło TARCZY, odbijającej zarzuty wrogów Narodu (względnie Narodów) Wybranego, że jego (ich) intencje są zgoła odwrotne do głoszonych haseł. Ten podstęp poznawczy kapłanów Izraela świetnie dostrzegał Chrystus: na frontonie jerozolimskiej świątyni były wykute w kamieniu Prawa Dekalogu, zaś w jej wnętrzu urzędowała przysłowiowa Jaskinia Zbójców.”
Ot, i obrazkowe podsumowanie wartości, dla których żyją judeochrześcijanie:
Przypis 2
Przypominam po raz x-ty. Kształtujące obecnie życie prawie wszystkich narodów, ANTYZOOLOGICZNE dogmaty darwinowskie są rodzajem, wypracowanej w pierwszej połowie XX wieku, MUTACJI POZNAWCZEJ zasad (mie)widzenia świata wpisanych w HEBRAJSKĄ BIBLIĘ. Według tej Księgi Świętej ISTOTY OŻYWIONE NIE POSIADAJĄ INTELIGENCJI – jest TO DOGMAT CENTRALNY JUDAIZMU w pełni zaakceptowany następnie przez KARTEZJANIZM oraz NEODARWINIZM obowiązujący dzisiaj w zakładach naukowych.
Oto
“5 SOLAS” neo – to znaczy judeo – darwinowskiej wiary (w NICOŚĆ)
(Przekład “google” z angielskiego http://markglogg.eu/?p=2144)
1.Sola scriptura (neo) darwiniana admissibile est – tylko neodarwinowskie pisma są dopuszczalne w instytutach naukowych (Wzorowane na luterańskiej SOLA SCRIPTURA, powtarzającej “Bożą mądrość” św. Pawła w 1 Koryntian 4: 6- “możesz uczyć się od nas, aby nie wychodzić poza to, co jest napisane“).
2.Solus multiplicatium esentia vitae est – tylko rozmnażanie się jest istotą życia (To zostało zaczerpnięte z Księgi Rodzaju 1:22)
3. Soli geni character individuum determinant – tylko geny określają charakter indywiduum (Zaczerpnięte z 1 Koryntian 15: 36-38: “To, co siejecie, nie jest ciałem (lub somą), które powstanie, ale nagim ziarnem (nasieniem) … Bóg daje każdemu nasieniu ciało, które zamierza, dla każdego nasienia odpowiednie dlań ciało“, idea takiego podziału jest już obecna w Księdze Rodzaju 1: 11-12)
4. Sola fortuna species novus genera – tylko przez przypadek pojawiają się nowe gatunki, życiowa działalność przedstawicieli gatunku ma żadnego wpływu na tego gatunku genetyczny charakter (Zaczerpnięte z “wyroczni Jehowy” urim-tummim, czyli “światła i doskonałości” losowych doborów, Ks. Wyjścia 28: 30)
5. Sola selectia naturalis motor evolutionis est – tylko Dobór (Selekcja) Naturalny(a) jest motorem ewolucji (Wzięte z luterańskiej SOLA GRATIA – “ponieważ dzięki łasce jesteście zbawieni przez wiarę (…) a jeśli jest ona darem (w postaci waszego wybraństwa przez) Boga, więc nie dzięki waszym działaniom/uczynkom (jesteście zbawieni)” – Ef 2: 8-9, Rz 11: 6)
W powyższym kontekście WIARY (ANTY)ZOOLOGÓW warto przytoczyć opinię Pierre-Paul Grassé, autora książki “Evolution of Living Organisms” (1977), który już w 1979 roku powiedział autorowi, że “neodarwinowska koncepcja ewolucji jest o NICZYM“.
Přeji hodně Světla poznání a stále živé vroucí srdce do nového roku!
Jest to życzenie noworoczne od czeskiego gnostyka Jana Kozaka, które na polski bym przetłumaczył tak:
Oby nadeszło więcej Światła poznania, a wciąż żywe (jego) serce powróciło w nachodzącym roku!